własna przydomowa stajnia

U mnie wieje tragicznie - konie nawet nie chcą wyjść ze stajni :/ Ślepemu się nie dziwię - przy tym wietrze traci "echolokację"😉
Natomiast wczoraj zaczęli mi dzwonić klienci na jazdy i to jacyś nowi. Aż dziw - odmówiłam ze względu na podłoże, jednak przy dzisiejszym wietrze i temperaturze wszystko stopniało, ziemia odmarzła i szybko obsycha jeszcze trochę kałuż zostało ale ogólnie nieźle. Trza się będzie brać za ogrodzenie placu do jazdy 😉
U nas cieżkie chmury przetaczają się nad stajnią i padokami, wieje porywiście i zacina deszczem. Konie wyszły kilka razy na mały spacer, ale teraz siedzą w stajni i nasłuchują wycia wiatru ... stajenne kociaki zaszyły się pod czaprakami w siodlarni i śpią. Nawet wszędobylskie kury nie wystawiają dziobów z kurnika. Najchętniej nie ruszałabym się nigdzie z domu w taką pluchę, ale muszę wywieźć kupska i pościelić. Trzeba też nakarmić wszystkie zwierzęta i poświęcić im trochę czasu na pieszczoty. Cieszę się, że chociaż wody nie muszę nosić, bo "złapałam" kilka beczek deszczówki. U nas nie ma błocka, stajnia jest na piaszczystym wzniesieniu. Ja już marzę o wiośnie, nie chcę śniegu  😫
właśnie wracam ze stajni fundacyjnej.
Nasze koniska strasznie sie bały wiatru jak jakis upiorów a wieje niemiłośiernie....
U nas też wieje ale na chwilę przejrzało słoneczko, gdyby nie te wietrzysko byłoby całkiem przyjemnie, fakt przynajmniej woda szybciej schnie. Niestety rzeczka granicząca z naszym wybiegiem mocno przybrała mam nadzieję że nie wyleje  🤔 Dzisiaj zabrałam się za grabienie kup na kupki 😉 łatwiej potem zbiera się do taczki, z taczką niestety nadal ciężko się jeździ :/
Wiatr , dowcipas jeden , zatrzasnął mi dzisiaj konie w stajni . Dostałam dramatyczny telefon , ze konie zginęły/uciekły/porwało je ufo /nie ma żadnych śladów / mam natychmiast zrywać się z pracy i przyjeżdżać ! Ekipa biega po okolicy , szuka , śladów kopyt nie  ma , tylko ślady opon - no ukradli..

Przyjeżdżam - stajnia zamknięta , a w środku zadowolone z siebie kopytne....
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg1672441#msg1672441 date=1359632887]
U mnie wieje tragicznie - konie nawet nie chcą wyjść ze stajni :/
[/quote]

Moje w cienkich derkach, to wyszły chętnie.. .z resztą one zawsze chętnie wychodzą
W końcu poczuły, że nie jest ślisko i fruwały jak durnowate - potrzebne im było trochę szaleństwa :-)

Co do wypuszczania w deszcz - ja się nie przejmuję i wypuszczam. Jeśli wieje (jak dziś) , albo jest zimno - derkuję... od wiosny do jesieni konie 24 h na wybiegach / pastwiskach , zdrowe i zadowolone z życia. Wiaty nie mam... mam trochę drzew.
Koń jest zwierzakiem przestrzeni... ma kompletnie inną termoregulację, niż człowiek i wcale nie marzy aby iść do stajni , bo tam ciepło
Za to łatwo konia nauczyć, że kiedy pada deszcz można iść do stajni jeść siano - dlatego wiele koni w kiepskiej pogodzie stoi przy bramce do stajni licząc na dodatkową wyżerkę ;-) Ale każdy oczywiście robi, jak uważa - nie neguję chuchania na konie "bo pada"... chociaż zawsze będzie mnie to dziwić  😀

Edit: Dziś cd sprzątania, jednak nie dałam rady wszystkiego ogarnąć... został kawałeczek pastwiska - nei wiem może ze 3 - 4 taczki max.. ale nie miałam już sił dzisiaj :-( jkobus nie specjalnie mogę codziennie sprzątać wybiegi zimą , bo zwyczajnie jest ciemno po pracy :-( Ale z dnia na dzień coraz dłużej widno, więc luzik :-)
Cariotka   płomienna pasja
31 stycznia 2013 14:46
U mnie nie ma prądu...ten wiatr od Was przyszedł bo też wieje 😂
Ale konie chodzą, fruwają, jak to arabokoniki ekscytują się każdym odgłosem wiatru.
_Gaga to chyba ktoś mi tak Płomienia nauczył wchodzić do stajni. Zgadzam się z Tobą i nie zgadzam. No Płomień jest domatorem i mimo derki, jedzenia stoi i rży pod drzwiami. A Fliper bez derki wcina siano pod paśnikiem. Jak pada bardzo (ulewa) otwieram im drzwi i mają wybór, albo stania na polu albo siedzenie w stajni. Jak pada tak zwyczajnie zamykam je wyłącznie na polu, bo tak to Płomień ciągle by w stajni siedział 😂
Wiem jestem okropnie wredna:P
U Nas wieje potwornie. Konie wogóle dzis nie wyszły.Ale z powodu porannego deszczu ze śniegiem i lodowiska wszędzie jak okiem sięgnąć.
Już dwa razy wywoziłam kupska ze stajni ale wolę to niż siedzieć w oknie i patrzeć jak stoją skulone na wietrze.
Mam nadzieję że do jutra zniknie lód z pod stajni bo nie mam jak ich wyprowadzić.
Ale jest jedno bardzo pozytywne spostrzeżenie -mimo tego wielkiego wiatru w stajni jest kompletnie cicho.Inny świat.Zauważyłam to już podczas zawieruchy i burzy nie jednokrotnie.
Jednak ta kamienna stajnia ma swój urok i naprawdę te mury wygłuszają prawie całkowiecie to co dzieje sie na zewnątrz.
Wiatr silny, ale bez przesadyzmu - da się przeżyć.
Baby wylonżowane.
Siwe odpaliło wrotki i pokazało, że ma nadmiar energii, a Eufona statecznie jak zwykle, z resztą ona i gracja to jedna istota!
Ogólnie zadowolona jestem. Wracamy do formy z tamtego roku.
Ale marudzicie 🙂
U nas śnieg to tylko został w największych zaspach, reszta stopniała zupełnie. Ziemia też już odmarzła prawie całkowicie. Dzisiaj faktycznie wieje, ale za to słoneczko nam prawie cały dzień towarzyszyło  💘

Ja jestem mega szczęśliwa 🙂 Od 9 rano robiliśmy wokół stajni, dopiero wróciłam i odpoczywam. Wiosenne porządki  😅

Padoki z kup uprzątnięte, obornik ogarnięty, bo już zaczynał się rozchodzić na boki, boksy wyczyszczone, umyte na morko, zdezynfekowane  😅 Maty wyciągaliśmy i wszystko dokładnie wyszorowaliśmy. Okazało się, że pod spodem nie było tak źle jak sobie to wyobrażałam 🙂 Myślałam, że po 3 miesiącach to ja tam nowe formy życia znajdę. Teraz w stajni jest czysto i pachnąco  😍 Na razie wszystko jeszcze obsycha, potem pojadę pościelić i wypsikać wszystko dokładnie EMami, żeby utrzymać czystość jak najdłużej. Paszarnię też umyłam, 3 bale siana sobie przetoczyliśmy ze stogu bliżej stajni, słomy też ze stogu poznosiliśmy, na dwa miesiące mam zapas 🙂 No i pograbiłam całe podwórko wokół stajni 🙂 Bo jak śnieg stopniał to zaczynało to wyglądać, jakbym ścieliła na zewnątrz a nie w środku :P

Strasznie się cieszę, bo ostatnio jak się rozglądałam po stajni i widziałam ile rzeczy jest do zrobienia to popadałam w przygnębienie. Czułam, że sama nie dam rady i mnie to przerastało. Coś tam codziennie dziubałam, ale efektów nie było widać. A dzisiaj we 2. poszliśmy jak burza i od razu mi się humor poprawił. Rozglądam się i się cieszę ze zrobionej roboty 🙂

Ehh.. Właśnie. Gdyby dni były dłuższe i człowiek nie musiał pracować, to by się takie rzeczy nie zbierały, tylko by można na bieżąco wszystko robić. Dlatego lubię lato, do 22 to się zdążę z wszystkim uwinąć i nie rosną mi zaległości.
U nas piękny słoneczny dzień się wyklarował. Jak bardzo wieje przekonałam się dopiero jadąc ciągnikiem po siano (prawie mnie z przyczepy zwiało :hihi🙂, bo u nas jak zawsze zacisznie było.
Za to dzięki pomocy cudownych sąsiadów udało się przywieźć dzisiaj całe siano i nawet wturlać połowę balotów do stodoły (co nie jest zadaniem łatwym, bo próg stodoły sięga mi do połowy uda).

Koniska normalnie na polu - w tym roku chyba nawet nie zdarzyło mi się ich wcześniej sprowadzać... Szamają nowe siano z siatek, cośtam sobie grzebią, no i tarzają się na potęgę, bo w końcu taki miękki śnieg się zrobił 😀

EDIT: Nie chciało mi się auta z dołu ruszać, bo jutro do miasta trzeba jechać a śnieg ma padać, więc Bianka robiła dzisiaj za jucznego osiołka 😀
hehehe super 🙂
Moja zwierzyna ma lodowisko tylko na terenie gdzie stoi wiata, na wybiegu nad rzeką nie było ślisko więc je tam wygoniłam na wygłupy 😉 potem trochę podrzemały i jak z zegarkiem w ręku przyszły na południowe karmienie, sianko do siatki, po sianku wysłodki i wałęsanie się do 17 potem znów sianko i czekanie na kolację 🙂 We wiacie kładzie się tylko źrebiczka, mamuśka drzemie nad nią lub grzebie w słomie, a wałach tyczy jak zwykle na dworze, ma dwie pozycje albo stoi odwrócony w stronę drogi i liczy auta albo odwrócony w drugą stronę i drzemanie 😉 jak oczywiście siano się znudzi.
Kurcze nic a nic się nie wywiało... doszedł deszcz... heh ważne , że ciepło a każdy dzień zbliża nas do wiosny
Chociaż niektórzy już czują wiosnę (jakość niestety komórkowa)
Juczny w dechę🙂
I po resztkach śniegu. Nawet krokusy wystawiły łebki, więc jeszcze parę dni i zakwitną 🙂😉
Dziś tylko dwa ślepe urządziły sobie rajdy wzdłuż ogrodzeń. Reszta pozytywnie przyjęła wiatr na zady🙂
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
31 stycznia 2013 20:05
A ja mam megajezioro na dolnej łące 🙂.
U nas było duuuużo śniegu, dziś jeszcze resztki leżały,
wszystko spłynęło sobie w najniższe miejsce 😀
Zrobię fotkę jutro, bo ostatni raz tyle wody było tam jakieś 6 lat temu...
i mały wodospadzik też jest, bo z łąki przelewa się do rzeki o_O.
Do tego wieje tak, że łepetynę urywa, więc zaraz grama błota nie będzie.
HorseSense   Horse sense = stable thinking...
31 stycznia 2013 20:16
_Gaga, zostawiłam forum włączone i poszłam zrobić bratu, który przyszedł w odwiedziny, herbatę. On zerka ciekawie i kiedy wracam, rzuca taki komentarz do Twojego zdjęcia (on tak serio, laik w sprawach końskich - za wyjątkiem wędzideł, lat 35, chłop jak dąb):
- Booże, te konie są strasznee!
-  🤔 Bardzo ładne  😎
- Nie o to chodzi, one są takie DZIKIE!! O, patrz, tu nawet schron jest!

Wiatróweczka przez dziurę i Cię te straszne bestyje nie zjedzą  🤣

Ja przeżywam szok egzystencjalny po wyczyszczeniu na sucho dziesięciu kucowatych z błota pośniegowego i kup. Ale tak myślę... Przyjdzie wiosna, będzie błotko. Przyjdzie lato, będą owady. Przyjdzie jesień, będą deszcze. Eh. Ktoś ma ochotę poczyścić niederkowanego sierściucha?  🙂

edit: powiedział jeszcze, że to MUSI być schron, bo po co byłby zielony? Zielony to kolor maskujący (żeby konie nie zauważyły, co pod nosem mają)...
HorseSense you made my day  🤣 właściwie Twój brat
Specjalnie dla Niego zastosowanie "schronu" hihi :



Edit: szkoda, że nie uchwyciłam brykania synchronicznego. Nawet 20 letni zimnik brykał aż miło
Wiosna Panie 🙂
ps. moje konie ... tfu - moje pegazy - nakręcą każdego na fruuwanie hihihi
HorseSense, padłam 😁
_Gaga, powinnaś w moro chodzić do stajni. I w hełmie 😀
BTW wiem że już kiedyś gdzieś to było, ale nie umiem znaleźć - podlinkujesz albo przybliżysz na pw szczegóły Twojego superpaśnika... a przepraszam, schronu? 😀
Cariotka   płomienna pasja
01 lutego 2013 18:20
co tak cicho czyżby wszyscy padoki z kup sprzątali 😁 ja już swój skończyłam, ale lód spadł z dachu i zajął trochę miejsca na padoku. Fliper chcąc go zdominować uparcie na niego wchodzi. A moje Siwe już wytarzane:P
Wolne mam dopiero we wtorek, wtedy posprzątam większość kup.
Muszę, bo mnie one już "rażą", a poza tym - konie zaczęły się tarzać w tym i dzisiaj moje panny były w bardzo ciekawej panierce na padoku...

Cariotka   płomienna pasja
01 lutego 2013 18:33
mam tak samo. Ludzie się dziwnie na mnie patrzą jak latam z łopatom po padoku czy w lecie po łące (pani przecie to nawóz naturalny :hihi🙂 ale one dla mnie są takie oczo jebne.
ujeżdżalnia wyschła. Zbronowana. Na jutro będzie prawie jak kwarc 🙂
U nas pod wiatą nie dzieje się nic. Żujemy. Pijemy. Trochę się gryziemy. Nawzajem. I tak w kółko.
Cariotka   płomienna pasja
01 lutego 2013 18:40
Fajną masz tą wiatę jkobus. Jak finanse pozwolą, chciałabym postawić taką na łące przy domu. Tylko mniejszą bo dla dwóch mini koni.
HorseSense   Horse sense = stable thinking...
01 lutego 2013 18:43
Kupy są straszne  😎 i wszechobecne. Jeśli kiedyś sobie życie ułożę, własnego zwierza nareszcie zakupię i będę miała czas, to kupię taką duuużą kuwetę...  😀 w gruncie rzeczy konie są takie inteligentne i "trenowalne", a kotek czy piesek nie s** po całym wybiegu. Dostrzegam ich złośliwość - we własnym boksie robią mniej więcej w jednym miejscu, a na padoku - kupy ułożone równomiernie i rozsmarowane  🙄
_Gaga, rozumiem, że pod tym sianem siedzi przerażona właścicielka tudzież zakamuflowany komandos? Nie przejmuj się, ja w tamtym roku (pamiętacie mrozy stulecia) zajeżdżałam baardzo wybuchowego młodzika i nie chciałam stracić postępu podczas zimy, więc założyłam kask (pod kask kominiarkę), termobryczesy, termobuty, kurtkę narciarską i przydużą kamizelkę ochronną, na rękach czarne rękawiczki... Oczywiście dostało mi się od antyterrorystów, a jakaś przechodząca obok płotu babcia widząc mnie z batem do lonżowania mało co nie zeszła na zawał  🏇

Cariotka, kiedyś szuflowałam kupy, a przy ogrodzeniu stało kilku wiejskich chłopaków "z przypadku" i zalewali się ze mnie. Odwrzasnęłam, że "ja im pokażę!", pół żartem, pół serio. Poszłam do stajni po bat do lonżowania, żeby przegonić hucuły na drugie pastwisko, wracam, a goście wieją  😂
Cariotka   płomienna pasja
01 lutego 2013 18:45
ooo to moje robią tylko w dwóch miejscach. daleko od paśnika.
Sprzątanie padoków i pastwisk zakończone (znaczy było ok 14, bo pewnie o 14:17 było już nie-czysto ;-))
Ujeżdżalnia zabronowana
Zakwasy mega mega (ał)
uff ;-)

_Gaga, powinnaś w moro chodzić do stajni. I w hełmie 😀
BTW wiem że już kiedyś gdzieś to było, ale nie umiem znaleźć - podlinkujesz albo przybliżysz na pw szczegóły Twojego superpaśnika... a przepraszam, schronu? 😀

Tu jest trochę
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,180.60.html

i gdzieś w naszym wątku też... ;-)
To moje walą kupy, gdzie popadnie.
No cóż, mam niekulturalne konie na to wychodzi.
Pociesz się nie tylko Twoje 😉

A to 3 ogony które robią tyle zamieszania 🙂

[quote author=Być. link=topic=19013.msg1674206#msg1674206 date=1359744986]
To moje walą kupy, gdzie popadnie.
No cóż, mam niekulturalne konie na to wychodzi.
[/quote]

Heh moje kobyła nawet pod siodłem na ujeżdżalni "ponosi" w swój narożnik
na środku nie zrobi - nie wypada
na zawodach zawsze miała z tym problem i... robiła w przyczepie ;-)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się