Patologia Jeździecka

W temacie patologii - wstyd na cały świat:

http://www.eurodressage.com/equestrian/2013/02/13/ulrike-prunthaller-banned-competition-nine-months

"The Ulrike Prunthaller case was initiated in 2011, when grooms working at equestrian Bartlgut made an anonymous testimony on Youtube revealing that Bartlgut's head rider Prunthaller and coach Atschko were training the Bartlgut horses with an electric shock device as well as intentionally hurting them with stones under the noseband and nails pricking into the horses' whithers. "
Podpisuję się pod pozytywnymi komentarzami na temat wykładów z DR Gredem.
Dopiero teraz do mnie dotarło, że faktycznie jeżdżę klasycznie 😁
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
13 lutego 2013 11:46
W temacie patologii - wstyd na cały świat:

http://www.eurodressage.com/equestrian/2013/02/13/ulrike-prunthaller-banned-competition-nine-months

"The Ulrike Prunthaller case was initiated in 2011, when grooms working at equestrian Bartlgut made an anonymous testimony on Youtube revealing that Bartlgut's head rider Prunthaller and coach Atschko were training the Bartlgut horses with an electric shock device as well as intentionally hurting them with stones under the noseband and nails pricking into the horses' whithers. "

Dalej jednak jest napisane, że oczyszczono ich z zarzutów ranienia koni kamieniami, śrubkami i gwoździami z braku dowodów, zostali ukarani tylko za używanie prądu.
Wiem, oczyszczono z braku dowodów, co nie znaczy że sam prąd nie jest już dość hardcorowy
o fak, straszne. Niewyobrazalne.
a co do poprzedniej dyskusji: dziewczyny, nie czytajcie wybiorczo. Nie chodzi o to, żeby kazdego konia rozluzniac tylko i wylacznie na rzuconych wodzach. Chodzi o to, żeby nie przeskakiwac etapow (polaczenie jest po rozluznieniu) i żeby nie jezdzic na kontakcie, jeżeli kon nie jest w stanie w pelni się rozluznic. Bo spowoduje on tylko wieksze usztywnienie.
a dosiad odciazajacy to w naszym przypadku byl po prostu polsiad.
Moon   #kulistyzajebisty
13 lutego 2013 12:19
i żeby nie jezdzic na kontakcie, jeżeli kon nie jest w stanie w pelni się rozluznic. Bo spowoduje on tylko wieksze usztywnienie.
Ale ja nie kupuję tego, że jeżdżąc bez kontaktu zupełnie, lawirując nad siodłem w półsiadzie, koń się rozluźni, sorry. Zobaczę - odszczekam.
Tak samo z półsiadem - dla mnie dosiad odciążający to po prostu 'lekki' zwykły dosiad z lekko pochylonymi ramionami.

Ale Gerd nigdzie nie mówi, że macie jeździć bez kontaktu. Kontakt jest potrzebny, tyle że to jeździec ma poczekać na konia. Jazda na rzuconych wodzach ma pomóc zwierzęciu rozciągnąć się, zrównoważyć, przesunąć środek ciężkości ... i dopiero gdy koń sam zaokrągli się, uaktywni zad, a grzbiet zacznie falować można próbować łapać kontakt. U koni z problemami ten etap może trwać nawet kilkadziesiąt minut, dopiero z czasem jest to kwestia 5-10 minut. Wszystko zależy od stopnia wyszkolenia konia i ewentualnych usztywnień. Ogólnie luźną wodzę stosujemy na początku jazdy, w ramach rozgrzewki.
Co do głowy w dół i jazdy do przodu - owszem sama zasada jest ok, tylko chodzi o sposób jej wykonania. Głowa w dół, ale z nosem do przodu (tak by więzadło karkowe było napięte a potylica stała się relatywnie najwyższym punktem), jazda do przodu ale po przez aktywację zadu w celu osiągnięcia falującego grzbietu.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 lutego 2013 14:05


Ale Gerd nigdzie nie mówi, że macie jeździć bez kontaktu. Kontakt jest potrzebny, tyle że to jeździec ma poczekać na konia. Jazda na rzuconych wodzach ma pomóc zwierzęciu rozciągnąć się, zrównoważyć, przesunąć środek ciężkości ...


albo ty nie umiesz przekazać tego co było mowione, albo jeśli tak było mówione to to jakaś totalna bzdura jest.
Gillian   four letter word
13 lutego 2013 14:16
na swoim jadę póki co całkiem bez, sam zaczyna mi szukać wędzidła i oparcia. Na pozostałych wodza długa ale na kontakcie.
ElaPe - ale co nazywasz bzdurą? To, że koń ma ostatecznie iść na kontakcie, czy to, że jazdę powinno zaczynać się na luźnych wodzach?
Rzucenie licek i czekanie kilkadziesiąt minut aż koń zacznie się same podstawiać/równoważyć/zaokrąglać/uaktywniać zad? Do tego czasu rączki za plecami? W takim razie konie np naturalsowe powinny chodzić tak podstawione aż na zadzie usiądą...
królik, nie mogę się nie zgodzić z Elą- albo coś pomijasz albo to kosmiczne głupoty 🙂
Gillian   four letter word
13 lutego 2013 15:53
U mnie tak właśnie było i zadziałało. Czasami warto poczekać. Burza, chodzi o tempo i rytm. Konie naturalsowe snują się jak śnięte ryby - mój jest utrzymany w aktywnym kłusie. Na pierwszym takim spotkaniu zajęło mu to długo zanim obniżył szyję i ją wyciągnął, teraz robi to sam przy zakłusowaniu.
Dava   kiss kiss bang bang
13 lutego 2013 16:02
No nie wiem. Kiedy H. był w Krakowie, w stajni gdzie stoję i patrzyłam na to wszystko co mówił, jak kazał jeździć jeźdźcom, jak sam siedział na koniu. To hmm jakoś widzę to zupełnie inaczej.
On najzwyczajniej podkreśla jak ważna jest rozgrzewka w stępie (!), chody boczne, ogólnie przygotowanie dobre konia do jazdy itd.
Nigdzie nie było mowy o luźnych lejckach ani o jeździe bez kontaktu.

No tak, ale jak trenerka jako 'jeździec pokazowy' siedziała na mojej kobyle i ta miała problem żeby się rozluźnić w kilka minut (nerwusek  😀iabeł🙂 to z 'krzesełek' odezwali się naturalsowie.
Głośno zaprotestowali, że koń ma za mocno nachrapnik zapięty i to pewnie dlatego  😉 🤣
Także hmm
Każdy interpretuje to wszystko tak jak ma ochotę.

Dla mnie H. to normalny klasyk (nie licząc tego Jego niby 'pół siadu' do którego nie namawia w ogóle 😉) który duży nacisk kładzie na jazde zgodnie z motoryką i fizjologią konia.
Jest przeciwko brutalnym metodą jazdy itd.
Klinika z dr Heuschmannem trwa dwa dni (a i tak jest to mało), ostatnia książka liczy sobie prawie 300str. w formacie A4 - więc nie oczekujcie, że ktokolwiek wyłuszczy Wam idę w jednym poście.
Mój pierwszy post dotyczył kwestii niedomówienia n.t. kontaktu... i tu chyba nie ma wątpliwości, że jest niezbędny?
Jeżeli o samą pracę na luźnej wodzy - to nie wygląda ona w ten sposób, że rzucamy wodzę, a koń nami szarga na lewo i prawo, a my czekamy na cud  😉
Jeździec jeżeli jest taka potrzeba, to w każdej chwili może ręką skorygować konia, przytrzymać. Główną rolę odgrywa dosiad, który ma pilnować rytmu i tempa. Jazda głównie odbywa się po kole lub po ósemce ... i w ten sposób koń jest rozluźniany (w między czasie cała masa ćwiczeń aktywujących zad - głównie ustępowania, cofanie, ale i b.dużo galopu). To tylko taki skrót, uogólnienie, osoby zainteresowane odsyłam na konsultacje z dr. lub do jego książek (na rynku polskim 3 pozycje).
Nawiązując do tematu ,,jeździecka patologia"....

Proszę,kawałek facebookowej rozmowy z pewną dziewczyną:

Martyna G. (ja)
to w takim razie teraz  ma niecałe 3 latka i chodzi juz pod siodłem od tamtych wakacji?

21:24
J**** *******
no tak on jest bardzo mondry szybko zaczełam go uczyc
podaje zawsze noge na cześc jak wchodze rzy na mnie parska śmiesznie noskiem
pdajke kantar i konewkie
ostatnio zaczełam go uczyc ukłonu ale moza schyleniem się niko to nic nie potrafi
i musze nauczyc go prosić bo zrobił się zbyt bezczelny

Chwilę później dowiedziałam się od niej,że ,,konie dosiada się po ukończeniu drugiego roku zycia bo majom silne i mocne kręgosłupy",odpowiedziałam,że w takim wieku zaczynają pracować konie wyścigowe,ale raczej nie powinna zajeżdżać(tak,osoba z takim doświadczeniem i podejściem "zajeżdżała" konie) młodego hucuła.Odpowiedź była następująca ,,ogier powinien dopiero kryć po 30 miesiącu bo tak się rozwija a mój konik pokrył 2 klacze kiedy miał cos ponad rok i nic sie nie stało wiec to co ludzie mowia to bzdury ja na nim jezdze od kiedy ma dwa lata w tereny i rajdy skacze no i nic mu sie nie dzieje jakos".Wszystkie fragmenty zacytowane są słowami tej dziewczyny.Serce się kraja,jak dowiadujesz się,że taka osoba ma pod opieką kilka koni,przygotowuje je i niby zajeżdża,jeździ na końskich dzieciach.Taka nasza mała, polska patologia.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
16 lutego 2013 19:22
Powinno być prawo które reguluje takie rzeczy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 lutego 2013 19:31
Powinno być prawo które reguluje takie rzeczy.


zabronić małolactwu uprawiania wirtualnego jeździectwa?
Ludzie którzy mówią, że metody dr. Gerda są bez sensu, że się nie sprawdzają, po prostu mnie śmieszą  😉 Sama byłam na szkoleniu i to, jak konie uczestniczące w treningach szybko się rozluźniały, poprawiały pracę zadu było po prostu niesamowite. 🙂

ElaPe- gdybyś uczestniczyła w takim szkoleniu i bardziej zagłębiła się w metody Heushemanna, zrozumiałabyś, co oznacza zwrot "poczekaj na konia", to nie jest bez sensu, uwierz mi. 🙂
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
16 lutego 2013 21:37
ElaPe a mało to jest 2 latków które zasuwają pod siodłem? Gdyby to było tylko wirtualne to było by pięknie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 lutego 2013 15:18
ElaPe a mało to jest 2 latków które zasuwają pod siodłem? Gdyby to było tylko wirtualne to było by pięknie.



zacytowany przez ciebie wpis jakiejś małolaty własnie tak brzmi - znudzone dziecko wirtualnie sobie ujeżdża konisia


Ludzie którzy mówią, że metody dr. Gerda są bez sensu, że się nie sprawdzają, po prostu mnie śmieszą  😉 Sama byłam na szkoleniu i to, jak konie uczestniczące w treningach szybko się rozluźniały, poprawiały pracę zadu było po prostu niesamowite. 🙂

ElaPe- gdybyś uczestniczyła w takim szkoleniu i bardziej zagłębiła się w metody Heushemanna, zrozumiałabyś, co oznacza zwrot "poczekaj na konia", to nie jest bez sensu, uwierz mi. 🙂


mój wpis odnosi się do wcześniejszego wpisu forumowiczki relacjonującego szkolenie z G.H.  - w sensie że dosłownie stosując ów przekaz w praktyce wyszło by jedno wielkie zero. Więc  albo to wina przekazu albo...
Gillian   four letter word
12 marca 2013 14:31
mam krótki filmik z mojej patologicznej 😉 jazdy wreszcie 🙂 nie ma szału, bo ostatnio kompletnie nie mogę dogadać się z koniem w żadnej kwestii ale coś tam widać. Nie wstawiam publicznie, bo dość już się nasłuchałam komentarzy że skoro jadę na długiej wodzy w półsiadzie to po prostu nie umiem jeździć 🙂 więc tylko pw.
Też byłam na szkoleniu z doktorem. Odczucia jak najbardziej pozytywne, chociaż nie wszystko mnie przekonało. Warto pamiętać, że ta "dziwna metoda", którą on pokazuje ma zastosowanie u koni, u których występują problemy (fakt, że wg kryteriów doktora chyba każdy z koni ma te problemy 😉 ). On wcale nie namawia, ani nie twierdzi, że ten sposób jazdy jest jedynie słuszny i prawdziwy, a służy rozwiązaniu tych problemów, cała "reszta" opiera się na najnormalniejszej w świecie jeździe klasycznej.
Gillian nie przejmuj się, ja już się nauczyłam że dla każdego coś innego.
Ja np. od jakiś dwóch miesięcy pierwszy kłus (10 min.) jeżdżę z wodzami.... za klamerkę. A koń po pierwszych 5 min, staje się koniem tropiącym i chodzi z nosem przy ziemi. Ja wiem że on powinien rozluźniać się i zaokrąglać w teorii na kontakcie od pierwszego kłusa. Ale to nie działało i powodowało usztywnienia i bunt.

Nasza mądra weterynarka zaleciła nam próbę czegoś takiego - po 10 min stępa na luźnej wodzy i 10 min kłusa na luźnej wodzy, zaczynam pracę taką jaką w teorii powinnam zacząć od początku - stęp na kontakcie, kłus z długą szyją ale na kontakcie.

Te 20 min.na początku działają cuda i nic mnie to nie obchodzi co myślą inni :-)
Gillian   four letter word
14 marca 2013 14:50
dlatego pisałam - zapraszam na grzbiet. Kto nie wsiądzie to od razu krzyczy - jak Ty dajesz radę na nim jeździć!
koń jest po prostu martwy w pysku, kompletnie niereagujący na nic. Nie przeczę, że jest to konsekwencja złej jazdy w przeszłości, owszem. Nie było nikogo kto by mi pokazał od początku jak jeździć takiego konia, więc poleciało. Bywały okresy, że chodził super na kontakcie, w pięknym lekkim ustawieniu po czym czar pryskał i znowu było źle. Jeżdżę i płaczę z bezsilności. Na skoki ubieram sobie hackamore i jakoś jadę, przynajmniej skręcam, bo o skróceniu w parkurze to sobie mogę pomarzyć.
Więc kurna jeżdżę z wodzami za sprzączkę. Bo to mi daje jakiś wymierny efekt. I wcale nie jest różowo, dalej jest problem z galopem, koń się zatnie i koniec, lama lama lama, bywa nieskręcalny dalej. Ale jest postęp - nawiązałam cokolwiek z pyskiem, mam jakąś odpowiedź na działanie ręki... póki co wystarczy. I choć szlag mnie trafia i znowu ryczę, że jeżdżę jak osioł na koniu z pyskiem przy glebie a potem wsiadam na rekreacyjną kobyłę, która nic nie umie i ustawiam ją sobie na ręku tak jak chcę w każdej wysokości - to próbuję i wierzę, że warto. W końcu nie mam nic do stracenia, poza sprzedaniem konia powodującym u mnie mega frustrację.
ash   Sukces jest koloru blond....
14 marca 2013 15:02
Gillian, poproszę p pw z filmikiem. Ciekawa jestem czy mam dobre wyobrażenie o tej jeździe.
A czy ktoś wie, kiedy teraz będzie dr G.H. w Polsce?  👀
Gillian nie zalamuj sie, też miałam taki moment ze stwierdziłam że brak moich i konia umiejętności, jego charakter sprawią że to się nie uda i ja już nie mam sił. Ale usłyszałam dwie rzeczy: nie poddawaj się i że trudne relacje zostają na dłužej... Teraz powoli ale jakoś idzie.
I jeśli mogę Ci poradzić poszukaj przyczyny w zachowaniu konia natury fizycznej - napięcia, bolesności. U mnie masaż i odblokowanie zdziałało cuda a wyryjanie się mogło być spowodowane zblokowaniem i bolesnością..
Bischa   TAFC Polska :)
18 maja 2013 17:28
To co dziś zobaczyłam na Dniach SGGW, w wykonaniu jednego z panów ułanów chyba się do tego wątku nadaje. Pokaz ułanów, same kobyły jeden ogier. Siedziałam potem z koleżanką i panowie ułani przyszli koło nas konie napoić. Ciasno, kobyły, ogier który się oczywiście podniecił na zasadzie caplowania i sztywnego interesu na wierzchu. Kobyły sobie poszły, pan ułan też, ogier ów raz się lekko wspiął (trzymany przez dziewczynę), pan ułan chyba to widział, jak wrócił, ogier dalej chodził z interesem na wierzchu, a pan ułan...sprzedał porządnego kopa ogierowi w prącie 😵 Koń nic nie robił, posłuszny w rękach owego ułana.
A swoją drogą podczas pokazu, czołowa kobyła ewidentnie kulała w kłusie, a pan chyba dowódca, opowiadający do mikrofonu, gdy podeszłam zwrócić na to uwagę, nawet nie raczył zwrócić na mnie uwagi, nie mówiąc o tym, żeby się zainteresował tym o czym próbowałam mu powiedzieć 🙄
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
18 maja 2013 19:19
Dziewczyny - a co do rozgrzewki na luźnej wodzy (lub wodzy za sprzączkę) - z ciekawości zapytam... takie coś nie owocuje Wam opuszczeniem głowy - owszem, ale również uwaleniem na przód i pędzeniem do przodu?

Pytam tylko z ciekawości, bo u mojej kobyłki tak właśnie jest. Ale może to kwestia, ze jest długa i przez to w ogóle jej ciężej podstawić zadzior.
Gillian   four letter word
18 maja 2013 20:07
taggi, nie, jeśli utrzymasz konia w dobrym tempie i uwolnisz plecy to sam po pewnym czasie odnajdzie sobie równowagę i nie będzie leciał na przód 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się