STOP Skaryszew

Kare_szczęście mój system etyczny raczej nie pozwala zgodzić się na ideę zabijania, niezależnie, czy mówimy o aborcji, czy o maksymalnie humanitarnym uboju zwierząt. Na pewno sama czujesz, że temat jest śliski i niejednoznaczny, a temat zabijania bardzo trudny. Aborcja ma plusy i minusy, eutanazja ma plusy i minusy, dobijanie kota dogorywającego na drodze ma plusy i minusy i tak samo z ubojem koni, szarańczaków i grzybni na ścianach.

[quote author=kare_szczescie link=topic=65714.msg1687442#msg1687442 date=1360783920] Nie zmienisz tego i już. [/quote]
Mam wrażenie, że wpasowujesz mnie w pewien schemat osoby, niewiele o mnie wiedząc. Proszę, zachowaj w tej kwestii ostrożność.

/edit - literówki + cytat
/edit: wszystkie przedstawione tutaj opinie zostały wyrażone przeze mnie-wegetariankę. Już bardzo nie jestem. Nawet nie bardzo łapię, czemu byłam. Edytuję wszystkie moje wege-posty, bo mi wstyd 😉
kare_szczescie dokładnie.
Rzekotka piszesz tak chaotycznie, że trudno się połapać o co Ci chodzi. Aborcja ma plusy? Wow  🤔

Za zamknięciem rzeźni i zakazem uboju koni nie jestem, jednak na samą promocję koniny osobiście gotowa nie jestem, cały ten temat chyba ruszymy w Skaryszewie, by było wiadomo o co nam wszystkim i każdemu z osobna chodzi.
Rzekotka: to masz problem. Bo, tak generalnie - żyć nie zabijając - nie da się. Możesz co najwyżej zwalić ten przykry obowiązek na kogoś innego i udawać, że o tym nie wiesz...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 lutego 2013 19:56
O rany, to są jakieś minusy zabicia grzyba rozpleniającego się po ścianie i w kątach? Porównanie nie w de, ni w oko...
Rzekotka, ja piszę o kulturze, jej nie zmienisz. No sorry, mów co chcesz ale nie zmienisz mentalności iluś milionowej grupy, mogę się o to założyć o moją prawą rękę (a jestem praworęczna!).
Dlaczego świnia dla Ciebie jest do jedzenia, a koń nie?
I zadam jeszcze raz pytanie, dlaczego chcesz fundować tym koniom większe męczarnie?
Przeczytałam ten wywiad... Proszę, niech ktoś obeznany w temacie powie, że to nieprawda i kolejna manipulacja..

Na Targu w Skaryszewie widać było wyraźnie, że wielu kupców wybierało starannie konkretne konie. Byłam świadkiem takiej scenki: obok siebie stoją dwa konie. Oba tak samo grube, potężne. Podchodzi Włoch do jednego, maca, klepie, kręci głową niezadowolony. Podchodzi do drugiego konia i po chwili macania natychmiast kupuje zwierzę.  Okazało się, że sprawdzają w ten sposób rodzaj mięsa. Włoch kupił konia „nabitego”, czyli takiego, który był hodowany bez ruchu, przez co jego mięso jest miększe i bardziej otłuszczone. Hodowcy, którzy znają już włoski rynek, hodują konie tak, aby były maksymalnie pozbawione ruchu. Taki źrebak, który spędził całe swoje krótkie życie w ciasnym boksie, nie mogąc nawet pogalopować – to rarytas, osobny gatunek mięsa.
to raczej ściema, bo za dużo widuje "Z" chodzących po pastwiskach lub zimą wypuszczanych na wybiegi. Gdyby to dawało lepszy zbyt koniny, to wszyscy by trzymali konie w zamknięciu. Poza tym konie zimnokrwiste nie należą do temperamentnych, puszczone na łąkę głównie jedzą, same z siebie nie urządzają sobie galopad dla treningu 🙂  Może ten włoch akurat takie lubi?
kojarzy mi się z kurami, które całe (krótkie) zycie siedzą w małej klatce i znoszą jajka a potem są zjadane...

okropność i dręczenie
to, co zacytowała milenka_falbana to jest dręczenie, dla konia - śmierc za życia
i to powinno być zabronione
taka "hodowla"- bo dobrostanem tego nazwać nie można


u mnie we wsi jest bardzo mało koni zimnokrwistych. Ale te co są- widuję na pastwiskach w sezonie, a na padokach poza sezonem. Wychodzą, są czyste, dobrze wyglądają, są odrobaczane. Nikt nie "bawi" się w dzikie krycia, klacze jadą do ogiera z licencją do wsi obok.. naprawdę nie ma się do czego przyczepić... a to gdzie właściciele sprzedają młode- cóż...wcale niekoniecznie do ubojni, słyszałam , że często gdzies dalej do hodowli- ale na pewno nie jadą do Skaryszewa.
Notarialna - to był dowcip... (podpadam obrońcom grzybów...!)
Aborcja ma plusy - może uratować życie matce, może polepszyć jej sytuację finansową, może stanowić formę szantażu na mężu - przecież w ramach ćwiczenia w dyskusji można wymienić bardzo dużo. I potrafię wziąć temat z drugiej strony, bo nie jestem "skrajnicowcem" i potrafię spojrzeć na temat spoza własnego punktu widzenia, niezależnie, czy się zgadzam, czy też nie.
kare_szczęście - a ja mówiłam o tym, że mylisz się myśląc, że cokolwiek próbuję zmieniać -,- Bo w tym momencie pojawiał się Twój domysł co do mojej osoby.

Dziewczyny, nie rozumiem zupełnie Waszego zdziwienia, czy zbulwersowania. Świat nie trzeba postrzegać czarno-biało. Można widzieć różne opcje, wady, zalety, odcienie, problemy, zyski, korzyści, zagrożenia, a zdanie na dany temat może się zmieniać z czasem czy w danym środowisku. Nie podoba mi się, że ktoś jada konie, ale nie mam nic przeciwko, że sąsiad hoduje konie na mięso. Jest mi przykro, że ten fajny źrebak z wiosny będzie żył krótko - więc przytaczam argumenty za zakazem hodowli na ubój. Jest mi przykro, że właściciel tych koni miałby stracić swoje źródło dorobku i wiem, że naprawdę dba o swoje zwierzęta i darzy je szacunkiem - więc przytaczam argumenty przeciw zakazowi. Ponieważ na r-v jest dużo agresji przeciw "zielonym", starałam się akurat tychże bronić. Jakbyście uderzały w ton "biedne koffane koniki" podawałabym argumenty-bufory z drugiej kategorii.


Co do jakości mięsa - nie wiem, ale zanim ktoś mnie oskarży o manipulację, przypominam, że to słowa M.B. a nie G.J 😉
Moi sąsiedzi twierdzą, że Włoch zwraca uwagę na cechy eksterierowe. Koń ma mieć możliwie krótką, ale grubą kłodę, powinien być wysoki, na długich nogach, z grubą szyją. Oczywiście - dyskwalifikują konia wszelkie rany czy widoczne braki. O obmacywaniu nie było mowy. Grubość tkanki tłuszczowej sprawdza się, próbując wymacać palcem żebra - jak się nie da: znaczy - dobry.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
13 lutego 2013 20:29
Rzekotka, owszem możesz z psem wyjechać i jeżeli wyjedziesz do kraju, w którym ubój psów jest legalny, to możesz to zrobić nie ponosząc żadnych konsekwencji. Dokładnie tak samo byłoby z końmi.

kare_szczescie, Fundusz Promocji Mięsa Końskiego pojawia się w tej chwili chyba na każdej imprezie hodowlanej gdzie są konie zimnokrwiste i niech oni się tą promocją zajmują, a osobiście z promowaniem tego mięsa nie chcę mieć nic wspólnego.

edit. literówka
Rzekotka, co do jakości mięsa to powinien się wypowiedzieć na ten temat specjalista - może Karla jako lekarz?

ze szkoły pamiętam cykl o hodowli krów ras mięsnych- i najlepsze były właśnie takie pastwiskowane. Wolniej szło " tuczenie" ale mięso gatunkowo było lepsze... nie wiem czy tak samo jest z konmi, podejrzewam , że tak.
kare_szczescie, bo konie mają inne funkcje- jak zwierzęta towarzyszące ( i  to więcej najczęściej),  że nie koniecznie trzeba je jeść .
np świnia oprócz jedzenia i skóry (co się ze sobą łączy) - raczej nie ma (pomijając takie niszowe jak ozdoba, tropiciel trufli ...).
inne gospodarskie też sa tylko do jedzenia lub na skóry (2 w 1), włosie, mleko (tu zabijać nie trzeba)....
konia można "wykorzystywać" bez zabijania go... jak te towarzyszące...  sport, rekreacja, leczenie, pokazy itd...

ale się je je. ponieważ tego nie zmienimy - przynajmniej na razie, to możemy "walczyć" o poprawę ich bytu. poprawą tego bytu są i warunki hodowli i transportu (czyli i rzeźnie bliżej) i uboju.
a rzeźnie na miejscu- to i mniejszy stres i wysiłek dla koni i... zarobek - i dla hodowcy i pośrednika, nowe miejsca pracy itd...
chociaż to nieprzyjemne - plusy dla wszystkich tak na prawdę.

dodofon - ja na poważnie (choć żartobliwie może), żeby myśleć o dotarciu do ludzi - trzeba pisać, żeby przeczytali - trzeba zachęcić , a podstawą jest dobry tytuł....
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 lutego 2013 20:39
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
13 lutego 2013 20:40
znam niestety wielu hodowców co mają konie tylko rzeźne.
Konie charakteryzują się dobrymi przyrostami oraz dobrym umięśnieniem ( duża mięsność poubojowa ) .
Konie chowane są u niego w cyklu pastwiskowym + oczywiście siano / sianokiszonka i treściwa pasza ( nie ma tuczu na szybko )
Do dyspozycji mają ogromne hektary pastwisk, na których spędzają swój krótki żywot ..
Ale przyznać muszę, że dbają o konie - szczepienia, odrobaczenia ( profilaktyka ) i naprawdę w przypadku kolki czy innego choróbska wzywają weta i ratują...
pocieszam się tym,  ( że chociaż w swym krótkim życiu ) mają naprawdę bardzo dobre warunki i niczego im nie brakuje ...

no życie  🙁
horse_art, powiedz to Sznurce, albo G. Clooneyowi, że świnie nie są zwierzętami towarzyszącymi 😉
Kurczak, ja nie mówię, że chce promować, mnie to po prostu nie przeszkadza, że takie zjawisko występuje.

A walka o poprawę warunków chowu, uboju i transportu zwierząt jest jak najbardziej na miejscu, nie tylko w przypadku koni, z tym zgadzam się  w 100%.
Hodowcy koni na rzeź, nie bedą trzymać konia w zamknięciu.
Dlaczego?
Bo karmienie takiego zamkniętego to kupa kasy, żeby utuczyc.
Nie opłaca sie. Opłaca sie puścić na pastwiska żeby jadły trawę i dokarmiac.

A macanie i wybierane - bzdura, jak ktoś kupuje 100-200-300 koni od razu to każdego wymacuje? Przecież pózniej nie sprzedaje sie ich pojedynczo - ten droższy bo ma lepsza kłode, ale hurtem.
boże jakie brednie o tych źrebakach... to co idzie do Włoch ma mieć jak najwięcej mięsa i jak najmniej tłuszczu, źrebięta muszą mieć do tego ruch i odpowiednie żywienie. Zatłuszczony źrebak nie ma szans na włoski rynek, który  płaci lepiej niż krajowy.
[quote author=milenka_falbana link=topic=65714.msg1687478#msg1687478 date=1360785841]
Przeczytałam ten wywiad... Proszę, niech ktoś obeznany w temacie powie, że to nieprawda i kolejna manipulacja..

Na Targu w Skaryszewie widać było wyraźnie, że wielu kupców wybierało starannie konkretne konie. Byłam świadkiem takiej scenki: obok siebie stoją dwa konie. Oba tak samo grube, potężne. Podchodzi Włoch do jednego, maca, klepie, kręci głową niezadowolony. Podchodzi do drugiego konia i po chwili macania natychmiast kupuje zwierzę.  Okazało się, że sprawdzają w ten sposób rodzaj mięsa. Włoch kupił konia „nabitego”, czyli takiego, który był hodowany bez ruchu, przez co jego mięso jest miększe i bardziej otłuszczone. Hodowcy, którzy znają już włoski rynek, hodują konie tak, aby były maksymalnie pozbawione ruchu. Taki źrebak, który spędził całe swoje krótkie życie w ciasnym boksie, nie mogąc nawet pogalopować – to rarytas, osobny gatunek mięsa.
[/quote]

To jest bzdura. Najlepsze mięso to to, które rosnąc pracuje. Najlepsze części wołowiny to polędwica i poliki, bo najwięcej pracują. Najlepsza wołowina jest z chowu pastwiskowego, dzisiaj Turek płąci 2 zł więcej z kg (w porównaniu do cen polskiego skupu) za byczki, jeśli biegały dużo po pastwiskach, a takich pasionych w oborze nie chce wcale. Tak samo jest z koniną.
Mazia   wolność przede wszystkim
14 lutego 2013 07:32
Niestety nie do końca jest to zgodne z prawdą. Latem konie są na pastwisku, bo jest to dobra, tania pasza i ogólnie dostępna, jednak  jesień, zima konie stoją w stajniach, nie ma potrzeby wypuszczać na dwór. Mięso od koni z pastwiska jest wodniste i nie jest to pożądane, powinno być nabite paszą treściwą, głównie owies z dodatkiem soji.
Pod jako taką promocją koniny ja się nie podpisuję. Jak wcześniej pisałam to, że akceptuję nie znaczy że pochwalam.

A jak to się rozwinie to zobaczę w Poniedziałek
W związku z przetaczającą się przez Europę "aferą koninową" - promocja koniny byłaby co najmniej niezręczna.
PSL wniósł też projekt przepisu pozwalającego na uboje rytualne.
I ja odradzam akcję - mięsko jest fajne, bo nas lobby mięsne jeszcze w coś wkręci.
W coś, co do czego zgodni nie jesteśmy. Bo i ja uboju koni nie popieram.
Myślę, że lepiej skupić się na ustaleniu faktów, akcji edukacyjnej i wspieraniu służb w egzekwowaniu prawa.
Czyli zagospodarować środek sceny a nie dać się spychać na margines.
Bądźmy "normalsami".
Tania, bardzo ładnie podsumowałaś to o czym próbuję pisać 🙂
czy mogłaby któras z was napisac krótki tekst ze stanowiskiem?
tak żeby było jasno, klarownie jakie nasze podejście, cele...
bo ja znów cos nie jasno napisze czy coś...

że choć nie popieramy uboju, ale go akceptujemy ze względu na to, że to nieuniknione w związku z czym chcemy dobrostanu także rzeźnych koni za życia, godnej smierci, transportu itd ....

można by tu wstawić do korekty czy akceptacji pozostałych osób, a potem wstawimy z oficjalnego konta
Niestety nie do końca jest to zgodne z prawdą. Latem konie są na pastwisku, bo jest to dobra, tania pasza i ogólnie dostępna, jednak  jesień, zima konie stoją w stajniach, nie ma potrzeby wypuszczać na dwór. Mięso od koni z pastwiska jest wodniste i nie jest to pożądane, powinno być nabite paszą treściwą, głównie owies z dodatkiem soji.


Jeśli chcesz uzyskać koninę o smaku i własnościach "zdrowotnych" wieprzowiny to pewnie tak. Ale zwierzę karmione paszą treściwą ma zły stosunek omega6/omega3. To już lepiej tą świnkę zjeść.

Mięso zwierząt chowanych na pastwiskach i sianku, bez pasz treściwych jest zdrowe, bo one mają więcej kwasów omega3 niż omega6, podobnie jak ryba, która się żywi głównie wodną zieleniną przecież. Dlatego droga jest wołowina argentyńska, gdzie te byki na oczy nie widzą zboża ni soi. Drogie są ryby morskie, które nie jedzą koncentratów paszowych.

W naszej diecie powinniśmy dążyć do stosunku kwasów z tych grup w przybliżeniu 1:1, a w praktyce jest to kilkadziesiąt do jednego na niekorzyść omega 3. W efekcie mamy zawały, raki i inne choroby cywilizacyjne.
Mazia   wolność przede wszystkim
14 lutego 2013 11:25
Ktostam bardzo mądry wywód jednak nijak się to ma do ekonomi chowu. Mięso od koni karmionych paszami treściwymi również jest zdrowe, nie piszę tu o żadnych sztucznych dodatkach. Ważna jest masa i konsystencja oraz oczywiście wiek zwierzęcia.
Argentyńska wołowina, nowozelandzka jagnięcina i polska konina są drogie, bo są z pastwisk, bo są zdrowe, bo są z ekstensywnego chowu na trawie.

Ekonomikę chowu to masz w brojlerze i tuszki w detalu masz po 5zł. A mięsa wymienione wyżej kosztują po 80-300 zł. To gdzie jest ekonomika??
Polska konina w skupie żywca nie kosztuje ani 80 ani tym bardziej 300 zł... dla hodowcy liczy sie to, co dostanie w skupie...
We Włoszech wsklepie też nie kosztuje 300 zł, przynajmniej na południu...
_Gaga, żywiec nie kosztuje, ale już konkretne części mięsa kosztują. Np. polędwica wołowa w sklepie kosztuje ponad 100zł/kg. Ja kupuję cielęcinę - udziec np. po 28zł/kg, ale w sklepie jest znacznie drożej.
Pewnie podobnie jest z koniną.
A wiecie że to jest sadyzm o takich smacznych rzeczach głodnemu opowiadać?

Zwłaszcza, że wczoraj był dzień postny - i jeszcze tego nie odreagowałem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się