Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Ja dziś godzinę szłam z koniem na zmianę biegając. W drodze powrotnej nogi mi w dupę wchodziły i mam nadzieję, że też coś spaliłam. Nie było to 28 tyś kroków, ale zawsze coś więcej niż leżenie na kanapie.  🙂
No dziś się rozgrzeszyłam za wczoraj. Zjadłam tylko 4 kawałki sushi - od wczoraj leżało w lodówce, kuzynka męża przyniosła, ale już późno było i marzyłam o nim całą noc, potem kawa z mlekiem i jedno ciasteczko holenderskie hi hi, na obiad jajko i fasolka szparagowa, potem kawa z mlekiem, na kolację miska utartego jabłka z bananem. A jaka syta jestem🙂

Ja ćwiczę  codziennie- dwa razy w tygodniu pływam, a reszta to brzuszki i skakanka czasem.
U mnie na wadze bez zmian. Ale na siłowni nie widziałam się miesiąc z drugim trenerem, który dzisiaj mnie zobaczył i stwierdził, że świetnie poprawiłam brzuch 💃 😅

Złota, żeby schudnąć, to musisz wiedzieć ile kalorii powinnaś zjadać dziennie, ustawić sobie posiłki co 3 godziny (3 spore, 2 małe lub 3 małe). Jeśli masz kłopot z chudnięciem i wydaje Ci się, że robisz wszystko ok, a efektów nie ma, to prowadź dziennik posiłków, bardzo łatwo wychwycisz błędy. Jeśli nie wiesz ile powinnaś zjeść na raz, to odrysuj sobie swoją dłoń na papierze, część z palcami to orientacyjna porcja węglowodanów, część bez palców to orientacyjna porcja mięsa a całość dłoni to orientacyjna porcja warzyw. Na początek możesz unikać połączenia węglowodanów z mięsem i jeść albo warzywa z mięsem albo warzywa z makaronem, ryżem (wszystko pełnoziarniste), ziemniakami (wbrew pozorom ziemniak gotowany w mundurku ma sporo składników odżywczych i nie tuczy). To prawda, z wiekiem metabolizm znacznie spowalnia i jest coraz gorzej. Ja dobijam wprawdzie raptem 30tki, ale już widzę, że nie idzie tak gładko jak jeszcze 4 lata temu 😉
A ja żegnam wątek niestety. Zaczął mi się sezon, kolejne wyjazdy po tydzień, dwa, jedzenie w biegu byle czego i byle jak, brak dostępu do kuchni... Będę się starać coś tam trzymać te nowe nawyki, ale wiem, że będzie baaardzo ciężko. Kibicować wam jednak będę dalej, i dzięki za ten wspólny miesiąc w mękach :kwiatek:
Ja po 50 minutach ćwiczeń. Robię killera zmodyfikowanego. Opuszczam 4 ćwiczenia, kiedy czuję, że uda pracują najbardziej i robię w tym czasie ćwiczenia z calaneticsu. Lubię ćwiczyć z Ewą i ciężko mi przestać. Mimo tych nóg.  🙂
Na pewno już dziś nie zjem, bo mam powera.
Zen- musiałaś się fajnie czuć, kiedy trener takie rzeczy mówi.  🙂
Dodzilla- szkoda, że odchodzisz. Do zobaczenia kiedyś jeszcze.
dzięki dziewczyny za rady :kwiatek:

zen, tunrida tak zrobię- posiłki o stałych porach i odrysuję dłoń.. zobaczymy, mam nadzieję, że wytrwam

dziś w ramach zakupów- kupiłam w GoSporcie pas neoprenowy i karimatę
będę ćwiczyć ( ale jak wszyscy pójdą spać bo będą ze mnie ubaw mieli), potem prysznic i lulu

ufff do roboty

na początek jakies 10 kg MUSI zniknąć
potem się zobaczy

wracam do tabeli- zaraz piszę do Dzionki
Złota- a ile masz wzrostu?
164 cm🙁    startuję do tabelki  74 kg
Złota- jesteś babką w moim wieku ( chyba- tak mi się coś umamiło) i masz nadwagę taką jaka ja miałam zanim poszłam do dietetyczki 2 lata temu po raz pierwszy, I jak cię czytam, to się trochę z tobą identyfikuję, bo opisujesz problemy jakie ja miałam kiedyś.
Więc ci powiem tak.
Jak ktoś mi mówił "idź do dietetyczki" to sobie myślałam "a co ona mi tam powie, co ona tam wie", "wiem jak należy jeść żeby schudnąć, wiem co to zdrowe odżywianie przecież", "jestem lekarzem i głupia nie jestem, na co mi dietetyczka", "W Oświęcimiu grubych nie było", "kiedyś schudłam sobie po swojemu schudnę i teraz". Itd itp.
I skutek był taki, że dalej miałam nadwagę.

Kiedyś w wątku pozazdrościłam Dodofon. Bo też jest laską w naszym wieku, więc teoretycznie gorszy metabolizm itd itp, a wzięła i mocno schudła po dietetyczce. I stwierdziłam "aa..spróbuję, najwyżej zrezygnuję".

I to był strzał w dziesiątkę. W zasadzie wystarczyły mi 4 wizyty ( pierwsza to zebranie wywiadu, druga- dała mi dietę i nauczyła jak ją stosować". Potem 2 wizyty kontrolne na których okazało się, że stosując się diety pojawiło mi się mnóstwo pytań i musiałam poznać na nie odpowiedzi.
I więcej jeździć do niej nie musiałam bo świetnie sobie radziłam sama. I schudłam wtedy ze 12 kilo.

Teraz chodzę do dietetyczki w zasadzie tylko po to, żeby mieć motywację.

Już to mówiłam ale powtórzę. Jeśli ktoś się odchudza i chudnie i zdrowo się odżywia, to ok. Żadne dietetyczki, cuda na kiju nie są mu potrzebne. Ale kiedy nie chudniemy mimo wielu wyrzeczeń z naszej strony, to na 100 % coś jest nie tak. I po co się głowić i uczyć na błędach i marnować na to czas,skoro są od tego fachowcy?  🙂
tak myślałam- dokładnie... wcześniej chudłam tzn kiedyś.. po pierwszej ciązy. Potem było coraz gorzej. Jak się ważyło 54 kg to było fajnie...teraz to szans na to nie mam, ale chciałabym chociaż trochę i jestem BARDZO zdeterminowana, bo już mam dość jak mi się wylewa tu i ówdzie. Chciałabym isc z rodziną na basen ale się wstydzę. Przez to moje dzieci nie widziały basenu nigdy.

Poszukam dietetyczki. Może w Otwocku znajdę.
W Otwocku przyjmuje dr Olga Paluchowska Święcka, mogę polecić, fajna dziewczyna 🙂
dzięki zen

zaraz poszperam w necie- może tel znajdę

hihi super

edit- mam telefon, mam nadzieję , że aktualny. Zen- dziękuję jeszcze raz :kwiatek:
Olga ma swoją stronę, jest naprawdę przemiła, ma spore sukcesy. Tylko co tydzień trzeba się meldować i niestety wykosztować się na wizyty..

tunrida, bardzo miło mi się zrobiło, naprawdę fajna motywacja. Oby tylko jeszcze trochę tłuszczu zgubić z boków, ud i brzucha i będę naprawdę szczęśliwa.
Od marca idę na 54 🙂
W marcu będziesz miała 54 lata, czy 54 kilo?  😁 Bo nie kapuję.
kurczaki a ja stoję z wagą, cały czas 66.5 :/ +/- pół kilo...

🙁
lata to na pewno nie- widziałam Dodo na własne oczy- swietnie wygląda🙂
nie wiem ile lat ma Dodo - ja dobijam do 40 i czuje się jak własna babcia

W marcu będziesz miała 54 lata, czy 54 kilo?  😁 Bo nie kapuję.


😂 🏇 😂 😂
Zaczynam sie odchudzać do 54 🙂
To ile musisz zrzucić do tych 54?
To ile musisz zrzucić do tych 54?


Z 12? Dam radę, tylko czekam do końca lutego bo mam mega wielka imprezę i bedzie alkohol 🙂
Mam ok 164 wzrostu i od dłuższego czasu ważę między 66-67kg.  Przed wakacjami było 71. W sumie nic takiego nie robiłam, żeby spadło. Trochę się ogarnęłam, zaczęłam pić wodę, bardzoooo ograniczyłam gazowane i słodycze, mniej alkoholu, ale tez obecnie mam mniej ruchu. Wcześniej prawie wszędzie rowerem jeździłam czy rolkami. Zmiana miejsca zamieszkania (i klimatu) też zrobiła swoje, wakacje w Polsce były dla mnie okropne, gdzie się nie ruszyłam czułam się jak w saunie.
I co teraz zrobić, żeby dość sporo z nóg zrzucić? dieta tu pomoże? 
[quote author=tunrida link=topic=89332.msg1691391#msg1691391 date=1361136764]
To ile musisz zrzucić do tych 54?


Z 12? Dam radę, tylko czekam do końca lutego bo mam mega wielka imprezę i bedzie alkohol 🙂
[/quote]

Nie rozumiem trochę osób, które nie zaczynają, bo za tydzień, czy dwa będą mieć jedną imprezę  😀
Przecież jeden dzień nic nie zmienia, najemy się, ale zniknie wszystko po dniu, czy dwóch.
tu raczej o psychike chodzi.
Prosta sprawa. Jednego dnia waga 73. Wieczorem ćwiczę na tyle mocno, że mięśnie podczas ćwiczeń mnie bolą. Następnego dnia rano mam zakwasy w całym ciele i na wadze 74 kg. Zatrzymałam wodę, mięśnie popuchły. Teoretycznie jutro powinno znów spaść o ten kilogram w dół. W związku z tym udaję, że tego kilograma dodatkowego nie widzę. ( bo przecież przez noc nie nabrałam kilograma tłuszczu, bo kilogram tłuszczu to 7 tysięcy kalorii dodatkowych, a zjadłam 1500 z czego spalałam dużo)

Ale to obrazuje jak puchniemy od ćwiczeń bezpośrednio PO nich. I inna sprawa. Mięśnie ważą więcej, więc może się okazać, że nie zjedzie mi cały kilogram tej wody, tylko np 800 gram, lub 850. A te gramy dodatkowe zostaną jako wypracowane mięśnia.
Mnie jest ciężko tak dobrać dietę, żeby zarówno dobrze odżywiać organizm na potrzeby ćwiczeń, ale też, żeby jednak ruszyć te zapasy tłuszczu. Widzę, że ciało się zmienia, ale warstwa tłuszczu miejscami zostaje. Dobrze, że skóra nie wisi. Chociaż trenerka mówi, że jak na moje nieregularne ćwiczenia (no kurde, pewnie, że chciałabym ćwiczyć na siłowni z 5 razy w tygodniu, ale realia są jakie są), to i tak efekt jest bardzo dobry. Może na wiosnę się ruszy bardziej jak dodam więcej aerobów do kardio.
Remendada - bzdura!!!!
Ja idę na poważną dietę pod codzienna kontrola dietetyka.
I taki jak mówisz jeden dzień nażarcia się - to rozpoczynanie od początku.
Codziennie mam schudnąć 300g. Nie 200 nie 500 ale 300.
Bardzo śmieszne - ale skuteczne. Dziwnie ze pózniej brak efektu jojo, skoków wagi.
Właśnie dlatego ze nie ma - aaa dziś sobie zjem wiecej a jutro zrzucę.
Nie ma tak. Albo wchodzisz w system, albo dietetyczka cię wyrzuci, bo ma kolejkę chętnych na kilka miesięcy.
A zaswiadczam ze dokładnie się dowie ze zżarłas coś poza dietą.
Bo codziennie informujesz ją o wadze i widzi cię i waży 2x w tyg.
Dodofon- żadna bzdura. Można chudnąc tak jak ty planujesz. Matematycznie, wszystko pod pełną kontrolą, jak cyborg.  A można chudnąć jak ja. To prawda- duuużo wolniej, ale spokojniej, bez spinania się, bez zarzynania, z przyjemnością podskubywania to tu to tam. Jak człowiek z uczuciami a nie maszyna. Ważne, by matematycznie być na minusie energetycznym. I kontrolować jednak to co się robi.
Tak więc luzik.  🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 lutego 2013 08:56
Mięśnie ważą więcej, więc może się okazać, że nie zjedzie mi cały kilogram tej wody, tylko np 800 gram, lub 850. A te gramy dodatkowe zostaną jako wypracowane mięśnia.


tunrida, ja mam wrażenie, że Ty naprawdę nieco przesadzasz z tymi mięśniami. 150 g wypracowanego mięśnia?! Kobieto, to nie takie hop siup, żeby po jednym treningu takie zmiany powstały. Popatrz sobie na Chodakowską, na Jillian, one ćwiczą bardzo dużo, a wcale jak cyborgi kulturystki nie wyglądają.
Każdy ma swoje indywidualne potrzeby. Ja wiem, że próbując odchudzać się samą dietą, daleko bym nie zaszła. Metabolizm spowalnia mi błyskawicznie, po tygodniu-dwóch mogę jeść 1200 kcal i nie chudnąć. I cieszę się, jeśli troszkę mi się poprawi umięśnienie po ćwiczeniach, bo im więcej mięśni, tym lepszy metabolizm, nawet ten spoczynkowy.
duppa...
Pani może mnie przyjąć od połowy kwietnia ;-(
Dodofon, nie martw się dobre i to...



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się