STOP Skaryszew

jkobus nie masz powodu by ze mnie szydzić bo to prawda jedynie nie wiem jakie jest ich przeznaczenie czy kebab czy kabanos.
Jestem często na targu(pierwszy wtorek miesiąca)widzę, więc co kupuje na pewno nie do hodowli.
Znajomy handlarz też to potwierdził,że skupuje kuce na rzeź.
Pozdro.
Ciekawe do której rzeźni je wysyła, bo wertując rejestry, paszporty i będąc tu i tam kuców nie widziałam, ba! weci co pracująod lat w kilku końskich ubojniach także...natomiast kilka mieszanek typ szlach od dwóch handlarzy z Sochaczewa i okolic widziałam w ubojni...
Karla🙂 jeśli to kebab to wszystko możliwe. Raz byli u nasz na PO w szkole ludzie ze straży granicznej i opowiadali jak złapali transport z mięchem na którym siadały muchy - właśnie do kebabowni. Przy "turkach" nawet kotów nie ma. Nie ufam tej potrawie.
U mnie w okolicy krazy urban legend, ze w barze z hinduskim, czy tez chinskim zarciem ktos wyciagnal z obiadu psiego mikrochipa 😉

I tez sytuacja, ktora zdarzyla sie na prawde - Chinczycy z restauracji w Evesham lapali kaczki z pobliskiej rzeki, zeby zaoszczedzic na biznesie 😉

Tyle, ze nie o rzezniach, a o patologii teraz rozmawiamy 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
08 marca 2013 19:39
ikarina, przed erą knajpek chińskich w centrum Łodzi jakoś więcej bezdomnych psów, kotów i gołębi było, a teraz pustki. Coś w tym musi być. 😁
Notarialna, ty sie z Chinczykow nie smiej, bo Angole wielka fame o nas robia, ze labedzie to nasza specjalnosc narodowa :/
‎siux81 akurat co do mięsa jestem bardzo wybredną osobą. hamburgerów nie jadam nigdzie, a mielone mięso na mielone i pulpety, czy do sphagetti kupuję u masarza który mi mieli kawał mięsa, który sobie wybiorę . mam uprzedzenie do wszelkiego rodzaju MOM-ów i tym podobnych spraw. nie jadam również nigdy niczego mięsnego w knajpach, a wędliny czy szynki również kupuję u znanego mi źródła. i tak jest od zawsze, zostałam wychowana w takich przekonaniach i tak również mam zamiar wychować moje dzieci, żeby wiedziały co jedzą (jak to głosi tytuł pewnego programu). i na prawdę w dzisiejszych czasach da się wiedzieć co się je, tylko trzeba chcieć. ja chcę, bo z pewnością nie chcę jeść podrzędnej jakości mięsa czy podrobów 🙂 i owszem NIGDY nie jadłam koniny i zamierzam nigdy jej nie zjeść 🙂
Wiecie co, a ja dziękuję światu za ekoterrorystów, gdyż dzięki ich zaangażowaniu ,a nieraz totalnej głupocie, ale i oddaniu sprawie udało się poprawić ogólny dobrostan wielu gatunków zwierząt i zwrócić uwagę ogółu na krzywdę , jaka się zwierzętom dzieje.
W idealnym świecie jestem zwolenniczką praktycznych rozwiązań a'la Temple Grandin-są odbiorcy, są producenci-ok, tak funkcjonuje świat-ale niech te zwierzęta żyją w godnych warunkach uwzględniających ich dobrostan ,TAKŻE psychiczny i niech giną w godnych warunkach, z jak najmniejszą ilością stresu,w warunkach dostosowanych do specyficznych potrzeb danego gatunku.
Funkcją "ekoterrorystów" jest pokazywanie paluchem tego, do czego hodowcy przywykli i co dla nich jest normą, nie budzącą etycznych konfliktów,a co powoduje niepotrzebne cierpienie. Jakoś tak się dzieje,że hodowcy często z tymi normami idą w złym kierunku i dobrze, jeśli jest taki "zewnętrzny audyt",przynajmniej się o tym mówi i myśli i to być może doprowadzi do podniesienia tradycyjnych standartów.
Ja osobiście mam nadzieję,że dożyję takich czasów, w których cierpiącego konia będzie się usypiać lub niezwłocznie zawozić do pobliskiej rzeżni,a nie trzymać przy życiu jeszcze miesiąc, aby utuczyć go w celu większego zarobku  i zaznaczam, iż nie jestem rozhisteryzowaną panienką,która powiela wyssane z palca historie ,to jest konkretny-jeden z wielu-przypadków z życia.
Niewątpliwie Skaryszew stał się ofiarą bycia symbolem walki o dobrostan koni przeznaczonych na rzeź i obie strony mocno przejaskrawiają-zarówno ekoterroryści, jak i Ci, którzy "kochają koniki z dziada pradziada i jest to ich hobby, do którego dokładają"-jak to widzać w Waszym filmiku, mamy samych miłośników koni po wsiach. Kręcąc się na koniach po wsiach od 8 lat spotykam wielu takich, co to z rozczuleniem na twarzy opowiadają o swojej głębokiej miłości do koni,po czym z identycznym rozczuleniem opowiadają bardzo drastyczne historie,jak to kochany konik w wyniku zaniedbań najpierw cierpi katusze przez cały okres trwania tuczu,bo przecież każdy kilogram to zarobek,a potem idzie pod nóż,uprzednio spędziwszy życie zamknięty bez ruchu i towarzystwa innych koń (w niektórych krajach sam brak towarzystwa innych koń jest rażącym pogwałceniem dobrostanu konia i jest zakazany).
Mam wrażenie,że w naszym kraju uwielbiamy nazywać coś tradycją lub wartością rodzinną. To takie nasze zaklinające słowa, pod którymi da się upchnąć wszystko, od katowania żony i dzieci począwszy, a na maltretowaniu zwierząt skończywszy.
Na szczęście ludzkość idzie do przodu i rozwija się emocjonalnie,co objawia się między innymi stosunkiem do zwierząt, również tych rzeźnych.W naszym kraju mam wrażenie,że ogólny standard traktowania psów czy kotów znacznie przewyższa standard traktowania koni i mam nadzieję ,że ulegnie to zmianie. Na pewno fundacje i ekoterroryści robią dobrą robotę nie pozwalając przyśpionemu społeczeństwu zapomnieć,że problem istnieje. 
Mam nadzieję,że zwyciężą praktyczne, mądre rozwiązania.
Naprawdę sądzisz, że fundacje mają tak skromne, tak ograniczone cele jak zdroworozsądkowa "poprawa dobrostanu"..?

I naprawdę wierzysz, że same z siebie dadzą się do realizacji takich celów ograniczyć..?
Lutnia,
ludzkość idzie do przodu i rozwija się emocjonalnie
Idzie do przodu CZY rozwija się emocjonalnie?  😁 Zdecyduj się  😀
Chęć harmonijnego pogodzenia zupełnych sprzeczności interesów to pląsanie po tęczy.
Co prawda marzyciele bardzo w społeczeństwie potrzebni, ale przestrzeń pomiędzy chwalebnymi apelami a skutecznym karaniem za nieprzestrzeganie konkretnych zarządzeń - olbrzymia. Na razie żadne rządy marzycieli się nie sprawdziły, i... chyba dobrze, zważywszy jak sprzeczne są te marzenia co do szczegółów i ogółu. Hi hi - TV przypomniała "Bruce'a Wszechmogącego" akurat.
Na razie obserwuję postępujący pragmatyzm, także wśród "marzycieli" - na niczym tak dobrze nie zarabia się pieniędzy dla siebie jak na marzeniach innych.
hmmm, sadzac po najswiezszych reklamach, teledyskach, poziomie muzyki, filmow, sztuki, prasy, literatury oraz czytajac i patrzac na ostatnie wiadomosci, ciezko mi sie zgodzic, ze ludzkosc rozwija sie emocjonalnie - wrecz przeciwnie, nastepuje regres 🤔
Sens leży jak zwykle po środku i naprawdę mam nadzieję,że ów ogólny dobrostan będzie się poprawiał. Do tego potrzeba jednak zainteresowanie mas i tę funkcję świetnie sprawują owi krzykacze.
Naprawdę natomiast nie chce mi się uczestniczyć w biciu piany i popadaniu ze skrajności w skrajność,dlatego, jkobus,NIE zadam Ci pytania zakończonego wielokropkiem, czy naprawdę wierzysz,że Ci chłopi to tak tylko z miłości i hobbystycznie, potwornie dokładając, (  tudzież dla chlebusia,coby biednym dziatkom burczące brzuszki zatkać- niepotrzebne skreślić).
Jak dla mnie obie skrajne grupy zachowują się irracjonalnie i obie mają w tym swoje różnorakie osobiste interesy, jednak moim zdaniem dobrze,że wrzask jest,bo w efekcie masa się interesuje.W dłużmy odcinku czasowym uświadomienie sobie istnienia problemu może doprowadzić do zmiany mentalności,a co za tym idzie, poprawy,mam nadzieję, warunków utrzymania zwierząt .Jeśli dopchają się do głosu Ci, którzy faktycznie się na tym znają i są w stanie określić sensowne wytyczne takiej zmiany.I porozmawiać o prawdziwych problemach koni,czyli nie o mitycznym targu w Skaryszewie,który stał się synonimem dręczenia koni, podczas gdy prawdziwe dręczenie odbywa się pod strzechami.
  Taką miałam cichą nadzieję, kiedy zaczynaliście pisać w tym wątku,że urodzi się jakaś sensowna akcja, tymczasem mam wrażenie,że za moment przeczytam "każdy porządny re-voltowicz-Polak-tradycjonalista je na śniadanie kanapkę z koniną."
Promocja mięsa końskiego już ma swoich działaczy.
Halo, nie ma nic sprzecznego w moim stwierdzeniu.Jeśli nie zrozumiałaś mojej przenośni, może bardziej Ci przypasuje, jeżeli napiszę etycznym? Empatycznym?Może bardziej precyzyjnie-ewolucją empatii społeczeństw, jako zbioru jednostek? Ewolucją kultury w kierunku poprawy ogólnego stosunku do zwierząt?Przecież to żadna mrzonka, to już się dzieje. Mamy chociażby normy dotyczące minimalnych warunków utrzymania zwierząt gospodarskich i coraz więcej ludzi na wsiach reaguje na głodzone zwierzę czy maltretowanie psa.
Co do harmonijnego godzenia zupełnych sprzeczności zgadzam się z Tobą, jednak możliwe są  kompromisy ,w omawianym aspekcie-stałe zmniejszanie liczby rażących zaniedbań i okrucieństwa w hodowli koni, TAKŻE rzeźnych oraz w ich transporcie. I na to nie wymyślono chyba lepszej regulacji, niż nacisk opinii społecznej,czyli, prostymi słowami,jak ktoś nie rozumie,że nie można trzymać konika ze złamaną nóżką miesiąc,(czy też wyrywać mu języka przy wprowadzaniu do bukmanki),komuś to zwisa i mu się nie chce i ma zwierzę gdzieś, to nie zrobi mu kuku, bo go sąsiedzi wytkną palcami, a może nawet dostanie grzywnę.
Ewolucją kultury w kierunku poprawy ogólnego stosunku do zwierząt?Przecież to żadna mrzonka, to już się dzieje. Mamy chociażby normy dotyczące minimalnych warunków utrzymania zwierząt gospodarskich i coraz więcej ludzi na wsiach reaguje na głodzone zwierzę czy maltretowanie psa.
 


To jest oczywiście bzdura. Nie mówię tu o marginesie w postaci kotka czy pieska u pańci na kolanach, tylko o masie zwierząt hodowanej przez ludzi. 100 lat temu przeciętna kura chodziła sobie po trawie, zjadała robaczki i cieszyła się świeżym powietrzem i słońcem. Dziś przeciętny kurak mieszka w klatce (nioski) albo w nieznośnym tłoku (brojlery), słońca w życiu nie widzi ani razu, zajada sterydy, antybiotyki i soję GMO. Jeśli nazywasz to ewolucją w kierunku poprawy trelelmorele, to ja nie chcę dożyć następnych etapów tej ewolucji...
Pamietam, jak pierwszy raz jechalam do UK to mialam taka wizje nowoczesnego kraju z wysoka kultura dotyczaca traktowania zwierzat - tyle sie oglada programow o RSPCA, tyle widac zaczepistych stajni, farm, rozniacysh sie od "typowych PGR-ow" diametralnie, Anglicy tacy sa zawsze oburzeni traktowaniem zwierzat w "Europie Wschodniej" itp...

oj, jak sie zawiodlam

Szczegolnie, jak czlowiek "liznie" odrobine huntingu, pony clubow, typowej angielskiej szkolki jezdzieckiej - zaczyna tesknic za tymi starymi rolnikami, ktorzy owszem - trzymali te konie w stodole zabitej dechami, sloma moze nie byla wymieniana codziennie, moze te kopyta nie byly robione metoda "naturalna", uzdzienica zrobiona byla recznie ze starego paska - ale mimo to wlasciciel odejmowal sobie od geby, zeby dac koniowi jesc, zawsze znajdowal kawalek pastwiska, zeby zwierz wychodzil na zewnatrz codziennie, , a jak trzeba bylo - siedzial w stodole cala noc, bo kon niedomagal i potrzebowal pomocy. (taki mam obraz swojego dziadka)
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
09 marca 2013 15:19
Sens leży jak zwykle po środku i naprawdę mam nadzieję,że ów ogólny dobrostan będzie się poprawiał. Do tego potrzeba jednak zainteresowanie mas i tę funkcję świetnie sprawują owi krzykacze.
Naprawdę natomiast nie chce mi się uczestniczyć w biciu piany i popadaniu ze skrajności w skrajność,dlatego, jkobus,NIE zadam Ci pytania zakończonego wielokropkiem, czy naprawdę wierzysz,że Ci chłopi to tak tylko z miłości i hobbystycznie, potwornie dokładając, (  tudzież dla chlebusia,coby biednym dziatkom burczące brzuszki zatkać- niepotrzebne skreślić).
Jak dla mnie obie skrajne grupy zachowują się irracjonalnie i obie mają w tym swoje różnorakie osobiste interesy, jednak moim zdaniem dobrze,że wrzask jest,bo w efekcie masa się interesuje.W dłużmy odcinku czasowym uświadomienie sobie istnienia problemu może doprowadzić do zmiany mentalności,a co za tym idzie, poprawy,mam nadzieję, warunków utrzymania zwierząt .Jeśli dopchają się do głosu Ci, którzy faktycznie się na tym znają i są w stanie określić sensowne wytyczne takiej zmiany.I porozmawiać o prawdziwych problemach koni,czyli nie o mitycznym targu w Skaryszewie,który stał się synonimem dręczenia koni, podczas gdy prawdziwe dręczenie odbywa się pod strzechami.
  Taką miałam cichą nadzieję, kiedy zaczynaliście pisać w tym wątku,że urodzi się jakaś sensowna akcja, tymczasem mam wrażenie,że za moment przeczytam "każdy porządny re-voltowicz-Polak-tradycjonalista je na śniadanie kanapkę z koniną."
Promocja mięsa końskiego już ma swoich działaczy.
Halo, nie ma nic sprzecznego w moim stwierdzeniu.Jeśli nie zrozumiałaś mojej przenośni, może bardziej Ci przypasuje, jeżeli napiszę etycznym? Empatycznym?Może bardziej precyzyjnie-ewolucją empatii społeczeństw, jako zbioru jednostek? Ewolucją kultury w kierunku poprawy ogólnego stosunku do zwierząt?Przecież to żadna mrzonka, to już się dzieje. Mamy chociażby normy dotyczące minimalnych warunków utrzymania zwierząt gospodarskich i coraz więcej ludzi na wsiach reaguje na głodzone zwierzę czy maltretowanie psa.
Co do harmonijnego godzenia zupełnych sprzeczności zgadzam się z Tobą, jednak możliwe są  kompromisy ,w omawianym aspekcie-stałe zmniejszanie liczby rażących zaniedbań i okrucieństwa w hodowli koni, TAKŻE rzeźnych oraz w ich transporcie. I na to nie wymyślono chyba lepszej regulacji, niż nacisk opinii społecznej,czyli, prostymi słowami,jak ktoś nie rozumie,że nie można trzymać konika ze złamaną nóżką miesiąc,(czy też wyrywać mu języka przy wprowadzaniu do bukmanki),komuś to zwisa i mu się nie chce i ma zwierzę gdzieś, to nie zrobi mu kuku, bo go sąsiedzi wytkną palcami, a może nawet dostanie grzywnę.




czyli w skrócie o co ci się rozchodzi?
Jedyne co wzrosło to Deklarowana sympatia dla zwierząt. I może powierzchowny "obraz okrucieństwa" uległ modyfikacji. Psy nadal wyją w miastach a konie są otłuszczane na potęgę.
A co się dzieje wśród ludzi - to jeden dramat. Wzrost empatii, uhm. Np. w odniesieniu do Syrii.
Czy nawet - w naszym życiu codziennym. Sprawa Skaryszewa też to dobrze obrazuje. Rozwój emocjonalny ludzkości 😁
Nie chce mi się po raz tysięczny wdawać w tę samą dyskusję, z której i tak nic kompletnie nie wynika. W ogóle - rzygam już Skaryszewem, mam dość tego tematu i najchętniej w ogóle więcej bym się nim nie zajmował.

Po pierwsze - i najważniejsze - chyba tylko kompletny idiota może wciąż jeszcze twierdzić, że celem tzw. "obrońców zwierząt" jest NAPRAWDĘ "dobrostan koni". Gdyby o "dobrostan koni" chodziło - to co im przeszkadzał film Milenki..?

Celem tzw. "obrońców zwierząt" jest władza, pieniądze i sława. Im gorzej traktowane są konie, im więcej koni zginie lub zostanie okaleczonych - tym dla NICH lepiej, ponieważ dzięki temu, łatwiej im uwiarygodnić ich absurdalne żądania.

Widać zresztą wyraźnie: fundacje nawet nie próbują podejmować jakichś konkretnych działań, które mogłyby cokolwiek realnie pomóc koniom (np. - co wydaje się dość proste - nikt "z tamtej strony" nie wpadł na pomysł, żeby wziąć kopystkę i zgrzebło i pokazać jak się konia czyści - ot tak, na początek...) - one toczą ideologiczną wojnę, której celem nie jest POPRAWA hodowli mięsnej koni - tylko jej LIKWIDACJA.

Naprawdę, ktoś jest tak naiwny, by tak oczyiwstych rzeczy JESZCZE nie dostrzegać..?

Po drugie - w tym "sporze" tak naprawdę nie ma "drugiej strony". A przynajmniej - do całkiem niedawna: nie było. Hodowcy i handlarze nigdy nie byli zorganizowani, nigdy nie próbowali mówić jednym głosem i tak naprawdę - nikt też z nimi nigdy nie próbował rozmawiać. Zupełnie, jakby nie byli ludźmi, tylko małpoludami...

Nikt nie twierdzi, że chłopska hodowla koni to raj i bajka dla grzecznych dzieci. Ale różne typowe zaniedbania mają swoje konkretne powody, o których TEŻ JUŻ NIE RAZ PISAŁEM.

Koniecznie muszę się powtarzać..?

Nie chce mi się. Rzygam tym tematem. Nie widzę sensu tworzenia kolejnej, jeszcze bardziej uproszczonej "wersji dla idiotów"...
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
09 marca 2013 16:52
ikarina, przed erą knajpek chińskich w centrum Łodzi jakoś więcej bezdomnych psów, kotów i gołębi było, a teraz pustki. Coś w tym musi być. 😁


W pewnym mieście na Mazurach, jak Wietnamczycy otworzyli kebaba, to bezdomne psy i koty zniknęły z rynku  😁 Dobry kebab, dobry  😜 Jak to usłyszałam, przestałam jeść takie rzeczy, jak i sosy czosnkowe w knajpach  😵
jkobus, bo już chyba nie da się prościej. Jak ktoś nie pojmuje zjawiska podanego w tak uproszczonej formie, to nie wiem czy należy bać się czy współczuć.
I ja też mam wyrzyg kompletny, zwłaszcza jak mi znane nazwiska na fejsbuku publikują łzawe posty rodem z quoniarkowego fotobloga 😵
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
09 marca 2013 20:00
nawiedzonemu oszołomowi po praniu mózgu nic się nie wytłumaczy bo on i tak wie lepiej
A mnie te mdłości martwią. Bo i ja mam. Zatrucie?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
09 marca 2013 20:31
Ojojoj, może węgiel na odtrucie
Węgiel wchłonie te ckliwe teksty? Chyba tona?
Oj już nie bądźcie tacy wszyscy wielcy od zawsze przeciwnicy Tary i obrońcy Skaryszewa od niepamiętnych już czasów. Mogę się założyć że duża część z nas (ze mną na czele) jak była jeszcze jakiś czas temu po drugiej stronie barykady. Postarajmy się zrozumieć te dziewczynki które jeszcze nie wyrosły z etapu "biednych konisiów". Chyba każdej z nas kiedyś przeszło przez głowę żeby uratować biedne jadące do Włoch futrzaki. Bo to przecież takie straszne! To pewien etap przez który się przechodzi.
Nielogiczna zazdroszczę 😀
Umiejętności zmieniania stron barykady (bardzo cenna umiejętność w każdym czasie i przestrzeni :lol🙂...no i wyrastania z różnych sentymentalnych głupot .....
Fundacje mają jedynie na celu poprawienie SWOJEGO dobrostanu. A czy działają pod egidą obrony zwierząt czy dzieci to sprawa drugorzędna. Póki jest biznes to fundacja żyje.
hmm.... na zdrowy rozum to organizacja czy też instytucja powinna dbać chociaż trochę o swój "dobrostan", żeby bylo z czego realizować cele statutowe.... 😁
Czy Tara wykorzystuje zdrowe konie w celach zarobkowych (np. rekreacja, przejażdżki bryczką ) ?
Tania, lepiej rozpuścić. W alkoholu 😁

Nielogiczna, mów za siebie. Nawet w okresie nie jedzenia mięsa i podpisywania petycji mających na celu poprawę warunków zwierząt rzeźnych nigdy nie przyszło mi do głowy pikietować za zakazem uboju zwierząt w ogóle 🙄

janka, ale gdy fundacje próbują tak działać zaczyna się jeżdżenie po nich, że biznes na uratowanych koniach chcą robić (vide nagonka na Met czy Pegazusa). Dopuszczalne jest tylko jęczenie o cudzą kasę przy własnej rażącej niegospodarności 😎
Orzeszkowa nie mówiłam że wszyscy tylko "duża część". Mi się wydaje że to po części kwestia wieku. Ja dokładnie dzisiaj kończę głupie 19 lat więc jeszcze klika lat temu zaliczałam się do gimbazy. I myślę że w takim wieku podobna krótkowzroczność jest usprawiedliwiona. To przecież jeszcze dzieci! Gorzej jak pani magister się tak zachowuje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się