Krzywy koń

Wykonujemy woltę w prawo:
prawa łydka na popręgu, lewa pilnuje zadu, prawa aktywizuje ruch na przód.
Lewa wodza ogranicza skręt i trzyma wielkość łuku. Prawa wodza prosi o zgięcie do środka.

Ale co zrobić by "wszedł" mi na tą lewą wodzę? Jeśli nie napnę prawej to wygina mi głowę zupełnie w lewo, napiera na prawą łydkę, wpada łopatką do środka... Niby jedziemy w prawo, ale koń wygięty zupełnie w lewo, sztywny, nie akceptuje pomocy, zadziera do góry głowę... czy to kłus, czy stęp, czy lonżowanie, czy spacer w terenie - zawsze głowa w lewo i łopatka do środka wpada...
im więcej robię okrążeń (10-20-30) tym bardziej sztywny (takie 20-30metrów), nie chce ustąpić, nie chce się wygiąć - a ja już nie wiem jak pracować...

na lewo jest super (idealne wygięcie, pełne rozluźnienie, świetny kontakt), choć ostatnio poradzono mi by ustawiać go w prawo nawet jak jadę w lewo - ale się nie da...

macie może jakieś pomysły? jak sobie radzić z tak krzywym koniem?
męczyć go w kółko tymi woltami (kołami w zasadzie, bo 30m to już nie wolta, a na małych się ślizga przy tym podłożu) czy odpuścić i niejako udawać, że jest ok, a przyjdzie czas, że będzie łatwiej... bo już sił mi brak...

jakie macie doświadczenia z tak bardzo krzywymi końmi? jak sobie radzić? jakie ćwiczenia?
xgosiekx   ...Batomowa...
11 lutego 2009 18:49
Ja jak zaczynałam pracę nad moją kobyłą, to jeździłam najpierw na wewnętrznej wodzy, żeby załapała o co chodzi ze zgięciem (Jazda na kole, lonża ze zgięciem). Gdy się rozluźniała i czułam, że dobrze idzie, to powoli przechodziłam na zewnętrzną. Należy pamiętać, że jak koń się rozluźni to i my powinniśmy się od razu rozluźnić i zapewnić koniowi wygodę ;] Ja np. jeździłam też tak, że jechałam na kole w prawo, na prawej wodzy, z dość mocnymi pomocami dosiadem i łydką, po czym dawałam kobyle szansę - przechodziłam na zewnętrzną wodzę z lekkimi pomocami i wtedy koń "wybiera", która forma jest dla niego wygodniejsza, czy ta ze zgięciem i do przodu, czy wtedy kiedy może iść równym tempem, ale na zewnętrznej wodzy, lecz w takim wypadku trzeba pamiętać, że należy jak najdokładniej pokazać koniowi, kiedy jest dobrze.  Jazda w odwrotnym ustawieniu (czyli jadąc w lewo jedziesz z ustawieniem w prawo) też pomaga na krzywe konie, tyle że wtedy łydka wewnętrzna (w tym wypadku prawa) powinna działać z przodu na łopatki konia. Kolejne ćwiczenie jakie mi poradziła trenerka to ustępowania od łydki. Jedziesz np. ustępowanie w lewo, gdzie prawą łydkę masz za popręgiem i gdy kończysz ustępowanie, to musisz pilnować, żeby koń wraz z powrotem tej prawej łydki do normalnej pozycji, poszedł razem z nią do przodu, to uczy konia reakcji łopatkami na łydki i dosiad. Przy takim ustępowaniu powinnaś też przy zakończeniu pilnować, żeby został na zewnętrznej wodzy. Kontrgalopy też prostują konia.  No i na razie tyle mi przychodzi do głowy.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
11 lutego 2009 20:13
nie mam pojecia jak mozna konia wyginac jezdzac na wewnetrznej wodzy, tak i owszem mozna mu wygiąć głowę, ew. głowe i szyję ale na voltach raczej nie o to nam chodzi. Zaczynajac prace z nawet surowym koniem odrazu staram sie jezdzic na zewnetrznej wodzy.

po pierwsze: każdy kon jest krzywy od urodzenia wynika to z ulozenia płodu(jeden oczywiście bardziej inny mniej). jezdzac na koniach (powinniśmy) te niedoskonałosci natury poprawiać.

po drugie: jeżleli rzeczywiscie jest tak jak piszesz i nie wynika to z twoich błędów, bo my tez jestesmy krzywi, sztywniejsi na jedna lub druga stronę. to trzeba zajac sie problemem ze stony zdrowotnej konia, moze coś go boli.

po trecie, trudno cokolwiek stwierdzic nie widząc.
Jezdzac w prawo ustawiaj zawsze lekko lopatka w przod (1/2 lopatki do wewnatrz), jezdzij duzo POJEDYNCZYCH wolt (na pol czworoboku) i polwolt przeplatanych z prostymi, dzialajac zdecydowanie wew lydka i staraj sie miec miekki kontakt bez ciagania. Porzadnie wyjezdzaj narozniki, pilnujac jechania prosto na krotkich i w lopatce w przod na dlugich scianach.

Jezdzac w lewo, i chcac ustawic w prawo, musisz wybrac sie na podroz po 2-3 sladzie i wyobrazic sobie renwers. 😉 Wizualizacja zdecydowanie pomaga.

Ile kon ma lat?
Jeżeli jeździec nie wie za bardzo co to łopatką do przodu, to dosyć skutecznym ćwiczeniem jest stopniowe zmniejszanie koła (w prawo) - tak z 20 do 12m, a potem powiększanie. Jedzie się po spirali. Koniu trzeba bezwzględnie wypracować reakcję na prawą łydkę. xx_0_xx napisz trochę więcej o koniu (wiek, zaawansowanie, ew. "ciężkie życie"😉. Czy napiera lewą stroną żuchwy na wędzidło, czy odwrotnie ustawia, aby uzyskać luz? Przekrzywia się w potylicy?

Temat stary jak jazda konna, ale rozwiązania wcale nie proste 🙂

Anka - sądząc z opisu, w tym przypadku nie ma mowy, o jakimkolwiek poprawnym wyjeżdżaniu narożników w prawo.

Osobiście zaczęłabym od kilku dni jazdy wyłącznie na prawo starannie rozluźniając konia prawie prostego + płaskie wężyki + ustępowania + zwroty na przodzie. Potem wyznaczyłabym regularne koło 20m (drągami, pachołkami, rysunkiem) i pilnowała jazdy po nim w zasadzie prostym koniem. Stopniowo zmniejszałabym koło i zwiększała wygięcie.

xx_0_xx. 30 m nie ma żadnego sensu. Trzymaj się kół pomiędzy 20 a 10 (stopniowo). Nie jeźdź wyłącznie na prawo, bo strony szybko się odwrócą. Czy pamiętasz o prawidłowym ustawianiu ramion? Często ten problem zaostrza tendencja jeźdźca do cofania zewnętrznego ramienia (gdy koń napiera). Czasem pomaga lekkie i na chwilę poluzowanie zewnętrznej wodzy z odprowadzeniem jej na zewnątrz, ale to już ew. dotyczy koni, które już wyginają się od łydek, a skrzywienie dotyczy samej szyi i głowy. No i ... rytm, tempo, rozluźnienie 🤣 Dopiero później giętkość (suppleness).
ja bym zaczęła od pytania dlaczego koń się krzywi? Czy ma dobre siodło? czy ma w porządku zęby?  Czy dosiad jeźdźca nie ucieka na którąś stronę? A może gimnastyka na lonży i w ręku- nauczenie konia na reakcję odchodzenia od nacisku, bata? skoro na łydkę się kładzie jak rozumiem?
A więc zacznę od początku.

Ja - ala skoczek od xx lat (N, trochę C, ale nigdy znastawieniem na duży sport, bardziej sportowa rekreacja), teraz "bawię się" w ujeżdżenie. Mam młodego konia, z którym zaczynam dopiero piąć się (jeździmy L/P). Brak mi doświadczenia, ale od maja/ czerwca ruszam z trenerem, wiec pewnie będzie łatwiej.

Koń - nie jest mój. Jest to pięcioletnia klacz, w październiku odsadzono jej pierwsze i jedyne źrebię i od tego czasu ją jeżdżę. Tzn zaczęłam od lonży, dosiadłam jakoś w grudniu i tak powoli, powoli zaczynamy zupełnie od zera. Klacz w 100% zdrowa, siodło ma dopasowane, zęby ok. Mam ją objeździć i przygotować do sportu w zamian za zniżkę mojej dwójki w pensjonacie (drugi emeryt po skokach).
Może brak mi doświadczenia, jeździć teoretycznie potrafię, choć czy można potrafić startując ponad 10 lat na jednym koniu? Z młodymi końmi mam spore doświadczenia, ale tylko na podstawowe zajazdki... Jak sport - zaczynałam zawsze od koni wstępnie gotowych...

Piszecie o kontrgalopach, łopatkach, renwers... to nie nasz poziom...

Nie wiem, mam wrażenie, że stoimy w miejscu od kąd ją dosiadłam. Robimy zwrot na przodzie, wolty w stępie i wolty kłusem w lewo... w prawo się zacinamy... i koniec... chociaż te wstępie też nam nie wychodzą jak powinny (w prawo)

Czy nie jest tak, ze załamana jej krzywizną i brakiem postępów zbyt mocno skupiam się na jednym elemencie? Ale płakać mi się chce gdy robię jedno koło (woltą tego nazwać nie można, choć kołem także), drugie, dziesiąte, trzydzieste i nadal nie wychodzi... dzień, tydzień, miesiąc... wciąż nad jednym pracujemy... Nie galopujemy w ogóle! Nie robimy nic innego  😵

Czy powinnam dać sobie spokój z tymi woltami i zacząć jeździć "normalnie"? Tzn galopować, kawaletki, może małe rozluźniające skoki, uczyć konia dalszych elementów jak ustępowanie od łydki, łopatka do środka itd... tyle, że żaden z elementów prawdopodobnie nie będzie wykonany poprawnie, więc zadowalać się (narazie) tylko cząstkowymi postępami (w woltach także)? Czy "walczyć" pozostając na poziomie zero aż zostanie on prawidłowo wykonany zanim pójdziemy dalej? Ciężko jest mi (może podświadomość) zacząć galop na koniu, na którym nawet w kłusie nie mogę go ustawić prosto... w miarę prosto...  🙄
Ja bym powiedziała tak: czy klacz nie ma problemu z byciem prostą, kiedy jedziesz po ścianie? Jeśli w którąś stronę jest problem, polecam pracę w kłusie po kwadracie według zasady prosty koń - zakręt - prosty koń.

Jeśli problemu z prostowaniem nie ma, a w tę jedną stronę jest kłopot z wejściem na zewnętrzną wodzę, pomocnym trikiem jest wyrzucenie zadu na zewnątrz podczas pracy na kole. Mój koń ma problem z wejściem poprawnie na jedną z wodzy, w naszym przypadku jest to akurat wina mojej słabszej ręki. Przez to cały koń ma tendencję do ustawiania się w kierunku tej mocniejszej ręki. Wyrzucenie zadu pomaga mu znaleźć oparcie na właściwej wodzi i o tyle lubię to ćwiczenie, bo nie wymaga praktycznie żadnej interwencji ręką, poza oczywiście pilnowaniem stałego kontaktu.
Spróbuj przestawić swoje myślenie. Nie da się (moim zdaniem) poprawić elementu robiąc tylko ten element. Raczej wręcz przeciwnie.
Po drugie: nie przeceniaj wyprostowania, które znajduje się przecież hen, hen w skali szkoleniowej, a Ty, jak piszesz, dosiadasz konia młodego, niedoświadczonego i w dodatku bez trenera.
Uszy do góry, urozmaicaj jazdy, wprowadzaj nowe elementy, a potem stosuj je do poprawy "krzywości" i wszystkiego innego, co po drodze wylezie 🙂
To jest mlody kon. Jak mowisz, od grudnia jezdzony, wiec nie ma co oczekiwac idealu.  🙂 W przeciagu nastepnych lat bedziesz mogla dazyc do prostosci, idealnego zgiecia i ustawienia, oraz poprawy jezdnosci.

Ja bym galopowala, przede wszystkim dla rozluznienia. My galopujemy ze swiezo zajezdzonymi konmi nawet na 2-3 jezdzie - to pomaga.

Po za tym jazda  na osemkach czy lagodnych zmianach kierunku z kola na kolo (na kole w prawo zwiekszona liczba okrazen), robocze serpentyny, praca nad przyjeciem prawej lydki, czyli - jak Lena napisala - wypychanie zadu na kole (na poczatek wystarcza 2-3 kroki), jazda w lewo w zgieciu i ustawieniu na prawo (poczatkowo bedzie ciezko, ale na prawde pomaga).
Staraj sie uzyskac w prawo najpierw prosta szyje z kontaktem na obu wodzach. Jak to osiagniesz, to mozesz zaczac probowac zginac i ustawiac. Malymi kroczkami idz i sie nie martw gorszymi dniami, jazda konna nie jest latwa.  :jogin:
Jak Anka napisała 🙇
xx - u surowych koni takie zachowanie to norma. Oczywiście, że galopuj. Pracuj po kolei : rytm, tempo, rozluźnienie. We wszystkich trzech roboczych chodach z lekką przewagą jazdy w prawo. Podstawowe przejścia. Wykonuj łuki o circa 20m średnicy (jak pisałam - 30m nic nie daje). Naucz się konia rozluźniać - uzyskaj wstępna elastyczność grzbietu przód - tył.  Na tym etapie pożyteczne są tereny za doświadczonym koniem. Ucz ustępowania zadu - to proste ćwiczenie (na początku wystarczy zejście zadem do środka o jedno kopyto). Musisz trochę pojeździć prostym koniem i wstępnie nastawić na pomoce w tzw. normalnym ustawieniu. (Sylwetka konia jak na padoku). Pamiętaj o tempie: leniwego jeździmy pilniej, takiego "do przodu" lekko zwalniamy. Rytm, rytm i duuużo zajęcia. W trzech chodach naprawdę jest co robić. A w sępie i kłusie: wszystkie zmiany kierunku, koła i ósemki 20m, duze serpentyny, płaskie wężyki, niewymagające ustępowania. I żucie z ręki w stępie (potem w kłusie). Zwiększanie wygięcia dopiero później (reakcji na wyginanie łydkami trzeba się dopiero stopniowo dopracować). Po prostu podjeżdżasz konia, a to kieruje się swoimi regułami: po pierwsze elastyczność grzbietu i pilna praca zadu. No i jazda w miarę w zadanym kierunku 😁 Drągi na dobrze dobranych odległościach wprowadza się i bardzo młodym koniom  - pomagają w osiągnięciu/utrzymaniu rytmu (oczywiście najazdy z duuużego łuku). Powodzenia. Myślę, że po wszystkich radach i po pierwszym szoku (brak doświadczenia z surowymi końmi) - będziesz wiedziała co robić.
[quote author=xx_0_xx link=topic=2375.msg172774#msg172774 date=1234374976]

im więcej robię okrążeń (10-20-30) tym bardziej sztywny (takie 20-30metrów), nie chce ustąpić, nie chce się wygiąć - a ja już nie wiem jak pracować...
na lewo jest super (idealne wygięcie, pełne rozluźnienie, świetny kontakt), choć ostatnio poradzono mi by ustawiać go w prawo nawet jak jadę w lewo - ale się nie da...
męczyć go w kółko tymi woltami (kołami w zasadzie, bo 30m to już nie wolta, a na małych się ślizga przy tym podłożu) czy odpuścić i niejako udawać, że jest ok, a przyjdzie czas, że będzie łatwiej... bo już sił mi brak...[/quote]
Po pierwsze nie rzeźbić bo to bez sensu Ty jesteś sfustrowana nie wspominając o koniu, po drugie jak cwiczyć to krótkimi seriami i jak robi źle to od razu zrobić przejście do stępa, spróbować ustawić konia i dopiero wtedy zakłusować, jak znowu jest źle to znowu przejście w dół... Są konie które można urobić godzinnymi jazdami ale może to nie ten egzemplarz i ten koń potrzebuje czasu, a także więcej luzu i zabawy podczas pracy z siodła i może wtedy będzie progresował..?
Awers   Kukur Tihar
04 marca 2015 22:53
U nas też problem tego pokroju... Koń na prostych wpada do środka zadem, skraca zakręty (nawet jak położę coś w narożniku żeby wyjeżdżała zakręty, to potrafi tak blisko obok tej przeszkody przejść ze mam wrazenie jakby zaraz miała w nią wpaść), jest sztywna i kładzie się do wewnątrz. Dosyć dużo czasu zajmuje jej rozluźnienie. Jak zrobi się okrągła, to momentalnie inny koń- idzie prosto, równo, tak jak powinna. Tylko niestety na początku jazda nie jest przyjemna. Kobyłka bardzo sztywna i mało skrętna, zaciągnięta na pysku. Na rozluźnienie pomaga nam w dużej mierze praca na drągach i cavaletti, generalnie im więcej się dzieje na jeździe tym szybciej się ustawia i zaokrągla. Najgorszy jest właśnie początek jazdy, pierwszy raz trafił mi się taki krzywy koń więc liczę na wasze wskazówki 🙂 spróbujemy na pewno jazdy po kwadratach. Co jeszcze warto dodać?
Awers, jak długo jeździsz na tym koniu?
Co jeszcze warto dodać?


Że masz przechlapane 😁

Warto dodać:
- jazdę na górkach
- loznże na wypięciu
- drągi, cavaletti, szeregi gimnastyczne
- długie stepy na swobodnej wodzy

Oprócz tego sprawdzać stan:
- krzywizny kopyt
- asymetrii mięśniowej (na pewno przydadza się masaże rozluźniajace zwłaszcza napiętej strony)
- siodła (panele potrafią się krzywic)
- asymetrii jeźdźca
Awers, speca od pleców zawołaj 😉 Fizjoterapeutę albo chiropraktyka. Dużo wam pomoże.
ikarina, chiropraktyk koński w Polsce , porządny, od ręki
dobre sobie 😁
znaczy, nie że nie ma, ale mozna ich chyba policzyć na palcu jednej ręki 😉
Chiropraktyk dobry, w Polsce, w okolicy Warszawy dostępny niemalże od ręki istnieje. Wystarczy zadzwonić do Olgi Kuleszy.

Ja na konia z podobnymi problemami jak Awers, podobnie-jak rozluźniony to bardzo fajnie, wymyśliłam (i działa) trochę inną niż standardowa rozgrzewkę. Na początek dużo stępa, potem galop i w tym galopie nic nie chcę, nawet narożników, kontaktu, absolutnie nic, potem czasem dodaję kłus po drążkach, gdzie pilnuję tylko kierunku i rytmu. Dopiero po ok. 20 min (nie licząc stępa) zaczynam prosić o kontakt, zaokrąglenie itd. Tylko my mamy zdiagnozowany problem z miednicą i po prostu najpierw musimy rozruszać się.

Mam wrażenie, że zdecydowana większość koni mających większe czy mniejsze problemy z wygięciem potrzebuje pomocy chiropraktyka/dobrego masażysty/dobrego fizjoterapeuty. Te konie są na pozór zdrowe, a jednak coś nie działa. Nam zdiagnozowanie miednicy zajęło prawie rok. Dopiero Kasia Żukiewicz odkryła co jest. Teraz wiem, że rola specjalisty jest nie do przecenienia. Jak niby wszystko jest ok ale czuję, że coś jednak działa gorzej wzywam kogoś do terapii manualnej. Do siebie zresztą też.
Ja bym pracowała z tym koniem tylko w ręku i pod siodłem, a na razie odpuściła lonże.

Ja z takimi końmi pierwsze co robię to uczę ugięcia w potylicy i prawidłowego wygięcia w stój i w stępie w ręku. Zaczęcie w stój pozwala na pokazanie koniowi prawidłowej drogi i na delikatny stopniowy streching, a także na obserwację gdzie jest problem i jak jest duży. Bo chodzi o to by te spiętą stronę rozciągnąć (w waszym przypadku spięta jest lewa, stąd trudno wygiąć się w prawo). Nie można jednak wygięcia wymuszać, bo to doprowadzi tylko do większego spięcia i mikro uszkodzeń mięśni.
Nie wiem czy znasz angielski? Ja zaczynam zwykle w takiej kolejności jak na tym filmiku (jedyne co znalazłam, coś mało tego w necie albo nie umiem szukać  😁 ):
najpierw ugięcie potylicy (choć nie wiem czy to najlepsze tłumaczenie stelling, brakuje mi tego słowa w polskim słowniku jeździeckim), a z tego wygięcie całej kłody. W momencie gdy koń zrozumie ideę stojąc i poddaje się działaniu ręki dopiero ruszam stępem. Ja stosuję zawsze kawecan z linką zapiętą do środkowego kółka. Najpierw uczymy konia obniżenia szyi działając lekko na kawecan. Jeśli koń ustępuje to i nacisk ustępuje. Młody koń początkowo będzie próbował uciekać do góry, ważne żeby wtedy nie odpuszczać nacisku. Ale nigdy go nie ciągnąć. Następnie jak koń stoi zrelaksowany z obniżoną szyją, pracuje nad stelling - czyli ustawieniem żuchwy względem kręgosłupa - to co tłumaczą na filmiku - żuchwa powinna znaleźć się pod wyrostkami pierwszego kręgu szyi. Gdy koń przybierze prawidłową pozycję i pozostanie rozluźniony automatycznie przyjdzie za tym zgięcie do wewnątrz. Ważne żeby uszy pozostały na tej samej wysokości - koń może próbować "oszukiwać" rotując potylicę. Przy prawidłowym wygięciu rzep ogona też będzie wygięty do środka. Jeżeli będziemy poruszać się po okręgu prosząc konia o "stelling", to automatycznie będziemy rozciągać zewnętrzną stronę konia, luźna, nieco obniżona szyja będzie sprzyjać odprężeniu karku i napięciu mięśni brzucha.
Zazwyczaj mocno krzywe konie, gdy próbuje się przejść do stępa w prawidłowej pozycji zaczynają wpierać się wewnętrzną łopatką do środka (a w drugą stronę uciekać nią do zewnątrz). Ja wtedy korzystam z bacika, lekko pukając w wewnętrzną łopatkę i ręka zachęcając do przybrania prawidłowej pozycji głowy. Ważne, żeby konia wtedy nie wciągać, bo to doprowadzi jedynie do wypadnięcia zadu. Jeśli koń jest naprawdę spięty może pomóc - poproszenie o 2-3 kroki ustępowania - najlepiej zadziałać ręką w miejscu łydki. Ustąpienie kilku kroków powoduje, że koń z powrotem ustawia się do wewnątrz i wtedy możemy kontynuować poruszanie się w prawidłowym wygięciu.
Innym fajnym ćwiczeniem rozciągającym jest wypchnięcie łopatki - poruszamy się po kole idąc na wysokości łopatki konia - i np idąc w prawo prawa ręka trzyma linkę i prosi o ugięcie potylicy do środka, lewą kładziemy na łopatce lub podstawi szyi i dajemy sygnał do odejścia w bok. Idziemy więc po łuku powiększając go, mając konia zgiętego do środka i maksymalnie rozciągając zewnętrzną stronę. Koń ma być przy tym luźny, to nie ma być wypychanie go siłą. Niektórzy wprawdzie zarzucają temu ćwiczeniu, że uczy wypadania, bo ustępuje bardziej łopatka niż cały koń, ale dla mnie to cenne ćwiczenie rozciągające i nie zauważyłam, żeby krzywiło konia. Ważne, żeby wykonywać je powoli, na tyle na ile konia stać. Konie to ćwiczenie lubią, bo spięcia szybko puszczają, a to przynosi komfort. Można też ćwiczyć ustępowanie samego zadu, ale to już halo napisała.

Ważne dla mnie z takim koniem - nie przeciążać. Ćwiczyć tę gorszą stronę, ale na początku wystarczy parę prawidłowych kroków, potem całe koło w prawidłowym wygięciu. Jak koń zrobi pierwszy raz poprawne koło, to nie robić wtedy kolejnych 5, tylko dać na chwilę rozprężyć mięśnie - np pójść chwilę po prostej bądź zatrzymać. Przy prawidłowym rozciąganiu powinno być tak, że nie dochodzimy do granicy bólu - to już jest dużo za dużo i powoduje tylko większe spięcie.

Pod siodłem z kolei ja z takimi końmi robię np takie ćwiczenie - jadę w tę lepszą stronę półwoltę i wyjeżdżam łagodnym łukiem na gorszą. Jeśli koń zaczyna się wyginać do zewnątrz to poszerzam łuk o 2-3 kroki (od prawej łydki) i znowu kontynuuje. Jeśli znowu się skrzywi, to znowu parę kroków wysłania na większy łuk i w momencie jak koń wygnie się z powrotem do środka - przejście na koło w prawo. Jeśli wykona poprawne koło to przejście na prostą, zmiana kierunku i powtórka. Inne które można zrobić, to też już wspominane poszerzanie i zawężanie koła, ale można do tego dorzucić - ciaśniejsze koła, a potem przy poszerzaniu stopniowe wypuszczanie konia w dół. Ale na tak młodym koniu to raczej się nie uda. Łuki i koła na gorszą stronę robiłabym na początek o średnicy 15-20m, nie mniejsze na początek, bo koń nie będąc w stanie ich zrobić będzie się bardziej spinać.
Fajnie też jest wspomóc się drągami, co tez już było mówione - np po ósemce bądź serpentynie, bądź dużym kole. Drągi dają koniowi jakiś punk odniesienia, co zwykle ułatwia ćwiczenie.

Też pytanie o Twój dosiad w czasie jazdy - czy np Ty nie jesteś skrzywiona co nie pogłębia krzywizny konia, a w każdym razie mu nie pomaga. No ale to już nie przez internet. 
Awers   Kukur Tihar
05 marca 2015 17:41
_Gaga, jakoś od 4 tygodni. Wcześniej koń długi czas chodził pod początkującą osobą... Jest trochę zaciągnięta.

Robimy dużo drągów, cavaletti, slalomów, ósemek itd. Dzięki temu szybciej odpuszcza i jak już wspomniałam po rozluźnieniu pięknie wyjeżdża wszystkie narożniki, trzyma tempo, zupełnie inny komfort jazdy (chociaż mimo to jest mało giętka). Co do kopyt- wszystko ok, nogi też, jeździmy w bezterlicówce (leży jak należy 😉 ). Przy zgięciu grzbietowym, bocznym, zgięciu szyi i brzusznym wszystkie reakcje na nacisk wydają się być prawidłowe, nie zauważyłam oznak bólu i niechęci do zginania (co nie oznacza, że koń pod siodłem jest gibki, bo nie jest).

branka, dzięki za wyczerpujące wskazówki, brzmi to sensownie i na pewno wdrożę w trening stelling. Jazda po kwadratach wydaje się być dla nas dobrym ćwiczeniem tym bardziej, że kobyłka pracę na drągach uwielbia i warto to wykorzystać. Generalnie pokombinujemy ze stretchingiem i rozciąganiem w stępie. Zobaczymy jak się to będzie rozwijać dalej, na pewno postaram się zdiagnozować przyczynę problemu. Co do kontrolowania łopatek bacikiem- o ile w prawą stronę faktycznie działa, o tyle w lewo koń to totalnie ignoruje i kładzie się do wewnątrz. Problem też jest taki, że ma średnią wrażliwość na łydkę ze względu na to, że długo nie chodziła bardziej konkretnie. Ale tu akurat sobie radzimy i jest już całkiem dobrze. Łuków i wolt nie robimy zbyt ciasnych, najpierw chcę ją powyginać na większych. Pomniejszanie koła prowadzi do tego, że właśnie jak napisałaś, jeszcze bardziej się spina i trudniej ją rozluźnić. Z kolei zmiany stron, tj. na przykład jazda po ósemce pozytywnie wpływa na rozluźnienie, i generalnie łatwiej się później zgina. Pod koniec jazdy jest całkiem fajnie rozciągnięta (jak na nią), ale to po dużej ilości kłusa ze zmianą tempa, kierunku, przejść. Niestety początek jazdy wygląda zupełnie inaczej. W galopie idzie zmiennym tempem, też lubi skracać sobie drogę i pokładać się do środka, ale w sumie dopiero od niedawna znowu jest w treningu i też po prostu potrzeba czasu żeby to wszystko poskładać do kupy. Na razie skupiam się na tym, żeby ją porozciągać, powyginać, i przede wszystkim naprostować. Poza tym, kobyłka współpracująca. Będę ją jeszcze obserwować i bliżej się przyjrzę łopatkom podczas jazdy. Poproszę znajomą o pomoc z ziemi.

Co do mojej postawy, to zwracam teraz szczególną uwagę żeby siedzieć prosto i nie krzywić się razem z koniem, aczkolwiek w sumie dobrze, żeby ktoś rzucił okiem na cały obrazek jeździec+koń, na pewno kogoś poproszę o zerknięcie na nas.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się