Lonżowanie

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
03 marca 2013 10:14
Z tego co pamiętam w książeczce PZJ o lonżowaniu było zalecane zapięcie tylko za wewnętrzne kółko 👀
Jesli chodzi o mnie, to kiedy nie mam przypietych zadnych patentow to zakladam lonze przez potylice. Natomiast zapinam od wewnetrznej strony tylko jak ma np. jakies wypinacze i tylko w wedzidle z wasami.

A tak w ogole chcialam sie pochwalic - ten, kto sledzi watek folblutow wie, ze z moim Paddym ostatnio sie nieciekawie dzialo, jesli chodzi o grzbiet, miednice i pysk - mamy chwilowe "wakacje". 6 lat wyscigow plotowych i sezon huntingowania (czytaj zapierniczanie ile fabryka dala po polach + skakanie przez ploty po asfalcie) raczej mu nie posluzylo :/ Jestesmy pod stalym okiem pani fizjoterapeutki i po 17 dniach dostalam pozwolenie na przelonzowanie konia przez 15 minut na kawecanie. Kon po 2 sesjach pani terapeutki i codziennej gimnastyce wyglada tak:



Pare razy mu sie zdarzylo rowniez pocalowac ziemie 😅
Wiem, ze wielkiego wrazenia to nie robi, ale biorac pod uwage, co sie z nim dzialo wczesniej jak dla mnie jest ogromna zmiana na dobre, kon wyglada i zachowuje sie, jakby byl bardziej rozluzniony i prze wszystkim - czul sie lepiej.
ja ostatnio w książce Suchorskiego z 1979 roku znalazłam fajne podpięcie lonży do wędzidła, które mnie przekonuje.
lonżę zapina sie do zewnętrznego kólka, ale o wewnętrzne się dodatkowo zawija (jedna pętelka dookoła), wydaje mi się, że wtedy lonża działa na zewnętrzą i wewnętrzą cześc wędzidła i jest bardziej stabilna, nie składa wędzidła w pysku. Z drugiej strony, podczas "szaleństw" może się zacisnąć i nie zluzować ... hmmm...
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
03 marca 2013 13:16
Ja tak zawsze zapinam jeśli lonżuje konia na samym ogłowiu. Jak mam w planach użycie jakiegoś patentu to ogłowie zakładam na kantar i zapinam lonże za niego.
Oh god, dziewczyny, ja jestem tylko amatorem szukającym dobrej drogi na zasadzie eksperymentów, nic więcej.

Zapinam lonżę za wewnętrzne kółko. Na zewnątrz mam jakieś wypięcie (wypinacze, pessoa), więc jest oparcie i "ograniczająca" zewnętrzna wodza, a wewnętrzną, czyli lonżą, mogę wtedy działać tak samo jak z siodła, robić półparady, zgiąć konia, przytrzymać, odpuścić. Jeśli pracuję nad stroną konia, która ma problem ze zgięciem, lonżę przekładam przez kółko wędzidłowe i zapinam do pasa. Wtedy przytrzymanie lonży, czy półparada daje zawsze gięcie w tej samej płaszczyźnie w bok i koń łatwiej łapie, o co chodzi.

Na tych najnowszych zdjęciach to wyszłam po raz pierwszy od dłuższego czasu z hali na plac. W zasadzie głównie po to, żeby młody mógł się zsocjalizować ze światem i trochę wyszumieć 😉 No ale skoro uznał, że może fajnie popracować, to mu nie mogłam zabronić 😉 Lonża jest zapięta przez wewn. kółko do zewnętrznego, bo jeśli koń mi odpali na otwartym terenie wrotki, to wolę go przytrzymać za obydwa kółka wędzidłowe, a nie tylko jedno, przeciągając kiełzno. Poza tym tego sławetnego dziadka do orzechów się nie obawiam - mamy przyjemne, podwójnie łamane wędzidło, a Karol już tak dobrze wie, co i jak ma ze sobą robić, że lonżę mam prawie zawsze lekko luźną lub na super delikatnym kontakcie (tak na samą wagę karabinczyka).
Tym niemniej normalnie, do pracy, zapięłabym lonżę do wewn. kółka.



Nabieram ją tylko wtedy, jeśli koń się rozpadnie, czy usztywni, czy nadmiernie przyspieszy - ergo jeśli będzie do nadania jakiś komunikat w stylu "zmień coś". Na lonży zawsze z wyraźną i czytelną komendą głosową:



Przytrzymanie lonży z minimalnym wygięciem do wewnątrz i odpuszczenie jej od razu daje u Karola rozmiękczenie szyi i grzbietu:





A z takiego ustawienia on się sam ciągnie w dół - jak już był gotowy, żeby się w pełni rozluźnić i rozciągnąć, to spróbował tego kilka razy i wykombinował, że tam mu jest wygodnie.



Jeszcze co do zapięcia lonży - nie przepadam w sumie za wypinaniem górą przez potylicę, za obydwa kółka wędzidłowe, właśnie dlatego, że nie mam wtedy swobodnego, niezależnego działania wewnętrzną wodzą.
Aha, czyli po prostu dopieramy sposób przypięcia lonży do tego co zamierzamy robić, czy będziemy zakładać patent, do rodzaju wędzidła 😉 Ja się w sumie o "dziadka do orzechów" martwić też nie muszę, bo również mamy podwójnie łamane wędzidło i nic w podniebienie się wbijać nie będzie, ale ponieważ planuję założyć trójkąty to zapnę za wewnętrzne kółko i powinno być ok.
quanta :kwiatek:

No właśnie mi też się tak wydaje, że dla każdego konia i do każdego rodzaju roboty inaczej wybieramy zapięcie lonży. A co sądzicie o lonżowaniu na mostku?
Że nadaje się do lonżowania ludzi? Tzn. jak się uczy adeptów na lonży. Wędzidło z gumkami/wąsami lonża do mostka (koń wszak wyszkolony) i można często i bez straty czasu zmieniać kierunek, żeby się uczniowi w głowie nie zakręciło  😉
ja używam właśnie mostka + wędzidło podwójnie łamane z gumkami. Dlaczego nie lonżować na mostku?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
04 marca 2013 20:55
Bo się działa tylko na zewnętrzne kółko wędzidłowe. Ja osobiście nie widzę zastosowania dla takiego przypięcia. A sama dopinam tak jak Quanta - bez wypięcia przez wewnętrzne do zewnętrznego, z wypięciem do wewnętrznego, a jak potrzebuję mocniejszego działania to przez kółko do pasa. Bardzo lubię to ostatnie dopięcie na konie, które lubią chodzić w trybie turbo drąg. Tylko przy nim musi być ograniczenie z zewnętrznej strony, czyli albo wypinacze, albo pessoa.
lizzy   Bo ja na hubertusie gonię stajnie a nie lisa :)
13 marca 2013 08:01
Ja zazwyczaj zapinam tylko za wew. kółko 🙂 Wklejam filmiki z początków 🙂 Takich początków początków, koń uwalony na przodzie, średnio średnie tempo 🙂
stęp

kłus i galop
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 marca 2013 12:48
Czy ktoś spotkał się/ pracował z takim patentem?  👀



http://www.cavallo.szczecin.pl/Wypinacze_elastyczne_Busse-561.html
misskiediss, ja miałam te wypinacze z rolką, bardzo fajne, koń ma swobodę na boki, może się wygiąć, polecam!
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
28 marca 2013 13:11
Mówiąc szczerze to nie bardzo pasi mi to że to się schodzi pod szyją (dziadek do orzechów) 👀
dokładnie takie samo mam odczucie
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
28 marca 2013 14:11
Zwłaszcza niemiłe może być jak koń zacznie napierać i walczyć z patentem czy szarpnie głową bo poza nadzianiem się na wędzidło to jeszcze je ściśnie na żuchwie.
.
glanek ja nie odczuwam najmniejszych dolegliwości związanych z trzymaniem bata, czy lonży i pewnie bym się na taki patent nie zdecydowała, choć przyznam, że wygląda ciekawie. Zastanawia mnie tylko jak wygląda robienie półparadek przy takim mechanizmie i na ile zaburza on "czucie" końskiego pyska na ręku.
Hmmm... To chyba dobre rozwiązanie dla osób które sobie nie radzą z operowaniem lonżą i wszystko im się plącze. Z dwojga złego chyba lepszy taki cudaczny wynalazek niż zawijanie lonży wokół ręki, lub zwiasanie do ziemi, gdy się robi coś przy koniu.

A jeszcze co do sposobu zapinania lonży, ja też najczęściej zapinam do wewnętrznego kółka.
Mostkom mówię nie. A jeśli lonżuję młodego konia, lub konia którego nie znam, to zakładam albo kawecan, albo kantar, albo zapinam lonżę do wewnętrznego kółka, ale oprócz tego przewlekam ją także przez nachrapnik. To niestety wymaga poluźnienia nachrapnika o dziurkę, ale jest bezpieczne dla pyska jeśli akurat nie ma kawecanu, czy kantara do dyspozycji.
Mam wrażenie, że to taka hmm... wygoda bez której da się żyć. Choć argument z wyciągnięciem telefonu trochę mnie powalił, szczerze powiedziawszy... 😉

Julie, Przewlekasz przez "dół" nachrapnika? Najpierw zapinasz za kółko, potem przewlekasz czy na odwrót?
Pewnie dobry sposob przy lonzowaniu dzieciakow, albo ulubionym przeganianiu konia, a do pracy pracy to chyba srednio. Wszak to jak psia smycz chyba nie jest ani naprezone ani luzne... Nie ma tego kontaktu?

A co do zapiecia to zawsze bylam anty zapinania za zewnetrzne kolko i lonzowalam na kawecanie albo zapinajac za wew i kolko od nachrapnika hanowerskiego, ewentualnie samo wewnetrzene, a ostatnio jednego z śmierdzieli zapielam wlasnie za zewnętrzne do wewnętrznego i bylam zadziwiona efektem, bo zapinajac go na 3 pozostale sposoby chodzil duzo gorzej, nawet na kawecanie (chyba mu za ciezko?)
Wiec jak zawsze wszystko zalezy 🙂.
Sankaritarina, Przewlekam przez kółko i przez nachrapnik od spodu i karabińczyk zapinam do lonży (do taśmy). Pętelka musi powstać z lonży samej w sobie.
Mi sie raczej takie cos nie podoba. Nie wiem, jak bym sobie radzila z kontaktem, jak w ogole bym go wyczuwala
Uchwyt na bat? Ale to wtedy bat mam na jednej linii z lonżą...? Na wysokości głowy konia? A jeśli sytuacja by wymagała machnięcia batem za koniem? Wyjąć bat? Czy przesunąć rękę na tył jednocześnie ciągnąć lonżą konia za pysk? 👀 Oświećcie mnie, jestem bez doświadczenia w tej kwestii, ale czy nie czasem batem nie powinno się machać przed koniem, jeśli on ma chcieć iść do przodu?
Bat powinien byc za koniem 🤣 Chociaz czasami trzymam go na wysokosci lopatki - ale tylko i wylacznie w paru konkretnych przypadkach
przecież tego patentu nie trzeba trzymać prosto prawda? To chyba taka lonża jak zwijana smycz dla psa prawda? Sznurek niech sobie bedzie jakiejś tam długosci a urządzenie można razem z batem skierować do tyłu (obrócić) co nie wpływa na długość i kierunek lonży.
Nie wplywa na kierunek? Jakim cudem? I na naprezenie? Rozpatrujemy sytuacje jak chcemy miec prace i kontakt.
No chyba ze druga reka trzymamy sznurek  utrzymujemy ten kontakt :P
nie nie wpływa na kontakt ani na kierunek, lonża może się wyginać w każdym kierunku to nie sztywny drut. Ustalasz długość lonży (reszta zwinieta w urządzonku) i obracając rękę kierujesz bat na zad konia. Tak na chłopski rozum jako właściciel psa i użytkownik automatycznie zwijanych smyczy (ta sama zasada co lonża) śmiem twierdzić że smycz zapieta do obroży nie zmienia kierunku po obróceniu nadgarstka i skierowania "wylotu" urządzenia w inną stronę.
No dobra ale musisz zmienic polozenie nadgarstka zeby przy tym obracaniu uzadzonka zmienic kierunek wylotu :P
W kazdym razie mysle ze jakby ktos chcial to by mogl uzyc smyczy dla psa i tyle :p. Bez uchwytu na batt....
Ja nie mówie, że mi się to podoba, że jestem zachwycona i musze to mieć, potrafię na tyle biegle posługiwać się lonżą i batem że obejde się bez tego urządzenia. Niemniej jednak uważam że może być pomocne dla kogoś kto nie ogarnia lonży bo mu się nic nie bedzie plątać i długość lonży bedzie regulował palcem, a że jest uchwyt na bat? Trudno. Kiedyś obciachem było wsiadanie ze stołka, teraz to jest standard, może za pare lat obciachem bedzie posługiwanie się zwykłą lonżą a taka automatycznie zwijana bedzie standardem?

Zmiana położenia nadgarstka w celu skierowania wylotu urządzenia w inną stronę nie musi wiązać się ze zmianą napięcia lonży.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się