Praca przy koniach za granicą załatwiana przez pośrednika

To my jako para mamy komfortowo, bo wolne mamy razem.
nasicc Co się stało ?! A tak wgl gdzie byłaś ?
ja byłam pod Szwajcarią...a szkoda gadać. opisałam wszystko w wątlu re-voltowicze za granicą
to gdzie jestes teraz?
teraz w domu
pracuje w liepheim w stajni ujezdzeniowej. mialo byc ok: male prace stajenne (karmienie), siodanie koni, lonzowanie, czyszczenie... i bylo tak przez pierwsze 4 dni... bylo duzo ludzi do pracy i wogole. po 4 dniach zaierdalam przy oborniku, zamiatam, sprzatam, cos tam osiodlam. po poludniu czyszczenie koni i znowu obornik, siano, karmienie... i codziennie tak jest. powiedzialam, ze chce jechac do domu i czekam az znajda zastepstwo.... pieknie powiem. ciekawe kiedy bede mogla wyjechac.....
betkali o kurcze... no to kiepsko....
Z tego co widze, to teraz wszyscy wyjeżdżają i sie "nadziewają" na niefajne sytuacje 🤔
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
28 marca 2013 19:36
poczytałam urywkowo wątek, małe rozeznanie mam, ale tak szczerze voltowicze, szukam jakiejś porady, gdzie zacząć szukać, ogłaszać się? rozglądam się za pracą w dojczlandii, nie ukrywam, że zachodniej (okolice Kolonii) i nie wiem, jak ruszyć. gdzie szukać, na jakich stronach, portalach? pomożecie?  :kwiatek:
ikarina nie wszyscy  😎
Pracy szukałam przez zimę, w końcu się udało
Wybrałam się totalnie na żywioł, nie znając języka (jakieś podstawy), nie wiedząc jaka kasa i jakie obowiązki  😲
Jednak miło się zaskoczyłam, szefowa jest super, praca fajna i kasa też
Nie narobię się, a jeszcze podszkolę co nieco (jazdę, język)

I jestem z siebie dumna, bo wszystko sama załatwiłam  😀


Trafiło się jak ślepej kurze ziarno  😁
supra, bardzo sie ciesze z twojego powodu i gratuluje :kwiatek: W koncu jakies dobre wiesci w tym watku 😀
I wychodzi na to że w połowie kwietnia ponownie emigruję do UK.
Mamy kogoś z okolic Aylesbury, Bicester, Oxford? Bo tak jakoś pomiędzy nimi będę...
rochnar, ja do twoich okolic mam 50 mil 😉
to w sumie nie najgorzej... tyle z Londynu będzie miał do mnie narzeczony...
Jeszcze mtl i Cobrinhe masz niedaleko 😉 W sumie, to w Londynie siedzi tez karolina_ 😉
Z karolina_ to miałam okazję się poznać nawet jakiś czas temu 😉
Szkoda tylko że ja niemobilna 🙁
Przynajmniej na początku...
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
29 marca 2013 21:40
Kurcze, a ja nadal szukam jakiejkolwiek pracy dla dwóch osób ... Ktoś coś słyszał ?


amazonka, rzuciło mi się w oczy:
Looking for reliable stable hand/groom for showjumping yard in Germany.
Must have experience with the care of sporthorses and all duties around the barn- machines, tractor, Repairs,garden
Could also be couple with one good at horses incl riding and other for barn work.
Good english and/or german speaking nessassary.
Please contact only by pm or 0049 1772421004
Bee. oo super 😉 A e-maila, lub link do oferty. Bo jak na pierwszy raz to wolę mailowo ...
Dzięki bardzo 🙂
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
02 kwietnia 2013 20:40
tylko to było. ewentualnie mogę Ci zarzucić na pw od kogo to ogłoszenie na facebooku było, to może chociaż przez fejsa się skontaktujesz.
ja, żeby nie zapeszać powiem, że coś znalazłam. i jest już trochę poważniej. ale ciii 🙂 opowiem, jak będę pewna na 100%.
Farifelia   Farys 21.05.2008
04 kwietnia 2013 10:52
Ja niestety z pracą w Niemczech nie mam miłych doświadczeń. Głównie ze względu na niekompetentnego pośrednika, któremu najwidoczniej zależało tylko na szybkiej prowizji... Wyjeżdżałam w 2010r.
Zgłaszając się do niego do pracy, mówiłam mu jakie są moje umiejętności i możliwości. Zaznaczałam, że mam prawo jazdy ale nie mam własnego samochodu i że nie znam języka niemieckiego, jedynie angielski. Poza tym zaznaczałam mu, że szukam pracy sezonowej na wakacje a nie na stałe, bo musiałam wrócić na studia. Miał znaleźć mi pracę, w której spełniałabym te wymagania. No i zadzwonił do mnie z wiadomością, że znalazł dla mnie pracę w sportowej stajni pod Stuttgardem, gdzie moimi zadaniami byłoby objeżdżanie koni szefa w tygodniu, pomoc w wyprowadzaniu na padoki i do karuzeli, oraz drobne pomoce w stajni, zaś w weekendy wyjazdy jako luzak na zawody.
Tak więc zapakowałam się do busa i pojechałam. Przyjeżdżając na miejsce już się okazała pierwsza wtopa. Chcieli tam kogoś z samochodem a nie tylko z prawem jazdy, bo moje mieszkanie znajdowałoby się jakieś 4km od stajni, a żaden autobus ani inna komunikacja miejska tam nie dojeżdżała.... Druga wtopa, to fakt, że nie znałam języka niemieckiego. Po angielsku ciężko się było z nimi dogadać...
Praca wcale nie była taka zła. Fakt faktem wymagająca, ale przyjemna. Do południa miałam objeżdżać ok. 6 koni i zmieniać je w karuzeli. Potem sjesta godzinna i popołudniu drobne prace, np. mycie ochraniaczy, golenie koni, czyszczenie sprzętu, odkurzanie hali itp. Czasem karmiłam wieczorem i pomagałam w wybieraniu odchodów z boksów, ale to w małych ilościach pod sam wieczór, bo za dnia stajenny się tym na bieżąco zajmował.
Jednak przede wszystkim nie spełniłam ich wymagań, które chcieli a które ja wyraźnie zaznaczyłam pośrednikowi, że ich NIE spełniam.
Tzn. język, samochód i jak się okazało, potrzebowali kogoś na stałe a nie na sezon... Musieli opłacić moje ubezpieczenie, co wiązało się z opłatą całoroczną. Nie opłacało im się wykładać za mnie kasę na cały rok, skoro po 3 miesiącach miałam znikać...
Skończyło się więc na tym, że pracowałam tam bite 3 tyg, dzień w dzień od rana do wieczora (a ponoć poniedziałki miałam mieć wolne...) przy czym końcem końców, okazało się, że była to praca na czarno, więc zaczęli mnie wykorzystywać na maksa, nawet do tego stopnia, że gdy w nocy przyjechał ktoś z koniem czy po konia to dobijali się do mnie, że mam wstawać i im przy tym pomóc...
Na odchodne, po tym wszystkim dali mi AŻ 200euro... Kiedy stawka miała być 800euro w pierwszym miesiącu a w następnych 1000euro... A przeliczając na te 3 tygodnie, powinnam dostać ok. 600euro...
Tak więc po odliczeniu kosztów, wyszłam na zero... Więc pojechałam sobie po prostu na 3 tyg popracować za darmo...
Jakoś po tym wszystkim nie spieszy mi się do kolejnego wyjazdu...
Farifelia Współczuje, też to przeżyłam.
Tak więc na następny raz chciałabym pracę od osób pewnych, a nie jechać na ślepo
Po takim przeżyciu każdy by się zniechęcił  🤔
Jednak nie ma to jak samemu znaleźć pracę, w razie niepowodzenia ma się pretensje do siebie
a z pośrednikami tak właśnie jest  🤔
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
04 kwietnia 2013 21:33
Farifelia jechałaś przez Gotza?
Farifelia   Farys 21.05.2008
04 kwietnia 2013 21:37
derby Tak, dokładnie! Też miałaś z nim do czynienia?
Farifelia, wiele osob mialo 😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
04 kwietnia 2013 21:43
Nie, na szczęście nie miałam, nie  korzystam z pośredników. Raz z nim rozmawiałam via phone no i oczywiście jest niezłym gagatkiem, sporo osób się przekonało....
Farifelia   Farys 21.05.2008
04 kwietnia 2013 21:51
No ja niestety też dałam się naciągnąć... To było już 3 lata temu ale do dziś widzę co chwilę gdzieś jego ogłoszenia, które omijam szerokim łukiem... Zastanawiam się tylko, gdzie on znajduje tyle stajni w Niemczech, które nadal proszą go o pośrednictwo...
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
04 kwietnia 2013 22:11
Proszą go bo dzięki niemu mają darmowe ręce do roboty.
Farifelia   Farys 21.05.2008
04 kwietnia 2013 22:20
A no w sumie racja. Najlepsze jest to, że zanim się do niego zgłosiłam, szukałam czegoś na jego temat i o dziwo wyskoczyły mi same pozytywne opinie... Więc sugerując się nimi, zdecydowałam się mu zaufać. Możliwe, że sam je wypisywał, no ale wtedy bym o tym nawet nie pomyślała.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się