Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

ja dzisiaj dzien zaczelam dobrze od płatkow owsianych na mleku, nawet bez odrobiny miodku 🤣 (to co tygryski lubia najbardziej 😍 )

na 2 sniadanie mam owoce przygotowane- jabłko+gruszka, ewentualnie jak nie bede mogla sie zapchac jogurt naturalny 🙂

calkiem dobrze mi idzie, jak na moja słaba wole 😉
Ja poległam!Dzis na wage a tam +2 kg 🤬.Mam cichą nadzieję ,ze to woda,dużo wody bo zbliżają się trudne dni(jakby świąt było mało).No,nic nie ma co płakać i brać się trzeba za siebie.Zazdroszczę wam siłowni,u nas najbliższa 20 km(nie ma jak na końcu świata mieszkać).
Watra ja miałam podobny problem z siłownią, żeby była gdzieś blisko. To zaczęłam w zimę sobie codziennie biegać sama lub z psem, a po paru miesiącach wybudowali niedaleko siłownię😀 ale bez siłowni też można dużo zdziałać
Ja mam w sumie 1,5 kilo więcej. Mąż też.
Obawiam się, że to nie woda, ale jednak kilogramy.

Zbieram się zaraz na siłkę.
kurde tunrida i myślisz, że przez 2 dni wrąbałaś w siebie 7000 kcal nadprogramowych i w mgnieniu oka przerobiło się to na 1 kg tłuszczu? Bo ja w to nigdy nie uwierzę. Weź idz się dobrze wys*aj to zobaczysz, że waga pójdzie w dół.
No właśnie sobie liczyłam. Raz mi wyszło, że niemożliwe, a potem zaczęłam się zastanawiać, że może....może... ?
Ale może masz i rację. 7 tyś to masa żarcia. Możliwe, że histeryzujemy. Nie wys&ram się porządnie, bo mam notoryczne zaparcia.  😉 Chyba, żer sobie ziółka zrobię na przeczyszczenie.  😉
U mnie też prawie +2kg. Ale na ten moment wagą się nie przejmuję.

Obiadki rodzinne to ZUO! ZUO w czystej postaci! Myślałam, że nie przeżyję dzisiejszej nocy.
Ale wiecie, to chyba głównie moja psychika. Starałam się nie jeść dużo, zrezygnowałam z drugiego dania w ogóle... no właśnie co właściwie zjadłam... rano śniadanie bardzo grzecznie, jako drugie śniadanie jeden herbatniczek typu Petit, a później po 15 tenże obiad. Czyli trzy połówki jajka faszerowane (2x żółtko+pieczarki, 1x żółtko+łosoś), 2 łyżki sałatki jarzynowej, plaster pieczonego kurczaka na zimno, i może 2 lub 3 male plasterki innej wędliny, kromka chleba, chochla rosołu z łyżką makaronu, i kawałek ciasta udającego tort urodzinowy, 1/3 kieliszka wytrawnego wina i kieliszek nalewki orzechowej. To wszystko w czasie 3 godzin. I później już nic. To tak strasznie? Nie wiem czy jednak za dużo, czy za szybko (bo rzeczywiście jadłam z myślą "żeby już było po"😉, a może właśnie sama świadomość?
W każdym razie w moim żołądku III wojna światowa, nie mogłam spać z bólu i głośności burczenia. Jest spuchnięty, wypełniony gazem? kwasem? Najlepszy dowód - przecież już miałam w talii 65/66 cm, a dzisiaj 72cm!!! I dalej boli. 🙁
mi na psychikę też strasznie siada i aby nie przytyć aby nie przytyć, i przez święta grama ciasta nie zjadłam chodź były przeróżne serniki nie serniki bezy z owocami itp.
jak było śniadanie to kromka czarnego chleba i mała biała kiełbaska i łyżka sałatki, podobnie obiad wyglądał u mnie też skromniutki🙂 i wyszło, że tak się przejęłam świętami, że schudłam, ale nie wiem czy waga dobrze waży  😀 myślę, że jutro czy pojutrze wszystko wam zejdzie dziewczyny po tych świętach to jest nie możliwe, żeby przytyć te 2 kg przez te raptem 2-3dni
Porzuciłam dietę i ćwiczenia tylko na tydzień i ... 1,5kg przybyło.
Nie poradzę, sytuacja w domu - remont i w małżeństwie - zakaz chodzenia na siłkę  🤔wirek:  złamały mnie. Wczoraj dostałam opieprz, że trenuję nawet w domu  😵
Nie chcę być znowu gruba, od dziś walczę od nowa, proszę o wsparcie  :kwiatek:
Waga na dziś 63,40kg, proszę o wpis w tabelkę.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia  🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
02 kwietnia 2013 09:44
ej laseczki, po co wy się mierzycie i ważycie tuż po świętach? ja tego nigdy nie robię. po co się stresować? 😉 wiadomo, że jest więcej. mało tego - na wszelki wypadek zakładam zawsze następnego dnia leginsy i tunikę, żeby po spodniach nie widzieć ile przybyło😉 mierzę się /ważę dopiero po kilku dniach lżejszej diety i ruchu.

ja jadłam dużo, bardzo dużo, raczej zdrowo i niezbyt kalorycznie, nie wliczając ciast - sałatki, surówki, trochę wędzonych ryb, bez majonezu, chleba, ziemniaków... no ale z ciastami to popłynęłam - na moim serniku bez cukru się nie skończyło.

dziś za to rano w Lidlu kupiłam sobie buty do biegania, do tego spodenki, spódniczkę i koszulkę i bardzo się tym cieszę, nie mogę się doczekać, aż to wszystko rozdziewiczę🙂 już za 2 tyg ma być wiosna 💃

zen - ja mam taki zeszycik, w którym sobie wklejam różne rzeczy, ale ... z modą😉 mój K się śmieje, że wycinam z gazet zdjęcia jak 8latka😉
Ja się nie zmierzyłam ani nie zważyłam. Za to miałam bardzo fajny trening, tyle strachu a tu całkiem przyjemny wysiłek. Dziwnie trochę na koedukacyjnej siłowni, ale nowy trener szybko spojrzeniem przywołał jednego ciekawskiego pana do porządku. W załączniku mój nowy trener z popisem umiejętności, zdjęcie z fanpage siłowni.

Diakonka, też wycinam 😁
zen- nauczy Cię tak, czy już umiesz?

Moja matka mówiła mi tak w niedzielę: po świętach to i tak dwa kilo do przodu się ma.
Ale to nie tyle woda, co zaleganie w jelitach.
U mnie w każdym razie waga w dół - 65,8kg. Teraz z kolei boję się, że nad tym nie panuję, że za szybko spada. Wiem - zjem kawałek mazurka 🙂


edit: co mnie podkusiło z tym mazurkiem, fuj, ale mnie mdli teraz po tym słodkim. Ale dobrze, więcej nie ma.
45 minut rowerka, 30 minut orbitreka.
Ścięgno czuję, ale tragedii nie ma.
Chyba na orbitreku rzadziej je czuję, niż na rowerku i chyba się przerzucę na razie zupełnie na orbitreka. Zobaczymy.

I wiecie co? OD RAZU MI LEPIEJ.  😍

zen- na mnie koedukacyjna siłownia lepiej wpływa niż gdyby miały być same kobiety. Wiem, że to próżne i głupie, ale przy facetach bardziej się staram.  😡  A nowemu trenerowi daj czas, ze 2-3 treningi, zanim zaczniesz oceniać i porównywać. Choć sama to pewno wiesz.  😉
[quote author=Diakon'ka link=topic=89332.msg1735422#msg1735422 date=1364892252]
ej laseczki, po co wy się mierzycie i ważycie tuż po świętach? ja tego nigdy nie robię. po co się stresować? 😉
(...)
dziś za to rano w Lidlu kupiłam sobie buty do biegania, do tego spodenki, spódniczkę i koszulkę i bardzo się tym cieszę, nie mogę się doczekać, aż to wszystko rozdziewiczę🙂 już za 2 tyg ma być wiosna 💃
[/quote]

Mierzę i ważę się z przyzwyczajenia. Taki mam rytm poranków, robię to praktycznie automatycznie. A że dzięki temu znam swój organizm już dość dobrze to specjalnej paniki nie sieję. Żeby tylko przeszedł ten ból żołądka, bo się wykończę. Każdy zapach powoduje falę mdłości.

Też byłam w Lidlu, ale koszulki jakieś duże. Miałam ochotę na te na ramiączkach, ale zrezygnowałam. Za to nabyłam spódniczkę sportową, drugą spódniczkę strechową (tydzień temu kupiłam M-kę to chodzenia "do ludzi", a teraz L-kę pod kątem ruszania się), fioletowy biustonosz prawie-jak-sportowy i książkę o bieganiu. Więc dalej czuję niedosyt koszulek... w sumie mam tylko dwie sportówki, przydałaby się jeszcze jedna bokserka

 
U mnie dokładnie -2kg, mimo świąt 😀 i cały czas coś powolustku spada. A ja tylko ogarniczyłam ilość jedzenia, nie jem zbyt późno, jak muszę wypić coś słodkiego to pije napoje 'sugar free', jeżdżę systematycznie jednego konia i prowadzę jazdy na drugim (przy czym sporo się nachodzę, nanoszę drągów, nakrzyczę).
http://facet.interia.pl/aktywnosc/zdrowie/news-poswiateczna-dieta,nId,765474
Niby wszystko oczywiste, ale warto sobie przypomnieć.
Scottie   Cicha obserwatorka
02 kwietnia 2013 13:54
A mnie się życie prywatne posypało, nie mam ochoty wstać z łóżka, nie mówiąc o jedzeniu a o ćwiczeniach to już w ogóle! Koleżanka wyciąga mnie dziś na łyżwy wieczorem, więc trochę się poruszam, dziś i tak miałam mieć dzień cardio...
Scottie - idź, trochę endorfin Ci się wydzieli, inaczej spojrzysz na wszytko 🙂

Przywiozłam od mamy i babci mnóstwo ciasta i mięsa, ale słodkości już się pozbyłam (niezastąpieni koledzy - zjedzą wszystko, w każdych ilościach). Pytanie - jak jeść te mięsa, żeby były w miarę zgodne z dietą? Karkówka i boczek "do chleba", pieczone w domu, większość tłuszczu się wytopiła, pasztet z królika, pieczona biała kiełbasa. Na myśl o chlebie mi słabo - zrobię z tym jakąś sałatkę?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
02 kwietnia 2013 14:35
może ten artykuł Was trochę uspokoi po Świętach🙂
http://facet.interia.pl/aktywnosc/zdrowie/news-poswiateczna-dieta,nId,765474
Diakon`ka Ascaia wysłała linka do tego samego artykułu kilka postów wyżej 😉

Widzę że większość tutaj liczy kalorie tego co zjada, w sumie normalne podczas diety, w końcu to zupełnie inna sytuacja niż na co dzień , ale jakiś czas temu czytałam artykuł ( nie pamiętam gdzie), że Francuzi, którzy są jednym z najszczuplejszych narodów na świecie prawie wcale tego nie robią 😉 działają na zasadzie takiego wyczucia, równowagi po prostu. Jeśli wieczorem zjedzą ze znajomymi pizzę i ogólnie coś ciężkiego, to następnego dnia wsuwają tylko jakąś lekką sałatkę. I rzadko kiedy czytają te opisy na opakowaniach - procent GDA. Jeśli go znajdę to wyślę linka 😉

Osobiście bardzo podoba mi się takie podejście, dlatego raczej nie liczę kalorii. A już tym bardziej podczas świąt :P Chociaż przyznam się że byłam bardziej ostrożna z obżarstwem niż kiedykolwiek podczas "rodzinnych obiadów". I mimo tego zjadłam więcej słodkich rzeczy niż zazwyczaj przez 2 tygodnie 😉

edit: chyba  znalazłam 🙂 http://m.onet.pl/styl-zycia/kobieta/zdrowie/zycie-i-zdrowie,nnt5p

Wiedziałam, zawsze miałam wrażenie, że nie czytacie moich postów....
😉
Diakon'ka, a luknij dwa posty wyżej, co?! 😉

Scottie, tym bardziej idź się poruszać. Na mnie osobiście najlepiej wpływa tańczenie jeśli mam głowę i serducho zawalone negatywnymi emocjami. Przynajmniej jest ta godzina kiedy udaje się przestać myśleć, bo skupiasz się na muzyce, na rytmie i krokach.

Przez Was popełniłam zbrodnię! Kupiłam ten stanik sportowy, za ten straszne pieniądze. Nie będę ukrywać - robi dobre wrażenie, ale to masakra finansowa. Muszę szybko pobyć się metki, bo mnie wyrzuty sumienia zabiją.
Boczek oddaj kolegom do jajecznicy 😉 Karkówkę bym pokroiła w paseczki i poddusiła z mieszanką chińską na patelni. Pasztet bym jadła z ogórkiem i pomidorem do śniadania, bez chleba, a kiełbasę to chyba tylko na ciepło z chrzanem lub zrób sama żurek  🙂 Myślę, że z karkówki można zrobić jakąś sałatę z sosem miodowo musztardowym. Może sałata lodowa, pomidor?

Tunrida, muszę się przestawić na te spojrzenia, nie jestem przyzwyczajona..

Marysia, nie, ja takich cudów nie będę robić 🙂

Scottie, przejdź się, dobrze Ci zrobi. Trzymam kciuki, żeby Ci się poukładało :kwiatek:
Ascaia, ja czytalam🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
02 kwietnia 2013 15:16
Ascaia tak to jest jak się czyta forum z telefonu, sorka, 🤬 dla mnie😉
2 h basenu, bieg dokoła woli w godzinach pracy😉 a o 20 rower- dziś 15-20km,dupsko mi się podniosło do góry  🤔 🤣 oficerki za szerokie, no i cycki... jezu jak ja się cieszę z tych cyców, teraz kasa zbierana na zmniejszenie pójdzie na plastykę łydek i ud 😀😀
jak humory? u mnie chyba lepiej, pospacerowałam z koniem, psem i jakoś tak.. wiosenniej?  😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 kwietnia 2013 16:14
http://lafiga2.blogspot.com/2012/09/ewa-chodakowska-przed-i-po.html Może mi któraś wytłumaczyć jak to jest z tym budowaniem mięśni i chudnięciem jednocześnie?  😉 Mówi się, że tłuszcz jest lekki a to właśnie mięśnie dużo ważą i ćwicząc powinnyśmy się nastawić na zwiększenie wagi a zejście w obwodach- wrzucam artykuł o Chodakowskiej, ponieważ moim zdaniem na pierwszym zdjęciu nie wygląda jak "bezkształtna masa" lecz atrakcyjna dziewczyna, już chyba teraz bliżej jej do tej "bezkształtnej masy" tyle, że złożonej z mięśni. Jak to możliwe że zamieniła tłuszcz na mięśnie a przy tym sporo schudła?
Nie wiem, może u niej to bardziej kwestia jak u tunridy - mięśnie były, tylko teraz zrzuciła resztki tłuszczyku? (ale ja dziwna jestem i dla mnie Ewka jest za chuda. o.)

Tu jest przemiana zgodna z ogólną teorią:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 kwietnia 2013 16:24
Dla mnie ona jest ogólnie brzydka jak noc i jakoś do mnie nie przemawia  😉

A zdjęcia z przemiany super! Tylko w tym przypadku nie było żadnego tłuszczu do spalenia  😉


Jak mam gorszy dzień to lubię pomyśleć o tunridzie- moim zdaniem ma fajną figurę i w ogóle nie widać po niej tej wagi, co jest dla mnie świetnym motywatorem do ćwiczeń, mimo że nie chudnę  😉
A ja mam dzis tak  😁
Możliwe, że podobnie jak u mnie. Zwaliła tłuszcz, wyszło spod spodu co wyszło. Ona popatrzyła co wyszło i przerzeźbiła to tak, by zachować proporcje jak najlepsze.
Poza tym- "schudłam"- to mogą być  teksty pod publiczkę. Publiczka nie zawsze jest myśląca więc potrzebuje jasnych, prostych przekazów.  😉
Tak jak Jane Fonda. Niby wymyśliła swój program treningowy sto lat temu i twierdziła, że jej ciało to efekt tego programu.  po czasie wyszło szydło z worka, że ponoć operacje plastyczne też miała. Na pewno jej program był OK, ale dla lepszego efektu pod publiczkę trzeba było ubarwić sytuację. Może tu też Ewa ubarwiła twierdząc, że schudła. ( albo jej fotka sprzed schudnięcia była gorsza, tylko jej nie widzimy)

A tak naprawdę....co za różnica?  🙂 Wiadomo co należy robić, nie?  Reszta nieistotna.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się