Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

milenka_falbanka trener musi dobrze jeździć.
Inna dyscyplina, ale taki Łukasz Kruczek. Skoczkiem dobrym nigdy nie był, a kadrę skoczków mamy najlepszą od wszechczasów.
no mi się osobiście nie podoba. ale innemu może się bardzo podobać. Są to moje prywatne odczucia. Miałam możliwość kilkakrotnie kiedyś widzieć jak ta Pani pracuje z końmi i po prostu to nie dla mnie.




Oh te subtelne sygnały, te naturalsowe ostrogi i ten wór kartofli  😵

Zgadzam się, że trener nie musi super dobrze jeździć, ale powinien jeździć POPRAWNIE. Powinien znać i stosować u siebie zasady.

Ja jeżdżę bez kasku. Jestem dorosła i mam prawo. Czepianie się tego kasku jest mocno na siłę. Większe prawdopodobieństwo jest, że zginiemy od pijanego kierowcy idąc chodnikiem, niż że ten kask nam uratuje życie

tuch
Też mam wrażenie, że ten koń się jakoś dziwnie rusza. Ale może to wina kiepskiego jeźdźca?
Cariotka   płomienna pasja
04 kwietnia 2013 14:35
rozumiem i z Tym przykładem się zgodzę. Ale mimo wszystko nadal uważam że trener powinien swoją osobą coś reprezentować. Nie musi jeździć najlepiej. Dla MNIE musi jeździć poprawnie, dobrze. A jak widać powyżej wcale nie musi jeździć poprawnie, a instruktorem jest.
o własnie  -tego mi określenie zabrakło - nie musi super, ale poprawnie, zachowując zasady.

bo on nie "chodzi" ale "se łazi" ;]
Wiem, wiem, tak wsadziłam palec w mrowisko  😀
Akurat jeździectwo to specyficzna dziedzina, bo jest jeszcze często pomysłowy inaczej koń.

Edit - a jeździectwo z tego filmiku to żenada.
Cariotka   płomienna pasja
04 kwietnia 2013 14:42
pokemon eee w mrowisko. Powiem Ci że ja ostatnio gadałam z moim tatą na temat Kruczka🙂 i też się dziwiłam że przecież najlepszym skoczkiem nie jest a takie cuda działa.
Cariotka - z tego co mi wiadomo np. pani Elaine Butler nie jeździ ujeżdżenia AŻ na takim poziomie jak pani Ania Bienias a jako trener potrafi wspomóc panią Anię w pracy mięsni o których istnieniu większość nie ma pojęcia🙂 I pani Ania wymieniła ją w wywiadzie obok Kyry Kyrklund jako swojego trenera. O to mi chodziło  :kwiatek: Że można być bardzo dobrym jeźdźcem i JESZCZE LEPSZYM trenerem. Natomiast bycie doskonałym jeźdźcem nie zawsze przekłada się na zdolność nauczania innych.

Poza tym nie zauważyłam na stronie żeby pani Justyna brała konie w trening - nie wertowałam całej strony dokładnie ale w ofercie nie zauważyłam niczego takiego. Uczy ludzi NH i pracuje z własnymi końmi. Ten na na filmikach jest jej.  Nie ma więc chyba powodu żeby ją odsądzać od czci i wiary🙂 Widziałam, że organizuje też szkolenia zwane "connected riding" - nie wiem dokładnie jaki jest program ale wygląda na to, że praktyczne umiejętności jeździeckie nie dogoniły u niej jeszcze wiedzy czysto teoretycznej 🙂
Mówię tylko żeby nie być takim prędkim w osądzaniu innych. Ktoś był na szkoleniu z nią? Ja nie🙂

Ja bardzo cenię Kasię Jasińską chociaz wiele osób również zarzuca jej braki jeździeckie. Ale Kasia nie twierdzi, że jest alfą i omegą, jest pełna samokrytycyzmu i pokory,  cały czas się szkoli, bierze lekcje, poprawia swój dosiad, rozwija się!  I widać olbrzymie postępy! Ale jakich braków by nie miała to wcale nie przeszkadza jej być świetnym instruktorem PNH ze znakomitym podejściem do ludzi i koni.

P.S. 1 Ale szybko piszecie🙂
P.S.2 - PNH nie uczy jeździectwa - zakłada, że ludzie potrafią jeździć...a to często gęsto złe założenie. Berni na kursie wielu osobom mówił "to i to ćwiczenie wychodzi wam coraz lepiej ale musisz popracować teraz więcej nad swoim jeździectwem/równowagą/dosiadem".
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 kwietnia 2013 14:56
"to i to ćwiczenie wychodzi wam coraz lepiej ale musisz popracować teraz więcej nad swoim jeździectwem/równowagą/dosiadem

no własnie. Naturlanie uczą wszystkiego poza jeździectwem. Strata czasu. Kiedy Milenka w końcu to zrozumiesz.
Ela -  rozumiem  :kwiatek: I wielu naturalsów których znam to rozumie i rozwijają się jeździecko również🙂 




Rano boooskie, poważnie to jest "naturalna" instruktorka?
Przecież tu są podstawowe braki jeździeckie, panna nie ma równowagi (zmiana kierunku w ustępowaniach, ała), telepie się po siodle z takim typowym glizdowaniem brzuchem (jak się nie rozluźni bioder, to zawsze się tak amortyzuje robiąc glizo-ruchy tułowiem), w galopie pompuje jak ochotnicza straż pożarna, nie panuje nad dosiadem i w ogóle nim nie działa, łyda jej lata i ma paskudną rękę (sztywna i majzlująca). W 1:27 rozwala przejście od ręki (jeszcze lepsze jest chwilę później - polecam zrobić pauzę na 1:36 - przekrzywione i odchylone ciało po to, żeby zwiększyć sobie uciąg łapska, aż tyłek z siodła podniosło... 2:23 następne koszmarne przejście).

To naturalnie nie robi się zwrotów / piruetów na zadzie (albo przodzie), tylko jak popadnie, z osią obrotu gdzieś tam na kłodzie, na koniu, który się jeszcze w tym ruchu cofa?

Ale hardkor 😲
Cariotka   płomienna pasja
04 kwietnia 2013 17:44
milenka no ja się z Tobą nie zgodzę. Jazda jest bardzo ważna. Bardzo! I wielu klasyków nie potrzebuje żadnych naturalnych lekcji bo są świadomi swojego ciała właśnie dzięki umiejętności jeżdżenia i potrafi panować nad koniem z ziemi lepiej niż nie jeden naturals.
quanta no cieszę się że nie tylko mnie to dziwi. Słyszałam już od kilkunastu osób że jest to wspaniała osoba. Może i jest ale jak nie ma konia w pobliżu. Widziałam ją również przy pracy z ziemi i był to dla mnie podobny bałagan, brak świadomości i nieogar 😁
Najlepsze jest to, że ta pani instruktor na swojej stronie pisze, że trenowała trochę klasyczne ujeżdżenie. Szkoda tylko, że tego nie widać. Bierze się za trawersy, renwersy, zwroty i lotne, a równowaga i  technika dosiadu kuleje  😵 Mnie również bardzo razi taka jazda z tak podstawowymi brakami w wyszkoleniu i tytułowanie siebie wielkim i wspaniałym instruktorem. Wystarczy poczytać sobie referencje.
Cariotka - ależ ja nie twierdzę, że jazda nie jest ważna! 🙂 Nigdzie tak nie napisałam przecież! Ale nie potrzebuję wybitnych umiejętności jeździeckich instruktora (bo domyślam się, że o to Ci chodzi) do lekcji wprowadzania do przyczepy czy do pracy z ziemi.

A co do panowania nad koniem z ziemi to kiedyś Ela się bardzo zdziwiła jak napisałam, że pewniej czuję się z ziemi własnie niż z siodła  :kwiatek: I pamiętam, że wyśmiała moją strategię na przetrwanie polegającą na opuszczeniu końskiego grzbietu ZANIM coś się stanie🙂 Z pewnością dobry jeździec ma taki dosiad, że go nic prawie nie jest w stanie z siodła wyciągnąć. Ale to nie jest jeszcze mój etap🙂 Uczę się (od czasów cesarskiego cięcia z uporem poszukuję własnych mięsni brzucha - SĄ! Już wiem, że są haha😀 ) .

No i super, że wielu klasyków nie potrzebuje lekcji naturala żeby mieć świadomość własnego ciała - zazdroszczę  :kwiatek:
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1738399#msg1738399 date=1365080967]
no mi się osobiście nie podoba. ale innemu może się bardzo podobać. Są to moje prywatne odczucia. Miałam możliwość kilkakrotnie kiedyś widzieć jak ta Pani pracuje z końmi i po prostu to nie dla mnie.




Mnie się też nie podoba jak ta Pani jeździ🙁
Aczkolwiek rozdzieliłabym dwie kwestie: dobry JEŹDZIEC wcale nie musi być automatycznie dobrym TRENEREM/INSTRUKTOREM. I na odwrót - doskonały TRENER wcale nie musi być zawsze dobrym i czynnym jeźdźcem. Chodzi mi oczywiście o szkolenie LUDZI a nie koni.
Być może - nie wiem tego - Pani Justyna dobrze uczy ludzi?
Ale konia też bym jej nie dała... Nawet ja - laik widzę jak bardzo mu swoją jazdą przeszkadza🙁

[/quote]

tu nie ma ze trenuje LUDZI
on trenuję PARĘ - jeździec-koń


doskonały trener musi dobrze jeździć i musi umieć przekazać wiedzę


a doskonały jeździec nie zawsze jest doskonałym trenerem- bo jest tu jeszcze coś jak umiejętność nauczania, przekazania wiedzy


a technikę jazdy p. Mitki- no cóż... pozostawię bez komentarza🙂
milenka_falbana Świadomość własnego ciała rozwija się w trakcie obcowania z końmi- niezależnie od szkoły. A jeśli ktoś tylko wpada do stajni, konia ma osiodłanego w boksie i tylko wsiada na jazdę to potrzebuje lekcji świadomości ciała.
A jak ktoś spędza więcej czasu między końmi, wyprowadza je na padok, czyści boksy itp, to myślę, że prędzej czy później się nauczy. Bo jak nie to zostanie zadeptany 😀

Oczywiście zawsze są wyjątki, ale jak wiadomo wyjątki tylko potwierdzają regułę 😉
Cariotka   płomienna pasja
05 kwietnia 2013 06:52
milenka wiesz to moja mama już lepiej sobie by poradziła co poniektórzy uczniowie naturalnych szkól z ZIEMI z koniem. Ma mocny charakter jest konsekwentna i ma świadomość swojego ciała i emocji. Znam ludzi którzy umieją mnóstwo tych sztuczek pnh z ziemi a konia do przyczepy wprowadzają 4h. Żeby konika nie bolało i żeby konik świadomie wszedł i żeby konik....? Wydaje mi się że co poniektórzy popadli w drugą stronę medalu i żyją w jakimś świecie różowych jednorożców wpierdzielających tęczę a jazda to dla nich rzecz zbędna, albo twierdzą że są już zaklinaczami koni czy horsemenami więc z góry zakładają że świetnie jeżdżą.
Mimo założeń naturalnych szkół, co poniektórym brakuje samokrytyki i pokory i nie piszę tu o studencikach ale o instruktorach. Wyjątek dla mnie jest jeden a może więcej...czyli Kasia, ale to moje subiektywna ocena🙂
edit: pogrubienie
Co do załadunku...
Byłam świadkiem takiego bezstresowego i szczerze powiedziawszy, miałam ochotę kimś potrząsnąć. Koń przyczepę widział 2 raz w życiu, od razu dało się zauważyć oznaki zdenerwowania. Za drugim koniem nie wszedł, więc poprzestano na próbach indywidualnych. Od samego początku koń był źle prowadzony, ponieważ kobieta nagradzała konia za strach. Koń dostawał pozytywny bodziec w momencie, w którym cofnął się od przyczepy. Nie dziwi zatem fakt, że w przeciągu 5 minut zwierzę odmówiło ruchu naprzód za co też zostało wynagrodzone i w efekcie do przyczepy już nie weszło.
Przewoźnik wziął sprawy we własne ręce, metoda na dwie taśmy zamykające konia z tyłu i koń wszedł.

Cariotka   płomienna pasja
05 kwietnia 2013 08:14
Być widzę że mamy podobne doświadczenia 😁 dodam iż ja się Tego nie wstydzę że mój koń jak mi się spieszy to też chodzi na lince pod tyłkiem. Jeździ gdzieś raz na dwa lata, a linka wystarczy że jest pod tyłkiem.
milenka wiesz to moja mama już lepiej sobie by poradziła co poniektórzy uczniowie naturalnych szkól z ZIEMI z koniem. Ma mocny charakter jest konsekwentna i ma świadomość swojego ciała i emocji. Znam ludzi którzy umieją mnóstwo tych sztuczek pnh z ziemi a konia do przyczepy wprowadzają 4h. Żeby konika nie bolało i żeby konik świadomie wszedł i żeby konik....? Wydaje mi się że co poniektórzy popadli w drugą stronę medalu i żyją w jakimś świecie różowych jednorożców wpierdzielających tęczę a jazda to dla nich rzecz zbędna, albo twierdzą że są już zaklinaczami koni czy horsemenami więc z góry zakładają że świetnie jeżdżą.
Mimo założeń naturalnych szkół, co poniektórym brakuje samokrytyki i pokory i nie piszę tu o studencikach ale o instruktorach. Wyjątek dla mnie jest jeden a może więcej...czyli Kasia, ale to moje subiektywna ocena🙂
edit: pogrubienie


Jak tak się dłużej nad tym zastanowić, to już lepszy jest zdrowy rozsądek i intuicja niż te wszystkie naturalne techniki i rozkładanie tego wszystkiego na czynniki pierwsze. Im więcej człowiek myśli, kombinuje i analizuje, tym bardziej rzeczy proste stają się skomplikowane. Mi się wydaje, że czasem lepiej zdać się na intuicję niż komplikować sobie sprawy.
nie trzeba dobrze jeździć, nie trzeba w ogóle umieć jeździć żeby dobrze wyszkolić konia, nauczyć, obchodzić się z nim. oczywiście mówię o obsłudze z ziemi. przykladem jest kilkoro moich znajomych mających konie dzikie, własne źrebaki czy...nawet o stajennych. prowadzają, karmią, czyszczą, uczą tego... bez jazdy a tym bardziej drogich, naturalnych kursów. wystarczy rozum i NATURALNE zachownie +wiedza - nie z kusów machania patykiem z metką.

co do przyczepy...hym... co koń to inaczej. mojego z "urazem uzasadnionym ( lęk przed zamknięciem)" ani klasyczni wprowadzacze- na linki, baty, lonże - nie dali rady - koń wpadał w taką panikę, że przez lonże za dupą robił salto na plecy, ciągnięty z przodu się zrywał, rowalając np przyczepe, robiąc zagrozenei dla siebie i otoczenia ...itd... naturalsi go tak godzinami wynudzili, że w ogóle ich olał (wchodził na początek trapu - za mną do jego końca (zresztą do pozostawiony sam też właził po trapie tak, że mial przednie w srodku - z ciekawości, nei czując się zagrożony że zostanie zamknięty). przestrzegano mnie przed moim pomyslem na niego - "na cukierka (bo zło niedopuszczalne". ale w końcu - to ja znam swoijego konia. po wszelakich nieudanych próbach fachowców wszelkiej maści, przyprowadziłam przyczepe, napakowałam kieszenie cukierkami - choć naturalsi twierdzili że to złoooo, wziełam wiadro owsa, (+zamknęłam boczne drzwiczki bo wlazl przez nie drugi koń do tego owsa:P) i ...powoli cukierkami i pochwalami za kazdy krok, spokojnie, ale stanowczo... mógł się cofać - nie było kary koń wchodzi - sam, na luznej lince, przelamał strach i widzi nagrode i robi to chętnie. wlazł tak po 1 lekcji, z pol godzinnej? za drugim razem nawet się nie wahał i stoi w srodku dłużą chwilę. jeszcze zamykany nie był, ale to i tak sukces, jeszcze raz potrzebny.
(wczesniej jechał przy kupinie i 2x kawałeczek, na sedalinie w dużej ilości)
Być widzę że mamy podobne doświadczenia 😁 dodam iż ja się Tego nie wstydzę że mój koń jak mi się spieszy to też chodzi na lince pod tyłkiem. Jeździ gdzieś raz na dwa lata, a linka wystarczy że jest pod tyłkiem.

Bezcennym jest słuchać uwag starego przewoźnika, który nie patyczkuje się z oceną sytuacji.
On załadował konia w minutę, babka nie potrafiła w godzinę.
The end.  😀
[Jednak rezygnuję z wypowiedzi tutaj, posta niestety nie mogę sama usunąć, przepraszam, proszę o usunięcie]
A ja powiem tak , dziele stajnię z "dziewczynkami naturalnymi" i osobami takimi jak ja ,normalnymi..

sorry , ale konie po ich tych KURSACH są MEGA ,ale to mega zdziczałe do człowieka... 🙄

przykład z dzisiaj : idę na padok po swojego normalnego konia , i nawet nie wiem kiedy ,leże na ziemi stratowana przez koniki naturalne ,bo tamte postanowiły pogonić moją  klacz, nie zważały na człowieka , TE WYCHOWANE konie  🙄

efekt jest taki ,że jestem poturbowana , a jak powiedziałam o tym włascicelce tego konia ,to tak mi odpowiedziała - "widocznie za mało dominujesz..  🤔wirek: "

what the fuck... 😤
mam podobne odczucia, zagłaskane, nie znające granic konie, które za miską są w stanie na plecy wskoczyć albo z tylnej giry pociągnąć ...
Naciau akurat komentarz właścicielki konia jest nie na miejscu, bo rzeczywiście mogło Ci się stać coś poważniejszego niż poturbowanie, a to na pewno nie byłoby na tyle śmieszne, aby odpowiedzieć: za mało dominujesz.
One naprawdę są po jakiś kursach?
A nie uważacie, że podczas mówienia o naturalsie mówi się o bardzo małej jej części, tej ładniejszej?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
18 maja 2013 22:49
Naciau, za mało dominujesz? 😲 To ciekawe bo koń mojej koleżanki, mimo że robiony również naturalem, i mimo dość dominującego charakteru, gdy spłoszył sie wylatującego z krzaków po prawej bażanta uskakując uważał żeby na mnie nie wpaść (byłam po jego lewej więc powinien wpaść na mnie w razie spłoszenia) a jakoś dominująca nie byłam, tylko go prowadziłam 🙄 Ale "naturals" wie lepiej...
No bo niestety kurs to jeszcze mało... Znam osoby po kursach, które bardzo wiele zrobiły ze swoimi końmi i różnica w ich zachowaniu czy stosunku do ludzi jest ogromna, zmiana na dobre, ale niestety... znam i osoby, które chyba nie do końca "poradziły" sobie z kursową wiedzą i ucierpiały na tym niestety konie.  Same "narzędzia" to mało, trzeba jeszcze mieć trochę oleju w głowie i dobrze je wykorzystać.
Być ależ tak , pokończyły  jakies L2,L3  , i od teraz są "trenerkami" jak się nazywają..

Misskiedis
no , jakoś ja konia mam nie naturalsowego , i jakoś nad nim dominuje  🤣

Moim zdaniem ,te konie są jakieś zastraszane..nie wiem , te naturalsy to trochę jak sekta  😜

A no i co oczywiste , większość jeździ jak.. domówcie sobie same  🙂 jeżdzą jak wiekszosć naturalsów , ochraniacze to zło , wędzidło też , a kasków nigdy na głowach nie miały  😉

Opowiem tak: do pewnej stajni trafiła dziewczyna z kreatywnymi (naturalsowymi) pomysłami. Wydzierżawiła konia i zaczęła "trenować". Nie mogła przyjeżdżać 6 x w tygodniu, więc dogadała się z inną dziewczyną, że będzie konia ruszać w przerwach. Rezultat wstępny: ojciec "tej drugiej" (nie laik) dość szybko zabronił tego układu. Powód: nieujeżdżony (słabo ujeżdżony) koń jest wystarczająco niebezpieczny, a nieujeżdżony a Rozpuszczony - to dopraszanie się o nieszczęście. Rezultat pośredni: koń niemal pozostawiony samemu sobie, bo "kreatywna" zdążyła się wystraszyć rezultatów własnej "pracy". Rezultat końcowy: "kreatywna" pilnie jeździ na lonży, "ta druga" w międzyczasie podjeżdża konia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się