Kto/co mnie wkurza na co dzień?

CzarownicaSa, to troche za maly, ale zawsze mozesz stosowac ten tekst do mniejszych i rownych:
PROSZE NATYCHMIAST ZLAPAC SWOJEGO PSA,  BO SPUSZCZAM ZE SMYCZY MOJEGO.
w przypadku kiedy idziesz z duzym skutecznosc 100% 😎
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 kwietnia 2013 15:10
Katija a jak to zrobić, kiedy właściciel jest 10 metrów przede mną? Albo w ogóle go nie widać? No mogę się drzeć. A i tak nic nie zdziałam, bo pies i tak zdąży podlecieć :/ Jak podbiegają duże, to boję się, że Moro oberwie. Jak małe- że im krzywdę zrobi.
Ostatnio miałam taką sytuację. Szłam z wózkiem przez park, patrzę, a z naprzeciwka idzie wielki mastiff. Bez smyczy, kagańca, właściciela ani widu ani słychu. Pies podchodził do każdego, wąchał, a ludzie po prostu truchleli. Bo bydle ogromne. A właściciel? Szedł sobie parę metrów za pieskiem spacerkiem, z założonymi rękami. I na wszelkie pretensje przechodniów odpowiadał "on jest łagodny, nic nikomu nie zrobi".
Nie wiem jak się skończyło, jak ich mijałam szerokim łukiem to ktoś groził, że po straż miejską zadzwoni.
Ja też chyba nigdzie tego nie zgłoszę, bo jeśli nawet te psy są, a potem ich nie ma.
No właśnie problemem jest to, że mój pies jak mu przypasuje towarzystwo zaczyna się bawić i raz mu się chce słuchać, a raz nie. Zazwyczaj nie. Mam w planach jakieś szkolenie itp. no ale trzeba mieć czas i pieniądze.
Normalnie sam mi się nie oddali ode mnie/ z terenu stajni, no ale za pieskami to już tak. Ostatnio czołgałam się pod jakaś zamkniętą bramą, żeby go dogonić.  :/  Co prawda nie dogoniłam i na szczęście zanim wróciłam po telefon i smycz, żeby go szukać wrócił sam, ale kiedyś może już nie znaleźć drogi.

Wkurza mnie też nie miłosiernie jeden pan w parku, który szczyci się tym, że jego pies jest agresywny i rzuca się na inne. Wręcz podjudza tego psa, zamiast go uspokajać. Słyszałam od znajomych, że rzuca się też na suki. Podobno też jest jeden taki agent podobny, który mówi, że jest panem mecenasem i ,,jemu wszystko wolno", a ludzie którzy go kojarzą, życzą mu, żeby ten pies się na niego rzucił.

Wkurza mnie jeszcze reklama Neti: ,, Kocie co tam w robocie...?" nie mogę jej już słuchać!
Mnie strasznie wkurza takie chodzenie z psem luzem(bez smyczy, kagańca) po mieście, osiedlu czy parku.


Jeśli to odniesienie do mojej wypowiedzi, to mieszkam na wsi i chodzę głownie między polami, jeśli idę drogą przy domach albo kogoś po drodze spotkam, to zapinam psa na smycz. Jak mieszkałam w mieście to chodziłam cały czas na smyczy. Wszyscy 'ogarnięci' właściciele psów się u nas znają i wiedzą, które psy mogą się ze sobą bawić, a które powinny się omijać. A niestety są tacy, którzy albo puszczają zwierzaki samopas albo sobie właśnie tym leciutkim kroczkiem spacerują, a pies kilometr dalej.  🙄  Sąsiad ostatnio wyciągał swojego beagle'a z paszczy wilczuro-kundla, którego właściciel wypuścił na pole przed domem i i gdzieś sobie poszedł.  😤 Na szczęście skończyło się 'tylko' szyciem.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 kwietnia 2013 15:13
Alaska skoro ucieka i się nie słucha, to nie puszczaj. Bo sama sobie biedy napytasz... więc najlepszym wyjściem jest albo przywiązywanie gdzieś w stajni, albo po prostu nie zabieranie(ale to chyba niewygodne?).

Altiria
muszę się przyznać, że Twojej nawet nie przeczytałam, tylko wzrokiem przeleciałam 😁 Więc luz 😉
A, bo tak napisałaś o tym puszczanym luzem, że myślałam, że o mnie chodzi.  🙂

PROSZE NATYCHMIAST ZLAPAC SWOJEGO PSA,  BO SPUSZCZAM ZE SMYCZY MOJEGO.


Ja mam labradora i ludzie na mnie patrzą jak na kretynkę jak proszę o zapięcie psa. Bo 'przecież to taka łagodna rasa'! No tak, tylko że ten ważący 40 kilogramów i gryzący kości jak chrupki łagodny baranek nie koniecznie musi tolerować wszystkie psy.
Czarownica No jak mam go przywiązywać na non stopie to już lepiej go nie brać, bo się będzie tylko męczył i był nieszczęśliwy. Nie będzie to dla mnie wygodne, bo taki pobyt w stajni to czasem zastępuje mi dwa spacery, a i on jest wybiegany, nie rozsadza go energia. Wkurza mnie to, że się nie pilnuje psów i włóczą się gdziekolwiek. Jakby się psy nie włóczyły to nie miałabym problemu. Ja swojego pilnuje żeby się nie oddalał i nie lata po całej wsi, tylko po terenie stajni, który jest jak teren posesji. Chyba nikt nie byłby zachwycony jakby mu pod domem biegały obce psy?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 kwietnia 2013 15:30
K. opowiadał, jak jego dziadek rozwiązał problem z psami biegającymi u niego po posesji. Kupił wiatrówkę na pieprz(? nie chcę skłamać, ale chyba tak, bo to miało być coś odstraszającego, ale nie krzywdzącego) i zwyczajnie jak jakiś pies się u nich szwędał, to dostał takim pieprzem i więcej się nie pojawiał. I właściciele jakoś też tak przestali psy puszczać luzem, jak im kilka wróciło z bolącym tyłkiem.
Nie twierdzę, że było to mądre, ale działało.
Ja widzę trochę inne wyjście, ale to wymagałoby bardzo dużego nakładu pracy i zaangażowania... zwyczajnie łapać te psy i odwozić do schroniska. Jak właściciel któryś raz będzie musiał psa odbierać czy go zgubi, to więcej nie puści. Brutalne, ale cóż.
ja mialam kiedys bardzo agresywnego do ludzi i zwierzat psa. w dodatku psa wazacego 60kg. nigdy nie chodzil luzem, zawsze na krociutkim bacie, ale bez kaganca. skoro psa mialam przy nodze nie widzialam powodu, zeby go meczyc kagancem. to wlasnie wtedy opracowalam ten tekst. problemem bylo to, ze pies wygladal jak ogromny misio i zupelnie nie budzil u ludzi respektu.
[img]https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTz11nEbkZPudfGRav4YSI-ulDsttpIIuMKaWeEJ-Kx_Zd9aOq-Uw[/img]
regularnie zdarzaly sie podbiegajace pieski, ale to bylo pol biedy. gorzej kiedy ludzie upierali sie, zeby go glaskac, a najgorzej jak wysylali w tym celu dzieci. i nie reagowali na stanowcze: PROSZE NIE PODCHODZIC DO PSA!, na moje odsuwanie sie itd. bo co on zrobi, bo taki misio. a to byl pies, ktory bez ostrzezenia rzucal sie do gardla albo w krok.
ja to widze tak- jak ktos (zakladam, ze rozgarniety) idzie z psem bez smyczy, to znaczy, ze ten pies jest lagodny i usluchany. ja odczuwam niepokoj, kiedy podbiega do mnie pies w kagancu. no bo dlaczego go ma? skoro go ma, to moze ugryzc, a skoro tak, to powinien byc na smyczy i niech sobie nawet nie ma kaganca wtedy.
Tylko, że może też tak być iż pies jest łagodny a kaganiec ma po to aby nie zjadał jakichś śmieci spod krzaczków... Ja czasami miewam pod opieką labradorkę, której nie spuszczę ze smyczy nawet gdybym chciała bo ona właśnie takim egzemplarzem jest a właściciele nie dysponują kagańcem dla niej.
Ale fakt, taki "rodzaj" psów to zdecydowana mniejszość
CzarownicaSa, ode mnie na przykład nie przyjmą psa w schronisku, bo schronisko jest miejskie, a ja mieszkam 3 km za miastem. Jak odwoziliśmy psy, to mówiliśmy, że znalezione na pierwszej ulicy wlotowej, bo inaczej odsyłali z kwitkiem.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
10 kwietnia 2013 18:29
Czarownica, też niedawno pisałam o puszczanych luzem psach. Czasem mam ochotę zrobić taki kij z pętelką na końcu jak ma hycel i takiego psa łapać mówiąc "myślałam że bezpański, właśnie dzwoniłam do kolegów z patrolu, Tomek mówił że są w pobliżu to zgarną do schronu, o, już jadą, najwyżej mandat wypiszą, co się pan przejmuje" 🙄 Kiedyś u nas łaził facet z rottwailerem bez smyczy, bez kagańca, psa jeszcze nie miałam za to dużo dzieciaków się na podwórku bawiło (w tym ja 😁 ). Pies może i był łagodny ale spory i taki "misiek" niechcący może coś zrobić, przewrócić, poturbować, zwłaszcza że to rasa bardzo kontaktowa, dążąca do dotyku i masywna, często psy nie są świadome swej siły i masy a dzieciaki były w wieku około podstawówki (od początków do tych "starszych"😉 więc takie chuchra nietrudno przewrócić 🤔
W temacie psów mnie wkurza to, że nie mogę swojego po ludzku spuścić, bo ciągle jakieś psy łażą a ta głupota się nie słucha. Tzn czasem jest mega grzeczna, spojrzy i bawi się ze mną dalej, ale czasem jej odbije i leci do psa. Przywita się, pobawi i wraca, ale boję się, że spotka jakiegoś agresora i jej się dostanie. Więc kończy się na tym, że się czaję, pies biega a ja sokole oko wypatruję "niebezpieczeństw"  😵

Ale denerwują mnie właściciele, którzy w ogóle w dupie mają innych. Ostatnio takie błota są tam, gdzie z psem chodzę, że tragedia, ale kalosze się założy i jest dobrze. Tylko co z tego, skoro przyjdzie jakiś pies i skoczy na mój płaszcz (świeżo z pralni  😵 ) i ubłoci połowę. A właścicielka zainteresowana tylko przyjaciółeczką. Miałam ochotę iść i ją błotem obrzucić..  🙄

Altiria- w Gminie zawsze jest człowiek odpowiedzialny za bezdomne zwierzęta, a każda gmina ma podpisaną umowę ze schroniskiem.

Ostatnio wyjechałam w teren na klaczy która miała długą przerwę i bernardyn latał za mną jakieś 20 minut nie reagując na właścicieli. I teksty "no, ale oni przecież się znają" "on nic nie zrobi". A moje bezpieczeństwo to w ogóle widać w d....mieli.
Hm, no to dziwne.  🤔  W schronisku nie chcieli przyjąć psa znalezionego na wsi, gmina też za bardzo nie kwapiła się do pomocy. A co tam, niech sobie piesek biega.  😤
wczoraj pisałam tak:
Wkurza mnie to, że ktoś ma dobre serce i pomaga drugiej osobie i przez to sam staje się ofiarą..
Ale w sumie na błędach się uczymy.


Dzisiaj już szczękę zbieram z podłogi.
Pomogłam komuś, przez co ten ktoś wybił się niesamowicie do góry, mnie wszyscy odstawili, a dzisiaj ta osoba się chwali publicznie tym co osiągnęła (oczywiście sama osiągneła, rzecz jasna :ke🙂

A, szkoda gadać. Smutne.
Wkurza mnie to, że wieczorem mam mnóstwo postanowień, takich 'tym razem się uda!', a następnego dnia i tak nie realizuję żadnego z nich.  😤
opolanka   psychologiem przez przeszkody
11 kwietnia 2013 07:01
Altiria, może za dużo sobie planujesz? Zaplanuj jedną rzecz i ją zrealizuj, zawsze to 'coś do przodu".
Wkurza mnie, że bycie miłym, życzliwym, uśmiechniętym jest passe. A modne jest bycie wrednym i złośliwym. O! i używanie sarkazmów (to chyba też ostatnio modne słowo?) i ironii (często niezbyt udanych) zamiast mówienia szczerze i wprost o tym co się myśli.
Graba.   je ne sais pas
11 kwietnia 2013 15:12
wkurza mnie jak ktoś bierze cudze rzeczy bez pytania, a potem odklada na półkę w stanie nienadającym się juz do użytku. Zwłaszcza, kiedy są to rzeczy wychuchane, na które człowiek długo odkładał. Irytację potęguje fakt, że zrobiła to młodsza siostra, wrrr!
ChingisChan   Always a step ahead! :)
11 kwietnia 2013 15:19
Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta ale żaliłam się na bierzmowanie. Dzisiaj o 4:50 kończyłam moje wypracowanie o mojej patronce i co zrobił ksiądz? Dzisiaj na religii mnie wywalił z grupy. 😵
Altiria, może za dużo sobie planujesz? Zaplanuj jedną rzecz i ją zrealizuj, zawsze to 'coś do przodu".


Chyba masz rację, bo zwykle wpadam w schemat 'od jutra będzie super' i chcę wszystko zmieniać teraz-zaraz-natychmiast i to w wielkim formacie.
ChingisChan A niby czemu?  🤔
ChingisChan
U mnie na przygotowaniu do bierzmowania mówili, że dla większości z nas bierzmowanie to oficjalne pożegnanie z kościołem i mieli chyba rację  😁 (przynajmniej w moim przypadku).
Potem to już może tylko na ślub przyjdziemy.
ChingisChan   Always a step ahead! :)
11 kwietnia 2013 21:03
Wywalił mnie bo mnie miałam podpisów z triduum paschalnego i 2 dróg krzyżowych, powiedział mi to na religii czyli koło 9.00. Pół dnia później kiedy cała w stresie, że muszę szukać nagle nowej parafii przyszłam to jeszcze raz wytłumaczyć na spotkaniu to powiedział, że on tylko ŻARTOWAŁ. 😵 Ręce opadają.
a to mu się udał żart, niebywale!  🤔
A ja tak jeszcze w ramach powrotu do tematu psów - wkurza mnie chłopak mojej siostry. Młodsza czasem go posyła z pieskiem i żadne moje prośby i tłumaczenia nie są w stanie skłonić go do zapięcia jej na smycz. Nasłuchał się jaki to doskonale wychowany, karny pies i chyba myśli, że samo się tak zrobiło i samo tak działa, a ja przesadzam z moimi "wymysłami". I nie dociera do pustego łba, że moja największa na świecie miniaturowa sznaucerka nie jest psem z serii "do rany przyłóż". Umie dziabnąć, umie warknąć, u siebie w domu nawet atakuje inne psy. A on kontrolę nad nią ma do czasu, jak jej nie ma. I co z tego, że jest to egzemplarz wykazujący zdwojoną agresję i nieposłuszeństwo po zapięciu na smycz (szczególnie wyciąganą, bo jeszcze jest przekonana, że to człowiek jej zablokował ten sznurek, którego na pewno jest jeszcze ho ho) - na smyczy przynajmniej ją odciągnie, jeśli coś się zadzieje. A tak mogę liczyć jedynie na wychowanie i rozum mojego psa, który suma sumarum wypada w tej kategorii lepiej od chłopaka siostry...
Wkurza mnie, że źle znoszę przestawienie się organizmu z temperatur zimowych na letnie. Zazwyczaj mi za gorąco, albo za zimno siedząc w domu, pobolewa mnie głowa i jestem senna, szybko się męczę. Nie lubię tego okresu!  😕 😕
Od 4 dni boli mnie głowa. W taki sposób, że ból 'kończy się' gdzieś na wysokości żuchwy. I jestem koszmarnie zmęczona, chociaż spałam od 12 do 9.  😤
Dobrze, że to jednak tylko ból, a nie jeden z odziedziczonych po mamie migrenowych ataków, bo teraz chociaż mogę chodzić i robić coś przy komputerze.  🙄
Altiria Też tak miałam niedawno... Na zmianę pogody jest masakra! A ostatnio co dwa dni, po prostu jakby mnie czołg przejechał...

Jestem zła na siebie, że przeziębiłam gardło. Tyle czasu się trzymałam, a tu chyc. Wczoraj mnie trafiło.  😤
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się