Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Plusiki są zawsze zaliczane. I minusiki też. 😁
Ja głęboko wierzę w takie sumowanie się dobrych i złych uczynków. Mam w głowie takie jakby konto.
I nieraz ,zupełnie nieoczekiwanie doświadczam wypłaty.
Z obu rachunków.
ech,
ze starymi tak jest...
niestety...
lepiej na nic nie liczyć i sie mile rozczarować... niż liczyć na coś i sie mega-niemile rozczarować...

dopiero w wieku 30 -stu lat zrozumiałam że absolutnie NIE mogę liczyć na rodziców w zadnej sprawie...
pomimo ich obietnic, zapewnień itd.

gdybym doszła do tego wniosku w wieku 18-stu lat moje życie potoczyłoby sie absolutnie inaczej  🙄 🙄
niestety NIE da sie cofnąć czasu nad czym ubolewam  🙁

dziesiątki razy słyszałam "pomożemy Ci" i były to puste słowa...
setki niedotrzymanych obietnic...

naprawdę doceniajcie to co macie - ja wyprowadziłam sie z domu - a raczej zostałam wyexmitowana w wieku 14-15 lat bez możliwości powrotu i musiałam radzic sobie sama ...
Ja na I roku studiów. Po śmierci Ojca -ZUS został moim rodzicem sponsorem.
Też bywał niemiły ,ale przynajmniej mi nie dokuczał i było nas tam "dzieci Zusu" dużo dużo. Staruszków,kalek i sierotek. 🤣
no i proszę - na tym sie skonczyla nadzieja na poprawe stosunków  🙄

"- tata, to bedziesz na msn i pogadamy jutro?
- tak, bede pogadamy jutro.
- na pewno?
- tak, na pewno.
- to do jutra"

zasnęłam przed komputerem a on nie przyszedł. nawet smsa mi nie przysłał żeby mi napisać, że nie przyjdzie. sms kosztuje 20 groszy i zajmuje 15 sekund, no naprawdę.

jest mi bardzo, bardzo, bardzo przykro  😕 🙄
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 lutego 2009 18:04
Nienawidzę walentynek    🙁
Nienawidzę walentynek    🙁

To JA nienawidzę Walentynek-w moim pokoleniu się ich nie akceptuje raczej-bo niepolskie. Z kolei dniaq kobiet się nie akceptuje bo postkomunistyczny.
🤔wirek: 🤔wirek:
A ja czekam tak w duchu co rok.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 lutego 2009 18:58
Pomijając ich zachodnie pochodzenie...
...próbuję napisać kartkę do mojego chłopaka i zastanawiam, się, czy ile te słowa jeszcze dla mnie znaczą. Brakuje mi wiary w ciąg dalszy, jakoś trudno mi dostrzec sens.  🙁

I czasem mam wrażenie że jestem naprawdę złym człowiekiem.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
14 lutego 2009 19:19
Ja nie lubię Walentynek głównie dlatego, że nikogo nie mam 🙁 , ale denerwuje mnie też, że człowiek chce tego, czy nie z każdej strony jest bombardowany serduszkami, misiami i kwiatkami  👿 .
Drażni mnie, że nie bierze się pod uwagę tych, którzy niekoniecznie mają na to święto ochotę  🍴
Moon   #kulistyzajebisty
14 lutego 2009 19:30
Mimo, że mam z kim obchodzić walentynki, to jakoś też specjalnie nie przepadam za tym świętem...
Takie to wszystko naciągane, tandetne i w dodatku różowe...  🤔wirek:

A i nie sądziłam, że będę się dopisywać do tego wątku... dolina, dolina i jeszcze raz dolina.
niech to szlag, no!  😕
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
14 lutego 2009 21:27
Dziewczyny, te durne Walentynki to wytwór Amerykanów. Czymś zastój po Bożym Narodzeniu trzeba urozmaicić, a do Wielkanocy daleko.
Mnie właśnie dołuje taka postawa, że wiele osób smuci  się w ten dzień lub odwrotnie, Wyznaje miłość jakby jutro miałbyc koniec świata. A czy 15 lutego troski pójdą precz?? Szczerze wątpię.
A co z reszta roku? Czy naprawdę musimy popadać w taki szał jednego dnia? Ja nie obchodzę tego dnia jakoś szczególnie. Fakt, mam wspaniałego faceta, któremu okazuję uczucia cały rok. On robi tak samo. Bardziej cenię sobie małe gesty dnia codziennego, np. jak wracam po wielu godzinach w pracy, gdzie miałam nerwówkę, musiałam zostać po godzinach, on wtedy zapyta jak się czuję, zrobi herbatę, a jak chcę odpocząć to przynosi koc.
Przypomina mi się takie powiedzonko mojej mamy: "Każda potwora znajdzie swego amatora". Brutalne to trochę ale ja w to wierzę.
Dziewczyny, jesteście naprawdę super laski i nie ma sensu wypłakiwać sobie oczu, czy też szarpać nerwy tego dnia, bo koleżanka poszła z lubym na randkę właśnie w Walentynki. Pytanie tylko, czy bywa na tak romantycznych  randkach z owym  chłopakiem częściej.
Z obserwacji moich znajomych bardzo rzadki to obrazek. W Walentynki "nadużywali" słów Kocham, żyć bez Ciebie nie mogę, itp. Nie dalej jak po tygodniu juz słyszałam, że albo się rozstali albo mają burzę w związku.

No już nosy do góry, 14 lutego jesttakim samym dniem jak każdy inny.

Zmieniając temat z Walentynkowego. Nie moge wyleczyć rąk, dalej nic nie pomaga. W poniedziałek dzwonie do lekarza, którego poleciła mi ZEN. Oby pomógł.
tia ja czuje ze przez walentynki i inne tego typu eventy te piekne slowa ktore kiedys trudno bylo nawet wypowiedziec sa niestety naduzywane i traca na swojej wartosci...
Gillian   four letter word
14 lutego 2009 21:35
Ludziowie pomocy. Bo ja już nie daję rady.

Chodzi o moje samopoczucie. Mam coś dziwnego... zachowuję się jakbym była po naprawdę nietrafionych anty :/ chodzę na maksa wkurzona WSZYSTKIM, każda mała pierdoła mnie irytuje do stopnia zaraz-zacznę-mordowac. Ludzie, którzy do tej pory byli moimi dobrymi znajomymi i czułam się z nimi dobrze wyzwalają we mnie najgorsze instynkty. Najbardziej wkurzam siebie samą JA, moje reakcje i zachowania. Zupełnie siebie nie poznaję. Cały czas chodzę czymś wnerwiona, nie umiem odpuścic. Do tego byle iskra i już mam zwarcie :/  Rzeczy które mnie cieszyły - w tej chwili są bez znaczenia. Koń mnie denerwuje tym, że nawet nie mam się na niego za co denerwowac. Wszystko jest źle, znajdę dziurę w każdym całym...
jedyny dzień kiedy nie czuję się w ten sposób to pierwszy dzień okresu - jakby ktoś kurek odkręcił i caaałe cisnienie ze mnie wypuścił.

co ja mam ze sobą zrobic? 🙁
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
14 lutego 2009 21:40
Gillian, może zabrzmi to bardzo banalnie ale...
Przechodziłam takie coś w zeszłym roku, szlag mnie trafiał. W końcu rodzina nie mogła ze mną wytrzymać i dostałam do łapy PERSEN. cholera, naprawdę pomógł. Miałam to w okresie jesienno zimowym. Nie wiem czy wiosna pomogła czy te tabletki. Najwidoczniej łapie Ciebie deprecha. Sama nie wiedziałam, że brak słońca powoduje takie stany.

Spróbuj, co Ci szkodzi?
szczerze, potrzebujesz tego co ja jak mialam taka faze. niestety ze 3 dni odciecia od swiata troche magnezu na nerwy i powinno byc lepiej. niestety efekt krotkotrwaly ale przynajmniej 3 dni mniej dla tworzenia sie wrzodow zoladka. a persen nie wszyscy niestety mogą brać. to samo z deprimem znajomy mial po nim schizy jak po trawce....
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 lutego 2009 21:44
Gillian, a nie miałabyś możliwości wzięcia kilku dni urlopu i ucieczki gdzieś od wszystkiego? Nawet do jakiejś rodziny na wsi, gdziekolwiek żeby odpocząć psychicznie. Wyraźnie masz już dość i takie wyrwanie się należy Ci się jak psu kość  :kwiatek:
Gillian   four letter word
14 lutego 2009 21:46
deprim/persen przerabiałam w LO  - to na mnie nie działa! chyba że nie wiem w jakich dawkach bym to musiała zjadac 🙁

a gdzie tam... nigdzie się stąd nie ruszę aż do maja minimum, nie mam kasy.

I jeszcze podwyżka w stajni, no dobijcie  😵
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
14 lutego 2009 21:47
THAYA, tego nie wiedziałam, kurde trzeba bedzie uważać w takim razie. Dzięki za ostrzega :kwiatek:

Lotnaa, słuszna uwaga. Faktycznie, zamiast leków lepiej zwyczajnie odpocząć.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 lutego 2009 21:47
... przepraszam za podwójny post  😡
Gillian   four letter word
14 lutego 2009 21:49
ha, nawet na dobrą sprawę to nie mam gdzie wyjechac... nie mam żadnej rodzinki 🙁

tylko ex i jego powalona familia w Krakowie - liczy sie?
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
14 lutego 2009 21:49
To nie fajnie. Pozostaje mi tylko Tobie współczuć.

Co do EX i jego familii - ABSOLUTNIE NIE!!!! To Ciebie jeszcze gorzej doprawi.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
14 lutego 2009 23:06
Jak ja nie znoszę walentynek.
A szczególnie, po nieudanym romansie pod koniec wakacji znienawidziłam jeszcze bardziej facetów i to posrane 'święto' =/
co ja mam ze sobą zrobic? 🙁

Sprawdzić ciśnienie krwi? (poważnie!)
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
15 lutego 2009 00:34
Jak ja nie znoszę walentynek.
A szczególnie, po nieudanym romansie pod koniec wakacji znienawidziłam jeszcze bardziej facetów i to posrane 'święto' =/

Podpisuję się pod tym rękami i nogami...

Gillian
Nie mam pojęcia jak stoisz z wolnym czasem, ale może spróbuj jakiegoś intensywnego ruchu na świeżym powietrzu, albo chociaż na siłowni, może wtedy ujdzie z Ciebie negatywna energia, całą złość włożysz w ćwiczenia i co ważniejsze, nie będziesz miała czasu się denerwować 😉
Na mnie to działa, a przy okazji postronni nie ucierpią 😉
Ze nienawidzicie przepraszam czego?  🤔 Walentynek?  🤔
a co to takiego? 😉

[nie obchodzę, unikam, udaję że mnie nie ma, "ruszoffych serdószkóóóóffff" unikam jak ognia]


Ze nienawidzicie przepraszam czego?  🤔 Walentynek?  🤔
a co to takiego? 😉

[nie obchodzę, unikam, udaję że mnie nie ma, "ruszoffych serdószkóóóóffff" unikam jak ognia]





Gillian, pojedź gdzieś w jakieś odludzie, do jakiegoś pensjonatu z agroturystyką czy coś. ceny są teraz niskie, bo oni zastój mają.
ja, jak mam takiego doła, to po prostu idę spać (przeważnie, bo ostatnio zasnąć nie mogę) - a jak tylko się obudzę to idę spać dalej.
poza tym nie wiem co mam ci więcej doradzić bo na każdego działa coś innego.
a tabletki uspokajające tez na mnie nie działają. w każdym razie na pewno nie wtedy, kiedy trzeba żeby działały.
busch   Mad god's blessing.
15 lutego 2009 00:42
Gillian- to brzmi jak zaburzenia w gspodarce hormonalnej (tarczyca?), chociaż trudno cokolwiek powiedzieć nie znając innych objawów.
Gillian   four letter word
16 lutego 2009 12:44
ludki kochane, ja nie mam czasu na takie wyjazdy 🙁 może bliżej lata? ruch chyba mam, na koniu pomykam - i na szczęście jemu się nie zbiera z tytułu mojego humoru.
Może to faktycznie na tle zdrowotnym? hm...

w każdym razie jest mi źle, dziś rano znów bezpodstawnie napadłam na kolegę, który chciał mnie jakoś rozruszac, zebrało mu się z pełnego gara i teraz siedzę i mi przykro do bólu 🙁
😕 Jacy faceci są dziecinni... Ja wiem, że to mój przyjaciel, ja wiem.. ale liczyłam, że jeśli coś mówi to mówi.. Chyba czas pogodzić się, że jest i będzie się tą2 czy 3  😤
Zaprosił mnie na 18 tydzien temu po czym wczoraj wieczorem mi pisze czy sie obraze jak pojdzie z xxxxx. i czy nie obraze się, a ja jako dobra koleżanka oczywiscie że nie że co ty i wogole a tak mam ochote napisac mu że jest świnią, że mnie strasznie zranił...  🙄
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 lutego 2009 18:09
annn
Na Twoim miejscu wygarnęłabym kolesiowi, jeśli za każdym razem będziesz mu mówiła, że wszystko ok, to on nie będzie się nad tym zastanawiał. Faceci to proste stworzenia, jeśli usłyszą "nie ma problemu", to znaczy, że na prawdę wszystko jest w porządku  🙄 .
Uważam, że jeśli na prawdę uważa Cię za swoją przyjaciółkę/ bardzo dobrą kumpelę, to nie powinien się tak zachowywać i żyć w przekonaniu, że jest fair.
Poza tym, przyjaźń zobowiązuje do szczerości...
jedno się wygoiło, to rozwaliłem sobie łape
niecierpie poniedziałków!!!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się