Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Averis   Czarny charakter
20 kwietnia 2013 22:02
Poćwiczone! Fajne te ćwiczenia. Za miesiąc mam zamiar mieć pośladki jak Jillian 😀
A ja ładnie dziś:
I śniadanie: serek wiejski, ogórek kiszony, pomidor, ćwiartka camemberta i 3 chrupkie (300kcal)
II śniadanie jogurt ( 170 kcal)
przekąska: budyń ( 180 kcal)
obiad: łosoś pieczony i warzywa na patelnię ( 300kcal)
kolacja: 2 jabłka, 2 krążki ryżowe karmelowe, kawałek chleba (240 kcal)

I jeden grzech: warka radler mała (jakieś 170 kcal)

ale i tak czuję się spasiona 🙂 jutro szału na wadze nie będzie.


A ja sobie kupiłąm z dobrych rzeczy w biedronce: jogurty, chrupkie drożdżowe pełnoziarniste krakersy chlebowe ( wyglądają nieźle), jabłka, ww. ryżowe krążki karmelowe, tortille na jutro i takie inne smaczki.
Ja swoje słodycze pakuję w torbę i znoszę teściowej na dół. Niech pochowa gdzieś, bo wyrzucić nie mam sumienia.
A jednak NIE MOGĘ mieć w szafkach rzeczy, które lubię a których jeść nie powinnam, bo mimo niezłej zmiany w nawykach żywieniowych, moje łakomstwo jest silniejsze od silnej woli i rozsądku.

Dziś nowy dzień. Będzie dobry. MUSI.

A.... i chciałam powiedzieć, że jestem mega głupia.
Wczoraj na siłowni, jak biegłam na bieżni, to czułam, że bolą mnie biodra. Wiedziałam, że nie powinnam biec godzinę jak idiotka, na pierwszy raz tylko sobie bieżnię stopniowo wprowadzać. Nie posłuchałam głosu rozsądku, tylko dałam się ponieść testosteronowi ( bo ludzie obserwowali) i naginałam pełną godzinę.
W nocy ból bioder mnie budził. Rano ledwo wstałam. Ledwo chodzę.
Pozdrowienia na niedzielę od głupiej tunridy.  :kwiatek:
Właśnie, najważniejsze to nie kupować słodyczy, potem jest z górki  😉

Dziś od 4 na nogach. Spakowałam psa, aparat i pojechałyśmy na wschód słońca na plażę. Wróciłyśmy pieszo. Padam, pies też  😁
Może nie powinnam pisać tego w tym wątku, ale właśnie bez wyrzutów sumienia pochłaniam 3 grzanki z masłem orzechowym i banana 😜 Biegnę dziś półmaraton, więc chyba mogę (a wręcz powinnam 😉)
Słonecznej fit niedzieli wszystkim życzę 😀
tunrida-pewnie byłabym tak samo głupia.

quendi- gorzej, jak masz dziecko w domu.

U mnie wczoraj goście byli i były pyszne drinki, chipsy, paluszki, ciastka. Ale nie dałam się.
No, no, no, a cóż to za słodyczowe rozprężenie? 🤬 🙂 Ja chciałam dzisiaj iść na siłownię, ale nic z tego, ręka nadal boli. Dzisiaj w planach dużo spacerów 🙂

tunrida, no wiesz co, tyle czasu na bieżni na pierwszy raz..? Biegałaś czy maszerowałaś?

Wczoraj widziałam się chwilę z osobą, która mnie nie widziała miesiąc, usłyszałam, że super wyglądam, że wyglądam jakoś inaczej, niby tak samo szczupło, ale inaczej. Dopiero jak dałam dotknąć pleców i brzucha, to stwierdzono jedno wielkie 'wow, Marta, jak tego dokonałaś?!' 👍

Ale żeby nie było tak pięknie- zaczyna mi się psuć cera..tzn.psuć jak psuć, ale w miejscu, gdzie mam skórę lekko tłustą (a jest to jedyne miejsce na mojej twarzy), wychodzi mi co kilka tygodni jeden wielki syf. Na pewno siłownia mi sprzyja w tej hodowli 🤔
zen- piałam gdzieś na poprzedniej stronie, marszobieg na tętnie.
Ja już po koniu w terenie i zbieram się na motocykle. Mam nadzieję, że dietę utrzymam.
Kurczę, to nie powinno się tak porobić 🙁 Oby szybko przeszło!

Ja odwołuję raczej na pewno wtorkowy trening, nie wydaje mi się, żeby mi ręka wydobrzała do wtorku..teoretycznie mogę nic a nic na nią nie robić, ale chyba to też nie o to chodzi. Nabawić się większej kontuzji nie zamierzam..
Wstawiam, aktualne  😉
dzień dobry wam 😉

ja powracam dziś ze zdwojoną siłą i motywacją... jako, że ostatnio mi się wszystko porozłaziło i nie mogłam się wziąć znowu w garść.
Właśnie jestem po śniadanku idealnym, zaraz lecę z psem na frisbee.
Potem muszę przetrwać dwa eventy rodzinno/przyjacielskie 😉 I wieczorem odpalam Jillian.
Musi być dobrze, nie? 🙂

Tunrida, Zen - nie przemęczcie się! Ja miałam mini kontuzję nadgarstka na desce, miesiąc temu prawie - a teraz mi się znowu zaczął odzywać :/
zen- ha ha mi się właśnie jakieś pojedyncze syfy. Może od sauny?
Chyba mi lepiej. Byłam dziś w terenie na koniu i biodra już tak nie bolą. Rozeszło się jakoś. Więc raczej nie same stawy oberwały, tylko jakieś ścięgna, przyczepy, mięśnie w okolicach stawu biodrowego.

Fajnie tak usłyszeć takie pochwały od kogoś. Ja cię gonię, gonię, ale raczej znając siebie to nie dogonię.  😉 Za mało zdecydowana jestem, za mało stanowcza, za bardzo pazerna, za słabą mam wolę.  🙂 I tak osiągnęłam dużo więcej niż planowałam wstępnie. I uważam, że wyglądam tak dobrze, jak chyba nigdy.
Więc cokolwiek uwalczę jeszcze, to i tak jest to cały czas taki naddatek od losu.  🙂 I tak do tego podchodzę już teraz. Na totalnym luzie. Będę robić swoje, ale bez jakiegokolwiek ciśnienia- przynajmniej tak sobie to planuję.
Ja wlazłam dzisiaj rano na wagę... I jest 74 z przodu! Mimo wczorajszych szaleństw w postaci tortu i wieczornego szampana, gdzie sama opędzlowalam pół butli... No ale jestem znów starsza o rok, i sądzę, że to były jedne z ostatnich urodzin, które będę świetowała... Hehehehe...

Co jak co, ale kolejny raz się przekonałam, że mi w odchudzaniu najbardziej pomaga fizyczna praca. Nie ma to jak latanie w tą i nazad, i to w większości pokonując setki stopni.

Teraz mój K. jedzie na basen, a ja wyciągam matę i pocisnę jakieś turbo z Ewką. Po obiedzie jak dalej będzie tak ładnie, to wybywamy gdzieś na spacerro!

Udanego dnia wszystkim! 🙂

Edit: Już po mini treningu. Odprowadziłam K. i po powrocie do domu zauważyłam, że znów zaczęły zjeżdżać mi spodnie. Wstyd chodzić w takim worku, ale szkoda mi kupowania nowych ciuchów na ten "etap przejściowy"...
tunrida, a właściwie z czym chcesz mnie gonić? Ja mam wrażenie, że mnie już przegoniłaś 👍

sandrita, wow!  😲

Anaa, no właśnie, boję się przeciążyć od razu, lepiej chyba jednak dać tydzień, dwa luzu, niż później miesiącami leczyć kontuzje..
sandrita- wow, niezły efekt.

Ja musiałam dziś dorobić dziurkę w pasku.
sandrita wow 😀

ja niestety po wczorajszych chipsach masakrycznie źle się czułam,brało mnie aż na wymioty ;(
ale dziś pojechałam na siłownię i na solarium 😀 a jutro do konia
Ja dzis znowu w pracy , jedzenie zaplanowane tak na 1200 kcal  🙂
Wieczorem impreza ale bez alkoholu ew z colą zero w ręku  😁

Sandrita    super  😀  takie efekty na pewno motywują  😉
nastawiłam się na rzeźbienie. Śni mi się po nocach taki brzuch  😍
Ja cały czas brzuszek rzeźbie 😀 plus prace nad jeszcze lepszym tyłkiem.

dodam bardziej wieczorkiem zdjęcia z siłowni jaki mam piękny widok z bieżni  😍
efeemeryda   no fate but what we make.
21 kwietnia 2013 14:24
a ja właśnie po turbo spalaniu  😅
niestety dwa ćwiczenia były dla mnie niemalże nie do wykonania, ale to pierwszy raz, będę próbować dalej  😅
Dokładnie 10kwietnia zrobiłam sobie zdjęcie, od tej pory ćwiczę co najmniej 3razy w tygodniu, a ostatnio codziennie, zobaczymy czy 10go maja będzie już widać jakiekolwiek efekty.
Z dietą u mnie różnie bywa, gubią mnie słodycze, bo poza nimi mam raczej zdrowe nawyki, niestety moja sylwetka mówi coś zupełnie innego  👿


Już to mówiłam, ale powtórzę się, jak ja się strasznie cieszę, że rzuciłam te cholernie fajki  🏇  ❗ ❗ ❗ Pomyśleć, że kiedyś ledwo zrobiłam rozgrzewkę z killera i myślałam, że się przewrócę  🤔
Mój brzuch robi się w sumie sam 😉 W ogóle trener zawsze mi powtarza, że większość mojej rzeźby odbywa się w kuchni, na siłowni to tylko wycinek roboty.
Nananana przebiegłam półmaraton, przebiegłam 🏇 Jadę z mamą i siostrą to uczcić i nie odmówię sobie dużej porcji lodów, a co! Endomondo pokazało mi spalone 1600 kcal, więc nie powinnam mieć wyrzutów sumienia 😁
wendetta gratulacje  😀

tak jak mówiłam wstawiam fotki widoku z bieżni 😀 udało mi się dorwać wcześniej do laptopa niż myślałam

wendetta kongratki!  👍

pippi Oj mi też się śni... A mój chłop idzie w zaparte, że nie chce żebym miała taki brzuch (tralalala, pfffff...), bo już teraz mu nie pasi, że jest go mniej.

angelika95
co za widok!  😍

Dzięki dziwczyny za miłe "wow"! 😀 Zmotywowało mnie to bardzo!
Averis   Czarny charakter
21 kwietnia 2013 16:26
Niech ten okres już przyjdzie...Czuję się jak bańka z wodą. Dużo piję i trochę tej wody zeszło, ale brzuch dalej jak balon. Ugh...dzisiaj miałam ochotę na słodycze, więc poszłam na mrożony jogurt. Lepsze to, niż McFlurry 😉 Zaraz idę po banany i całą resztę drużyny do koktajli.  I odpalam Jillian oczywiście 😉
zen- ja mam 25,7 % tłuszczu! Musiałabym zejść do twojego poziomu tłuszczu, żebyśmy mogły cokolwiek porównywać. A tak....to przy tobie to ja po prostu tłuścioszek jestem.  🙂
( norma to 21-33)
ja dzisiaj po krótkim załamaniu wracam do walki, rano 40 minut roweru, wczesnym popołudniem jakieś 20 minut spaceru na rolkach, wieczorem jeszcze spacer z psem i chyba pójdę biegać... 😉 a zjadłam chlebek z gotowanym wiejskim jajeczkiem, brokuły, później makaron z pieczonym łososiem z bakłażanem i pomidorki, jakoś tak mało wyszło 🤔 na kolację zaraz jakiś jogurt z musli, chyba stres mnie łapie bo kiepsko z tym jedzeniem 🤣
Boże, ale mnie dawno nie było, wstyd mi. 😡
Pozwólcie, że wrócę, z nową energią i motywacją, niedługo lato w pełni!
Pochodziłam dziś z mężem ponad 4 godziny z kijkami (z rana ogarnęłam stajnię i koniowate) i powiem, że się fajnie czuję, @ mija, jest dobrze, mam nadzieję najdalej pojutrze 74 znów na wadze zobaczyć  😉

edit:
na vitalia.pl pokzauje mi, że spaliłam dziś tak sobie maszerując 1064 kcal, nie wiem, czy to prawda, ale jest fajnie  😜

a trasa nie taka łatwa całkiem do końca
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się