Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
27 kwietnia 2013 13:30
Ja w tym tym tygodniu nie podam wagi do tabelki. Chyba, że dopiero w poniedziałek rano prześlę?

Mogę się pochwalić? 🙂 Zrobiłam przedwczoraj całego Kilera! Co w styczniu było nie do pomyślenia- padałam po 6 minutach 😉 To zasługa tych krótkich programów Jillian. Ale łydki mnie dziś tak bolą, że ledwo chodzę.


Wpadłam do domu przelotem.
Śniadanie- ok,II śniadanie- minus 200 kcal ( za mało zjadłam) obiad- 250 kcal w jedzeniu i  😡 600 kcal w chipsach.
Ogólnie na razie- 300 kcal za dużo.
Ile spaliłam? Coś pewno ze 300 jeżdżąc tym motocyklem, więc może wyszło na zero mniej więcej, mimo tych wstrętnych chipsów?

Ale impreza jeszcze się nie zaczęła.  😤
Niedobrze.

tunrida, po prostu przeżyj ten dzień i wieczór na luzie, kalorycznie może i jest na zero, ale sama wiesz, że składem chipsy nie powalają, tłuszczu ogrom. Mimo wszystko nie wierzę, że jeden dzień luzu totalnego zasieje spustoszenie :kwiatek: Pij dużo wody, będzie dobrze. Wypocisz na orbitreku 🙂
Myślę, że nawet jeśli dziś totalnie polegnę, to jutro powinnam się zebrać do kupy, bo pojutrze spotkanie z trenerem i trzeba wyglądać po ludzku w obcisłych gaciach i koszulce.
Może to dość prymitywne, ale to jednak dobry bodziec do nie napychania się za bardzo.  😉
E tam prymitywnie, mnie to bardzo motywuje. A właśnie, miałam Ci napisać wczoraj już coś 😁 Biegnę sobie biegnę i nagle przypomniało mi się, jak pisałaś o tym przyklejonym pączku do ciała, dostałam ataku śmiechu, ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, a ja biegłam, śmiałam się, bo miałam wizję, że z każdym krokiem biegu te poszczególne przyklejone słodkości ze mnie spadają 😁
mi dzisiaj całkiem dobrze idzie 😉
na 2 śniadanie zgrzeszyłam tylko dość duża ilością chleba, bo znaleźliśmy chleb z piekarni, który smakuje jak polski 😡 ale wydaje mi się, że żytni był, bo ciemniejszy kolor miał.

3 posiłek grzecznie żeby zmieścić się w kaloriach dzisiaj.  😉

12km na rowerze zrobiłam, może zwalczę lenia i pójdę pobiegać 😉
a ja niedługo robię na grilu dietetyczne szaszłyki 😀 kawałki kurczaka małe, pieczarki, cebula, małe okrąglutkie pomidorki 😀 zobaczymy jak w smaku
Oficjalnie stwierdzam, że moja siostra mnie nienawidzi  😂 zrobiła suflet czekoladowy  😵 ale wytrzymam i nie zjem  😁
Ja już po kolacji (cukinia ze szpinakiem), ale czeka mnie jeszcze jeden posiłek - jogurt. Kurczę, nie ćwiczyłam dzisiaj nic a nic. Jutro nadrabiam biegiem po plaży 😍
dziś dietowo dzień zaczął się dobrze, ale od południa było już tylko gorzej, zaczęły chodzić za mną lody,których nie miałam w domu więc w ich zastępstwie zaczęłam zjadać wszystko inne co się napatoczyło (wafelki, cukierki czekoladowe 😵, masakra jakaś), no i na koniec, siostra wracając z pracy kupiła mi te lody, zjadłam 1 na patyku i spokój 😀iabeł: tylko cholerka, można to było zjeść wcześniej, to te czekoladowe cukierki by nie poszły. A tak lipa, trudno, jutro będzie lepiej  😉
ja po ostatnim posiłku. dzisiaj mi wyszło 1300 kcali. Mogłam trochę lepsze jedzenie zjeść, ale trudno.
Poza chlebem, więcej grzechów nie pamiętam 😉

od jutra zaczynam nowy program na siłowni i ciekawa jestem jak będzie 😉
Averis   Czarny charakter
27 kwietnia 2013 19:49
Mam pytanie. Jak trzymam ręce na biodrach, to czuję pod palcami te boczne mięśnie brzucha (idące po skosie w kierunku pępka). To dobrze 👀?
Właśnie zjadłam na kolację szparagi.

W sumie dzis jakieś 1600 kcal, ale mało co jedzenia a piwo i wino. To wszystko przez zbliżający się okres.

I śniadanie - chleb i parówki
II śniadanie- krakersy chlebowe+piwo radler
obiad-------
podwieczorek- radler+ wino czerwone
kolacja -szparagi z sosem beszamelowym

i jakieś trzy godziny na koniu w tym jedna gleba :P
marysia550 drugie śniadanie i podwieczorek wymiata  😜

ja od rana chodziłam głodna mimo regularnego, niezłego żarcia więc wpadła nadprogramowa jedna kanapka. Poza tym ok.
jutro robię proszonego grilla- mam w planach kupić sobie jakaś rybkę , bo posiadłam patelnie do grillowania z Lidla i wrócić do grzecznej diety.

Averis myśle, że dobrze bo też tak mam 🤣
Małe sprawozdanie z wracania do "formy" po ciąży  😉 zdjęciowo-koniowe:

29 lipca 2012 - 73 kg
Pierwsza jazda po porodzie (po 2 miesiącach i 3 dniach) - wiecie jaka to była radość  😀



8 września 2012 - 72 kg



4 stycznia 2013 - 70 kg
Generalnie za siebie zaczęłam brać się od końca listopada, ale tak bardziej na poważnie po Nowym Roku (wiadomo Święta):



8 lutego 2013 - 65 kg



17 marca 2013 - 61 kg



26 kwietnia 2013 - krążymy między 59,5 a 60 kg ;-)



Efekt: udało się po ciąży wrócić do rozsądnego rozmiaru: ok. 13 kg mniej 🙂

PS. Mam nadzieję, że nie zostanę zamordowana za zdjęcia, jakby co zamienię w linki, no ale jak sprawozdanie, to z dowodami rzeczowymi  😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 kwietnia 2013 00:06
Do 19 dzien byl swiety...potem poszlismy do znajomych a potem odreagowac do knajpy. Zjadlam pizze, pare ciastek, pare kieliszkoiw prosseco i dwa duze pszeniczne  😤 ale odreagowalam  😂
Bardzo ładnie, gratuluję  :kwiatek:
koniara SUPER!  😅

Ja zaczęłam dzień b. dobrze. Co prawda zjadłam bułę, ale pełnoziarnistą, i nie dodałam keczupu i majonezu. Zamierzam się trzymać już do końca dnia bez zbędnych ekscesów. Nawet zrobiłam sobie II śniadanie i podwieczorek, bo wychodzę dalej działać = malować ściany, i muszę mieć coś do przegryzienia bo do domu wieczorem wrócimy zapewne. Dzisiaj będzie bez ćwiczeń coś czuję. Chyba, że K. pojedzie na basen, to ja poćwiczę wtedy.

Miłego dnia Dziewczyny!
ja zjadłam śniadanie i zaraz lecę na uczelnie, więc na siłownie pewnie nie zdążę 🤔
chciałam pójść rano, ale dzisiaj był jedyny dzień, kiedy mogłam wyspać się do 9, więc nie poszłam na siłownie na 8 rano 😡
trochę mam wyrzuty sumienia, ale mam nadzieję, że ciężki okres na uczelni niedługo się skończy i niedziela będzie dla mnie wolna od szkoły.

waga dzisiaj pokazywała 59,3kg 🙂
Od jakiegoś czasu czytam i was podziwiam. Macie w sobie taką wytrwałość w dążeniu do celu.  👍 Skąd bierzecie tyle siły? Wiem ze wszystko ''siedzi w głowie'' ale ja już po prawie 2 letnich walkach straciłam jakąkolwiek motywacje. Po prostu byłam już tym straszliwie zmęczona. Dobre parę lat temu przy nastoletnim okresie dojrzewania zaczęłam tyć i tyć. Myślałam wtedy ze to normalne poza tym średnio się tym przejmowałam. A gdy jako gówniara zaczęłam sobie stosować jakieś głupie diety po <1000kcal. A wtedy dopiero się zaczęło tycie.. Pluję sobie w brodę że wtedy nie zaczęłam robić tego w mądry sposób i dała bym wszystko zeby wrócić do tego co było te 2 lata temu (czyli jakieś 10kg mniej) a przy nie rośnięciu to dużo tyle przybrać. Teraz jestem w konsultacjach co 3 miesiące z dietetykiem więc po 2 wizytach troche już ''obeznana'' i wszystko mam wyjaśnione więc chyba od pół roku jestem na dobrej drodze. Zaczęłam chudnąć ale bardzo mało (przyznaje że miałam okres załamania i przez miesiąc nie trzymałam się tych zasad. tzn poza ciemnymi węglowodanami. Ruchu mam b. dużo ale wszystko siedzi w mojej głowie. Wiem że strasznie się rozpisałam ale to w celu uniknięcia pytań o odżywianie itp. A więc ponawiam pytanie jak radzicie sobie ze swoją głową?
_megi_ -  myśl pozytywnie, zobacz jak pięknie zielono jest na dworze, jak miło byłoby się w coś fajnego lekkiego ubrać ( nie tylko zgrzebny worek), jak znajomi rozdziawią usta po jakimś czasie, kiedy Cię zobaczą 🙂 Jaką koniowi sprawi ulgę noszenie kilku kg mniej 🙂 A poza tym- badałaś hormony?
marysia550 zostałam zgloszona ale data nie określona, a wstyd się przyznać strasznie się boję. Dietetyk krzyczał za to ale 3 probówki krwi przy mnie która mdleje przy jednej to juz za dużo.  😡
Sprawozdanie.

Impreza była przygotowana na 50 osób, a było nas ok 15. Boczek, karkówka, kiełbasa, żurek, piwo, wódka.
Wypiłam 1000 kcal, zjadłam licząc na oko ze 4 tyś kalorii. ( głównie boczek z grilla i tłustą karkówkę)

Zdaję sobie co zrobiłam. Mogę mieć całe prawdziwe pół kilo więcej tłuszczu. Jak nie więcej.

Najgorsze, że zbliża się urlop i wyjazd motocyklami. To straszne, ale jeśli się jakoś nie ogarnę, to w 10 dni nadrobię ze 3/4 tego co schudłam.
Muszę to wszystko na spokojnie ogarnąć.
dobra, tunrida, zmotywowałaś mnie- jadę do biedry po rybkę na grilla dla siebie, bo jak nie kupię też będę miała 4 tys kalorii do przodu, a dziś waga taka piękna!!!!
Tunrida, wierzę, że na siłowni odpokutujesz. Dasz radę.

Ja dzisiaj w planach bieg, 10 km, sporo ćwiczeń na brzuch i pośladki. Wieczorem sauna i basen. Urlop pełną gębą! Pozdrawiam Was z plaży 😀
ash   Sukces jest koloru blond....
28 kwietnia 2013 11:10
Wczoraj dzień na plus!
W siodle około 1,5h + jedna gleba 😀, bieżnia 40 minut ( ale tylko szybki marsz\, bo trochę się jednak potłukłam :/), 20 minut na orbitreku, 100 brzuszków i 10 minu rower.
Mimo piątkowych/sobotnich szaleństw jestem na minusie 🏇
W lipcu jadę do rodziny M. na dużą tańczoną imprezę (część rodziny, której jeszcze nie znam), także mam motywację do pilnowania się 😉
Zen, a pogodę chociaż masz? 🙂

U mnie leje od wczoraj wieczora i zimno, ale... nie ma złej pogody, są tylko słabe charaktery 😁 od rana zaliczone 13 km roweru, 9 km biegania, seria brzuszków i ... jestem szczęśliwa 😀 spalone ok 1000 kcal, więc na na razie na minus, bo zjadłam dopiero jakieś 500- 600.
Teraz się grzeję, bo wieczorem czeka mnie jeszcze jedna rundka biegu, spokojne 6 km.

Endorfiny 💃
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się