Kurs instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością j.k.

W zbrosach to tylko krzyżaczek 40cm stał  😉
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
25 kwietnia 2013 08:33
to liczę na tą drugą opcję  😁, dzięki 🙂
W Lewadzie na wstępnym była malutka koperta i później stacjonatka ok. 50 cm 😉
Gdzie szukać informacji na temat kursów? Ja na stronie PZJ nie umiem się kompletnie odnaleźć, a pewnie musiałabym się już zapisać, bo nie wiem, jak to wygląda z obsadzeniem miejsc.
wakacyjny kurs IRR w Szarży pod patronatem PZJ.
http://szarza.pl/obozy-konne/oboz-v
Wróciłam z Lewady... To były 3 tygodnie pełne przygód, niespodzianek i nagłych wypadków. I ze smutkiem stwierdzam, że instruktorem u nas w kraju może zostać każdy. Naprawdę. Na wstępnym krzyżak i stacjonata 40-50cm, na końcowym to samo. Zdały osoby, które galopować nie potrafiły ( nie wiadomo było kiedy chcą zrobić półsiad, a kiedy jechać w pełnym siadzie). Byli ludzie, którzy nie mają pojęcia o tym jak o konie dbać, jak się nimi zajmować, jak się z nimi obchodzić. Na szczęście było to tylko kilka osób na całą grupę, ale jednak. Nie potrafię sobie wyobrazić jak ktoś taki może być instruktorem.
Jazd było bardzo mało, ale w końcu mieli nauczyć nas jak uczyć, a nie jak jeździć. Ci co mieli prywatne konie to jeździli albo przed śniadaniem, albo po kolacji. Reszta musiała sobie wykupić jazdy, albo nie jeździć. Cały wyjazd to w większości wykłady- niektóre nie do wytrzymania, niektóre bardzo ciekawe.
Wiem, że jeśli będę jechała do Lewady to na pewno już nie z koniem. Konie prywatne stały w małej stajence, w dwóch boksach nie było wody, gnój wywalany raz w miesiącu, oczywiście karmienie we własnym zakresie, siana dostawały jak wróbelki. Ile my się "nakradłyśmy" tego siana! Mi nawet chłopak dowoził kilka kostek 350km! Dopiero jak doprowadziłam do tego, że stajenny mało mnie ze złości nie zamordował- pojawiło się więcej siana. A cena za pensjonat wcale nie była mała. Za duża jak na te warunki.
Natomiast ogólnie kurs wspominam mega pozytywnie ze względu na ludzi. Zarówno kursantów jak i pracowników (nawet ze stajennym się dogadałam ostatniego dnia). Ludzie w biurze przemili, przesympatyczni. Kochana Pani Instruktor Asia Skowerska- podziwiam ją za cierpliwość jaką nas obdarzała. Świetna kobieta. Na koniec zrobiła nam grę plenerową- no dawno się tak nie ubawiłam!! Wszystko dało się dogadać, ustalić. A przyznaję, że nie byłam najłatwiejsza w "obsłudze". Po pierwsze ciągle się czepiałam siana, słomy, czystości. Po drugie kilka razy odwiedziłam szpital, bo jestem podatna na uszkodzenia. A na koniec musiałam zostać dłużej, bo popsuło nam się auto i strach było z koniem jechać. Zawsze wszyscy służyli pomocą, zawsze można było na kogoś liczyć. Strasznie mi tęskno za tą Lewadą mimo wszystko 🙂
Podsumowując- gdyby nie ludzie, którzy tam są to miejsce by mnie odstraszyło, zraziło i na pewno więcej bym nie wróciła. Ale trzeba to przyznać, Lewada ma świetnych ludzi 🙂
A poziom kursów gdziekolwiek jaki był taki jest i raczej nic się w tym temacie prędko nie zmieni... 🙁
[quote author=abrakadabraś link=topic=71.msg1764633#msg1764633 date=1367514768]
Wróciłam z Lewady... To były 3 tygodnie pełne przygód, niespodzianek i nagłych wypadków. I ze smutkiem stwierdzam, że instruktorem u nas w kraju może zostać każdy. Naprawdę. Na wstępnym krzyżak i stacjonata 40-50cm, na końcowym to samo. Zdały osoby, które galopować nie potrafiły ( nie wiadomo było kiedy chcą zrobić półsiad, a kiedy jechać w pełnym siadzie). Byli ludzie, którzy nie mają pojęcia o tym jak o konie dbać, jak się nimi zajmować, jak się z nimi obchodzić. Na szczęście było to tylko kilka osób na całą grupę, ale jednak. Nie potrafię sobie wyobrazić jak ktoś taki może być instruktorem.
Jazd było bardzo mało, ale w końcu mieli nauczyć nas jak uczyć, a nie jak jeździć. Ci co mieli prywatne konie to jeździli albo przed śniadaniem, albo po kolacji. Reszta musiała sobie wykupić jazdy, albo nie jeździć. Cały wyjazd to w większości wykłady- niektóre nie do wytrzymania, niektóre bardzo ciekawe.
Wiem, że jeśli będę jechała do Lewady to na pewno już nie z koniem. Konie prywatne stały w małej stajence, w dwóch boksach nie było wody, gnój wywalany raz w miesiącu, oczywiście karmienie we własnym zakresie, siana dostawały jak wróbelki. Ile my się "nakradłyśmy" tego siana! Mi nawet chłopak dowoził kilka kostek 350km! Dopiero jak doprowadziłam do tego, że stajenny mało mnie ze złości nie zamordował- pojawiło się więcej siana. A cena za pensjonat wcale nie była mała. Za duża jak na te warunki.
Natomiast ogólnie kurs wspominam mega pozytywnie ze względu na ludzi. Zarówno kursantów jak i pracowników (nawet ze stajennym się dogadałam ostatniego dnia). Ludzie w biurze przemili, przesympatyczni. Kochana Pani Instruktor Asia Skowerska- podziwiam ją za cierpliwość jaką nas obdarzała. Świetna kobieta. Na koniec zrobiła nam grę plenerową- no dawno się tak nie ubawiłam!! Wszystko dało się dogadać, ustalić. A przyznaję, że nie byłam najłatwiejsza w "obsłudze". Po pierwsze ciągle się czepiałam siana, słomy, czystości. Po drugie kilka razy odwiedziłam szpital, bo jestem podatna na uszkodzenia. A na koniec musiałam zostać dłużej, bo popsuło nam się auto i strach było z koniem jechać. Zawsze wszyscy służyli pomocą, zawsze można było na kogoś liczyć. Strasznie mi tęskno za tą Lewadą mimo wszystko 🙂
Podsumowując- gdyby nie ludzie, którzy tam są to miejsce by mnie odstraszyło, zraziło i na pewno więcej bym nie wróciła. Ale trzeba to przyznać, Lewada ma świetnych ludzi 🙂
A poziom kursów gdziekolwiek jaki był taki jest i raczej nic się w tym temacie prędko nie zmieni... 🙁
[/quote]
hmm.. a wydawałoby się że w Lewadzie to jednak troche się jeździ na kursie..
na naszym w Lalinie mieliśmy 2h jazdy dziennie, rano i wieczorem i nie było dnia bez jazd, jak przyszła niedziela to był wypad w teren.
No niestety. Były ze 3 dosiadówki, dwa dni jazd z Panią Szuber, no i prowadzenie jazd. Ci co nie mieli swoich koni lub nie dokupili sobie jazd to prawie nie jeździli przez te 3 tygodnie...
Cześć! Chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o kursie organizowanym przez Akcję Serca (m.in. w stajni Iskra na pomorzu). Kurs trwa tydzień, bo część teoretyczna jest prowadzona przez internet. Czy ta firma jest godna zaufania? Czy ktoś może podzielić się doświadczeniem?
http://www.akcjaserca.pl/Instruktor-Jazdy-Konnej.html
Ewentualnie czy macie namiary na ośrodki/firmy, które organizują na jesień tego roku kursy na POMORZU.
Z góry dziękuję!
szczesliwaamazonka - koleżanka była, ponoć poziom jest tragiczny, a organizacja jeszcze gorsza, nikt nic nie wie, były nawet problemy z jazdami, bo np. na przydzielonym na kurs koniu w danym momencie jeździła rekreacja. Z tą częścią przez internet też nie do końca w porządku, hm, coś mi się kojarzy, że prawie jej nie było, albo nie było, ale tu nie dam ręki uciąć.
Dobrze wiedzieć.. A gdzie jeszcze na pomorzu organizują kursy we wrześniu?
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
16 maja 2013 20:25
Czy są w ogóle kursy IRR organizowane w systemie zjazdów weekendowych czy coś w ten deseń?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 maja 2013 20:25
Są, ja się na taki zapisałam 😉
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
16 maja 2013 20:33
Gdzie, kiedy? 👀
Ja bylam z Akcja Serca na Podhalu. Poziom taki sobie - dostosowany bardziej do koni niz do jezdzcow. Jak dla mnie za duzo wykladow, za malo praktyki. Organizacja w miare.  Myslalam, ze sie cos doucze i wzielam wlasnego konia, niestety jazda w zastapie w 6 osob ... kazdy wie....  😉
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
17 maja 2013 07:05
http://www.wesolekopytko.pl/kurs.html

Czy ktoś już był lub się wybiera na ten kurs?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
04 czerwca 2013 18:42
Jest jeszcze 5 wolnych miejsc na  kurs IRR pod Wrocławiem, weekendowo http://www.pzs-krzyzowice.wroc.pl/viewpage.php?page_id=7
Ktoś się wybiera na najbliższy kurs do Toporzyska? Ja się ciągle waham bo opinie różne na temat Toporzyska ale z tego co piszecie to kurs IRR nigdzie nie ma jakiegoś wysokiego poziomu, myślałam o Lewadzie, ale po tym jak czytam o warunkach dla konia... odpada.
🙂 Ja robiłam kurs w Lewadzie ok.10 lat temu i również miałam mnóstwo wykładów : jedne super inne do przespania. Wtedy jednak na wstępnym skakałam dwie 80tki a na końcowym był przejazd ujeżdżenie plus skoki z 4 przeszkodami. Co do jazd to podobnie- było tak z 6na 3 tygodnie.
Moim zdaniem kursy IRR i ISP mają jednak szkolić jak instruować , a nie jak jeździć i tu rozbiegają się Wasze oczekiwania z rzeczywistością 🙂 Przecież dla osób chcących się szkolić czy też rozwijać siebie i konia jest zupełnie inna oferta , np. parkury szkoleniowe, kursy z sędziami różnych dyscyplin czy szkolenia z zawodnikami.... Kurs "na" instruktora powinien ujednolicić i podwyższyć wiedzę teoretyczną, zaznajomić z terminologią jeździecką, nauczyć jak bezpiecznie i w jakiej kolejności uczyć innych rozwijać umiejętność jazdy konnej. A większość z Was robiła kurs właśnie na instruktora rekreacji ( rekreacja to nie 'szport'😉 , więc choć nie wyobrażam sobie by instruktor nie umiał w trzech chodach jeździć czy skoczyć paru przeszkód to z drugiej strony osoby , które szukały na takim kursie intensywnego szkolenia sportowego sam na sam z trenerem  - przecież wybraliście nie ten kurs co trzeba🙂
To są kursy "na" a nie "z" instruktorem ;-p  (może nie aż tak dosłownie) nie obrażajcie się, ale jest w czym wybierać i mam wrażanie, że właśnie zderzenie oczekiwań /niewłaściwych/ z tym co oferuje naprawdę taki kurs jest powodem większości "reklamacji".
Również robiłam kurs w Lewadzie i tutaj absolutnie nie chodzi o ilość jazd dla kursantów. Głównym problemem był całkowity brak sensu większości wykładów w przypadku kiedy dużej części uczestników przydałoby się dodatkowe szkolenie jeździeckie. Egzamin wstępny nie był tu kompletnie wyznacznikiem kto na kurs się nadaje. Jeśli chodzi o prowadzenie jazd (nie chodzi mi o nazwę zajęć na kursie) nie nauczyłam się nic nowego niż to co wiedziałam... Koszty też zdecydowanie można by ograniczyć gdyby nie fakt, że ściągają wykładowców z drugiego końca kraju.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
07 czerwca 2013 07:01
A ja mam pytanie:
Jeśli zrobię kurs IRR pod patronatem Ministerstwa Sportu, to mogę później uczestniczyć w skróconym kursie ISP i zdawać egzamin.
A jak to jest z kursem IRR pod patronatem TKKF? Muszę robić cały kurs ISP czy też mogę brać udział w skróconej wersji?
A ja mam pytanie:
Jeśli zrobię kurs IRR pod patronatem Ministerstwa Sportu, to mogę później uczestniczyć w skróconym kursie ISP i zdawać egzamin.
A jak to jest z kursem IRR pod patronatem TKKF? Muszę robić cały kurs ISP czy też mogę brać udział w skróconej wersji?

Tak, możesz brać udział w skróconym ISP spod PZJ-u po zakończeniu IRR Ministerstwa Sportu, pytałam o to w Toporzysku-myślę, że mają rozeznanie , bo robią skrócone ISP , nie wiem jak to jest z tym po IRR z TKKF-u...
Po kursie "ministerialnym" można robić kurs skrócony albo zdawać sam egzamin eksternistyczny, ale dotyczy to tych, którzy ten kurs zrobili w poprzednich latach, bo ministerstwo sportu już od dłuższego czasu kursom nie patronuje.
Czy czerwiec, lipiec są jakieś kursy instruktorskie na terenie Pomorza lub okolic?

Ile taki kurs trwa(tydzień?) i ile mniej więcej kosztuje?

+ To są uprawnienia podstawowe potrzebne do 'legalnego' prowadzenia jazd?
abrakadabraś,  to niedobrze. 🙁  Kurcze, a chciałam wysłać znajomą na kurs do Lewady. No ale co zrobić jak opinie słabe. Mam znajomą która jakieś 10-12 lat temu robiła tam kurs i wróciła bardzo zadowolona no ale widać że to już daleeka przeszłość. Szkoda...No to teraz mam zagwozdkę  🤔wirek:
Nie wiecie, czy żeby zabierać kilkoro dzieci do stajni i wsadzać ich na własnego konia potrzebuję kursu instruktorskiego? Czy wystarczy jakiś opiekun kolonijny czy coś takiego 🙂?
A ja mam pytanie:
Jeśli zrobię kurs IRR pod patronatem Ministerstwa Sportu, to mogę później uczestniczyć w skróconym kursie ISP i zdawać egzamin.
A jak to jest z kursem IRR pod patronatem TKKF? Muszę robić cały kurs ISP czy też mogę brać udział w skróconej wersji?


w Szarży w sierpniu będzie kurs IRR pod patronatem PZJ
szkoleniowcy: w.pruchniewicz i p.piasecki.
chyba nie trzeba przedstawiać 😉
Oposowa   gnojorzut- ugniatam gówno na równo :)
16 czerwca 2013 15:22
Konkretnie to w bazie w Łynie na Mazurach- najpiękniejsze miejsce na ziemi 🙂 Można połączyć przyjemne z pożytecznym 😉
abrakadabraś,  to niedobrze. 🙁  Kurcze, a chciałam wysłać znajomą na kurs do Lewady. No ale co zrobić jak opinie słabe. Mam znajomą która jakieś 10-12 lat temu robiła tam kurs i wróciła bardzo zadowolona no ale widać że to już daleeka przeszłość. Szkoda...No to teraz mam zagwozdkę  🤔wirek:


Tak naprawdę to nie wiem czy gdziekolwiek będzie lepiej. Umówmy się kursy IRR u nas to żarty. Jedzie się tam tylko po papierek, przy okazji czasem można trafić na jakiś ciekawy wykład i poznać nowych ludzi. Albo może ja zbyt ambitnie podeszłam do tego kursu i dlatego się tak rozczarowałam.
Jakieś opinie nt. Szarży?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się