Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Averis   Czarny charakter
29 kwietnia 2013 22:30
Powiem tak: Level 2 Killer buns and tighs urywa wszystko. Łącznie z pośladkami 😁. Leje się ze mnie, ale jestem z siebie dumna 😀
ja dziś kosmicznie do dupy 🙁 trzymałam się do 21, a potem poleciałam i węglowodanowo i tłuszczowo :/ buuuu....
za to szok - po wczorajszej Jillian, która była IMO lekka i niewymagająca - boli mnie pół ciała, a szczególnie brzuch... o.O
Mój kręgosłup boli strasznie. Nic nie poćwiczę. Mam jakieś leki to sobie zaaplikuje. Mogę tylko leżeć i pływać bez bólu.
Nawet kichnąć się nie da.
Averis, to muszę koniecznie spróbować tego zestawu 🙂

Anaa, a czemu tak popłynęłaś..? Coś się dzieje..?

Dzisiaj postanowiłam nie biegać, ale na pewno zabiorę się za ćwiczenia i za spacer, minimum 10 km 🙂 😅
zen cały ten semestr projektuje fabrykę. Z częścią produkcyjną i częścią biurową, na 40 pracowników. Robimy to w grupach, niestety praca przewidziana na 4 osoby, a nie 2,5 🤔 (z czego ja jestem tą 2, bo pracuję za dwóch 👿 )

dzisiaj przygotowana jestem na długi dzień na uczelni. jogurt na II śniadanie, spaghetti na lunch i sałatka na II lunch. do 18 powinno mi starczyć 😉
Zauważyłam, że teraz dużo łatwiej trzymać mi się diety. Jeżeli mam ochotę na coś nieprzepisowego, powtarzam sobie jak mantrę, że tak daleko już zaszłam, widzę efekty, dobrze mi idzie i nie można tego teraz zmarnować. 😉
Averis   Czarny charakter
30 kwietnia 2013 07:54
zen, śmiem twierdzić, że Ciebie nie ruszy 😎
Anaa, trzymaj się i nie dołuj. Wpadki ludzka rzecz 🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 kwietnia 2013 08:08
Dzień dobry,ja juz po bieganiu i potężnym śniadaniu z widokiem na jezioro🙂 Wchlonelam 500kcal,a wydawać sie mogło,ze zjadłam niewiele..Te kalorie są podstępne.Ale nic to.Ruch był to i jedzenie sie należy🙂
Ponpon  (i do reszty) - co do ochoty na słodkie.
A dlaczego nie?
Odchudzanie nie polega na żarciu sałaty na przemian z ogórkiem  😉
Dobra. Jestem cwana, bo se przegadałam wczoraj godzinę z dietetyczką  💃
I mam pozwolenie na jedną parówkę w tygodniu  😎
A poza tym - tłuszczu wiceralnego mam w normie  😂 reszta, łomatko i tyle.
Wyliczyła mi 1500 kalorii, czyli tyle ile i mi wyszło. I tego się trzymam. Będę miała ułożoną dietę, która będzie zawierać parówkę i kawę z cukrem i ciastko  😍
No czy źle się odchudzać?
A mój chłop chodzi i stęka, jak ty się odchudzasz, jak żresz cały czas  😁
A! I jeszcze co! Od tego ciągłego ważenia wykończyły mi się baterie w wadze  😁 zmieniłam dzisiaj, stanęłam tak z głupia frant w butach, po śniadaniu itp, a tam 2 kilo mniej  😲 A! I jeszcze dokładnie dzisiaj zaczęła mi się @  😲
Czyli metabolizm ruszył z kopyta!!!!!!!!!!!
Na razie nie ćwiczę (oprócz basenu), bo jest mnie za dużo, nasze małomiasteczkowe siłownie do dupy, więc mam jeszcze "spaść" z 6 kilo i wtedy zacząć.
pokemon mi dietetyk też powiedział to samo, tylko najgorsze w tym wszystkim to że coś słodkiego zjadam prawie że codziennie. Mówił też żeby wszystko stopniowo wprowadzać również ze słodyczami. Jest to jakiś sukces że słodkiego jest coraz mniej ale nie raz taka ochota ze póki nie zjem to wysiedzieć nie mogę. A najgorsze jak jeszcze w domu nie ma  😂
Averis   Czarny charakter
30 kwietnia 2013 10:14
_megi_, to może chrom? Albo koktajle owocowe na wodzie? Np. banan plus kiwi - bardzo słodkie i pyszne.
pokemon super! Widać, że jest moc  🙂 Co do słodyczy to wolę zjeść od czasu do czasu coś słodkiego w małej ilości niż rzucić się później np. na ptasie mleczko (największe ZUO na świecie  😀iabeł🙂. Sprawdzone są w moim przypadku ciasteczka owsiane i "szarlotka" z kaszy jaglanej z kruszonką - można nią zastąpić posiłek. Jak mnie mocno przyciśnie a mam lenia to ratuję się kostką gorzkiej czekolady.

Averis nigdy nikt mi nic podobnego nie podsuwał- dzięki  :kwiatek: zajdę do apteki po chrom. Na szybko znalazłam przykładowy koktajl http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/mango/smoothie_bananowe/przepis.html Czy taki moze być? O taki mniej więcej chodzi? Dobrze się składa, pod koniec tygodnia zapuszczam się na ''dalekie'' południe gdzie takich świeżych owoców będę miała wszędzie pełno super że akurat uda mi się to wykorzystać.  🙂
U mnie sprawdza jedzenie słodyczy raz na dwa tygodnie. Wtedy zamawiam sobie jakiś wypasiony deser lodowy, albo ciasto ulubione i delektuję się jak najdłużej. Głód psychiczny mam zaspokojony i dzięki temu nie ciągnie mnie do "prostackich" ciastek, batonów, czekolad, itp.  😎
Mój wczorajszy wyjątkowo silny napad na cukier ukoił suchy i niesłodzony naleśnik z jabłkami. Szkoda tylko że wyszło niemalże na to samo jakbym zjadła dwie kostki czekolady  😵
Ja się właśnie zastanawiam jak przetrwać 5 dni na Mazurach (co dla mnie =grill i hektolitry piwa) i nie przytyć, bo fajnie zaczęło mi się ćwiczyć i trzymać zdrowego jedzenia. Na pewno będę biegać, biorę ciuchy i buty. No i planuję jakieś warzywa grillować, żeby nie jeść za dużo tłustego mięcha. Nie wiem tylko co z tym piwskiem. No ale zapowiada się tak zimno, że może herbatę będziemy pić 😀
Trzeba znaleźć umiar. Nie da się mieć pięknej, wysportowanej sylwetki i zajadać się do woli słodyczami, tłustym żarciem i zapijać piwem. Na szczęście nie oznacza to rezygnacji ze wszystkiego, trzeba tylko wyrobić sobie żelazną dyscyplinę. Wiem, mnie się łatwo to pisze, bo mam taki charakter, że jak sobie coś postanowię, to się tego trzymam. Mam swój cel do którego dążę i żaden browar z grillem mi nie staną na drodze, jestem ponad to 🙂 co nie znaczy, że nie zjem karkówki i nie wypiję alkoholu.

Pokemon, gratulacje, będzie pięknie!  😅
ash   Sukces jest koloru blond....
30 kwietnia 2013 11:00
Dzionka, cukinia, pomidory, papryka z grilla są boskie, więc zajadaj się tym. Zjedz sobie porządny kawałek karkówki, zrezygnuj z pieczywa i ziemniaków. Ja tak robię i działa. Z piwem nie pomogę, bo nie jestem miłośniczką tego alkoholu. Dla mnie piwo może nie istnieć 😀
Większość bolesności po upadku zniknęła, więc dziś siłownia  🏇
Jestem zachwycona, bo mój mąż tak się zawziął  😜 motywuje mnie jak nikt inny.
Wczoraj był na boksie i ćwiczył z Pudzianem, później basen i sauna. Dziś też boks i basen. Trzyma dietę  😅
Powodzenia dziewczyny, trzymajcie się dzielnie w ten długi weekend!
zen właśnie. Gorzej jest już niestety walczyć ze złymi nawykami  😉

Również wszystkim zawziętym życzę powodzenia i dalszej tak wielkiej wytrwałości!  👍
pokemon- a nie mówiłam.  😀iabeł: Żeby chudnąć trzeba jeść. Tyle, że z głową. Parówka i czekolada też się zmieści. POWODZENIA i tak trzymaj!

Ja w sumie po swoich grzechach weekendowych mam 1 kilogram więcej. Cóż....nauczka, że 7 kawałków boczku z grilla i 7 kawałków karkówki to nie ogórek.  🤔
Za to dziś super. I orbitrek i woda zeszła i powera czuję i jeść nie chcę.
Gorzej, że jutro z rana wyjeżdżam na ok 6 dni. Grilli nie będzie, bo jedziemy tylko z mężem i raczej w wypizdowo niż w rarytasy, ale... Zobaczymy.
Zabieram ze sobą pulsometr- jeśli za mało będę spalać na motocyklu, to będę biegać. Trudno,najwyżej uda spuchną nieco.
Kupiłam sobie nowy strój kąpielowy- zamierzam się potaplać. Jeśli nie w jeziorach, to może w basenach? Dużego wyboru nie miałam. W sklepach dno i jakieś niedobitki i musiałam nabyć na zwykłym rynku. Ale nie jest źle. ( solara robi swoje)


Zaczynam się cieszyć, że majówkę spędzę w domu. Będę gotować, ćwiczyć i grillować (zdrowo  :cool🙂.
Ale się dziś zmęczyłam nie dość że szłam do stajni z ponad km plus pojeździłam konie tak porządnie to jak wracałam znów z buta od koni to w połowie drogi przypomniało mi się że, pastwisko zostawiłam otwarte i dawaj z powrotem. Jak już dotarłam to latała zanimi z 15 minut zanim wróciły -.- brrrr padam i dawaj znów km z butaz powrotem hah

Teraz właśnie jem obiad kawałek piersi z kurczaka do tego ryż, ale bez sosu plus zestaw 3 różnych sałatek : D
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 kwietnia 2013 15:07
Ja na szczęście za piwem nie przepadam (chyba, ze grzane z przyprawami i miodem :kocham🙂, mięcha nie jem, więc grill mi nie straszny. Ale pogoda niegrillowa, mój K sie pochorowal i śpi w hotelowym pokoju, a ja siedzę sobie na dole, mam widok na jezioro, trochę klikam, trochę czytam Starcie Królów, rozgrzewam sie winem grzanym i zjadłam naleśniki, no ich akurat nie potrafię sobie odmówić  😡 Wieczorem mielismy jechac na kolacje do Olsztynka do jakiejś super klimatycznej knajpy, no ale K zdechly, więc być moze skończy sie na dwóch solidnych plastrach białego sera, ktore zostaly mi ze sniadania, pomidorze i ćwiczeniach na pośladki, brzuch i nogi. Czyli dobrze.
u mnie dzisiaj z dieta słabo. jakaś zmęczona się czuję po wczorajszej siłowni i słaba, więc stąd chyba organizm próbuje odbudować siły i jeść więcej 🤔wirek:
wpadła mała czekoladka, batonik musli i częste posiłki.

idę to spalić na siłowni 🏇
Diakon'ka jak w Olsztynku byście byli to niedaleko do mnie😀 bo ja z Olsztyna🙂
Ja nie mogę robić dnia słodkiego co ileś czasu, bo jak próbowałam jeść jedno małe słodkie coś danego dnia, to następnego znów, potem znów i coraz więcej i więcej. Muszę się odzwyczaić.
Zatem dziś male lanie dla mnie, bo cukierek był. Jeden karmelek. W sklepie patrzył na mnie batonik krzycząc cicho piskliwym głosikiem, że jest mały i smaczny, ale się nie dałam w porę przypominając sobie że odwyk to odwyk a nie udawanie.
Spacer 10 km za mną, miałam jeszcze poćwiczyć, ale dopadł mnie okres, skręcam się właśnie na kanapie 🤔 za godzinę idziemy na mecz do pubu, pierwszy raz rozważam pozostanie w domu pod kocem 😲
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 kwietnia 2013 17:50
Mecz,jaki mecz? 👀
Moze tez gdzieś pójdę,choć na tej wiosce to raczej o pub trudno,ale moze gdzieś w hotelu będzie można obejrzeć.
Mój K zdycha nadal w pokoju,rozlozylo go na maksa, albo grypa zoladkowa albo zatrucie. Mam nadzieje, ze mnie nie dopadnie.
Ileż można siedzieć i czytać. Ale pechowy urlop. A miało byc tak romantycznie.
A moze pójdę na basen,choć nie wzięłam kostiumu, trudno, poszlabym w bieliźnie, zeby tylko coś porobic.
Jutro rano sama będę biegać.
Zamieścilam sie dziś w 1500kcal, co prawda dzień sie jeszcze nie skończył, ale jak pomyśle co robił dziś K... to odechciewa mi sie jesc 😉
Diakonka, dziś Real z Borussią, jutro Barcelona z Bayernem 😉
Powoli dochodzę do siebie- to chyba nie upadek z konia mnie tak powalił- to chyba Jillian i Tiffany się do tego przyczyniły, tylko ćwiczyłam już to kilka razy w tym zestawieniu i nic mi nie było. Ale przeanalizowałam upadek i nie mam podstaw myśleć, że to skutek upadku. Wniosek: jedno i drugie.

W związku z tym ( a także z tym, ze jutro prawdopodobnie będę musiała wsiąść na konia i to nie jednego) nie ćwiczę dziś.

Dieta ok - jakieś 1400 kcal
Zostałam w domu. Ale skoro nurofen zaczyna działać, to wyturlałam piłkę i zaraz zabieram się za swoje serie ćwiczeń.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się