Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

ja korzystam z yardandgroom.com 🙂
Znajdziesz tam mnóstwo propozycji pracy z całego świata.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 grudnia 2008 17:46
Jun, ciężko odróżnić po ogłoszeniu, czy warunki jakie są Ci obiecywane się spełnią. Ja nacięłam się raz - ogłoszenie z yardandgroom.com - uciekłam po 3 tygodniach, o 3 tygodnie za późno. Generalnie zawsze dobrze jest mieć plan B, jakiś namiar do znajomych w danym kraju, lub przynajmniej pieniądze na bilet powrotny.
Ja miałam to szczęście w nieszczęściu, że pracowałam w Anglii wcześniej i pomogła mi moja poprzednia szefowa, więc nie musiałam wracać do kraju. Ale debilizm to cecha międzynarodowa i trzeba mieć zawsze plan awaryjny.
Ogólnie polecam jednak wykonanie przynajmniej kilku telefonów do potencjalnego pracodawcy i ustalenie szczegółów. Jak do tej pory tylko raz zdarzyło mi się podpisać umowę - rzecz w Polsce nie do pomyślenia. Oczywiście pracowałam legalnie, podatki ubezpieczenia itd, ale na dobrą sprawę, nie miałam papierka w ręce, jakoś to zlałam. Teraz dwa razy bym się zastanowiła...

A co do źródeł - jeśli o UK chodzi:
www.yardandgroom.com
www.horseandhound.co.uk
Jest tam też trochę pracy w innych krajach, ale większość to Wielka Brytania.
Dzięki za odpowiedź  😉 Poczytam sobie trochę na stronkach, a kto wie moze i kiedys gdzies wybędę  👀
Znalazłam ciekawy artykuł, na temat pracy w Wielkiej Brytanii, przy koniach
znajduje się tutaj: http://www.happyhorses.pl/articles.php?showid=95  💃
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 lutego 2009 11:33
Wg mnie ten artyku napisala osoba, ktora ma raczej niewielkie doswiadczenie w tej dziedzinie. Podawane stawki sa typowe dla working pupils, czyli uwzgledniaja tez treningi. W konczu w UK jest cos takiego jak pensja minimalna i ta zazwyczaj wynosi okolo £200 tyg plus mieszkanie.
pamiętam ze madelaine tez się niezle nacięła po pracy z www.yardandgroom.com
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 lutego 2009 16:48
Naciác sie mozna wszedzie, yardandgroom jest po prostu strona internetowa, nikt nie odpowiada za to kto sie na niej oglasza. Ja znalazlam przez nich prace 3 razy, raz - katastrofa, pozostale dwie - calkiem fajne. W sumie to jesli chodzi o ostatnia to ja zostalam znaleziona, ale poki co bardzo sobie chwale  😉
Lotnaa, tyle ze madelaine przezywała koszmar u jakiejs zawodniczki z gornej połki....
my_karen   Connemara SeaHorse
17 lutego 2009 17:22
Dokladnie, naciac sie mozna wszedzie, czy to z yardandgroom czy z prasy, czy nawet pracy znalezionej juz na miejscu, bo trzebaby chyba robic testy charakteru jakies, teamu ani szefa sie nie wybiera, to loteria... mozna jedynie sprawdzic miejsce na wszystkie mozliwe sposoby (strona internetowa, telefony).

Ja znalazlam fajna prace przez yardandgroom dwa razy. Tez zostalam znaleziona jesli chodzi o ostatnio (i chyba nadal aktualna prace), generalnie stronke polecam.
Ponia   Szefowa forever.
17 lutego 2009 17:40
Lotnaa, tyle ze madelaine przezywała koszmar u jakiejs zawodniczki z gornej połki....


Madelaine luzakowała Ellen Whitaker.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 lutego 2009 19:47
sznurka, a co za różnica? Nie widzę związku przyczynowo-skutkowego. Mnie najlepiej się pracuje z ludźmi, którzy sami poznali co to ciężka praca. Wtedy potrafią docenić wysiłek pracownika.

A taka Ellen, hm, podejrzewam, że od bardzo wczesnego wieku miała wszystko podane na tacy, trudno się dziwić, że rozkapryszona z niej panna  🤔wirek:

Ja jedyny dramat przeżyłam u kolesia, który nie był formatu Ellen, ale w jego mniemaniu niewiele mu już brakowało. Pomiatał i końmi i mną..
w Anglii prawie wszystkie konie są derkowane, 24h na dobę przez okrągły rok (a przynajmniej w tych stajniach które miałam okazje zwiedzić).
z mojej perspektywy to dziwactwo, bo tylko kilka koni było golonych, a w Anglii nie jest tak zimno. polar przy temperaturze 15-18 stopni wydawał mi sie po prostu smieszny.
[...]
co jeszcze zauważyłam: brak jakiegokolwiek ropreżania. wyprowadzają konia z boksu, 5 minut stępa i od razu galop i skoki. potem 5 minut stepa i kon wraca do boksu. rozmawiałam z wieloma osobami i tutaj na prawdę uważają, że skoki można zacząć po 5-10 minutach  😲


Potwierdzam, w Irlandii w szkole Brytyjskiej Federacji Jeździeckiej było to samo.
Istna derko-mania  😉
Zimą już w ogóle paranoja: Derka stajenna, czasem dwie (jedna na drugą) + przy mrozach (-1 poniżej zera) koc pod derki, derka padokowa, derka polarowa...

Treningi wyglądały tak: Góra 2 minuty stępem, albo wcale i od razu rozgrzewka w kłusie i galopie po kilka minut w dwie strony, wszyscy zatrzymują się na środku, trener omawia co dziś robimy i jazda właściwa. Często długo stało się na środku, bo np. każdy po kolei najeżdża na przeszkody, a reszta patrzy.
Stępa na koniec praktycznie zero, chyba że koń ociekał potem.

Kolejne ciekawe rzeczy:

1. Jak im powiedziałam, że większość koni w Polsce je wyłącznie owies jeśli chodzi o paszę energetyczną, to nie mogli uwierzyć. Dla nich to jakieś średniowiecze, owies jest używany wyłącznie jako dodatek do mieszanek paszowych. Najpopularniejszy jest Coarse Mix z zawartością od 5 do 20 % owsa, ten ostatni dostają chyba tylko konie wyścigowe i w naprawdę intensywnym treningu wkkw.
Jeśli w ogóle ktokolwiek na wyspach karmi owsem, to koniecznie z dodatkiem spreparowanych wysłodków buraczanych, które równoważą zbyt małą zawartość wapnia w owsie.

2. Nie wiem jak w Anglii, ale w Irlandii gnój jest odpadem i idzie do utylizacji. Ponieważ nie ma pól uprawnych, tylko trawiaste łąki, nie ma co z tym zrobić, więc za wywiezienie do utylizacji się płaci.
Trzeba skrupulatnie usypywać i uklepywać takie jakby schody, żeby nie zabierało za dużo miejsca.
Ja jestem na samym dole, bo z moim zerwanym więzadłem nie mogłam się gramolić do góry. Po całym roku szkolnym te schody miały jeszcze jednen stopień i sięgały aż do tego dachu. (Stajnia 20 koni)




3. Nie było automatycznych poideł, tylko wiadra. I to nie dlatego, że ich nie stać na automatyczne, po prostu uważają, że tak jest lepiej i bezpieczniej, bo widać czy i ile koń pije i zawsze wieczorem ktoś ma dyżur na wieczorne pojenie, więc przy okazji wchodzi do każdego konia i rzuci na niego okiem chcąc czy niechcąc.

4. Grzywa ma być na prawej stronie szyji  ❗ Jak jakiś koń miał na lewej, to mówili, że ma na złej stronie i trzeba było przeczesywać na "dobrą" na mokro aż do skutku.
Czemu? Nie mam zielonego pojęcia  😀
No i w ogóle wszystkie krótko przerwane. Obcinanie nożyczkami jest uważane za szczyt wieśniactwa.
Wyjątek: niektóre konie miały zgolone grzywy na zero, to się nazywa hogging.

5. Według BHS (to jest nawet w podręcznikach) siemię lniane trzeba najpierw moczyć 12 godzin, a potem gotować minimum 6 godzin ❗ W przeciwnym razie zostaje toksyczny kwas pruski (prusic acid to kwas pruski po polsku?)

6. Nikt nie słyszał o Montym Robertsie czy PNH  ❗

7. Klacze wychodziły tylko z klaczami, wałachy tylko z wałachami.

8. Potwierdzam to co pisze poniżej Kaprioleczka: Nie myło się wędzideł bezpośrednio po jeździe, tylko na koniec dnia grupa dyżurna do siodlarni na mycie i smarowanie wszystkiego co tego dnia było w użytku. Codziennie!
Więc te usyfione wędzidła trzeba było odmaczać. Bez sensu, zamiast umyć od razu...
A jak spytałam ludzi, czy też w swoich stajniach codziennie wszystko smarują, to się pukali w głowę  😉
No ale fakt... nastoletni sprzęt był jak nowy. To akurat mądry zwyczaj, tylko komu się chce...

9. Sposób ścielenia w boksie (obojętnie czy to słoma czy troty): Day bedding - warstwa na tyle ile wbiją się widły bez zgniatania słomy + trochę więcej pod ścianami (banks) i Night bedding - trochę grubiej + bardzo wysokie brzegi pod ścianami, tak do połowy wideł.

10. Na wyrzucenie jednego boksu masz 12 minut ❗ 😀
Potrafili stać nad nami i krzyczeć "hurry up!!!"
Hehehe, kurde mówię wam gorzej niż w wojsku!

11. To się wiąże z puktami 3, 9 i 10: Na egzaminie na poziom pierwszy trzeba pokazać, że się szybko, sprawnie i bezpiecznie pracuje w stajni. Można oblać za to, że się zbyt wolno wyrzuca gnój, źle ścieli (egzaminatorzy potrafili mierzyć widłami grubość ściółki i brzegów) i za to, że podnosząc wiadra z wodą nie ugnie się kolan! Nie wolno na wyprostowanych nogach, bo to niszczy kręgosłup!!!


Jak mi się coś jeszcze przypomni, to dopiszę  😀




[quote author=lets-go link=topic=823.msg124961#msg124961 date=1229768898]
Jakie są pensjonaty, jakie macie doświadczenia, jaki sposoby treningu, opieka nad końmi, systemy szkolenia, warunki: słowem: WSZYSTKO CO ZAGRANICZNE 🙂 ...
[/quote]

ponieważ temat już nabrał trochę objętości 😉 to najpierw pozwolę sobie odpowiedziec tylko na pierwszego posta a potem zabiorę się za czytanie reszty.

Jeżdże (?) rekreacyjnie (w zeszłym roku niby byłam w "sporcie" w reprezentacji uniwerka, ale o jakim sporcie mozna mówić kiedy sie jezdzi raz w tygodniu?! no bez przesady... zreszta moje umiejetności jeździeckie drastycznie z tego powodu spadały, było z tego wiecej szkody niż pożytku i z bólem serca troche - bo uwielbiam jeździć na zawody - ale zrezygnowałam, bo po prostu nie miało to żadnego sensu, a lepiej nei psuć miesięcy ciężkiej pracy na uzeranie się z dziwnymi końmi a potem próbować na nich przyzwoicie przejechać konkurs. na próbowaniu sie kończyło.) w takiej małej stajni. powiem wam tak: nie mają hali, za to wieeeeelkie wybiegi, nie ma automatycznych poideł, swojego konia bym tam nie wstawiła nawet jakby mi ktoś dopłacił.
mają wszystkie boksy zajęte i bardzo dobra opinie  🙄 . owszem, końmi zajmują sie świetnie, naprawde zwierzaki są zdrowe, szczęśliwe, uśmiechnięte 😉 ale stajnia zrobiona jest z blachy falistej, niektóre boksy sa tak małe że są za małe dla szetlandów a stoją w nich kuce po 140-150 cm które ledwie moga się obrócić. Generalnie stajnie - jako budynki - są bardzo niefajne. poza tymi które mają boksy angielskie to praktycznie światło nie dochodzi.
piękne zielone wybiegi są "wy***ane w kosmos", tylko ze miedzy deskami jest przeciągniety drut kolczasty. jak jeździmy to modle sie na ścianie ujezdzalni która sąsiaduje z wybiegiem, ze gdyby mi sie, odpukać, przydarzyła gleba, to byle nie w ten płot. w kazdy inny byle nie w ten  🙄
każdy koń nosi derkę (jak jest "zimno" - czyt. ok. 0 - to noszą 2). zdejmuje się je tylko na jazdy. przed jazdą/po jeździe nie sprawdza sie kopyt, ludzie nie myją też wędzideł (i patrzą na mnie jak na kosmitę kiedy to robię).
coś takiego jak rozgrzewka praktycznie nie istnieje. W zeszłym roku mieliśmy taka sytuację, że wyszliśmy prosto ze stajni i od razu skakaliśmy. nawet nie było zadnego stępa, nic. prosto ze stajni na parkur i wio przez parkur. W tej chwili po 1,5 roku jazdy tam i pokazaniu, ze umiem robić różne fajne rzeczy (czyt. rozluźnić szkółkowca) mam wolna rękę i jeżdże jak chce, robie taka rozgrzewke jak chce i nikt mi sie w to nie miesza. poza tym uwazaja ze mam dosiad idealny i ze w ogóle jestem genialna 😉 tylko dlatego ze daję łydkę a nie sprzedaję kopa i ze siedzę w miarę prosto (ale bez przesady, ja naprawdę jeżdże przeciętnie jesli nei słabo), a nie rzuca mnie po koniu jak worek kartofli po pustej ciezarówce.

nie ma mowy o wisądnieciu na konia bez kasku czy skokach bez kamizelki. udało mi sie bez kamizelki poskakać raz jeden po złożeniu uroczystej przysięgi ze nie spadne. i to było na indywidualnej jeździe.

w boksach fajnie robią, bo mają gumowe maty, a w rogu słomę/trociny albo ścinki papierowe a boksy sprzątane 3 razy dziennie o to jest ogromny plus.

z fajnych rzeczy są pony games które uwielbiam  😀 najfajniejsze są z dużych koni 😉

jeszcze z czasów jak jeździłam w "sporcie", opiszę wam jak to mniej wiecej wygladało. były 4 druzyny z róznych 4 uniwerków (stajni), każda po 4 osoby. Dyscypliny 2 obowiązkowe (ujeżdżenie i skoki). Do każdej dyscypliny 4 konie.
na razie brzmi prosto 😉
schody zaczynały sie potem. pierwszy jeździec na danym koniu (bo każdy kon miał 4 jeźdźców) miał 10 minut na rozprężenie, drugi 7, trzeci i czwarty tylko po 5. jak ludzie sie zorientowali (dość szybko) ze mam "magiczne łapki" zaczęłam dostawać najbardziej drewniane konie ze stawki, często chodzące odwrotnei ustawione w zakręcie albo totalnie bez równowagi - jednego konia wspominam szczególnie źle, bo był tak niezrównoważony, ze zrobienie wolty w galopie było niemożliwe, a zrobienie dwóch półwolt galopem ze zmianą nogi przez kłus na środku to była w ogóle abstrakcja. Było to bez sensu bo moze po godzinie rozpręzenia mogłabym COKOLWIEK z takim koniem wypracowac, chocby jakikolwiek podstawowy kontakt, ale nie w 5 minut. zamiast więc pójsc na przegrane i dac takiego konia komuś, kto sobie i tak słabo radzi z ujezdzeniem i nie ma najmniejszych szans na dobry wynik, a mi dać szanse z najlepszym koniem ze stawki, bo mogłabym przy odrobinie szczęścia na parkurze zrobić 1 miejsce indywidualnie i pociągnąć drużyne wyzej w klasyfikacji druzynowej, dostawłam konie z którymi nei było mowy bym zrobiła cokolwiek. 5 minut nie starczało nawet na przejechanie całego programu raz.
JEDEN raz miałam dobrego konia, którego sobie zresztą sama przygotowywałam [dopłacałam sobie za 2 dodatkowe jazdy w tygodniu zeby zdązyć sie zgrać z koniem do zawodów + dostaliśmy jeszcze jedną jazde gratis wiec jeździłam 4 razy w tygodniu] (na zawodach u nas w stajni) to zrobiłam 80% na ujeżdżeniu. spartoliłam wtedy skoki - jechałam 4, a trzech pozostałych jeźdźców z mojego konia wylądowało na szeregu w błocie. i tak miałam tam farta że zostałam na siodle i tylko mi spłynął (bo wyłamanie z dużego tempa było wyjątkowo malownicze), drugą próbę na szeregu miałam czysto i ten wynik dał mi 5 miejsce indywidualnie.
dobrze wspominam natomiast wszystkie przejazdy skokowe z zawodów, bo przeważnie udawało mi sie trafiac na fajne konie z którymi dobrze mi sie współpracowało na parkurze. na tych samych zawodach na  których miałam tego kompletnie niezrównoważonego konia na skoki dostałam kobyłe ze złota i strasznie załowałam, że nie było jej na ujeżdżeniu i ze nie mogłam jej na ujeżdżenie dostac, bo jak mam być szczera to tysiąc razy bardziej wolałam sie znaleźć ze świetnym koniem na czworoboku i z klocem na parkurze niz tak jak było.

ale trzeba przyznać ze konie są ogólnie (poza pojedynczymi przypadkami) dobrze przygotowane, a nawet jeśli nie są, to nie są zaszarpane przynajmniej i nie chodza po 8 godzin dziennie pod jeźdźcami...
natomiast co jest dziwnego to jeśli po mojej jeździe koń ma następną jazdę, np. za 3 godziny to zdejmuje sie ogłowie, albo zakłada sie kantar na wierzch, luzuje sie popręg i tak go zostawia  🤔 i to mnie bardzo mocno dziwilo.

no, to chyba tyle 😉 teraz ide czytać co wy, moi współtowarzysze niedoli przeżyliście z zagranicznymi zwierzakami 😉

aha i jeszcze jedna rzecz: czy u Was konie też lepiej rozumieją jak powiecie do nich po polsku niż w ich ojczystym języku? bo ja ze "swoimi" gadam po polsku i nie mam problemów komunikacyjnych 😉 nawet lepiej czają co od nich chcę niz po angielsku 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 lutego 2009 21:02
1. Jak im powiedziałam, że większość koni w Polsce je wyłącznie owies jeśli chodzi o paszę energetyczną, to nie mogli uwierzyć. Dla nich to jakieś średniowiecze, owies jest używany wyłącznie jako dodatek do mieszanek paszowych. Najpopularniejszy jest Coarse Mix z zawartością od 5 do 20 % owsa, ten ostatni dostają chyba tylko konie wyścigowe i w naprawdę intensywnym treningu wkkw.
Jeśli w ogóle ktokolwiek na wyspach karmi owsem, to koniecznie z dodatkiem spreparowanych wysłodków buraczanych, które równoważą zbyt małą zawartość wapnia w owsie.

Karmi się owsem, ale nigdy nie jest to SAM owies. Jeśli już, to owiec + jęczmień + wysłodki + witaminy. Z tym spotkałam się w stajniach huntingowych, gdzie konie bardzo dużo pracują. Przeciętny koń sportowy lub rekreacyjny zazwyczaj owsa w życiu nie widział. Jeśli mnie ktoś pytał, co konie jedzą w Polsce, to zazwyczaj starałam się zmieniać temat, bo to faktycznie średniowiecze.

3. Nie było automatycznych poideł, tylko wiadra. I to nie dlatego, że ich nie stać na automatyczne, po prostu uważają, że tak jest lepiej i bezpieczniej, bo widać czy i ile koń pije i zawsze wieczorem ktoś ma dyżur na wieczorne pojenie, więc przy okazji wchodzi do każdego konia i rzuci na niego okiem chcąc czy niechcąc.

Taa, Brytyjczycy też za poidłami nie przepadają. Nie wiem, po jaką cholerę potrzebują wiedzieć, ile koń pije  🤔wirek: Raz pije więcej, raz mniej, jakoś nigdy się żaden nie odwodnił. Targa się więc te wiadra, marnuje hektolitry wody, niszczy swój kręgosłup  🤔wirek:

4. Grzywa ma być na lewej stronie szyji  ❗ Jak jakiś koń miał na prawej, to mówili, że ma na złej stronie i trzeba było przeczesywać na "dobrą" na mokro aż do skutku.
Czemu? Nie mam zielonego pojęcia  😀

hehe, w UK ma być po prawej  🤔wirek:
Sorry! Po prawej! Już poprawiłam 🙂

Kaprioleczka: Konie nie rozumiały mojego "prrr"  😉
Ale za to udowodniłam wszystkim, że to bez sensu, że we wszystkich językach na świecie galop to galop, a tylko po angielsku canter.
Poprosiłam żeby spróbowali mówić do koni przy zagalopowaniu na lonży "ga-lop!" zamiast "canter" i przyznali rację, że konie jakoś lepiej to kumają.
A jak wróciłam do Polski to czasem dla jaj lonżowałam konie po angielsku i po niemiecku. Nie ma różnicy, wiadomo, że ważna jest intonacja a nie słowa  🙂
Do tej pory mówię do koni "good girl" i "good boy" , bo jakoś mi się to spodobało.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 lutego 2009 21:41
Do tej pory mówię do koni "good girl" i "good boy" , bo jakoś mi się to spodobało.


Mnie też weszło to w krew  😁

A z prr sama przestawiłam się na łooołł.
OOO!!! Znalazłam filmik jak to wyglądało! ("mój pierwszy raz" na youtube, jakie to proste!)
Stara i nowa część yardu, koce pod derkami, gnój uklepany w schody, słoma usypana wyżej pod ścianami...
Pierwszy koń którego widać to mój kochany Snuffy, którym opiekowałam się od początku do końca szkoły i wtedy chwilowo mieszkał w kurniku (widać takie dziury w ścianach na kury), a druga moja to Missy (ten gryzoń) już miałam ją zapakowaną w koc pod derką (bo przecież 5 stopni! strasznie zimno!!!  😉 ) i widać też jednego konia z długą grzywą - Sunny na wyraźnie życzenie właścicielki miał prawo mieć długą grzywę, bo podobno czasem występował w filmach niby westernowych.
Potem prawie na końcu widać jak dziewczyny pakują siwka o imieniu Woody w te wszystkie koce i derki...
Ehh... cyrk... ale miło wspominam  😀

Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 lutego 2009 01:02
Julie, to i tak dziwne że ogolone konie mogliście choć na chwilkę zostawić bez derek.
Ja przedwczoraj pytam szefowej, czy w związku z tym że w nocy ma być przynajmniej 6 stopni, to czy mogę założyć "tylko" 3 warstwy, a ona na to że nie, bo jeszcze zmarzną  😁 No i zakładam, dwie dość cienkie, na to kołdra plus gruuba dera na wierzch. A jej konie nawet nie stoją w stajni angielskiej, tylko zamkniętej. Lubię tą kobietę ale zrozumieć czasem nie potrafię.  🤔wirek:

A, i współczuję ciapania słomą, nie ma nic gorszego  🤔
W dzień chwilami były bez derek. Między zdjęciem derki polarowej po jeździe a ubraniem w piżamki nocne.
Na filmie jest koniec dnia. Sprzątanie, ubieranie i do domu.
Ja z moim Snuffym miałam tajny układ, że zdejmuję mu derkę w momencie pościelenia czystych trocin, żeby mógł się w nich wyturlać na golasa! Kochał to. On w ogóle uważał, że tak jak nam każą ścielić night bedding to jest źle (płasko na środku, wysoko na brzegach) i sobie przeorganizowywał swoje troty według własnego mniemania w różne dziwne kształy. Jak ja tęsknię za tym konikiem...
Najmądrzejsze i najsłodsze stworzenie na świecie. Maści cremello (różowa skóra, zielone oczy).
(sorry za mały offtopic)
o filmiku

Ło matko! Nie wiedziałam, że mam przy domu stajnię - i to na 8 - 10 koni 🤣

(mam identyczne! komórki po świnkach) 💘
sory za of, ale nie mogłam się powstrzymać 😀
Hehehe, no, te boksy od których się zaczyna filmik nie wyglądają jak boksy. Dopiero ta druga część yardu od połowy filmu wygląda reprezentacyjnie.
Ale zobacz jakie ogromne te kurniki i inne dziwne pomieszczenie zaadaptowane na boksy, większość z nich conajmniej 5 x 5. Koniom wygląd nie robi 😉
moi mi nie chcą uwierzyć że przy minus 30 nie ubieram derek moim koniom - dodajmy że moje konie stoją w boksach angielskich 😉 derki ubieram tylko po jeździe zeby sie tak gwałtownie nie wychłodziły a potem zdejmuje derke ale zamykam górne drzwi. nie dociera do nich, że jeśli woda nie zamarza znaczy że konie mają ciepło  👀 i są zszokowani ze w ogóle trzyma sie konia bez derek.
a no i czasami ubieram derkę na stęp przed jazdą i po jeździe ale to co innego.

aha, ale jak zapytałam czemu derkują konie przy temperaturze ok. 0 (derka drelichowa + gruuuuba kołdra + derka zimowa) to powiedzieli że po pierwsze koniowi będzie zimno bez derki  🙄 a po drugie że koń potrzebuje mniej jedzenia i to jest oszczędność. dziwne takie tłumaczenie  🙄

ja rozumiem, że jak koń golony, w boksie angielskim, czy jak jakiś z wyjątkowo krótką sierścią to derka, ale kucykowate mamuty to nie potrzebują derek  😁 moje sobie naprawde świetnie radziły przy syberyjskich temperaturach, nawet nie złapaly kataru 😉
aaa, u nas takie najbardziej miniminimini kucysie widywałam czasem bez derek, aczkolwiek też derki mają 😉 takie fajne mikrodereczki.

natomiast co jest fajnego (szczególnie dla siwych czy wręcz białych koni) dzięki temu ze na padoku są zawsze w derce, nie potrzebujesz potem kilka godzin na odszorowanie tego do białości 😉
no i w razie przypadkowego deszczu (który jest w anglii bardziej niz czesty) koń nie zmoknie do suchej nitki 😉
dempsey   fiat voluntas Tua
18 lutego 2009 09:57
dziwy dziwy w zamorskich krainach
faktycznie z takim wyobrażeniem nt zimy to oni mogą podejrzewać że u nas jednak te niedżwiedzie polarne po ulicach chodzą 😉
co to jest kołdra? gruba derka "puchówka" czy.... kołdra z łóżka  🤣 ?
my_karen   Connemara SeaHorse
18 lutego 2009 10:11
u mnie byly koldry łóżkowe 😉 plus ze 2 koce i ze 2-3 derki roznej grubosci  🙄 🤔wirek: a temperatury rzadko kiedy w nocy spadaly ponizej -3... 😵  😜
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 lutego 2009 10:34
dempsey, kołdra to kołdra  😉

Konie w pensjonacie gdzie pracuję też mają dwie dery (piszę o tych nie ogolonych). Cześć z nich to miśki, sierść 15cm, ale derka to podstawa. W nocy 2, w dzień 1. I tylko się dziwie, że te konie się nie pocą, widocznie skoro męczone tak od "źrebaka", musiały się przyzwyczaić.  🤔wirek:
dempsey   fiat voluntas Tua
18 lutego 2009 10:41
jejku ja tak żartem z tą kołdrą z łózka 🤔 a tu serio...
że też tym koniom się termoregulacja nie popsuje? ale pewnie do wszystkiego się można przyzwyczaić

dziwne u tych Angoli bo wiem z opowieści że np. dzieci to oni nie przegrzewają wcale a wcale. przeciwnie, przy +5 kilkulatki się zdarza podobno w krótkich spodenkach spotkać itp. i mało czapek - a u nas czapka to od małego i koniecznie gruba i na uszy 😉
więc dziwne że konie odwrotnie traktują.. z drugiej strony trudno odmówić wyspiarzom zarówno doświadczenia w hodowli jak i sukcesów sportowych. widocznie to nie szkodzi tym zwierzakom.

kołdra, o matko... 🙄
Mam dokładnie takie samo spostrzeżenie jak dempsey: Samych siebie nie przegrzewają. Normalny widok w grudniu to kolesie w t-shirtach i laseczki w sukienkach z dekoltami, gołymi plecami i butkami z odkrytą piętą i palcami  🤔wirek:
Jeśli się widzi na ulicy kogoś w czapce i szaliku, to napewno polak czy inny rusek  😉

A co do koni kazali sprawdzać czy jest im zimno łapiąc za ucho. Jak ma zimne ucho, to jest mu zimno.
I kilka razy faktycznie przyłapałam konia na zimnym uchu. Ale może to było wrażenie spowodowane siłą sugestii...  🤔
Bo łapanie za uszy zostało mi do dziś i nasze polskie konie (w Polsce, nie rasa 😉 ) nigdy nie mają zimnych uszu  😲 A mrozik -10 w grudniu był i nic.
Hehehe, któreś konie i ludzie są dziwni. Albo tu albo na wyspach.
Skłaniam się ku tej drugej wersji  :wysmiewacz22:
Spotkałam się z teorią, że takie umolne derkowanie zawsze i wszędzie - pomaga  utrzymać czystośc na zwierzu. Znaczy sięrano nie mamy konia utaplanego w gównie,  a z padoku nie ściagamy stwora błotnego 🙂
my_karen   Connemara SeaHorse
18 lutego 2009 12:37
nitka, tak, ale przeciez podobny efekt dalaby 1-gora 2 derki...
Ja sie czasem zastanawialam, czy sam ten ciezar nie szkodzi... niektore miśki mialy jak wspomnialam po 5-6 roznych derek, czesto bardzo ciezko bylo mi je uniesc wiec po prostu zsuwalam na ziemie wszystkie razem... ja wiem, ze one przywyczajone, ale czy taki ciezar 24/7 sie nie odbije na zdrowiu?

Julie, masz absolutna racje z tymi uszami... mi tez tak kazali sprawdzac i faktycznie uszy bywaly zimne 🤔wirek: co prawda glownie u koni golonych calkowicie, ale jednak  🤔wirek: moze niedlugo jeszcze czapki im zaczna zakladac... 😵
dziwy dziwy w zamorskich krainach
faktycznie z takim wyobrażeniem nt zimy to oni mogą podejrzewać że u nas jednak te niedżwiedzie polarne po ulicach chodzą 😉
co to jest kołdra? gruba derka "puchówka" czy.... kołdra z łóżka  🤣 ?


ty sie nie śmiej - na pierwszym roku na studiach dziewczyny mnie zapytały (i wcale nie robiły sobie jaj :/ ) czy to prawda ze w zimie u nas niedźwiedzie polarne biegają po ulicach...  😵 powiedziałam że stadami i jedzą przypadkowych przechodniów, ze trzeba baaardzo uważac zeby nie zostać zjedzonym albo nie stracić ręki/nogi/głowy i ze pełno takich mańkutów u nas ulicami pomyka, szczególnie bez głów  😂 😂 😂
mam nadzieję, że wyczuły ironie i mi nie uwierzyły, ale juz raczej nie sprawdze bo juz ze mna nie studiuja.

kołdra to kołdra. taka jak na łóżku.

jak padał śnieg w Londynie, byłam akurat w centrum, turyści sie pochowali a angole pomykali, w tym niektórzy w krótkich spodenkach czy w t-shirtach i nawet nie próbowali udawać że im zimno 😉

swoją drogą jak jest +4 i jedziemy do stajni to jest lodowato i "one zaraz zamarzną", ale jak jest około 0 i leje deszcz i idą do klubu w samych sukienkach (bez rajstop) i pytam je czy im nie zimno to nie, gdzie tam 😉

także wiecie 😉


ja tak sprawdzam (łapaniem za uszy) czy mojemu psu nie zimno  😁 no ale mój pies jest krótkowłosy a na uszach to w ogóle nie ma prawie sierści, 3 włosy na krzyż 😉

ja sie dziwie ze ich nigdy nie rozgrzewane konie nie miewają za bardzo kontuzji...  🙄 chyba nigdy sie nie dowiem dlaczego.

aczkolwiek bardzo mnie rozbawiło gdy im pokazalam że dużo łatwiej rozluźnić konia, który jest porządnie występowany (ja stępuję "po swojemu", tj 10 minut na długiej wodzy a potem 5 na kontakcie zmieniając ustawienie) 😉 nie wiem co w tym jest dziwnego
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się