Koniec z jeździectwem?

Rozumiem Dempsey o czym piszesz, codzien mam mysli związane z pracą, z zatorami płatnosciowymi, braku zlecen ,kłopotami z Zusem itp ale jak jestem ze swoimi konmi problemy te zostaja daleko w tyle. Dlatego nie raz mówiłam i mówie ,że gdyby nie moje konie dawno miałabym zawał serca.
Rozumiem tez podejscie i przywiązanie do tego jednego zwierzaka. Mam co prawda wiecej niz jednego konia ale...może własnie swiadomie. Pamietam jak miałam psa ,ukochanego jednego staruszka , jak mąz kupił drugiego, byłam wówczas nawet zla ale...po czasie zrozumialam. Gdy Baster odszedł, gdy go zabrakło , gdybym wówczas nie miała tego drugiego psiaka to napewno nigdy wiecej nie miałabym psów. Jest cos takiego , jest ten jedyny pies , kon. Do dnia dzisiejszego ,choc mam inne psy, nikt i nic nie jest w stanie zastąpic mi mojego ukochanego psa Bastera.
Co do koni, mam swoja ulubienicę, mam swoja Kaske i nie chce nawet myslec jakbym się czuła gdyby jej zabrakło.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
12 marca 2013 08:40
dempsey, oj jak rozumiem. Obok mnie sa konie. Czasem wsiadam. czasem odstresuję się jadąc do lasu. I tyle. w pierwszym momencie miałam motylki - na zasadzie tak tak, pracowac znowu z konmi! ale... nie wiem.. po stracie Amby jakoś nie moge wykrzesac w sobie entuzjazmu. moze jeszcze za wcześnie? może jeszcze nie trafiłam na kolejnego konia, takie swojego? Nie moge powiedziec, że kończę z jeździectwem, nie. ale kiedyś tydzien bez konia to było dłuuugo. teraz mija trzeci miesiac bez jeżdżenia - i nic. jak bedzie ładnie, to pewnie wsiadę. I tyle  🤔
Stoję na jakimś rozdrożu i nie wiem co robić  🙁

Od jakiegoś czasu poważnie myślę o zawieszeniu jeździectwa. Nie mam swojego konia, tego aktualnego ubóstwiam i wielbię, ale po prostu czasami wolałabym być właścicielem i w pełni decydować o zwierzaku a nie pytać o wszystko i niekoniecznie zgadzać się z pomysłami właściciela. Od sześciu lat stale dzierżawię jakieś konie i chyba mam po prostu dość... A na swojego mnie póki co nie stać, a nie chcę mieć konia i oszczędzać na czym popadnie.
Koń ma mieć dobrze i ja mam mieć dobrze 😉

Nie chce mi się jeździć do stajni nawet, zmuszam się do wsiadania mimo że Rudy pracuje super, wiosna i słoneczko do tego. Do tego mam coraz mniej czasu, mimo że studiuję i po prostu mi się nie chce - aż szok że to napisałam, bo z reguły chociaż padałabym na twarz, to do stajni w podskokach  🤣

Poza tym chyba czas zacząć na siebie zarabiać, a nie żyć ciągle na garnuszku u rodziców, prawda ? I wtedy może wrócić do tego sportu.

Ech, mam mętlik w głowie...  🙄  A z drugiej strony nie mogę sobie wyobrazić siebie bez jeździectwa.
kolebka- ale przerwę można sobie zrobić, a później decydować.
Tak pewnie zrobię, ale ciężko mi z konia zrezygnować... 🙁

Chcę zrobić srebro i III klasę w maju a potem przerwa. Żeby chociaż mieć tyle zrobione i móc do czegoś wrócić potem, a nie zaczynać od zera.
desire   Druhu nieoceniony...
22 kwietnia 2013 21:04
kolebka, pociesze Cie - nie zawsze kupno konia oznacza treningi, zawody itp. 😉  nie raz przez kupno konia można się zawiesić całkowicie i robić totalnie nic. 😁  ja gdy nie miałam konia to z tymi "obcymi" jeszcze coś konkretnego robiłam, teraz nie robie nic - nie tylko przez to że nie mam ochoty itp., po prostu mam już dziadka, który frajde dzieciaczkom sprawia (w tym mnie wprawia w dobry humor 😀), czekałam na tego konia multum lat, kupiłam-nie jeżdże (mimo że zdrowy itp. to głównie jedziemy w las, albo powozimy się na oklep po maneżu), a wiem że jak odejdzie to już nigdy nie kupie konia.. i nie wiem czy będę chciała wsiadać na inne, mimo że stajnia pełna. często też u wielu z nas-jeźdźców występuje syndrom "mam konia, o! jak pięknie wygląda dziś na pastwiskach, a niech żre te trawke, a ja sobie popatrze."  😍  więc czasem warto się zastanowić czy kupno swojego konia i "móc wciąż decydować o nim" będzie korzystne dla jeździectwa- tego bardzo ambitnego oczywiście.
Kupno konia i tak w najbliższej przyszłości będzie dla mnie nieosiągalne 😉 Chcę go nabyć dopiero wtedy, kiedy będę mogła go postawić w dobrej stajni, z trenerem i zawodami i całą tą sportową otoczką. Generalnie chciałabym dużo startować, coraz wyżej i wyże... Aczkolwiek nie kwestionuję, że kiedyś mi się przewartościuje życie i koń będzie tylko cieszył oczy - ale będzie jednak MÓJ i tylko MÓJ i będzie żarł trawę od rana do wieczora  😁
Ale w sumie mam podobnie do Ciebie - nie wyobrażam sobie mieć innego konia niż Rudy, mimo że nie jest mój. Może odkupię go jak będzie dziadkiem, hehe 😉

Ech, ciężko bywa, ciężko...  🙄
A.   master of sarcasm :]
02 maja 2013 21:11
Mnie juz jest dobrze na ziemi z moja szczesliwa siodemka. Chociaz jak zajezdzalam kobyle pare tygodni temu to tez fajnie bylo, ale nie powiem, zebym za tym tesknila. Najezdzilam sie juz w zyciu  😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
04 maja 2013 19:00
Ja juz nie jeżdżę prawie 8 miesięcy. Przez ostatnie dwa zaglądam do stajni bardzo sporadycznie. Tesknie za moim koniem, ale chyba za jeździectwem nie tak bardzo. Może gdyby ten mój kon był młody i miał cala karierę sportowa przed sobą, byłoby inaczej. Nawet nie sądziłam, ze tak łatwo przyjdzie mi rozstanie z regularna jazda.
Ale może w końcu przyszedł czas na odpoczynek, na wolne popołudnia? Mam konie od 16 lat, od czasow szkolnych i nigdy nie miałam czasu na zabawę ze znajomymi, bo treningi, wyjazdy, zawody i zgrupowania. Chyba było intensywnie i teraz potrzebuje odsapnąć.
Trochę mi tęskno, ale może chęci jeszcze przyjdą...
moje jeździectwo też podupada...
jak pojadę do stajni to nawet nie mam ochoty na spacer po lesie. wyczyszczę porządnie konia, wymiziam i wracam do domu.
od jakiegoś czasu moje życie stało się strasznie intensywne, mam nowe hobby, związane z nim weekendowe wyjazdy, nowych, wspaniałych znajomych i choć wstydzę się tego sama przed sobą to mój ukochany koń stał się trochę kulą u nogi  😡
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 maja 2013 18:51
ja dziś odwiedziłam mojego ogiera to mnie olal... Wypuścili go na padok i nawet do zdjęć pozować nie chciał 🙁
Zostawiłam "moje szkapy" w czerwcu i wróciłam. ha ha ha
A.   master of sarcasm :]
05 maja 2013 21:01
Ja przy swoich musze chodzic, sila rzeczy mam je na codzien (bo to moja w sumie praca), ba, niedawno sie do nich przeprowadzilam  😁 Ale do jazdy to mam moja corke, mnie sie juz tylka wozic nie chce  😁
ja sadzam córkę- niech się uczy fachu
A.   master of sarcasm :]
05 maja 2013 21:14
No wlasnie, corki niech sie ucza, a matkom niech kregoslup odpoczywa  🏇
A- żebyś wiedziała. Piżgnęłam w sobotę, kręgosłup rozbolał to dziecko sadzam.
A.   master of sarcasm :]
05 maja 2013 21:27
Mnie i bez tego kregoslup napiernicza, ze nieraz ledwo rano z lozka wstaje.  😵
Ostatnio mniej jeżdżę. Ale jak dużo jeździłam to na czworaka z łóżka wstawałam. Ostatnio to na rogalu w aucie siedzę.
A.   master of sarcasm :]
05 maja 2013 21:49
Ja w tym roku kilka razy wsiadłam, tylko na zajeżdżanie, w zeszłym wogóle chyba? A codziennie to jeździłam ostatnio chyba w 2009 roku, jak trenowałam Kamphore moją do wyścigów.
desire   Druhu nieoceniony...
05 maja 2013 21:52
ja mam kryzys. tyyle koni w stajni i ten mój jedyny, wymarzony na którego czekałam tyle czasu - nie, nie jeżdże.  😵  zbyt fajnie wyglądają na pastiwsku..  z jednej strony ciesze się, gdy widze zadowolenie bijące od tych zwierzaków, z drugiej wciąż mam wyrzuty sumienia przy wyjeździe z stajni, że znów nic nie zrobiłam...  🤔
jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to (odpukać!) za 2- 2,5 miesiąca wracam (wracamy!) do gry 💃
desire ja mam urlop i obiecałam sobie wziąć się za Młodą ambitnie, przy czym jeszcze klacz arabską ułożyć pod siodłem, a i tak jak zobaczyłam ile pracy czeka mnie w mojej przydomówce to wzięłam się za nią, a nie konie.
amnestria   no excuses ;)
18 maja 2013 13:13
jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to (odpukać!) za 2- 2,5 miesiąca wracam (wracamy!) do gry 💃

ooo, ale czad!!! Jak się ma Kasztaniak? Rozumiem, że idzie ku dobremu 😉
oby nie zapeszyć, ale no... idzie, idzie 😁 właściwie to czekamy tylko na miejsce w nowej stajni i Rudzisz mój wraca 💃 No i ja jeszcze muszę pozamykać kilka spraw, na które na pewno już nie będę mieć czasu jak koń stanie się znowu tematem nr 1 (oprócz pracy, oczywiście 😉)
ale co najważniejsze- JA znowu czuję to COŚ, co umarło we mnie jakiś czas temu w związku z czym podjęłam taką, a nie inną... nie wiem jak będzie, ale na razie o niczym nie marzę tak jak o tym, żeby F. był znowu blisko 😀
Chyba przyszedl czas na mnie  😕 nie wyobrazam sobie nie jezdzic ale mam dosc braku kasy i czasu cokolwiek, ciaglego zmeczenia i bolu plecow, braku talentu i mozliwosc rozwoju.  🙄
KuCuNiO   Dressurponyreiter
27 maja 2013 18:17
Ja nie jeżdżę już 2,5 roku, właściwie od tego czasu chyba nawet nie dotknęłam żadnego konia. Nie żałuję swojej dycyzji, jest mi dobrze z tym, co teraz mam, czuję się mniej ograniczona. Kiedyś myślałam, że bez koni świat nie istnieje, że jakbym musiała zrezygnować to prędzej chyba skoczę z mostu, że nie chce robić niczego innego. A jednak pewnego dnia zapakowałam mojego konia do przyczepy i już go nigdy nie zobaczyłam, wszystko się skończyło. Właściwie miło wspominam jeździectwo, dużo mnie to nauczyło. Teraz wiem, że bez koni nie zaszłabym nigdy tak daleko, dlatego nie żałuję też, że jeździłam, ale wszystko ma swój koniec.
Dużo osób namawiało mnie (i namawia) żebym wróciła do koni, może kiedyś, jak będę już stara i skończę moją karierę, będę cieszyć swoje oczy, ale na razie mam zbyt wiele planów i rzeczy, których chciałabym doświadczyć i zobaczyć.
W oczach większości osób z tego środowiska rezygnacja z jeździectwa oznacza błąd, coś złego, ale ja nie uważam aby to było złe. Myślę, ze w moim przypadku to była bardzo dobra decyzja, ja się całkiem zmieniłam i cieszę się z tego.
Pozdrawiam😉
asds   Life goes on...
10 czerwca 2013 15:21
Dołaczma do wątku... Stwierdzam wypalenie jeździeckie. Od niedawna każda jazda wysołuje we mnie falę flustracji co do moich umiejętności i w ogóle. Przestaje mi to sprawiać przyjemność.
ash   Sukces jest koloru blond....
10 czerwca 2013 15:35
asds, dopiero co wróciłaś w siodło! Weź się w garść, weź trenera i do roboty.
A jak nie chcesz trenować to sio do lasu.
asds   Life goes on...
10 czerwca 2013 15:37
asds, dopiero co wróciłaś w siodło! Weź się w garść, weź trenera i do roboty.
A jak nie chcesz trenować to sio do lasu.


HA!
Las zalany, nie moge nawet wjechac....głównie chodzi o problem czasowy...dostałam właśnie wiadomosc o weekendowym szkoeniu w blokach 3x4 awięc 3 miesiace z życia...

Dochodze powoli do podobengo momentu co Kucunio. Jakos czasu mniej, chęci i tej pasji co kiedyś brak...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
11 czerwca 2013 10:14
Mi w maju stuknęły dwa lata zupełnie bez koni. Złożyło się na to wiele czynników, które uniemożliwiały mi obcowanie z nimi. Właściwie nie przypominam sobie nawet, żebym jakoś specjalnie tęskniła, nie miałam sposobności, żeby pojeździć, więc nawet o tym nie myślałam. Teraz jednak coraz częściej powraca myśl, że mi tego brakuje. Niestety możliwości nadal nie mam, ale wydaje mi się, że byłabym na wiele gotowa, żeby jednak sprowadzić konie z powrotem do mojego życia... Kto wie, moze w końcu mi się uda 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się