Zootechnika- co potem?

honey, to samo miałam na myśli 😉. My zaczynałyśmy razem. A mi już stuknęło 11 lat pracy.
Bischa   TAFC Polska :)
16 września 2012 19:26
Ale ja w międzyczasie pracowałam, to nie tak, że w domu siedziałam 😉 Rodzice mi po prostu za studia płacili, bo tak postanowili. Zaoczne to cały weekend, a w tygodniu przecież normalnie będę zdobywać doświadczenie, mam nadzieję, że jako żywieniowiec w jakiejś wytwórni pasz. Kolega np pracuje w wytwórni pasz i ma soboty-niedziele wolne, a w semestrze z tego co babka mówiła ma być 10 zjazdów, więc nie każdy weekend będzie zajęty uczelnią. Mam rok na podjęcie decyzji, jestem pół na pół. Za granicę chcę wyjechać do pracy przy zwierzętach oczywiście!
Averis   Czarny charakter
16 września 2012 19:33
Bischa, pewnie bardziej chodziło o pracę w zawodzie a nie jakąkolwiek, bo taką to podejmuje 90% studentów (mniej lub bardziej intensywnie).
Bischa   TAFC Polska :)
16 września 2012 19:37
Wcześniejszą pewnie tak, ale piszę co zamierzam dalej, po studiach i jak chcę tą kwestię rozwiązać, jeśli się zdecyduję na dalszą naukę 😉
Bischa, nie odbierz tego złośliwie, ale nie sądzisz, że gdzieś Ci życie ucieka? Ja wiem, że fajnie jest przedłużać sobie młodość studiami, ale na pewno sama widzisz, że idąc na zajęcia na uczelni masz głównie wokół "szczeniaków". Dopóki jesteś finansowo zależna od rodziców dopóty mogą się wtrącać w Twoje życie.
Tak samo jak mniejsze są szanse, że wśród "smarkaczy" poznasz męża.
Bischa   TAFC Polska :)
16 września 2012 19:58
Ale ja właśnie lubię studiować, może idiotycznie to zabrzmi. Tak jak napisałam, to czy podejmę te studia będzie zależało przede wszystkim od mojej własnej niezależności finansowej, bo nie chcę narażać rodziców na kolejne wydatki związane z moimi studiami.
Jestem singlem i dobrze mi z tym. Uczelnia to nie jedyne miejsce, gdzie mogę spotkać tego jedynego. Bywam i tu i tam, poznaję ludzi, fajnych facetów, widać nie nadszedł jeszcze mój czas. A wśród szczeniaków można dużo fajnych ludzi spotkać, którzy mają pasję, są inteligentni i można rzeczowo pogadać an różne tematy, wiedzą jak się studiuje, a nie idą po najmniejszej lini oporu, kilkoro takich ludzi 10 lat ode mnie młodszych poznałam. Mnie czyjś wiek nie przeszkadza, o ile można fajnie na różne tematy porozmawiać i ktoś ma pasję, zna się na tym.
Ja w tym momencie jestem... barmanką, ale dzielę resztki czasu między życie uczelni -wyjazdy, w tym roku zaczynamy ze znajomymi szukać pomysłów na samodzielne prace do kół naukowych, wspieram chłopa w pracy w jednej z ujotowskich zwierzętarni, mam własną linię w hodowli szczurów u znajomego, pomagam znajomym w dużym sklepie terrarystycznym. Małymi kroczkami zmierzam w stronę 'konkretów', bo zwierzęta laboratoryjne i terrarystyka, to ma być docelowo hobby, a nie podstawa utrzymania.
Lubię szkołę, ale odliczam czas do końca, bo ile lat można drinki ludziom robić?  😉 (nie powinnam narzekać, dopiero pierwszy rok skończyłam 😉)

Wracając do tematu 'co potem?', to mogę się pochwalić, że moja koleżanka jeszcze przed obroną znalazła pracę w gospodarstwie ekologicznym pod Koszalinem (niestety z Krakowa jest kawałek...), fajna kasa, mieszkanie i samochód służbowy, na razie wydaje się, że to spełnienie marzeń  😉
Bischa, ja nie mówię, że młodsi nie są fajni. Są. Tylko chłopak 19 letni będzie szukał dziewczyny na randki w swoim wieku lub młodszej. Z Tobą pójdzie na piwo jak z kumpelą. A na nas patrzą troche jak na dinozaury 😉 taka prawda. Fajne to może jest dziś. Tylko czy za kilka lat nie zobaczysz, że gdzieś Ci uciekł pewien etap?
Averis   Czarny charakter
16 września 2012 20:09
Bischa, ja lubię moje studia, ale bardziej cenię sobie moja niezależność- przede wszystkim finansową 😉To Twoje życie- pewnie, po prostu dla mnie to trochę kosmos. Ale ja przyjechałam do Waraszawy z innego miasta, pewnie to tez inaczej. Chociaż ostatnio jest b. kiepsko i musiałam poprosić rodziców o wsparcie, ale to nic- jakoś dam radę.
Bischa   TAFC Polska :)
16 września 2012 20:13
bera7, ale ja nie mówię o 19-latku jako moim chłopaku/facecie czy jak to tam nazwać, tylko jako o kumplu. Ja się za młodszych nie biorę, no nie toleruję młodszych więcej niż 2 lata w moim życiu osobistym, tak mam, więc o to się bać nie musisz 😁
averis, zobaczymy, chciałabym zarobić na te studia za granicą (i zarabiać w razie czego w kolejne wakacje) i z czasem być może na stałe wyjechać za granicę, jak nie wyjdzie, to nie będę studiować. To co zarobię w Polsce przeznaczę tylko i wyłącznie na własne życie, utrzymanie, rachunki i inne ważniejsze rzeczy.
Hej ja już skończyłąm studia, w piątek mam rozmowe o prace, błagam proszę niech mi ktoś wyśle jakieś notatki z żywienia bydła i drobiu i o prawie paszowym. Uratujecie mi życie. Bo moje zeszyty gdzieś przepadły na starym mieszkaniu🙁Mój mail dolarr@o2.pl
Ja jestem na etapie pisania licencjatu. Planowalam zrobic tez magisterke zaocznie i pracowac jednoczesnie, ale... chyba zwatpilam. Chce pracowac przy koniach, docelowo rozwinac z chlopakiem wlasny interes (mamy na to mozliwosci), wiec stwierdzilam, ze po licencjacie pojade gdzies do roboty, nabrac doswiadczenia i zarobic na "start" interesu. Intensywnie mysle o wyjezdzie za granice... Ale ciagle sie waham... Jednak zarobki i mozliwosci w pracy przy koniach za granica - kusi 🙂
Czy ma ktoś materiały z fizjologii zwierząt? Przyjmę wszystko  :kwiatek:
Bischa   TAFC Polska :)
09 maja 2013 14:18
Dr Sylwester Oleksiak z katedry koni, z SGGW nie żyje. Zmarł pare dni temu, ciężko chorował.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
09 maja 2013 15:29
Bischa a Ty nie miałaś w Krakowie dalej studiować?
Ja po zootechnice prowadzę prywatne przedszkole i pracuje w banku😉
Bischa   TAFC Polska :)
09 maja 2013 16:03
Na razie nie ma nawet szans przede wszystkim finansowych.
Czy ktoś studiował może na sggw zootechnikę wieczorowo? Pytam, bo z tego co widzę, tylko na wieczorowych studiach jest specjalność "hodowla koni"

Może jest też ktoś kto studiuje zaocznie ? Jestem ciekawa jakie tam są , o ilę są specjalności na tym kierunku😉
Ja jestem po hodowli koni SGGW😉 i tak- HK zawsze była jako wieczorowa- ale ogólnie bardzo przyjemne studia 😀
Wojenka   on the desert you can't remember your name
12 czerwca 2013 19:58
Z tego co wiem, to już nie ma hodowli koni.
No bo to jest troche tak,że niby nie ma ale gdyby ludzie się zebrali i dopytywali to utworzą rok- tak przynajmniej nam mówili- ja jestem z ostatniego rocznika po którym przestali prowadzić nabór 😉
zootechnicy 😉 orientujecie się ile jest ras bydła na świecie?  🙂
MiLLi   Puszo Pusz Pusz ;)
14 czerwca 2013 15:59
Hej wszystkim 😀
Też jestem na zootechnice xDD Po wakacjach zaczynam specjalizację- profilaktyka zootechniczna i rehabilitacja koni.
Nie zdałam egz z biochemii i będę się z nią męczyć znowu w zimowym  😤
Najbardziej mnie śmieszy że pierwsze co ludziom przychodzi a myśl kiedy mówię o zootechnice jest "będziesz pracowała w zoo? "  😁
Kończę III rok. Bez entuzjazmu. Coraz bardziej boję się o przyszłość po tym zawodzie. Nie boję się niewiedzy, nie boję się rynku pracy, ale boję się tego ,zę te studia mnie nic nie nauczyły, co będzie mi przydatne w zawodzie. Nic praktycznego... Bo co to jest 2 miesiące praktyk, i po jednym dniu wyjazdu terenowego z każdego przedmiotu (jak się zachce prowadzącemu) ? Lepiej liczyć dawki żywieniowe przez 1,5 godziny jedną, niż zrobić to w programie, którego się do tego używa, lepiej pokazywać pomiary zoometryczne na miniaturce krowy 10cmx5cm, niż na żywym zwierzęciu, dorzucając sobie co chwilę  " wyobraźcie sobie"..... i tak całe studia sobie wyobrażam, że stoję koło tego zwierzęcia i stoję i chyba tylko patrzę, bo nic nie umiem zrobić.


A ja się jednak chyba najbardziej boję o rynek pracy...
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
15 czerwca 2013 10:49
Niestety za mało praktyki na studiach, sama teoria nic nie da.
Z tego co zauważyłam to każde studia uczą "o niczym" byle zapchać program. Głównie są po to chyba żeby mieć to wykształcenie wyższe. A nauczyć można się czegoś praktycznego na różnego rodzaju kursach, no i na własnych doświadczeniach. Zaznaczam że to moje zdanie  ;p
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
15 czerwca 2013 12:50
Gdyby te zapychacze zając konkretnymi zajęciami, byłoby ok.
Po części masz racje. 😉 
Lepiej liczyć dawki żywieniowe przez 1,5 godziny jedną, niż zrobić to w programie, którego się do tego używa, lepiej pokazywać pomiary zoometryczne na miniaturce krowy 10cmx5cm, niż na żywym zwierzęciu, dorzucając sobie co chwilę  " wyobraźcie sobie".....


Ja skonczylem zoot (I stopien) w krk i u mnie było dużo zajęć praktycznych. Żywienie, fakt, przedmiot bardziej historyczny niż praktyczny, ale był elektyw "programy komputerowe w żywieniu zwierząt" i tam nauczyli nas jak robic dawki w INRAtion. Na pomiary zoometryczne pojechaliśmy do małej obory i każdy mógł sobie zmiwrzyć kilka sztuk. Ogólnie wyjazdów bardzo dużo, zajeć ze zwierzetami też. Na to nie moge narzekać 😉

Co do rynku pracy no to cieżko, chyba ze ktoś ma pomysl, środki i warunki by otworzyc coś własnego. Zootechnika jako studia bardzo fajne i ciekawe, ale pracy po nich mało. Dlatego zdecydowałem sie na kolejne studia (ale wiedze i umiejętności z zootu napewno mi sie w przyszłości przydadzą).
Tak sobie myślę, że decyzje o studiowaniu zbyt często są podejmowane w oderwaniu od wyobrażenia tego, kim chcemy być w przyszłości i czym się zajmować.
Dlaczego ja poszłam na zootechnikę? Bo "musiałam" iść na studia, dzienne i wieczorowe odpadały z uwagi na pracę. Bo kilka koleżanek ze stajni było na zoo właśnie. Nie zastanawiałam się czy będzie dla mnie praca po tym, choć miałam pewien pomysł na siebie, ale zero środków do jego realizacji.
Przekrój ludzi u mnie na roku był przeróżny. Od fryzjerki po stewardesę.

Zanim człowiek zdecyduje co studiować powinien zastanowić się co chciałby po tych studiach robić.
U mnie na roku było wprost przeciwnie. Osób które poszly na zoot z przypadku była garstka, tak to sami psiarze, kociarze, koniarze, terraryści i osoby majace własne gospodarstwa. Wiekszość to były osoby interesujące sie zwierzetami, które chcialy to studiować (lub nie dostały sie na wet).
Pomysł na siebie jest ważny. Odemnie ludzie np. hodują psy, sprzedają karmy/pasze, pracują w/maja własny sklep zoologiczny/sklep jeździecki, sa groomerami, pracują jako instruktorzy jeździectwa, mają własną agroturystyke/stajnie, prowadza gospodarstwo, są inspektorami rolnictwa ekologicznego, sprzedają sprzet rolniczy, troche osób poszło na doktorat.
Nie jest to większość, ale spora część, którą jakoś prace związaną choć troche z zawodem znalazła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się