Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)

a ja mam pytanie do długowłosych - jak suszycie włosy? U mnie naturalne wysychanie odpada, bo raz - trwa to długo, a dwa włosy mi się kreca w każdą stronę. Suszenie zimnym powietrzem też trwa w nieskończoność no i tym sposobem zostaje suszenie tylko na średnim albo gorącym nawiewie 🙁 jakieś inne propozycje?
zen - ja tam się w silikonach taplam 😉 tylko bardziej świadomie. u mnie zmiana pielęgnacji wizualnie nie zmieniła wiele, tylko tyle że wiem jak zrobić, żeby włosy wyglądały szałowo-szczena opada-jestem gwiazdą. najwięcej zmieniło u mnie na dotyk - kiedyś były sztywne i twarde, teraz są mięciutkie i "do miziania" 😉

największe łał jest przy włosach kręconych i tego się nie zmieni.
Silikony są super! Ja bez nich nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów. To nie czyni mnie mniej 'pro'  😁 Anwen przeciez też poleca silikony 😉
Moim zdaniem jak ktoś wcześneij miał zadbane włosy to nie zauważy różnicy. Różnicę widać jak ktoś przestanie wreszcie włosy katować wysoką temperaturą czy dekoloryzacją. Wszystkie te włosowe historie na blogu Anwen wychodzą od jednego - prostowania codziennie włosów albo jakieś cudowania z farbami. Trudno się dziwic, że jak się to odstawi, to będzie efekt WOW.
Ja nigdy nie używałam nałogowo prostownicy (czasem na impreze tylko) i nigdy w życiu włosów nie farbowałam. Ale zaczęłam dbać o moje końcówki i dzięki temu włosów nie musze podcinac u fryzjera co 3 miesiące a co pół roku, więc szybciej rosną. Dzięki temu, że dbam o nie od środka to rosną ładniejsze 😉 Używam zróżnicowanych kosmetyków, ale to sa zwykłe kosmetyki do kupienia w każdej drogerii, nie ma w tym większej filozofii, chociaż sugeruje się opiniami i składem, bo nie lubie płacic za sam silikon, wode i zapaszek. Zmieniłam szampon i na lepsze mi to wyszło, myję facellą i nauczyłam się używac odżywek i masek, bo wcześniej myłam szamponem i tyle było z mojej pielęgnacji 🙂 Dzięki używaniu odżywek i masek i płukanki lnianen (moj faworyt) i czasem olejów mam lepsze fale, bo miały wcześniej tendencję do puszenia się. Teraz też się pusza, ale np w stajni albo w gorszą pogodę. Tak samo jak PonPon są milsze w dotyku i umiem osiągnąć na nich efekt wow bez używania lokówki czy innych cudów 🙂 Ogólnie widzę duzą poprawę w moich końcówkach, które kiedyś były utrapieniem i mniejsze puszenie, zwłaszcza przy wspomnianej wcześniej gorszej pogodzie. Tylko tyle i aż tyle. Dzięki włosom zaczęłam uczyć się co się znajduje w kosmetykach, trafiłam na blogi o pielęgnacji ciała, zaczęłam inaczej traktować swoja twarz i tu dopiero widze efekty! Więc włosomaniactwo to teraz będzie taki chwyt marketingowy, bo jak producent napisze na opakowaniu - bez SLS czy bez silikonów i parabenów to wiele kobiet się na to hasło skusi. A czy to jest  do końca dobre? Moim zdaniem nie 🙂
Też miałan na początku manię kupienia wszystkiego, co polecaja inne dziewczyny, nakładania na włosy tony różnych rzeczy, dopóki sobie ich nie obciązyłam tak, że trzeba je było myć po 6 godzinach. Przeszło mi szybko, taki przesadyzm 🙂

amnestria, Ty masz takie loki z natury, do jakich wiele dziewczyn dąży i próbuje właśnie w taki sposób zmienić pielęgnację, żeby to osiągnąć, a Ty masz to już od matki natury, więc z góry jesteś w lepszej pozycji 😉 No i pewnie ich nie katowałaś w przeszłości 😉

Karutek ja susze na zmianę średnim i zimnym i nie trzymam za długo w jednym miejscu.
Kurczę to ja Was kiepsko śledzę, bo myślałam, żeście zafiksowane a ja tu widzę super zdrowe podejście do tematu!
Muszę Was dziewczyny przeprosić, teraz mi głupio :kwiatek:

Cri, a skąd 🤣 Przez ponad 2 lata farbowałam na jasny blond, a jestem w zasadzie szatynką. Fakt, że farbowałam tylko u bardzo dobrego fryzjera, bardzo dobrymi farbami bez amoniaku. Teraz farbuję sama (na ciemne kolory) i well... coś mi się kłaki skiepściły.
Poza tym właśnie mam brzydkie te włosy teraz strasznie. Tylko, że ja wiem, że to kwestia wody. Dzią i kujka mogą zaświadczyć co się działo jak byłam na Mazurach. Baran na łbie. Jak mieszkałam z rodzicami (filtry) to też było ok. W moim obecnym mieszkaniu woda jest ultra syfiasta i przestały mi się całkowicie kręcić. 😕 😕
Więc próbuję je jakoś na maxa nawilżyć...

Które maski najmocniej nawilżają? Tak turbo mocno? Moje włosy to chlejusy 😂
amnestria, na mnie najlepiej działa płukanka z siemienia lnianego - 3 łyżeczki na 3 szklanki wody, gotuje aż sie zrobi brązowa woda i taka trochę glutowata, mieszam z zimną woda, żeby szybciej wystygło i po myciu ostatnie płukanie robię tym (potem już nic więcej!). Potem jak włosy mi wychną to odzywki używałam Joanny Naturii z pokrzywą ale nie moge jej teraz nigdzie znaleźć a była najlepsza :/ i potem sobie jade po końcówkach silikonem i mi sie troche mniej pusza, ale jednak nadal nie jest tak jakbym chciała 🙁 Ostatnio na próbe zrobiłam bez tego wszystkiego to była masakra!
A wiele dziewczyn poleca maskę z Rossmana - Alterra z granatem, podobno dobrze nawilża, ale u mnie akurat średnio działa 😉

Ja jeszcze planuje wypróbowac to http://www.anwen.pl/2013/04/ulubieniec-miesiecy-luty-marzec-2013.html i też ma silikony 😉

tu jest fajny efekt http://www.anwen.pl/2013/03/metamorfoza-wosowa-alina-rose.html

Ja też tak reaguję na wilgoć 🙁 Własnie myślę, że jak jest bardzo wilgotno to na takie włosy jak nasze silikony sa wręcz idealne.
jak to jest z tym związywaniem włosów? Większość mówi, że lepiej wiązać ale spotkałam się też opinią, że od gumki włosy się niszczą, tzn. w tym miejscu gdzie jest gumka robią się cieńsze itp. to prawda?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 czerwca 2013 21:41
hanexxx bo tradycyjne 'gumki' niszczą i łamią włosy, najlepiej jest używać frotek takich jak dzieciaki noszą- wyglądają koszmarnie i gorzej trzymają włosy ale są dla nich o wiele bezpieczniejsze  😉
Na wszystkich blogach piszą, żeby nie używać gumek do włosów z metalowymi elementami, tylko frotki. Ja szczerze mówiać nie widzę, aby te "złe" gumki niszczyły mi włosy, a że lepiej trzymają i są ładniejsze (😉) to używam ich.
metalowe elementy haczyły mi o włosy i część wyrywały - także przestawiłam się na h&m'owe bez tego metalowego i frotki po domu/do spania. po frotkach zupełnie mi się włosy nie odkształcają (plus), ale często budzę się bez frotki (zdecydowanie minus)

amnestria - jak chlejusy (fajne określenie 😁 ), to dawaj im pić ile wlezie i niech nie wypuszczają (czyli nawilżone zawsze delikatnie zabezpiecz silikonem/olejem na końcówkach i długości). fajny patent jest z hydrolatami jako mgiełkami - podobno pomagają słabo nawilżonym włosom na drugi dzień. ja myję codziennie, także rozwiązanie średnio dla mnie i nie powiem jak działa, ale zawsze warto spróbować. łatwo dostępna jest woda różana - byle o prostym składzie.
Mgiełki są świetnie! Polecam wersję nawilżającą, nalewam do butelki z atomizerem wodę/hydrolat, do tego dodaję kilka kropel kwasu hialuronowego, gliceryny, d-pantenolu i zatężonego soku z aloesu (wszystko z ZSK). Super odswieża włosy właśnie na drugi dzień 🙂

Właśnie mi się przypomniało! Do chodzenia po domu polecam o to: http://www.anwen.pl/2013/02/czytelnicy-maja-gos-julia.html
Te "gumki" nie mają metalowych elementów i super trzymają włosy! W zależności od szerokości odcinanego paska rajstop mają różny stopień "mocy" 😁 takie cieniutkie są super do warkoczy na noc. Jeden minus - mogą wyglądać nieestetycznie, dlatego raczej nie wychodzę w nich do ludzi 😉 wtedy używam gumek z metalowymi elementami.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
14 czerwca 2013 22:09
Fajny patent z tymi pończoszanymi gumkami 🙂

Ja używam takich cieńkich z h&m bez metalowych części. Na noc wiąże dość luźno.
PonPon, ok! Spróbuję 🙂

Swoją drogą moje włosy lubią silikony. Używałam kiedyś takiego śmiesznego szamponu, o:
Nie wiem skąd go miałam, to było szaleństwo, ale miałam przepiękne loki.
maracuja,  gumki z pończoch noszę po domku przeszlo 25 lat  🙂 - fajny i tani sposób .
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 czerwca 2013 23:29

Ja używam takich cieńkich z h&m bez metalowych części. Na noc wiąże dość luźno.


I one właśnie okropnie niszczą włosy. Też nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nowa fryzjerka dobitnie, włos po włosie, mi tego nie pokazała  😉
Ja ich używam, nic mi się złego nie dzieje z włosami. Też myślałam, że tutaj bez silikonów walczycie, nawet tytuł wątku na to wskazuje 🙂

Amnestria, suszysz włosy? Jak tak, to spróbuj nektaru termicznego kerastase, jest cudowny.
Cricetidae ta maska Love2Mix jest świetna! Moje włosy po niej są ładnie wygładzone i praktycznie się nie strączkują 🙂
Mi też silikony nie przeszkadzają, tylko używam tych łatwo zmywalnych jak np. w tej masce Love2Mix albo masce regenerującej Sleek Line.
zen, bo generalnie nasza pielęgnacja nazywa się CG (Curly Girl) i polega na niestosowaniu silikonów, z tego co pamiętam. Jednak chyba 90% dziewczyn, nawet te, które tak jak np. ja, używają zwrotu 'CG', stosuje silikony. Tu chodzi bardziej o stosowanie tych np. łatwozmywalnych i o samą świadomość tego co się kupuje, analizowanie składów itd, a nie wierzenie w włosy w reklamach szamponów 😀
fruity_jelly, musze ją wypróbowac, chociaz ostatnio masek mniej używam bo za późno myje włosy 🙁
Dziewczyny mam takie pytanie :kwiatek:
Z natury jestem jasna szatynka,ale miałam włosy od dołu rozjasniane.
Jakoś dwa tyg temu malowałam je henna khadi jasny brąz ,tam gdzie włos miał kolor
naturalny wyszedł mi ciemniejszy brązowy odcień wpadajacy w czerwień,
na rozjasnionych rudy. Bede podchodzić teraz do farbowania drugi raz i zastanawiam się
nad odcieniem, chciałabym użyć orzechowego brązu,ale boję się żeby
nie wyszedł za ciemny  🤔 macie może jakieś doswiadczenie z tymi dwoma kolorami?
Przeglądałam galerię na stronie khadi i sama nie wiem, u jednych ten kolor wygląda
Na bardzo ciemny,u innych mniej..(wybaczcie pisownie ale piszę z tel :kwiatek🙂
ja przez chwilę byłam ortodoksyjnie bezsilikonowa, ale to przez chwilę 😉 ja używam - codziennie lekkich silikonów/zmywalnych delikatnymi szamponami i na plażę/zimą/na inne trudne warunki atmosferyczne - pancernego serum z gliss kurra.
Mam parę pytań:
czy wcierki się zmywa szamponem czy spłukuje? (Wcierka Jantar z forum Oaza Długich Włosów)
Ile wody potrzeba do zalania 1/4 kostki drożdży i czy 1/2 kostki drożdży na raz (codziennie) mnie nie zabije?
Czy działa tu zasada: im więcej drożdży wypijesz, tym szybciej włosy urosną? Czy ilość wypitej mikstury nie ma wpływu na to jak włosy pójdą na długość? -po prostu organizm przyswaja tyle i tyle i ilość drożdży nie ma na to wpływu?
:kwiatek:
Thymos, Wcierki Jantara w ogóle nie musisz zmywać 🙂 Możesz nakładać na mokre i suche włosy i nic się z nimi nie dzieje.
1/4 kostki możesz zalać szklanką wody
1) zależy jak reagujesz na daną wcierkę. ja jantara wcierałam po myciu - przedłużał mi świeżość i unosił troszeczkę. jeśli będzie Ci przetłuszczał włosy, to nie ma sensu nakładać na krócej niż godzinę przed myciem (żeby miał czas zadziałać)
2) z drożdżami jest tak - zaczynasz od 1/4 kostki zalanej WRZĄTKIEM (żeby je zabić "na śmierć", najlepiej drobno pokroić przed zalaniem i zamieszać żeby się dobrze rozpuściły). 2/3 kubka powinno wystarczyć - po 1-2 minutach jak już drożdże kaput możesz dolać mleka/miodu. 1/2 Cię nie zabije, ale warto zacząć od 1/4 - układ pokarmowy musi się przyzwyczaić (chodzi o różne sensacje żołądkowe), później możesz zwiększyć do 1/3 i 1/2 (tydzień na przystosowanie styknie). i tak - większa ilość może lepiej działać.

edit - Cricetidae mnie uprzedziła 😉
Dzięki, ale mam stresa 😁

pierwszy kubek za mną. Nie było tak źle: zatkany nos i duszkiem chlup! 😅
.
[[a]]http://callisti.pl/98-olej-arganowy-100-ciemne-szk%C5%82o-m-125-ml.html[[a]] ja mam taki. 😉
Mogę do płukanki z l-cysteiną i aloesem dodać kilka kropel gliceryny? Bo zapomniałam wrzucić d-panthenol do koszyka jak robiłam zamówienie na ZSK 🤦
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
21 czerwca 2013 11:35
Czy któraś z Was stosowała już nową serię z Garnier Fructis, Goodbye Damage, Odżywka wzmacniająca
Nie mogę znaleźć składu, a zastanawiam się jak się ma do zasad włosomaniactwa 🙂
Mi włosy tak strasznie lecą, że jestem przerażona. Niby mam ich dużo, ale nie wydaje mi się, aby to wypadanie było normalne. Przy czym faktycznie jak pomyślę o moim włosomaniactwie to zaniedbuje skalp. Przez chwilę używałam kozieradki, ale potem zaczęło mnie wkurzać, że śmierdze rosołem. Saphonics'a wcierkę zużyłam do końca, bo śliczne pachniała, ale nie pamiętam czy coś dała wtedy.  😡  A tak to łykałam tran i cp. Drożdże odstawiłam po tygodniu, bo już nie mogłam na to świństwo patrzeć. Teraz łykam olejek z wiesiołka.

Jak to jest, czy np. olej albo maska, którą jak trzymam sobie dłużej, nakładam też na skalp (przy czym w niewielkiej ilości w sumie, bo boję się przeciążenia) dają coś cebulkom? Nie pytam o maskę używaną jako drugie O, bo ma ona za krótki czas ze skalpem. Albo i żaden.
Czytałam gdzieś też, że olej nakładany od ucha w dół wędruje sobie w górę i wyższe partie włosów też nawilża, więc może jednak coś to daje cebulkom? Czy wracać potulnie do wcierek i olejku łopianowego?  :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
21 czerwca 2013 13:52
Ratunku! Mialam takie fajne wlosy, od dawna tylko na naturalnych kosmetykach jada i prosty sls raz na czas, a tu po porodzie... no mam wlosy jak siano- suche, szorstkie, sterczace i potwornie sie placzace. Tak jakby mi w miesiac wyschly na wior.
Czym moge je tak bardzo bardzo solidnie nawilzyc? moje wlosy lubia sie z aloesem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się