Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?

caroline   siwek złotogrzywek :)
20 lutego 2009 23:33
niewiadomo czy klaczce pomoże
bo jej pomoże tylko taki preparat, który będzie miał zastosowanie do jej problemów. A na razie to ja nie bardzo rozumiem co jest jej problemem - tak konkretnie.

moim zdaniem, to niech ją porządnie wet przebada, powie co jej jest i zasugeruje terapię/suplementy. Nie bardzo widzę co MY możemy ci zasugerowac - poza slowami wsparcia...
flowerek- pamiętaj, ze dobrymi chęciami jest często piekło wybrukowane.Jesli nie wiesz gdzie leży problem to uważaj co stosujesz, żeby bardziej nie zaszkodzić. Ja na Twoim miejscu skupiłabym się na tym ochwacie. Radzę Ci, napisz bo pana Tomka na ochwat@ochwat.pl,opisz problem Twojego konia,a najlepiej wyślij od razu zdjęcia całego konia i kopyta z którym jest problem. Napewno odpisze i doradzi. Jest to człowiek ogromnej wiedzy w tym temacie i swietny ortopeda.
Jeżeli stawy to musisz zakupić jakiś preparat na stawy. Jak mnie stawy bolą to grzeje, może owijki? Ale warto otrzymać konkretną diagnoże i poradę weta..chociaż wiem jakie to trudne  👿
Jeżeli stawy to musisz zakupić jakiś preparat na stawy. Jak mnie stawy bolą to grzeje, może owijki? Ale warto otrzymać konkretną diagnoże i poradę weta..chociaż wiem jakie to trudne  👿
Takk.. a jak jest stan zapalny w tych stawach u konia to grzanie na pewno przecież nie zaszkodzi :|

Obawiam się, że z tego wątku robi się kącik porad weterynaryjnych przez internet.
Obawiam się, że z tego wątku robi się kącik porad weterynaryjnych przez internet.


A mi bardzo podoba się ta idea re-voltowego kącika Czerwonego Krzyża/Wsparcia Konia Kulawego Wszechstronnie - bo przecież opiekun konia kulejącego wszechstronnie potrzebuje wszechstronnego wsparcia! Ileż dni i nocy męki przychodzi przejść, gdy kuń kuleje, a brak DIAGNOZY. Brak PLANU. Brak PERSPEKTYW.

Właśnie. Otóż. Mój Felek, opisany wyczerpująco w wątku Historia mojego konia (ha, też wątek lets'go🙂  :kwiatek: kiedym go zapoznała w sierpniu 2008 kulał, jakby miał mega-turbo-szpat. Właściwie wcale nie chodził. No to go kupiłam za cenę mięska i myślę - zobaczmy ten szpat w obrazie RTG. A tam żadnego szpata ni ma, panie... drobny ubytek chrząstki jeno, teraz już zaleczony.

Regularnie i delikatnie trenowany koń chodzi już świetnie, ale zdecydowanie odmawia chodów bocznych. Zwołani czołowi weci zgodnym chórem orzekli, że koń, który niechętnie pracuje zadem i ni umi na boki nogami wywijać, musi mieć... syndrom wobblera! Ale wierzcie mi, nie ma🙂

No i tak to zostałam sama z problemem kulawizny.  Ciągle konia obserwuję i podejrzewam, że ma coś nie tak z biodrami, więc może się w końcu do SGGW czy też pobliskiej Rzeszy na badania tego, co wyżej niż końskie kolano wybiorę. Gdybym tylko znała historię Felka... Ale to był tamten wątek😉

Im dłużej pracujemy, tym jest lepiej. Ciągły, szybki postęp. Koń fruwa. Jedyne, co ten miękko noszący, wysoki, niemal przebudowany koń robi nie tak, to: w kłusie lekko kolebie jeźdźca na boki, ogólnie woli galopować, ma kłopot z ciasnymi woltami, a nawet w stępie woli podskoczyć zadem i dołączyć do przodu, niż... hm. Coś jakby człowiek nie mógł zrobić nogami "nożyc w poziomie"...

Biodra, prawda? Poradzicie mi coś? Hm? Proszę 😕


Ja bym postawiła na czarnego konia 😉 i dała spokój chodom bocznym, na wszelki wypadek. Myślę, że się wszystko udało, "młody" nie kuleje, chody boczne sprawiają mu jakiś kłopot/dyskomfort... Ja bym się cieszyła że jest ok i dała sobie narazie spokój. Zrobię nie inaczej jeżeli Lordek już teraz będzie ok, zostawię sport, chody boczne i wyciągnięte, na wszelki wypadek żeby międzykostnego nie obciążać. Bo najważniejsze dla mnie jest, żeby ogon był zdrowy. A reszta? W zasadzie nie ważna.

Ciężko powiedzieć czy to biodra, ale może jakieś zmiany artretyczne, jeżeli jest starszy? Albo może kręgarz by mu się przydał? Może ma zmiany w kręgosłupie? Pamiętam Twoją opowieść z wątku o historii...  Może po prostu za dużo od niego wymagasz? Przecież masz go od stosunkowo niedawna, i jeszcze niedawno był kulawy? 1000 możliwości...
caroline   siwek złotogrzywek :)
22 lutego 2009 00:27
Felix forever felicis, to nie porada, to pytanie - sprawdzałaś mu kregosłup? zwłaszcza pod kątem skrzywienia (w) miednicy?

acha, znalazłam:
Chiropraktyk ze Szwecji był, nie widział problemu w plecach, że tak się wyrażę: walnął konia młotkiem, ale lepiej nie jest. Specjalistka masażystka nie stwierdziła nieprawidłowości w mięśniach.


hmm... zdarzyło mi się jeden raz uslyszec historię o skandynawskim chiropraktyku, który odwiedzał Trójmiasto z młoteczkiem... nie pomógł koniowi tak jak pomogła weterynarz-chiropraktyk, która manualnie nastawiła koniowi kręgosłup i dała zalecania dot. dalszej pracy z koniem - czyniąc róznicę w tym jak ten kon się czuł i pracował.
Bazując na tym oraz na historii mojego konia on-nie-jest-kulawy-on-ma-taki-specyficzny-chód, któremu bardzo pomogło nastawianie kręgosłupa (i skrzywionej miednicy) - może daj jeszcze szanse polskiemu chiropraktykowi 😉
no i niedługo do Polski zawita znowu Lee Holeen. Ona naprawdę dużo historii konia widzi w tym jak on się porusza - i wielu potrafi pomóc.

w kazdym razie - ja na fotkach widzę jakby kon miał blizny na guzach biodrowych, moj tez je ma. i też jest sporym koniem. a takim koniom naprawdę łatwo jest chociażby wychodząc z boksu uderzyć biodrem w drzwi tak żeby przestawić miednicę. najprawdopodobniej tak to się u mojego zdarzyło. I widząc podobne blizny - kojarzy mi się to z moim koniem - a jego udało się doprowadzić do dobrego stanu (czysty we wszystkich chodach - na betonie i na piachu).
Z resztą ten wystający kłab, brak mięśni na łopatce i wystajacy kręgosłup (a zwłaszcza odcinek lędźwiowy) tez mi się jednoznacznie kojarzą... z resztą - sama porównaj: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,49.msg119966.html#msg119966 i ten zad - u twojego nie wyglada podobnie? http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,3.msg118816.html#msg118816
być może bardzo przesadzam, niesłusznie dopasowuję wasza historię do naszej... ale te blizny, wystajacy kregosłup, wydatny kłąb, kulawizna niewiadomego pochodzenia, wczesniejsze intensywne uzytkowanie konia, "kolebanie się" w kłusie... to wszystko (dla mnie) aż za dobrze pasuje do naszego "schematu".

jesli chcesz to na pw podam ci szczegóły. i nazwiska 😉



dopisane
lets-go na międzykostny na pewno warto uważać, zwłaszcza żeby go nie przeciążyć, skoro teraz coś z nim było nie tak.
ale z drugiej strony - nie jest to powód do odstawienia konia. to tylko powód do wolniejszego wdrażania go do pracy, do stopniowego i powolnego zwiększania obciążeń i wymagań treningowych.
a do tego - okazuje się, ze calkiem niezlą gamę środków oferuje nowoczesna medycyna - takich które moga wzmocnic uszkodzone struktury i nadwyrężony aparat ruchu. Dopiero "wchodzę" w ten temat... a juz jestem zadziwiona tym ile i co moge dla mojego melepeta zrobic, żeby był znowu w pełni sprawny.
Bo najgorsze co mogę zrobic, to... odstawić go od pracy. 😉

caroline Ależ ja w żadnym wypadku go nie odstawię od pracy, przecież ten biedny ambitny ogon by psychicznie umarł jakby nie mógł pracować (takiego właśnie odstawionego go kupiłam, jeżeli koń może mieć depresję to on ją właśnie miał 😀) ALE zrezygnuję z wyciągniętych, zrezygnuję z niektórych bocznych, z bardzo ciasnych volt itd. Czyli już całego czworoboku nie poskładam, więc odpuszczę starty. Jako że dla Lordka starty to wielka "nerwówka" (bo jest biedak nadambitnie-nadpobudliwy), to dla konia żadna strata, a dla jego zdrowia duży zysk 🙂 A dla mnie i tak najważniejsze żeby był zdrowy 🙂 A w związku z moją przeprowadzką spytam: U kogo w Wawie leczysz Twojego kulaska? (Może być PW). Z góry  :kwiatek:
let's go, masz rację, nie wolno wymagać i wymuszać! I nie zamierzam. Od Feeelka? Przecież moje Felunio-tiu-tiu-tiu to najcudowniejsze zwierzę rodzinne, wystarczy, że trąci mnie nosem i już jestem zachwycona, to raczej on wymaga ode mnie 😉  A nie chcę zapomnieć o problemie, wiesz, bo skoro nie znam przeszłości konia, wychodzę z założenia, że coś mu mogło być i nadal jest. Np. coś jak pisze Caroline

W związku z tym, oprócz czytania i wypytywania. od miesięcy podglądam mojego konia jak jaki zoofil... gapię się, jak chodzi, jak stoi, jak rusza, jak zatrzymuje się, jak skręca - co tylko robi, ja podglądam. I te chody boczne obserwuję raczej przy ustępowaniu od szczotki🙂 Zauważyłam też, że smyrany szczotką po bioderkach ugina się lekko. I to też mnie niepokoi. A im więcej ma rozsądego, regularnego ruchu, tym lepiej się porusza. Ale nawet to mnie niepokoi. Muuuszę być pewna, że go nie ukrzywdzę. Felunia mojego.

W kłusie kolebie się, owszem, ale delikatnie, tak, że czuć to tylko przy jeździe, a z ziemi nie widać... więc wsiadałam na oklep, żeby obserwować i obserwować... i cała hala ambitnych sopockich zawodników musiała mieć ubaw po pachy, w czasie swego treningu obserwując nasze oklepowe rundki  :wysmiewacz22: Ale nic to. Obserwuję dalej.

Chętnie skońtaktuję się z ortopedą, nie słyszałam o żadnym w okolicach 3miasta, muszę poszukać - bo nie chcę bez wstępnej diagnozy pchać konia na RTG biodra. Jakoś się boję transportu i tej narkozy🙁 Ech, może nie powinnam. A, i muszę się przyznać - jeżdżę już wprawdzie 20ty rok, ale to mój pierwszy własny koń. Nigdy nie decydowałam sama... A tu brak diagnozy powoduje dodatkowe rozterki:/

A' propos diagnoz😉 1. Mój koń miał przecież szpat stwierdzony... bez RTG. 2. A teraz to sama wymyśliłam te biodra, po własnych obserwacjach, bo skoro nie ma szpata, to weci wierzą tylko w wobblera.. 😵

Diagnoza musi być! Będę szukać. Wielkie dzięki za dobre porady!  :kwiatek:
Ponia   Szefowa forever.
22 lutego 2009 22:10
(...)
hmm... zdarzyło mi się jeden raz uslyszec historię o skandynawskim chiropraktyku, który odwiedzał Trójmiasto z młoteczkiem... nie pomógł koniowi tak jak pomogła weterynarz-chiropraktyk, która manualnie nastawiła koniowi kręgosłup i dała zalecania dot. dalszej pracy z koniem - czyniąc róznicę w tym jak ten kon się czuł i pracował.
(...)

a w moim przypadku pomógł,i to nawet bardzo.
i taki mały ot. Owy Skandynawski chiropraktyk nie odwiedza tylko 3miasta, jeździ po całej polsce, jak i reszcie świata😉
A mi znów powiedziano żeby wymagać i wymuszać ruch przez Pani Lee. Że koń musi przemóc ból.

Znów "lekarze" kazali zostawić konia w spokoju najlepiej pokryć i dożywotnie łąki.

Kogo słuchać?

W tym tygodniu już 3 jazdy zaliczone i nie ma oznaku kulawizny mało, kobyła robi taki kłus wyciągniety że wszystkie inne konie nie nadążają  😂

Lee chyba miała rację. Szkoda że mi zabrakło w niej wiary, ale ciężko jak jeden mówi jedno a drugi podważa. Komu wierzyć? KOMU?? 🤔
Felix Takie zachowanie jak opisujesz pasuje bardziej do zmian zwyrodnieniowych w kręgosłupie. Ale słusznie robisz, obserwuj i się zastanawiaj, jak tak się gapiłam i wygapiłam niekompetencję weta, i teraz jest już wszystko ok 🙂

caroline Moja przyjaciółka zawołała znanego z TV chiropraktyka. Przyjechał dwa razy konia "stuknął", pojechał. I nic. Jak "krzywy" był taki pozostał. Jak zawołała chiropraktyka "ze wsi", to konisko "jak nowe". Więc, racja, różnie to bywa, może zawołaj Felix kogoś mniej prestiżowego?
caroline   siwek złotogrzywek :)
22 lutego 2009 22:23
[quote author=Poniuś link=topic=2166.msg182956#msg182956 date=1235340657]
a w moim przypadku pomógł,i to nawet bardzo.
i taki mały ot. Owy Skandynawski chiropraktyk nie odwiedza tylko 3miasta, jeździ po całej polsce, jak i reszcie świata😉
[/quote]
to ja doprecyzuję - nie twierdze, ze to oszołom, ani ze to co on robi nie pomaga 😉
ja jedynie piszę, ze zdarzyła się sytuacja kiedy w porównaniu efektów młoteczka i rąk zdecydowanie bardziej pomogło ręczne nastawianie kręgosłupa. i ze byc może nie należy poprzestawać na młoteczku i dać szansę pomóc koniowi również innemu chiropraktykowi - który stosując inną metodę może w danym przypadku byc bardziej skuteczny.
A mi znów powiedziano żeby wymagać i wymuszać ruch przez Pani Lee. Że koń musi przemóc ból.

Znów "lekarze" kazali zostawić konia w spokoju najlepiej pokryć i dożywotnie łąki.

Kogo słuchać?




Umożliwiam ruch, ale do niego nie zmuszam, zanim nie upewnię się, że nie zaszkodzi. Znajoma "z boksu obok" opowiadała o koniu, który odmawiał ruchu i wykazywał objawy bólu. Okazało się, że ma coś mocno nie tak z kręgosłupem, że grozi mu paraliż 😲 Poszedł na łąki, no bo jak tu skakać na takim. I z tych łąk go odłowiono, drogo sprzedano i wraca do pracy. A poprzednia właścicielka kiwa głową i mówi: zobaczymy, ile wytrzyma, zobaczymy.. masakra jakaś, panie 🤔

Ja tam słucham serca, póki co 😉
Spotkaliscie sie z opuchliznami stawow skokowych (wewnetrzna strona nogi) u konia surowego, mlodego. Bez okazywania bólu, kulawizn, itp. ??

W przyszłym miesiacu bedzie rentgen. Ale sprawa martwi....
caroline   siwek złotogrzywek :)
22 lutego 2009 22:47
A mi znów powiedziano żeby wymagać i wymuszać ruch przez Pani Lee. Że koń musi przemóc ból.
ja już o tym chyba kiedyś pisałam - mój koń dostał zalecenie, zeby na nim jeździc mimo lekkiej kulawizny - bo tyko odbudowa muskulatury pozwalała mu na pozbycie się przyczyny kulawizny.
a na "leniwą nóżkę" koń dostał zestaw ćwiczeń do wykonywania - i szlag go trafiał, ze musi ta noga pracować mocniej - brykał, złoscił się... mozna byłoby powiedzieć, ze bronił się przed pracą. i mogłabym zrezygnowac z jezdzenia go - skoro tak się przed tym bronił, to może miał powód... (ból??)
postanowiłam trzymac się diagnozy i zalecen. koniowi brykanie przeszlo, poddał sie pracy, i... zaczął chodzic jak marzenie.

skoro wybieram jakiegoś specjalistę, place mu, to i polegam na jego poradzie. dlatego, ze go sama wybrałam i sama wierzę w to, ze wybrałam dobrze. decyzja od której zaczynam i staram się jej konsekwentnie trzymać.
Spotkaliscie sie z opuchliznami stawow skokowych (wewnetrzna strona nogi) u konia surowego, mlodego. Bez okazywania bólu, kulawizn, itp. ??

Tak, spotkalam sie z czyms takim przy rozwijajacym sie szpacie. Kulawizna pojawia sie pozniej.


felix
nie chcę bez wstępnej diagnozy pchać konia na RTG biodra. Jakoś się boję transportu i tej narkozy
Akurat tego nie ma co sie bac. Rutynowa rzecz tylko niestety do kliniki daleko i transport jest kosztowny i klopotliwy.
Miałam okazję oglądać pracę tego chiropraktyka ze Szwecji, jak i efekty jego pracy. Znam konie, którym pomógł.

Ale mogę również porównać jego pracę z pracą chiropraktyków w Anglii, bo byli często w stajni gdzie pracowałam. Różnica jest taka, że kiedy przyjeżdżali do naszych szkółkowych koni i te konie nie kulały, to rutynowo rozluźniali te kręgi, które cierpią pod początkującymi, czyli w odcinku lędźwiowym, tam gdzie najczęściej wali Szwed. Ale jeśli któryś przyjeżdżał do kulawego, to dużo oglądali w ruchu oraz oglądali RTG. Skuteczność zadziwiająca.

Nasz Szwed natomiast mało ogląda w ruchu, czasem wcale i wtedy, gdy widziałam go przy pracy to nigdy nie chciał zdjęć. Tak jakby na zgaduj zgadulę, ale to moje subiektywne zdanie.
Klami, to pewnie tego właśnie się boję🙁 Nie mam doświadczenia. Ale se myślę, że chyba ktoś powinien konia tam skierować... czy sama przywożę i zamawiam RTG z menu? Jak w praktyce wygląda nawiązanie końtaktu z taką kliniką?
felix, musisz porozmawiac z konkretnym weterynarzem/klinika. Nie mozesz przywiezc tak z zaskoczenia, tak przyjmuje sie tylko nagle przypadki. Dzwonisz, rozmawiasz, ustalasz i czekasz na wolny boks. Po prostu, nic wiecej.
Jeszcze zalezy od kliniki. Ja sie kontaktuje z jedna (wiesz na pewno jaka) a raczej bezposrednio z doktorem i tu nie ma najmniejszych problemow nawet gdy staje sie "marudna" / zadaje glupie pytania / czy pytam po raz setny o to samo.   😡
Co do transportu. Ja mialam stracha jadac do kliniki. Nigdy sie na taka trase z koniem nie wbieralam. Droga powrotna byla juz spokojna i totalnie bezstresowa.
Klami, dzięki. No taa... i tu mamy właśnie problem DIAGNOZY... bo u Felka ów doktór z owej kliniki niczego do leczenia nie znalazł, wmówił wobblera i odmówił dalszej współpracy🙂 Także muszę teraz jedynie znaleźć weta, który będzie chciał czegoś dalej poszukać🙂 Póki co, sprawdziłam w końcu tylko czterech 😉

felix, z tego co piszesz moge powiedziec jedno. Jesli nic nie byl w stanie znlezc to zostaja Ci Niemcy i dokladna diagnostyka w Berlinie / Hanowerze. Maja lepszy sprzet, wieksze mozliwosci techniczne jesli chodzi o diagnostyke. W Polosce nie masz raczej czego szukac.
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
22 lutego 2009 23:42
Czasem praca na granicy bólu, jest zalecana (azwyczaj najefektywniejsza jest tuz przed samym bólem, a nie ta w bólu, chyba nigdy w bardzo mocnym) .  
Kiedyś miałam zalecenie weta prowadzania konia bardzo kulawego (poważna rana kolana z zakażeniem). Koń miał klopot z wyjściem ze stajni. Dostosowałam szybkość całkowicie do niego(prosząc o ruch). I tak koń najpierw ledwie ciągał nogę, potem wlekliśmy się jak żółwiki, by pod koniec półgodzinnego stępa iść w normalnej szybkości. Konio kulał, ale wyraznie ruch poprawił mu samopoczucie, szedł pod koniec chętnie. Rana wyleczona błyskawicznie.
A w naturze chore i kulawe konie zazwyczaj dużo chodziły, może oszczędnie, ale jednak z jakimś tam bólem. I o dziwo często, wyjątkowo szybko zdrowiały.

brzoskwinia
Z tego na ile kojarzę, to tak jak Klami pisała, taka opuchliznam występuje np. przy szpacie.
... chyba już wpadam w panike. Mam konia od źrebaka. Kocham go nad życie. Właśnie mieliśmy zaczynać prace.
Już jestem umówiona z wetem. On raczej mnie uspokaja, ale to nie zmienia faktu... boje się.
brzoskwinia, nie martw sie na zapas. Czekaj na weta.
Daj spokój, szpat nie jest żadnym okropnym okropniastym nieszczęściem, mogę Ciebie pocieszyć, kupiłam za ogromne ogromniaste pieniądze kiedyś konia który nie dość że miał 7 lat, szpat i czip w szpatowej nodze, to startowałam nim i ujeżdżenie, i skoki, wszystko z jakimś powodzeniem, nigdy nie zakulał (przed zakupem miałam go na próbę, o szpacie itd. wiedziałam, ale po 3 miesiącach na próbę, wiedziałam że muszę go mieć  🤔 Niestety tez wiedział o tym Sprzedający, więc nie odpuścił ani nawet złotówki  🤔). Był oczywiście odpowiednio okuty i miał podawany raz na pół roku Hyonate, ale był zdrowy jak ryba. Nigdy nie zakulał, był moim najzdrowszym koniem. Więc głowa do góry, szpat nie wyrok 🙂
Szpat.... zalezy w jakim stopniu. Czy postepujacy itd.
Zaawansowany, gdzie wlasciwie mamy jedna wielka kosc jest niestety jak "wyrok".
Przy lzejszych sprawe zalatwia sie podawaniem raz na pol roku lekow. Kosztuje, ale o szpacie mozna zapomniec zupelnie.
Klami To już najczarniejsza wizja z czarnych, kiedy mamy jedną kość  🤔 ale jednak rzadko do takich zwyrodnień dochodzi 🙂 na szczęście. 🙂
lets-go, niestety z tego co widze i slysze to takie duze zrosniecie sie zdarza sie czesto. Fakt, ze wtedy gdy nie ma diagnozy i leczenia. Nic sie z tym nie robi, ale widzialam juz niejednego konia z tak sztywnymi stawami, ze az bolalo jak sie patrzylo.
No i  ztego co udalo mi sie dowiedziec to te podawane co pol roku leki zdaja egzamin przy niewielkich zmianach, na etapie uszkodzenia chrzastki na przyklad (jeszcze bez pojawienia sie kosci). Zapobieda postepowi. Na dalszych etapach zwyrodnienia to chyba razcej niewiele zmieni.
Możesz mieć rację. Nie widziałam nigdy koni z tak dużymi zmianami,  więc jakoś automatycznie doszłam do wniosku że rzadko się zdarzają.  🤦 No cóż, głupi łeb  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się