Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

W sumie cos w tym jest...musze nad tym pomyśleć przy następnej okazji, dzieki za wskazówki.
Popróbuj sobie i wtedy zobaczysz co o tym myślisz, nawet dobrym wstępem jest chwila kłusa w półsiadzie, żeby się wbić w strzemiona- kiedy zaczniesz anglezować/jechać ćwiczebnym uczucie nacisku na strzemię ma zostać takie samo. Pzdr ;-)
busch   Mad god's blessing.
10 grudnia 2008 09:07
Lukasowa- ja widzę usztywnienie, przerzucenie środka ciężkości gdzieś daleko do przodu, w dodatku podciąganie kolan do góry, wypchnięcie tyłka do tyłu i zakleszczenie nóg.
nic dziwnego, że ci wypycha nogę- jakoś się ciało musi bronić przed upadkiem i utratą równowagi. Jak dla mnie musiałabyś zacząć od opuszczenia kolana w dół i do tyłu, większego obciążenia strzemion i schowania tyłka pod siebie bardziej- nie dasz rady dobrze jeździć z takim kaczym kuperkiem

Burza- według mnie samo większe oparcie w strzemieniu zakończy się mega ekstra fotelowym dosiadem. Bo dupa zostanie z tyłu (nie podkurczona bardziej pod siebie), jeździec wciąż sztywny i zakleszczony, a jak naciśnie na strzemię, ciało pójdzie po najmniejszej linii oporu- czyli wypchnie nogi do przodu (pięknie osadzone w strzemionach)  😉
Bardzo dziękuję za opinie, sądzę, że są trafne. Jeżdżę bez trenera, więc ciężko mi pracować nad soba i koniem (szczególnie jednocześnie). Najpierw chcę skupić sie na sobie, by później móc bez przeszkód powodować koniem, który ma problem głównie z wygięciem w prawo a także różnie bywa z impulsem. Co do odstawiania palców- wiem o tym, ale kiedyś na siłę niemal ciągnęłam je do konia, co spowodowło, że wykręcałam stopę i stawałam na jej zewnętrznej krawędzi, usztywniałam staw skokowy, a co za tym idzie- resztę ciała. Jeszcze raz dzięki za opinie i obiecuję poprawę :-)
Busch- fakt, poleciałam za duży skrótem, ale niestety taki ból tłumaczenia czegoś przez internet- dla mnie cofnięcie przy tym łydki było oczywiste a nie napisałam tego.

Ale nie da się stanąć w strzemionach w pozycji fotelowej, Lukasowa będzie chcąc nie chcąc musiała szukając równowagi mocno cofnąć udo i łydkę.
busch   Mad god's blessing.
10 grudnia 2008 10:31
stanąć w strzemionach może się nie da ale już po staniu w strzemionach "klapnąć" fotelowo jest bardzo łatwo z takimi nawykami, jakie ma Lukasowa- wiem z autopsji  😉
To i ja słowo do Lukasowej - myślę, że problem nie leży w długości strzemion, a w:
-trzymaniu się (lub próbowaniu) udami
-za małej elastyczności stawów skokowych jeźdźca,
gdyż w takiej długości spokojnie można usiąść bez kolana przed siodłem.

Luk na tych zdjęciach - zwłaszcza w galopie - wydaje się, jakby szedł energicznie i mocno do przodu, Lukasowa (ja tak to odbieram, ale jedynie po zdjęciach 😉 ) odruchowo jakby starała się to zrekompensować pochyleniem ciała, a na łukach załamaniem w biodrze. Piszę o tym, bo jak wsiadam z mojego lenia na jakąś torpedkę zachowuje się bardzo podobnie, zupełnie nie świadomie 😉

Przy takim ułożeniu ciała (sylwetce) przytrzymanie się udem skutkuje IMO podciąganiem kolan.

Z konkretnych rozwiązań polecam:
-w stępie rozprężać konia bez strzemion, aby "wydłużyć nogę" o dziurkę-dwie przed kłusem (mi to pomaga bardzo)
-porobić w stój i stępie ćwiczenia na odnalezienie najgłębszego miejsca siodła i optymalnego dla jeźdźca w nim sposobu siedzenia (podpatrzone na kursie instruktorskim, bardzo fajne ćw 😉 )
- porozciągać stawy skokowe na ziemi, zanim się wsiądzie na konia
i już na prawdę ostatnie:
- myśleć i pamiętać o tym, że za każdym razem im bardziej człowiek chciałby - miałby odruch - pójść z ciałem do przodu...odchylić się (nawet trochę przesadnie) do tyłu. Sciągnąć ramiona, wedle zasady (wybaczcie kolokwializm Dodowo-koncertowy): "pokaż cycki!" 😉 😉 😉

Pozdrawiam 🙂
Bush: sama nie wiem z której strony patrzeć na to usztywnienie, ponieważ gdybym siedziała całkiem sztywno w życiu bym nie wysiedziała kłusa na Luku nie mówiąc juz o galopie. Kiedys miałam z tym dużo większe problemy, w zasadzie nie było opcji galop w pełnym siadzie więc wydaje mi się (ale to może tylko moje odczucie w końcu nikt nie stoi na ziemi i mnie nie poprawia) że nie jest tak źle w porównaniu co było... Mozna by w tym momencie powiedzieć, że jestem sztywna, zakleszczam się i dlatego siedzę w siodle ale jeżdząc naprawdę czuję, że w nim siedze nie odbijając sie jak piłeczka i kłapiąc tyłkiem jak to było kiedyś gdy faktycznie trzymałam sie kurczowo... Ale nie da się zaprzeczyć że pewne usztywnienie musi być bo przez coś ta moja noga tak wygląda nie inaczej :/

Co do kolana w tył...generalnie mam problem, że łydka mi leci za bardzo do tyłu i cały czas podczas jazdy myślałam o tym żeby była bardziej do przodu...może przez to też mi tak wylatuje teraz kolano...chociaż totakie gdybanie... ale własnie dobawiam sę czy cofanie mocne nogi do tyłu mi pomoże....
Fakt, że musze popracować nad rozluźnieniem i opuszczeniem nóg... :kwiatek:

Sierra:
myslę, że najlepiej trafiłaś. Teraz "pracuje" z lukiem sama, skupiam sie na tym, żeby szedł energicznie i w stałym tempie bo sam z siebie to ledwo przebiera nogami przez co robi mi sie kaczy kuper bo za mocno pracuje dosiadem lub przy łukach wpadam... Ktoś mi poradził sprobowanie jazdy z batem ujeżdzeniowym lub ostrogami. Bat byl porażką Luk reagował panicznie a i ja nie ogarniałam, ostrogi jak narazie się sprawdzają ale jak wygląda to z boku zobacze na zdjęciach jak uda mi sie kogoś dorwać...

A co do sztywnych stawów ...nie wiem co to jest konkretnie ale zdaża się ze podczas jazdy boli mnie i jakby przeskakuje staw biodrowy (nie jestem pewna czy dobrze mówie), no i moje kostki skręcony masakryczna ilość razy i raz skutecznie zdeptana na miesiąc stopa przez Luka powodują mi ból w stopach... ech rozluźnienie rozluźnienie jeszcze raz rozluźnienie... Dopiero czytając wasze wskazówki uswiadomiłam sobie te różne drobiazgi któe odczuwam podczas jazdy 🤔

Sierra serdecznie dziękuje za konkretne przykłady ćwiczeń!  :kwiatek: :kwiatek:

I żeby zaraz ktoś nie zrozumiał, że z uporem maniaka uważam, że wcale nie jestem sztywna bo przecież wysiaduję kłus czy galop a winą złego położenia nogi jest siodło czyć coś. JA sobie poprostu gdybam i się zastanawiam gdzie konkretnie leży przyczyna...
do pakietu rad dla Lukasowej...
- myśleć o klęczeniu (kolano celuje w dół)
- oddychaj (czy to nie brak rozluźnienia, niekoniecznie fizycznego, zamyka Ci stawy biodrowe?)

Tristia
- zapomnij o idei "palce do konia" - z tego się bierze to wykręcanie kostek, usztywnienie, które wędruje coraz wyżej...
- zacznij odsuwać piętę od konia
- teraz koń ucieka spod Ciebie grzbietem. możliwe, że to przez to, że za dużo Twojego ciężaru spoczywa na zbyt małym obszarze (na siedzeniu). dlatego i u Ciebie poeksperymentowałabym z "klęczeniem":
- celuj kolanami w piach, odstaw pięty od konia, zdejmij nacisk ze strzemion -> to powinno pomóc Ci przyłożyć kolana i uda i rozłożyć na nie część ciężaru (bez zakleszczania)
- IMHO - albo jeździj dosłownie za sprzączkę, albo bierz choćby lekki kontakt (taki, żeby czuć pysk konia, "dotykać go"😉; w wersji jak na przykład na drugim zdjęciu jest bardzo prawdopodobne, że raz koń ma luz, raz go wędzidło puka. to też może być przyczyna, że koń ucieka z głową do góry, zapada się grzbiet, Ty wpadasz w ten wilczy dół, siadasz mocniej na tyłku, koń od tego ucieka grzbietem - itd.
- a, może jeszcze książki Sally Swift byłby fajną pomocą, dużo ćwiczeń, które można robić i bez instruktora
busch   Mad god's blessing.
10 grudnia 2008 15:20
Lukasowa- ale ja nie neguję twojego jeździeckiego postępu, nie znam cię i nie wiem co robisz, a czego nie na koniu. nie próbuj cofnąć łydki, musisz w zamian opuścić kolano w dół i do tyłu, łydkami się nie przejmuj- same się ułożą na właściwym miejscu

jak tak patrzę jeszcze raz na te zdjęcia, to znowu mi się nasuwa że twoim ogromnym problemem jest wypychanie tyłka- to w sumie niefizjologiczne jednocześnie wypychać tyłek do tyłu i ciągnąć nogi do tyłu. nic dziwnego, że ci się nie udaje  😉
Ktoś mi poradził sprobowanie jazdy z batem ujeżdzeniowym lub ostrogami. Bat byl porażką Luk reagował panicznie a i ja nie ogarniałam, ostrogi jak narazie się sprawdzają ale jak wygląda to z boku zobacze na zdjęciach jak uda mi sie kogoś dorwać...
Lukasowa, po tych zdjęciach, które wstawiłaś, myślę, że dla Ciebie ostrogi są złym rozwiązaniem - masz bardzo niestabilną nogę, zwłaszcza w galopie wbijasz całą piętę w koński bok.
Może to przynieść zupełnie odwrotny efekt do zamierzonego, szybko przestaniesz czuć kiedy nieświadomie wbijasz ostrogę.


Tristia, mnie się nie podoba Twój "wyluzowany", rzekłabym kiblowy dosiad w stępie.
Teodora- dzięki za rady. Na pewno wezmę je pod uwagę.
Moona- a to ciekawe, bo nie wstawiłam zdjęcia w stępie :-)
Aj, źle mi się napisało, oczywiście chodziło o kłus.
Zwłaszcza o drugie i trzecie zdjęcie od dołu.
Teraz możecie krytykować ile wlejzie 😉 wreszcie się odważyłam
tadam:






taggi   łajza się ujeżdża w końcu
14 grudnia 2008 18:47
kare szczescie - to tak:
na pierwszym zdjeciu moze troche szerzej reke bym dala + albo mocniej dojechala do ręki zeby kon szedl w nizszym ustawieniu albo skrocila wodze zeby w wyzszym - zalezy co chcialas robic
  mam wrazenie ze masz sklonnosci do kladzenia nadgarstkow. ale ogolnie bardzo mi sie podoba Twoj styl. Ladnie siedzisz, masz oparcie w strzemionach, mysle sobie ze jestes swiadoma swojego ciala i ogolnie tworzy to mily obrazek.
jedynie co do konia (jako ze interpretacja jezdzca i konia😉 ) to mam wrazenie ze z niego taki tuptuś troche. moze by go tak bardziej do przodu wypchnąć... zeby mial wiecej powerka... 🙄
ogolnie on najbardziej mi sie podoba na zdjeciu nr 3 a potem 4 (mowie o karym)
Z nadgarstkami masz rację 🙂tzn. z takim przeginaniem do środka- miałam duży problem, ale wydaję mi się że na dzień dzisiejszy już jest ok. Jeździłam nawet z ochraniaczami na rolki żeby nie móc ich zginać  🤣
no i rzeczywiście z tempem też jest czasem trudno  😉 ale pomału idziemy do przodu  😀
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
14 grudnia 2008 19:15
🙂 spoko, najwazniejsze ze idziecie do przodu no i ze Ty masz ladny styl - jesli jezdziec dobrze dziala pomocami to i konia najczesciej da sie wyprowadzic na prosta. zycze powodzenia w dalszej robocie🙂
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
14 grudnia 2008 20:30
No to może teraz ja. Zawsze obawiałam się tego wątku ale niech tam. Nie pożerajcie   








Zdjęcia są z końca sierpnia tego roku.

Acha, nie komentujcie moich min na koniu, wykrzywiam się jak durna i to nie świadomie
kare_szczescie, jak dla mnie na początkowych fotkach (2,3,4,5) bardzo sztywno to wygląda. I Ty i koń. Ty wbita w siodło, a koń "uśmiechnięty"
Na dwóch ostatnich zdjęciach siedzisz luźniej, ale chyba już za luźno, bo oparcie w strzemieniu minimalne.

Zauważyłam, że prawie na każdym zdjęciu nie patrzysz się przed siebie, a gdzieś na boki. To taki "skokowy" nawyk? Ja jednak jestem za tym, żeby się patrzyć tam, gdzie się koń za chwilę znajdzie, a nie dopiero za kilka/kilkanaście sekund.
Dragonnia

Patrzę na fotki i nasuwają mi się dwie rzeczy. Po pierwsze - noga jest strasznie wykręcona na zewnątrz. Nie jestem zwolennikiem sztucznego wykrzywiania stopy do konia, ale tak to przesadziłaś w drugą stronę 😉
Po drugie: jaki był cel jazdy bez strzemion? Moim zdaniem jeździć bez strzemion powinno się po to, by głębiej usiąść, rozluźnić się. U Ciebie tego niestety nie widać. Jesteś pochylona, nie siedzisz pewnie na 4 literach i masz rękę przyciągniętą do ciała. Jeśli nie czujesz się pewnie/bezpiecznie/komfortowo galopując bez strzemion, nie rób tego na siłę, bo nie osiągniesz w ten sposób poprawy dosiadu. Takie mam odczucia.
Moona myślę, że patrze w różne strony bo konwersuje z fotografem, tak podejrzewam.
Dziękuje za interpretacje 🙂
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 grudnia 2008 07:19
Lena, to był pierwszyt trening z moja trenerką. Praca miała dotyczyć głębszego dosiadu i pracy nóg. Za jakiś czas wstawię podobne foty dla porównania. Poszukamy postępów, oki? A póki co dzięki 🙂





2 ostatnie zdjęcia - siedzisz dość mocno koniowi na łopatkach. Za bardzo do przodu przesunięte siodło. Za długie strzemiona, nie masz na nich stabilnego oparcia. i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że coś z tym siodłem jest nietak - za małe? za długie i za wąskie tybinki?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
22 lutego 2009 15:52
fin, tak na moje amatorskie oko to przede wszystkim razi Twoja łydka. Zero oparcia w strzemieniu, zadarta pięta i cała noga przesunięta do tyłu. Czy warto mieć tak długie strzemiona jeśli nie możesz znaleźć oparcia?
Zawsze słyszałam że jak na ujeżdżeniówkę mam za krótkie strzemiona  🤔
Może problemem nie jest właśnie długość strzemion, a brak oparcia w nich? I na moje laickie ( :icon_redface🙂 oko zamiast używania łydek to dziobanie piętą?
Z tą piętą to mam coraz gorzej  🤔wirek:  ciągle mam wrażenie że ona przez tybinki "nie poczuje" i od razu pięta odlatuje...  😤
cieciorka   kocioł bałkański
22 lutego 2009 16:05
jak na tę ujeżdzeniowke to masz za krotkie nozki 😉
cofasz łydkę i nie masz oparcia w strzemieniu. opuśc nogę dół, wtedy nie bedzie wrazenia ze za krotkie, a im glebiej i pewniej usiadziesz, tym latwiej bedzie ci na dluzszych
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
22 lutego 2009 16:05
Zawsze słyszałam że jak na ujeżdżeniówkę mam za krótkie strzemiona  🤔

za dlugie tybinki ma dla ciebie ta ujezdzniowka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się