MOTOCYKLIŚCI

Dworcika   Fantasmagoria
12 lipca 2013 07:33
tunrida, i wiesz, że tym razem to nawet nie ja? Nie mam nawet, kiedy pozazdrościć...
Może jak wrócicie po wypadzie nad morze, to opona już będzie? 😉
Wtedy już będzie na pewno. Ale ja już zaczynam wątpić, że mi się uda wyjechać.
A co do zazdroszczenia, to na pewno koleżanki z pracy. Ukręciły laleczkę woodoo i ją meczą.  😁 Bo tylko ja dostałam 4 tygodnie urlopu ciągiem. One mają po 2. Tak...to na pewno one.  😁

A tak na poważnie, to szykuje nam się jazda w deszczu. Zakładanie kondona ( przeciwdeszczowego) i przebijanie się przez deszcz. Brrr...wczoraj tak właśnie zmokliśmy i dlatego zatrzymaliśmy się tu gdzie jesteśmy, niecałe 100 km od morza.
tunrida - współczuję, po ostatnim moknięciu i marznięciu jak widzę deszcz na horyzoncie przesiadam się do auta. A wy może przeczekajcie gdzieś przy dobrej, ciepłej kawie lub herbacie? przecież i tak Wam się nie spieszy.... 😉
Mamy dobę hotelową do 12😲0. Można by siedzieć i później pod jakimś dachem ale nie ma sensu, bo według prognoz nic się tu nie zmieni. Leje i będzie lalo. Nad samym morzem wygląda to chyba lepiej, ale jakoś trzeba się tam przedostać.
Cale szczęście, że chociaż ciepło. Bo gdyby padało i jeszcze do tego było zimno...brr...
Na razie mąż nażarł się po korek darmowego śniadania w ramach buntu przeciwko losowi i uwalił się i próbuje spać. A za oknem leje jakby z wiadra polewali.
Jest czad. Zarąbisty urlopik.  😁

osz cholera 🙁 tylko tyle mogę powiedzieć 🙁
Tunrida, w ten weekend w taką ulewę i to do tego z burzami jechałam w góry 😉 Też 100 km, bo wcześniej mieliśmy piękne słoneczko.
Nie zazdroszczę bo to żadna przyjemność.... ale dacie radę 😀 Kto jak nie Wy?  👍
tunrida, aaaale kicha🙁((( trzymam kciuki, żeby jednak się wszystko poukładało i żebyście dojechali do Rumunii, chociaż na kilkanaście dni jeśli już nie na -dzieścia...

a ja pierwszy raz od zrobienia prawa jazdy (7 lat) zostałam bez moto🙁 rozsądek wziął górę, dogadałam się z ojcem i przehandlowalam Harleya na Transita dla przyszłego małża - duże auto jest nam potrzebne, plus w przyszłym roku jak L wroci na tor będzie wręcz niezbędne, a ja mam i tak taki sezon że konie oglądam raz na tydzień, co dopiero motocykl.. a może na przyszły sezon jak się trochę odkujemy po przeprowadzce i weselu to sobie coś sprawię małego, sprytnego na miasto..
a ja chyba już nie porumakuję w tym sezonie. w środę zaliczyłam szlifa bo pan przede mną nagle zmienił pas i na tyle skutecznie wyhamowałam, że w pana nie wjechałam. Ale motocykl mi ścięło, wywaliłam się, dałam przygnieść i przeszlifować sobą kawałek Puławskiej 🙁

na szczęście jechałam wolno, na szczęście  miałam dobre ciuchy motocyklowe z ochraniaczami i na szczęście jestem tylko pościerana, popuchnięta, poobijana i z wybitym palcem. Ale dziewczyny - sprawdźcie czy Wasze ciuchy są na tyle dopasowane, że w razie W nie przesuną się protektory i nie skończycie z pościeranymi kończynami...

sorki, musiałam się wyżalić ...

i wściekła jestem bo jeszcze to ja dostałam mandat 🙁
i wściekła jestem bo jeszcze to ja dostałam mandat 🙁


Wiesz co, w Londku takie rzeczy to norma, a Wawa to też jest trochę jak dziki kraj, jeśli chodzi o kierowców. Dużo ludzi ma tu kamery (typu GoPro) zamontowane z przodu na kasku i z tyłu do moto, potem nie ma problemu typu ktoś nie wpadł na to, żeby spojrzeć w szybę (czy nawet w lusterko) a Ty za to masz mandat. Pomyśl nad tym może, jak masz jeździć po mieście.

No ale, najważniejsze, że nic Ci się poważnego nie stało... jak moto? Jakieś poważniejsze naprawy, czy tylko kosmetyka?


PS. A propos hamowania, ja wczoraj na dystansie 300 mil dookoła Londka, zaliczyłam piękne stopi  🤣 i to niezamierzone. Jak również dowiedziałam się, że tylna opona jest do wymiany w dość nieprzyjemny sposób (uślizg koła na zakręcie) - na szczęście w środę wraca z urlopu mechanik a do środy tylko śmiganie po mieście.
moto nie ma lusterek, ma rozwalony reflektor, popękane owiewki, porysowany i wgnieciony bak- to wiem na pewno. Jeszcze go nie oglądałam bo pojechałam karetką do szpitala a moto przyjechał ogarnąć mój chłopak. Może być kasacja ... i cieszę się, że wykupiłam jednak AC ... bo naprawa by mnie kosztowała powyżej dyszki ...
Karolcia dzięki Bogu, że Ty jesteś cała! Oczywiście motocykla szkoda, ale zdrowie ważniejsze.... A Pana, który Ci zajechał należałoby udusić!!!
Tak jak mówisz - dobrze, że masz AC. Gdyby mnie to spotkało to niestety sama bym musiała płacić, bo AC na 22 letni motocykl to jakiś kosmos (albo w ogóle fimry nie mają AC dla motocykli starszych niż 10 lat, albo kosztuje majątek).
A tam nie ma monitoringu jakiegoś? Może by się udało z Szanownym Panem zawalczyć?
No nóż mi się w kieszeni otwiera normalnie!!!!!!!!!
Jak się domyślam nie padł na to, żeby się zatrzymać i Ci pomóc?
monitoringu tam nie ma, moja wina bo ja jechałam lewym pasem i Pan jechał lewym pasem. Tylko że ja skrajną prawą stroną a Pan był przede mną jak zdecydował się zmienić pas. No i tyle.

Faktycznie ceny ubezpieczeń są zajebiście wysokie jeśli chodzi o motocykl ale też szkodowość jest wysoka - mój motocykl jest z 2006 roku i gdyby nie układy w firmie ubezpieczeniowej w której pracuję - też by mnie nie było stać.

A ja dziś jadę do ortopedy bo mam tak napuchnięty wybity kciuk że dla mnie to nie jest normalne- przy złamaniu nie miałam takiej opuchlizny...
Koniecznie daj znać jak wrócisz od lekarza!
A ja wczoraj spędziłam dzień na torze w Ułężu, na szkoleniu Kulikowiska.
Było super 🙂 Nauczyłyśmy się holować motocykl motocyklem (masakrycznie trudne zadanie jak dla mnie)..... no i mam fajną fotkę, więc tu wrzucę 😉
Dodam tylko, że na torze zamknęłam opony z obu stron 😀 (kostki)
Leo zdjęcie czad 🙂 ja też się chciałam wybrać na to szkolenie ale ... nie udało mi się 😉 więc może w przyszłym sezonie na innym sprzęcie 😉



Karolcia 🙂 Akurat będziesz miała okazję dobrze poznać nowe moto 🙂
Tam są idealne warunki i ćwiczenia do tego 😀
Karolcia- mam nadzieję, że wszystko okaże się ok... Moto szkoda, ale ważne, że tylko tak się skończyło.
karolcia- dobrze, że z Tobą ok.
( Tak a propos jeżdżenia skrajem pasa.... ja nigdy nie jadę prawą stroną ŻADNEGO pasa. Albo środkiem, albo lewą, by mnie widzieli w lusterkach. Kiedy jedziemy zbyt mocno prawą, prowokujemy, by nas nie szanowali i omijali "na gazetę". Zjeżdżam do prawej tylko wtedy, kiedy chcę coś przepuścić- pokazuję w ten sposób "jedź- puszczam cię". A tak to tnę środkiem pasa i wymuszam od kierowców samochodów, by mnie traktowali jak samochód)

leo_ zazdroszczę toru i nabierania umiejętności. Fajnie się kładziesz. ja tak nie umiem.  😡

.................

Skopiuję to co wstawiłam w wątku o odchudzaniu, bo tam pewno nie zaglądacie, a w sumie moja podróż motocyklowa do Rumunii wypaliła.  😀

A fotki wyglądają tak: góry Apuseni w Rumunii. Przez góry leci się takimi drogami jak na fotach: żwir, kamiuchy piach. Krajobraz jest przepiękny- jak z bajki. Świerki, strumienie, błękitne niebo, zieloniuśka trawka. Cudnie. Skwar, kurz i pył.













Chwilami jest asfalt, ale trzeba bardzo uważać, bo tu zwierzaki łażą po ulicy legalnie. Krowy, konie, owce, kozy.





Nie wolno w Rumunii używać, nawet słownie, nawet w myślach  wink takiego wyrazu jak SKRÓT.
Chcieliśmy zrobić sobie skrót do jaskini, ( miejscowi polecali ten skrót) i doszło do tego, że zagubilismy się gdzieś w pizdu. Tu, zjeżdżając z głównych dróg ( czerwonych i żółtych na mapie) bardzo łatwo się zgubić.







Dopiero napotkani miejscowi pomogli nam stąd dojechać do cywilizacji.



Pojechaliśmy w sumie do jaskini jak wszyscy, asfaltem naokoło. Mam sporo fotek z tej jaskini, ale nie wiem, czy to was kręci. To jedna z największych i najpiękniejszych jaskiń w Rumunii. nazywa się Ursilor ( niedźwiedzia, bo na końcu w ostatniej sali są kości niedźwiedzia, który tu zdechł) Można sobie w sumie wygooglać fotki tej jaskini.





Miejscowi, mimo, że bardzo biedni, są bardzo uczynni i pomocni. Tu chciałam zrobić sobie fotkę przy koniu- ogierze. Ale zaraz podleciał woźnica i wrzucił mnie na jego grzbiet. A w ogóle fajny był klimat. Do zaprzegnietego ogiera drugi podprowadził swoją pasacą się obok asfaltu kobyłę, ciągnąc ją za grzywę ( bo to tu łazi luzem bez kantarów) i próbowali ją pokryć tymnzaprzęgniętym ogierem w parze.  😲 Mamy filmik. Ogier sie jarał, rżał, próbował podskakiwać, ale kobyła się nie dała.
No..cała Rumunia.  duży uśmiech duży uśmiech



Tak wyglądają zwierzaki łażące po ulicy, lub pasące się obok asfaltu. łażą gdzie chcą, wchodzą przed pojazdy i trzeba czekać, aż łaskawie zejdą. Można trąbić, ale maja to w nosie. Bez kantarów, bez czegoś dfo złapania ich. jedyne co mają na sobie to dzwoneczki. każdy dzwoni nieco inaczej i właściciel wie, gdzie szukac swojego zwierzaka wieczorem, gdyby sam nie chciał wrócić do domu.







Kolejna przygoda. Nocowaliśmy i zostawiliśmy motocykle na "parkingu"- za budynkiem pensjonatu na trawie. Rano się okazało, że nie możemy wyjechać, bo przyjechał jakiś bogacz nowym, wypasionym mercedesem i nas zastawił. I lipa. Zaczęliśmy szukać pomocy. Właściciel pensjonatu sprawdził, że mercedes jest otwarty! A w środku są kluczyki w stacyjce !! Znalazł się kolega bogacza i próbował przestawić samochód, ale nie wiedział jak się do tego zabrac, bo to automat. Zlecieli się okoliczni robotnicv i każdy biadolił "automat, automat". Kolega bogacza zaczął dzwonić do właściciela samochodu i ustalać który bieg to wsteczny. Niby coś tam ustalił, ale i tak widać było, że się nie wie jak za to zabrać. Postykałam go i pokazałam na męża, mówiąc "he do it"- czego i tak tamten pewno nie zrozumiał, bo tu o znajomość angielskiego jednak trudno. No i w sumie to mąż przestawiał mercedesa.
Gdzie by to kurde przeszło w Polsce ????  duży uśmiech Takjie cuda to tylko w Rumunii.  wink




I żeby nie było za różowo...to też położyłam motocykl. Miałam hamowanie awaryjne na żwirze i użyłam zbyt mocno tylnego hamulca. Efekt taki jak na fotce. Suzi nic się nie stało, oprócz startego i zgiętego lekko gmola. A mi ochraniacz przywalił w piszczel, ale nic poważnego.



RUMUNIA JEST BOSKA a już na pewno na motocyklu!  😍
Dworcika   Fantasmagoria
23 lipca 2013 07:35
tunrida, super, że się udało! Piękna wyprawa 🙂

Karolcia, całe szczęście, że Ty cała! No i że AC było...
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
23 lipca 2013 08:24
Karolcia ważne że Tobie nic się nie stało! Zdrowiej szybko!

tunrida  😍 😍 piękna podróż

A ja dziś w trasie do pracy przejechałam się chyba za Leo 😉 Niestety trafiłyśmy na 'zieloną falę' - więc ni jak nie miałam możliwości zagadnąć jej na światłach. Ale koniur na Trampku pierwsza klasa 😉


Ja niestety teraz na moto śmigam wyłącznie na trasie praca-szpital-koń 🙁 o dalszych, nawet całodziennych, wyjazdach mogę tylko pomarzyć.
Bjoooork no co Ty??? To byłaś Ty? Trzeba było mi drogę zajechać i zagadać 😀 Mieszkasz gdzieś na Bródnie? 😀
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
23 lipca 2013 09:17
Oczywiście, że ja i tak mieszkam na Bródnie.
Trzeba się koniecznie zgadać choć tak jak pisałam teraz to ja tylko trasa dom-praca-szpital-koń (stoimy wakacyjnie w Dragonie w Radzyminie)-dom.
No to pięknie 😀
Ja też z Bródna (z resztą całe życie tam 🙂 )
Obowiązkowo musimy się gdzieś umówić 😀 Może pod cmentarzem?  😂
i weźcie aparaty  🙂
tunrida - widziałam część fotek na fb i po cichu zazdroszczę 🙂 super wyprawa i szacun dla Was 🙂

co do jazdy prawą stroną pasa - jechałam tak bo jechałam między samochodami stojącymi w korku. Trudno - zdarza się każdemu wyglebić. Może gdybym bardziej sięgała nogami albo miała ciut lżejsze moto to by nie było babum.

dziś popołudniu czekają mnie oględziny motocykla przez rzeczoznawcę i zobaczymy jaka będzie decyzja.

Leo, bjooork - fajnie że obie jesteście z Bródna 🙂 łatwiej będzie Wam się spiknąć

bjooork - czemu te kursy do szpitala? wszystko ok?
Tunrida, że ja oglądałam wszystkie fotki jakie wstawiasz na fb to nawet nie pisałam, bo to oczywiste 🙂 Szczególnie, że nawet kilka skomentowałam 😉
Tunrida- foty boskie zazdroszczę ! Wrzucaj więcej, aż miło patrzeć na taki wypad, widoki rewelacja 🙂
Na razie nie wrzucam, bo korzystam na wyjeździe z małego notebooka, który nie ma programów do obrabiania fotek i mogę zmniejszyć tylko przy pomocy Infrana. I wychodzą albo za duże, albo za małe. I ogólnie..beee.
A i net raz jest, raz nie ma wcale.
jak wrócę do domu, to może coś jeszcze wrzucę.

Na pewno zmontujemy jakieś filmiki, bo mamy kamery. Jak zrobimy, to też wstawię.
Startujemy do domu. 1000 km przed nami. Już mnie boli dupa na samą myśl.  😉
Drogę w tę stronę pokonaliśmy na Ibupromach. Każdy rano łykał 1 tableteczkę. Ja na kręgosłup a mąż na kolano i na biodro. Starzejemy się jednym słowem.  😉
Aby bez wypadków.
Tunrida.... szerokości 😀 i braku wariatów na Waszej drodze życzę 😉

A ja wczoraj spotkałam na światłach niedaleko domu Bjooork 😀
Następnym razem zjeżdżamy na parking pod cmentarzem, żeby pogadać 😉 Wczoraj się bardzo spieszyłam 🙁
P.S. Wymień żarówkę w prawym przednim światełku, bo Ci padła 😉
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
26 lipca 2013 11:13
Tunrida - samych łagodnych winklów, dawaj znać jak już będziecie w domu!

Karolcia ze szpitalem to niestety już jesteśmy w stałym kontakcie (mam ciężko chorego ojca), na szczęście sytuacja uległa na tyle poprawie, że w śr odebraliśmy kłótliwego delikwenta i teraz mamy w domu wesolutko - natomiast faktem jest, że pacjenci lepiej znoszą chorobę w domu więc tym bardziej cieszę się że udało się go już wyciągnąć z oddziału. 

Leo ja Was zobaczyłam na światłach to stwierdziłam, że to znowu możliwość i wstyd bedzie jak napisze że znowu Cię widziałam i nic nie powiedziałam 🙂
Tak jak mówiłam ja prawie codziennie śmigam na moto do Radzymina do koniura- więc jak tylko będziesz miała ochotę to zapraszam do zgredka 🙂 on baaardzo lubi motocykle i wstyd się przyznać, ale to właśnie na moto rży - a nie na mnie 🙁

PS. żarówka wymieniona - zorientowałam się tego samego dnia co się widziałyśmy 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się