wychowanie- wydzielony

(...) Wcześniej w pieluchach do kąpieli, albo samych majtach.

Jak to w pieluchach?  👀
Tania, normalnie. w pieluchach do kapieli. takich pieluchach, w ktorych mozna zabrac dziecko na basen np. wygodne i higieniczne rozwiazanie.
Tania, normalnie. w pieluchach do kapieli. takich pieluchach, w ktorych mozna zabrac dziecko na basen np. wygodne i higieniczne rozwiazanie.

Dla kogo higieniczne? Nie przecieka to?  👀
Pieluchy = pampersy. Dzisiaj mało kto używa tetrowych, więc z przyzwyczajenia potraktowałam to jako jedno  🙂 Są takie specjalne, nie przemakające właśnie i nie trzeba zmuszać dziecka do sikania na plaży.
Yhy....
A jak o tych potrzebach mowa, to też widuję "wychowanie". Wysadzanie malucha pod krzakiem.
Obrzydliwe. I zaraz ktoś napisze, że wyższa konieczność. A ja się z tym nie zgodzę. Można gdzieś zejść z oczu ludziom.
Bo to raczej pełne wdzięku nie jest.

Zapytaj dziecko co chce w restauracji - prosta odpowiedź frytki. Mały człowiek nie bardzo ma na względzie wartości odżywcze jakie powinien zawierać w sobie zbilansowany obiad. A jak się mu podsunie kartę to połowy nie zrozumie, wybierze bo ładnie brzmi i będzie pluł wątróbką dookoła.



dlatego nie pytam CO CHCESZ? tylko daję wybór z 2-3 rzeczy, które ja uważam za słuszne  😉

ale to doskonale również dzała na dorosłych - na pytanie CO CHCESZ - wielu ludzi odpowiada "nie wiem".... dlatego ludzmi dorosłymi też można manipulować dając im ograniczony, konkretny wybór
ushia   It's a kind o'magic
24 lipca 2013 13:56
i nie nasiakaja ponoc trak jak zwykle, wiec dziecku nie wisi trzy kilo u tylka 😉

osobiscie nie testowalam, bo jak moje dzieci male byly to to nowosc dopiero sie pojawiajaca byla

jest jeszcze jeden aspekt przemawiajacy za trzymaniem dzieciakow ubranych - bo jakos brodzenie w produkach ich defekacji mnie nie bawi 😉

no i silny ruch ostrzegajacy przed zamieszczaniem w necie zdjec dzieci, a nagich to juz w ogole - a na plazy to dziala inaczej?

dawniej z kolei dzieciaki biegaly gole, bo tez nie bylo kostiumow kapielowych ani pieluch wodnych
czasy byly slabawe, ludzie sie cieszyli jak zwykle majty kupili, "bikini" dla dwulatki o byl jakis kosmos 😉

od razu sie pochwale ze ja i brat mielismy, jako JEDYNE dzieci (takie male, nie nastolatki) na polskiej plazy - na czeskiej byla to norma

wracajac do prroblemu mojej checi nie bycia deptanym:

mnie uczyli ze granicami mojej wolnosci jest wolnosc innych

wprawdzie nie w domu, ale jednak 😉

z domowego wychowania to niestety wyszlam mega szablonowa, wzorowa uczennica, najlepsze liceum, swiadectwo z paskiem i takie tam
bzdety zupelnie niepotrzebne, bardzo malo mnie bylo we mnie

swoich chlopcow probuje wychowac bardziej w kierunku tego kim oni chca byc, kim sa, a nie kim powinni
z zachowaniem zasady granic wolnosci

mam np straszny problem ze szkola, bo zasadniczo uwazam, ze podwazanie autorytetu nauczyciela nie sluzy dziecku, z drugiej strony czasami szkola funduje takie absurdy, ze nie da sie inaczej jak wytlumaczyc, ze nooo, ale zrobimy inaczej niz pani kazala...

i tak ciagle balansuje pomiedzy nauczeniem ze za pewne zasady a tym, ze czasami wolno, a nawet trzeba je lamac i nie warto sie przejmowac opinia innych

trudne to strasznie...

opolanka - nie jestes wytresowana, jestes matka miesiecznego bezradnego nalesnika, dla ktorego jestes calym swiatem - jak zobaczy go troche wiecej, to i Ciebie bedzie potrzebowac mniej
Yhy....
A jak o tych potrzebach mowa, to też widuję "wychowanie". Wysadzanie malucha pod krzakiem.
Obrzydliwe. I zaraz ktoś napisze, że wyższa konieczność. A ja się z tym nie zgodzę. Można gdzieś zejść z oczu ludziom.
Bo to raczej pełne wdzięku nie jest.


Taniu, pod krzakiem to jest wyższa kultura! Nie zapomnę widoku jak czekając na tramwaj pod Centrum Handlowym, w tłumie laska wysadzała 3 latka na...chodnik 😲 ( a w pobliżu BYŁY krzaczki, drzewka itp.) nie wiadomo potem jak przejść dalej suchą nogą 🤔
tulipan, ja używam wielorazówek, dzis wielorazowe nie oznacza wcale tetra;]

Raczej co proponuje autor przedziwnej książki, z którą sznurka się nie identyfikuje. Tak mi się wydaje przynajmniej  😉

dokładnie, czytaj Dodo ze zrozumieniem, nie dobrnęłam do końca jeszcze jak znajdę odpowiedz napiszę

ja widziałam w pasażu galerii handlowej dziecko wysadzane do gazonu ze sztucznym kwiatkiem;]
ushia   It's a kind o'magic
24 lipca 2013 15:41
sztuczny przynajmniej nie zwiednie  😵
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
24 lipca 2013 15:43
mnie gołe dzieci nie przeszkadzaja, bo w czym niby? brakiem estetyki? Mam sie kierować fałszywym wstydem, czy każdy goły tyłek wsadzać w kategorie erotyki ? To dorosli maja problem, nie dzieci. Dzieci do pewnego wieku bardzo lubia chodzic gołe, czas na ubieranie sie sam przychodzi.
Częściej niz gołe dzieci w miejscach publicznych widuję panów z wielkim bebzolem bez koszulki. A nawet gdyby nawet byli w kondycji "wyscigowej" też mnie wkurzają. Zresztą na plaży czy na basenie jestem zmuszona oglądać roztyte chłopy z cycem wiszącym do pępka. Gdybym ja usiłowała wystapić z moimi cycami na wierzchu byłoby co najmniej zgorszenie.

A z dzieckiem chodzimy wszędzie bo albo pójdzie jedno z nas a drugie zostanie z dzieckiem w domu, albo pójdziemy z dzieckiem. Bo nie mam niani, babci, siostry ani nawet sąsiadki pod ręką.
Dlaczego moje dziecko ZAWSZE chodziło na plaży w kąpielówkach lub pieluchach:

* piasek, niepożądany w miejscach intymnych
* użądlenia owadów w miejscach intymnych
* oparzenia słoneczne w miejscach intymnych
* ryzyko przytrzaśnięcia sobie / uderzenia penisa lub jąder czymkolwiek, czym się bawiło, podobnie z upadkiem na penisa i jądra lub tymże na cokolwiek
* potencjalna obecność zboli

Poza tym uważam, że własne narządy intymne pokazujemy komu chcemy i kto chce je oglądać, nie każdemu 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 lipca 2013 19:27
ushia, a to Ty masz dzieci? Nie jesteś po 20stce? 😁


by cos podpisać i irytują mnie nadąsane miny biurw, że przychodzę z dzieckiem, wjezdzam z wózkiem i jego obecność zakłóca picie kawy
No ja ostatnio byłam taką ... biurwą, która miała ochotę wyjść z siebie i wyprowadzić dziadka i dziecko z urzędu. 
Upał na dworze, jakieś 35 stopni, drzwi i okna pootwierane aby powietrze się ruszyło. Przychodzi do urzędu mama, dziadek i dziecko. Matka wchodzi do pokoju załatwić sprawę, dziadek z dzieckiem siedzi na korytarzu. I zaczyna się aria operowa, która niesie się po całym 4 piętrowym urzędzie (naprawdę wielki budynek). W piwnicy było go słuchać. Minuta, dwie, pięć, dziesięć. Zamknęłam drzwi. Piętnaście minut darcia mordy. To był wrzask jakby go ze skóry obdzierali. Zaczął mnie już żołądek boleć z wkur******.  Dziadek nic. Matka nic. A jak dziadek już się odezwał to jeszcze głośniej żeby na złość zrobić. Wpada szefowa "widzieliście tego.. 😍". Tak, ale proszę zamknąć drzwi, bo zaraz wyjdę i potrząsnę albo dzieckiem albo dziadkiem. W końcu koleżanka z pokoju wyszła i się dziecko uciszyło. Przyjść z dzieckiem do urzędu gdzie pracuje 200osób i mieć tak bardzo wyjebane 😎 I nie był to niemowlak, który marudzi, tylko 4 letni chłopiec.
Kurczę, tak czytam i czytam i Wy chyba nie byłyście na niemieckiej plaży  😉
Tutaj 65% plażowiczów chodzi nago, 90% kobiet opala się toples. Całe rodziny baraszkują na golasa, znajomi, zaprzyjaźnione małżeństwa, staruszkowie, no i dzieciaki oczywiście też.
Trochę szok przeżyłam za pierwszym, czy drugim razem. Teraz się przyzwyczaiłam, ale owszem, niekoniecznie przyjemnie jest oglądać dosłownie z KAŻDEJ STRONY cudze wacki i waginy. Dzieci golusieńkie wbiegają do wody, razem z golusieńkimi dziadkami/rodzicami/wujkami, albo grają w kulki i dla wszystkich jest to totalnie normalne  😉
Ja osobiście uważam, że miło by było, jakby ograniczyli się do części plaży FKK (dla nudystów), ale na to nie ma co liczyć. To są Niemcy. Golasy dominują na całej rozciągłości plaży. Może bardziej na zachód jest inaczej. Ale tu, gdzie ja jestem, NORMA.
Także nagie dzieci mi nie przeszkadzają, o ile nie leją z brzegu do wody z radosnym przyklaśnięciem mamusi  🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 lipca 2013 20:07
Ja o tym tresowaniu to raczej w cudzyslowiu, przecież nikt mi nie każe lecieć do niej jak tylko kwęknie. A ja lece.
ushia   It's a kind o'magic
24 lipca 2013 20:52
no a do kogo masz leciec  😉
to zdrowe jest wbrew pozorom 🙂

JARA - no jasne ze po dwudziestce, nie pytaj tylko ile  😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 lipca 2013 20:54
ushia, byłam przekonana, że z 8-9 lat 😁 po 20stce i niech tak zostanie 😁
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
24 lipca 2013 21:23
Dlaczego moje dziecko ZAWSZE chodziło na plaży w kąpielówkach lub pieluchach:

* piasek, niepożądany w miejscach intymnych
* użądlenia owadów w miejscach intymnych
* oparzenia słoneczne w miejscach intymnych
* ryzyko przytrzaśnięcia sobie / uderzenia penisa lub jąder czymkolwiek, czym się bawiło, podobnie z upadkiem na penisa i jądra lub tymże na cokolwiek
* potencjalna obecność zboli

Poza tym uważam, że własne narządy intymne pokazujemy komu chcemy i kto chce je oglądać, nie każdemu 😉


no ale jak widzisz rolę majtek w ochronie jader przed uderzeniem? albo przed piaskiem czy owadami??
już chyba starczy o tym lataniu na golasa.. 😁 chyba na tym się wychowywanie nie kończy 
o której kładziecie spać swoje dzieci? tak serio pytam. mój maluch od samego początku ma "rozgraniczenie dnia od nocy" o 19. w sensie o 19 jest mycie, jedzonko i do łóżeczka (wcześniej o 19 było już łóżeczko). teraz pomału myślę o przestawianiu go na 20, tak żeby mógł z nami zjeść kolacje.
macie z usypianiem dzieci jakieś kłopoty? u mnie problemów nie ma... dopóki w grę nie wchodzi ząbkowanie.
spotkałam się z podobną metodą i porą kładzenia dzieci 12-36m. ale i z zupełnie innym: 22-23 godzina, albo po pytaniu "chcesz już iść spać?"(ten sam przedział wiekowy). co Wy w tym temacie macie do powiedzenia  👀
Z kładzeniem spać to też widziałam takie dziwne sceny. Rodzice trzymali się zegara jak PKP rozkładu jazdy.
I o 19😲0 córeczka miała spać i już. Latem. Za oknem jasno. Inne dzieci biegają. Ją pakowano do łóżka i rodzice na zmianę ją usypiali. Trwało to  do dwu godzin nawet. Oczywiście z rykiem po niebiosa. A ludzkie dziecko też ma zegar biologiczny. Zależny od słońca. I ja tego usypiania, kiedy jest jasno nie pojmuję. Nie robiłam tak. Ale być może teraz nowa moda?
Jednak pomaleńku robi się nam dubel wątku dzieciowego. A chyba nie o to chodziło? Raczej o odległe skutki wychowania i wynik w postaci osoby dorosłej?
To ja o braniu i dawaniu. O dzieleniu się cukierkiem. Rodzice każą: Józiu! Daj cioci cukierka! Józio daje wymamlany i spocony, oślinioną rączką. Ja biorę i dziękuję, bo rozumiem intencje. I mnie tak uczono. Tresowano. Wszystkim, co masz-podziel się. Ty na końcu. I wiecie, co? Dzielę się, cieszy mnie to. Wdrukowali mi. Ale nie umiem brać. Prezentów pod choinkę. Jakoś mnie zasmucają.
I od razu rozmyślam, komu bardziej mój prezent by się przydał. I to nie jest fajne ani dla mnie ani dla ofiarującego prezent. Zatem z uczeniem dzielenia się nie można przesadzić. 

ushia   It's a kind o'magic
25 lipca 2013 08:39
a mnie podobnie wdrukowali, ze ma byc sprawiedliwie - bo brata mam, wiec sie dzielimy
i teraz oboje po 30 jestesmy, a ja dalej jak cos mam, dostane to pierwszy odruch, a polowe to Michalowi trzeba 🙂
a mnie podobnie wdrukowali, ze ma byc sprawiedliwie - bo brata mam, wiec sie dzielimy
i teraz oboje po 30 jestesmy, a ja dalej jak cos mam, dostane to pierwszy odruch, a polowe to Michalowi trzeba 🙂

No tak, ale to jakiś tam smutek się w sercu ma? Ja mam. Pod choinką. Od razu myślę na widok paczki:
-o rety, ktoś się wykosztował, a mógł sobie kupić coś potrzebnego.
Ale znów inne pytanie:
- Ja nauczyć dziecko, żeby było grzeczne, ale nie ustępujące wszystkim? Tej słynnej asertywności.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
25 lipca 2013 09:56
Taniu, ponoć wystarczy szanować potrzeby dziecka, bo to powoduje, że dziecko automatycznie uczy się szanowania Twoich potrzeb  😎 Tyle w teorii, w praktyce to powiem za 20 lat  😀
Taniu, ponoć wystarczy szanować potrzeby dziecka, bo to powoduje, że dziecko automatycznie uczy się szanowania Twoich potrzeb  😎 Tyle w teorii, w praktyce to powiem za 20 lat  😀

Hi!Hi! To ja szanuję potrzeby innych, czasem przesadnie a moich, jako dziecka nie szanowano.
Wręcz nie zauważano. W ogóle nie istniałam. "Dzieci i ryby głosu nie mają". I kiedy czytam o wyborze dziecka Dodo, to az mnie w dołku ściska. Z zazdrości. Kurczę, ja się w karnej kolonii wychowałam a raczej ukrywałam.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 lipca 2013 10:03
Mi się wydaje, że to też zależy od temperamentu dziecka.
Co do dzielenia się - znam dwie dziewczynki w podobnym wieku ok.  lat 5. Jedynaczkę i posiadaczkę siostry. Jedynaczka wszystkim się podzieli, zapyta, da swoje zabawki. Posiadaczka siostry zaborcza, nie chce się dzielić, bo "moje".
Obie wychowywane w dobie dzielenia się.
Nie wiem, dlaczego jedna jest taka, a druga taka.
Ja bym chciała moje dziecko nauczyć bezinteresownego dzielenia się. Może ma to jakiś związek z przywiązaniem do rzeczy? Takim zbyt silnym?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 lipca 2013 10:07
Być może rodzice dziewczynki z rodzeństwem uparcie każą się absolutnie wszystkim dzielić, choć często dziecko tego nie chce. I wywołuje to zupełnie odwrotny skutek- dziecko zamiast chęci dzielenia ma tak silną potrzebę posiadania czegoś wyłącznie dla siebie, że uparcie do tego dąży.
Najlepiej jest wypracować u dziecka chęć dzielenia się, a nie przymus. Tylko jak to zrobić? 🤔 Żeby dziecko samo z siebie chciało się podzielić, a nie dlatego, że rodzic każe/że tak trzeba?
Może pokazywać teatralnie, że sami się dzielimy z tatą, z koleżanką, z nim samym (dzieckiem), że tatuś dzieli się czymś z mamusią, że dzielić się jest fajnie i że druga osoba się bardzo cieszy. Proponować dziecku, żeby podzieliło się czymś z kolegą/koleżanką i zwrócić uwagę na to, że obdarowana osoba się cieszy?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 lipca 2013 10:11
CzarownicaSa, może masz rację. Trudno też oceniać, jak się nie widzi wszystkiego 24h/dobę. Właśnie tez się zastanawiam, jak to zrobić, żeby moje dziecko było jak ta jedynaczka z mojego przykładu? Dziewczynka jest w ogóle super, ma świetnych rodziców, jest grzeczna, miła...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 lipca 2013 10:19
Jeszcze nie wiem, wszystko przede mną 😉 Przeraża mnie ta odpowiedzialność.
I wszyscy mówią "zrób sobie drugie dziecko, bo inaczej skrzywdzisz córkę. Jak nie będzie miała rodzeństwa to będzie biedna!"
Ja mam siostrę. Nie ma między nami żadnej więzi. Ona sobie, ja sobie. I choć ją kocham to chwilami myślę, że mogłabym jej nie mieć. Bo wtedy miałabym własny pokój od razu, a nie po kilku latach spania z siostrą. Miałabym pianino, jazdę konną i kilka innych rzeczy, a nie stwierdzenie "nie ma pieniędzy, trzeba P. kupić to czy tamto/spłacić jej kredyt". Nie musiałabym wysłuchiwać, że skoro na mojej siostrze się zawiedziono, to teraz ja muszę to naprawić i naprostować, być najlepsza i nie zawieść!
I po prostu kocham argument, że jak moje pierwsze dziecko nie daj Bóg umrze to zostanie mi drugie na pocieszenie 🤣

Kenna z tym pokazywaniem bardzo fajna rzecz. Tylko nie wiem, jak to u nas będzie- sama uwielbiam dawać i dostawać prezenty, w dzieciństwie nie mogłam obchodzić urodzin i świąt to teraz sobie odbijam 😉 Lubię robić ludziom niespodzianki, dawać zrobione przeze mnie rzeczy, jeśli jestem w stanie to lubię pomóc. Ale już K. jest inny- nie garnie się tak z dzieleniem czy pomocą, nie daje prezentów, sam nie chce dostawać. I jak znaleźć kompromis? Z którego rodzica dziecko weźmie przykład? Mi się wydaje, że raczej z ojca, bo logicznie patrząc im mniej dajesz i się starasz tym więcej masz dla siebie.
Przepraszam, że znów o sobie, ale jakoś tak ostatnio szukam przyczyn we własnym dzieciństwie.
Siostra starsza o 5 lat. Czyli na przykład okresy: 0:5, 5:10 czy 10:15 -przepaść. Nawet 15:20, ale wtedy już siedziałam w stajni i nic mnie nie ruszało. Zbliżyłyśmy się już jako dorosłe osoby. I teraz wspominamy. I siostrze jest chyba głupio, że się mną nie opiekowała, nie wspierała tylko tępiła jak parazyta. I tu się rola rodziców bardzo ładnie pojawia.
Delikatne sprawy. Bywa dobrze ale i bywa paskudnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się