Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Nie mów nic o serze pleśniowym. To jeden z produktów, których staram się nie kupować. Bo chyba nigdy mi się nie udało zostawić kawałka na następny dzień.
Coś jak mleko w proszku. Nie kupuję. Bo wiem, że skończę jak zobaczę dno.  🙂

edit-ooooo...ciemno mi się robi przed oczami jak wstaję  😁 fajnie , chudnę
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 sierpnia 2013 18:02
Ja ostatnio kupiłam ser pleśniowy fit 100g 290 kcal. Trochę suchy był w środku, ale zjadliwy. No i z mleka kozieka ma niecałe 300 kcal. Tylko ja jadam Brie, a nie ten z niebieską pleśnią w środku 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 18:04
Pojechałam, pojeździłam i wróciłam. I nawet żyję 😁 Tylko 3 razy o drogę pytałam!  💃
W stronę stajni to była masakra, bo po pierwsze strasznie mi się dłużyło, bo drogi nie znałam, a po drugie praktycznie co chwilę było pod górkę- i to nie tak nagle, ale np. wzniesienie ciągnęło się przez 0,5-1,5km... myślałam, że padnę 😵 Ale dojechałam 😀 Potem 15 minut na ubranie konia, 40 minut na koniu, godzina na wodzie i chipsach Fromage( 🤬 byłam diablo głodna, ale starałam się jeść malutko i zapijać wodą- pewnie zjadłam ze 30-40g) i do domu- już z górki(w przenośni i dosłownie 😁 ), choć starałam się nie jechać biernie tylko cały czas pedałować 😉 Po powrocie wzięłam dziecko w wózek i poleciałam do sklepu zrobić zakupy, a potem wszamałam kajzerkę ze szprotami w sosie pomidorowym.

Bilans- zajęło mi to wszystko równiutko 6 godzin, z czego odliczam godzinkę na te pogaduszki, bo wtedy patrzyłam i kcal mi nie leciało(nie liczy przy tętnie poniżej 100), czyli ogółem 5h aktywności praktycznie bez przerwy- spalone.... (pauza na efekt 😁 ) 1994kcal! 😲 Plus jeszcze na zakupach 215, czyli w sumie... 2209kcal! Jestem w szoku! 😲 Chyba zacznę jeździć rowerem wieczorami 😁 Tak z godzinkę popedałuję, w sumie nie zmęczę się jakoś tragicznie i 300-400kcal będzie spalone 😍
Póki co zjadłam 800kcal(na śniadanie 2 wafle ryżowe i 2 jajka na miękko- 257kcal, potem te nieszczęsne chipsy- 210kcal i teraz rybka z kajzerką- 330kcal). Na wieczór planuję już tylko sałatkę owocową- nektarynki, pomarańcza, jabłko.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 sierpnia 2013 18:06
Ja pisząc pleśniowy, miałam na myśli np ten Valbą ( czy jak to się tam pisze) czy Mnicha - taki okrągły, ciągnący w śroidku, z twardą pleśniową skorupką na zewnątrz, która tak milutko pstryka w zębach.
czarownica - brawo za spalenie, ale jeśli masz tak intensywny dzień to powinnaś jeść o wiele wiele więcej niż 800kcal, gdzie w sumie mało co było wartościowe, bo ani kejzerka, ani czipsy, ani wafle ryżowe nie należą do odpowiedniego jedzenia.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 18:33
Cierp1enie wiem, też nie jestem zadowolona... ale dostałam przypływ gotówki, więc jutro zakupy warzywne i z dietą wracam do normy. Plan na jutro to rano owsianka, potem jakiś owoc, na obiad pieczona ryba z kaszą, potem kefir i na wieczór może mała jajecznica.
Daję totalnie ciała z jedzeniem ostatnio, muszę się wziąć za siebie.
No..... zwłaszcza, że organizm trzymany kilka dni na zbyt dużym minusie energetycznym będzie chciał to sobie odebrać i za kilka dni grozi napad wilczego głodu. Takiego, który może skończyć się brakiem kontroli.
Raz na jakiś czas zjedzenie zbyt mało, przejdzie. Raz na jakiś czas zjedzenie zbyt dużo, też się upiecze. Ale w międzyczasie między tymi akcjami powinna być jednak zbilansowana, rozsądna dieta.
Czarownica - jutro nowy dzień, także zrealizuj swoje plany 🙂😉

a ja w środę jadę na Electrocity więc muszę się jakoś fajnie ubrać. Masakra.... tylko jak?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 18:58
Ale najadać się i zjeść teraz na noc 500kcal też trochę bez sensu 🙁 Nie wiem, co mam w takim razie zjeść. Może być owsianka i owoce? Jajko sadzone z ziemniakami? Jajecznica? 🤔 Nic specjalnie lepszego w lodówce nie mam póki co, dopiero jutro większe warzywne zakupy.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 sierpnia 2013 19:00
Plus jeszcze na zakupach 215, czyli w sumie... 2209kcal! Jestem w szoku! 😲 Chyba zacznę jeździć rowerem wieczorami hihi Tak z godzinkę popedałuję, w sumie nie zmęczę się jakoś tragicznie i 300-400kcal będzie spalone kocham
Raczej tyle nie spaliłaś 😉 Żeby tyle spalić musiałbyś jechać jakieś 3h z prędkością ok 40km/h bez przerwy 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 19:04
JARA tyle podawał mi pulsometr 🙂 To nie są dane z samej jazdy na rowerze, jeszcze z jazdy na koniu i oporządzania, cały czas po prostu przez 6h miałam pulsometr na sobie.
codziennie staram się pobiegać ok. 50 min i spokojnie przebiegam ten dystans bez zatrzymywania, zawsze biegam bo piaszczystych, równych drogach. Dzisiaj musiałam wrócić "biegiem" ze stajni bo nie miałam auta a rower jest w naprawie. Nie było tak daleko bo biegłam 35 min ale zmęczyłam się jak nie wiem, myślałam, że padnę  😲 bo dzisiaj miałam drogę urozmaiconą, górki i te sprawy 😉 chyba muszę jeszcze popracować nad swoją kondycją 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 sierpnia 2013 19:09
Wiesz mi pokazał, że 13km przejechane w 1,5h spaliłam 2000kcal co jest grubą przesadą 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 19:10
No to czemu mam wierzyć, jak nie pulsometrowi? 🙁 Zrobiłam dokładnie 46km(23 w jedną stronę) w ok. 3h.
Pulsometr, jak sama nazwa wskazuje mierzy puls. I na tym bym poprzestała jeśli chodzi o jego wiarygodność.  😉
Sama nie wiem do końca czemu i komu wierzyć, odnośnie tych spalanych kalorii.
Gdybym miała wierzyć orbitrekowi, to po godzinie aerobów spalam prawie 800 kcal. Bez sensu, za dużo.  😉

Myślę, że najlepiej jest obserwować siebie, swoją wagę. Zapisywać ile zjadamy i ile miałyśmy wysiłku i jakiego. ( chodzenia na zakupy i siodłania konia bym nie wliczała, bo to zwykłe "czynności życiowe", które każdy robi co dzień. Zmywanie podłóg, pranie itd) I patrzeć, czy chudniemy dobrze, czy za szybko, czy wcale. I wyciągać wnioski i modyfikować.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 19:20
[s] No to teraz zwariowałam.
W takim razie jak to jest z tymi kcal?
Bo do tej pory wydawało mi się, że wszyscy, którzy mają pulsometr mu wierzą i jest wszystko ok, więc ja też uwierzyłam. A teraz nagle nie jest ok? To jak w takim razie mierzyć kcal? 🤔 Pomiary z pulsometru zmniejszać o połowę? Czy jak? Bo nawet nie wiem teraz, jak sobie dzień podliczyć 🙁 Nie wiem w końcu, czy spaliłam te 2000kcal- w sumie przez pół dnia- czy jednak nie i spaliłam o ponad połowę mniej 🤔[/s]

Ok, Tunrida odpowiedziała. Ech... smutno mi. Ucieszyłam się, że choć raz było fajnie. A tu znów d**a.
Ostatni tydzień zdecydowanie nie jest mój.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 sierpnia 2013 19:21
tunrida, myślę, że to co podał Twój trener jest jak najbliższe prawdy. Na pulsometrze pilnować pulsu. Godzina biegania 300 kcal, a pulsometr pewnie by pokazał 1500zł.

edit:

Tfuu kcal

edit2:
Czarownica wylicz tętno z wzoru Tunridy, a pulsometrem sprawdzaj i pilnuj żeby nie słabno i nie było za szybkie.


edit3:
Czarownica Ty w ogóle trzymasz się diety od dietetyka? Czy jesz po swojemu?
Ja liczę tak jak mi kazał trener.
Liczę TYLKO aeroby. 10 minut aerobów na tętnie aerobowym, to około 100 kcal. I już.
- godzinę jeździłaś koniem? Sprawdzam w google i pokazuje, ze godzina kłusa to ok 200 kcal- i ok- i tyle biorę pod uwagę
- godzine pływałaś- sprawdź w necie, co net na to

Pulsometrowi bym nie wierzyła nic a nic.  😉

edit- jara- godzina biegania tylko 300? Według mojego trenera, to byłoby 600.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 19:23
No to czemu tak nastajecie na kupowanie go? Skoro mu nie wierzycie? 🤔
O dżizas- bo mierzy PULS  😀
A skoro chcę robić aeroby, to muszę wiedzieć czy mam tętno aerobowe non stop.
hahahhahaha o jaaaaa no nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  😵
hanowerka  🤬  W końcu czarownica ciężko pracuje i jakoś chudnie.  😉 A  że szybciej pisze niż myśli, to wychodzą jej takie kwiatki jak ten.
A ty myśl czarownica, myśl.   😀 I nie popełniaj takich gaf.  😉
Ooo..pierwszy lepszy link

http://www.bieganie.pl/?cat=27&id=63&show=1

jednak godzina biegania to będzie to 600. A nie 300.  😉 Czyli aeroby- tak jak mówi trener- 10 minut aerobów 100 kcal. Z tym, że nasz zapas tłuszczu zaczyna się spalać dopiero po 30-tej minucie
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 sierpnia 2013 19:31
edit- jara- godzina biegania tylko 300? Według mojego trenera, to byłoby 600.
A nie nie, ja tak mówię przykładowo. Powiedzmy godzinę biegam na odpowiednim tętnie i spalam te powiedzmy 300 czy 600 kcal, a nie tyle co pulsometr pokazuje.


Czarownica trzymasz się diety od dietetyka czy jesz po swojemu?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 19:33
No racja 😉 Ja się zatrzymałam na etapie, że głównie używa się pulsometru do mierzenia pulsu w celu określenia ilości spalanych kalorii.
No i należy mi się epick facepalm. 🙇
Jestem zła, smutna i zdołowana. Idę sobie, bo jeszcze więcej durnot napiszę...

edit: Jara trzymałam, ale nie przez ostatni tydzień. Z resztą ta dieta specjalnie niczym się nie różni od tego, co jadłam przed wizytą u dietetyka- no, dodanych mam trochę kiełków.
tunrida Ale nie strasz już czarownicy tymi 30 minutami po których spala się tłuszcz... 🙂 Spala się go od samego początku wysiłku, tylko wraz ze zużyciem glikogenu zwiększa się zapotrzebowanie na energię z tłuszczy, dlatego najefektywniej ćwiczyć 45 minut (z rozgrzewką) + rozciąganie na koniec.

A Ty Czarownica wierz pulsometrowi! 🙂 Poprawia nastrój i daje Ci jakąś kontrolę. Bierz go tylko pod uwagę przy wykonywaniu konkretnych ćwiczeń fizycznych. Pulsometr przelicza przecież Twój wysiłek, puls, proporcjonalnie do długości trwania treningu. Nie wie, że zrobiłaś sobie przerwę na chipsy.  😎

Cierpienie Nie martw się słodyczami. Ja przedwczoraj zaczęłam, a wczoraj skończyłam tabliczkę mlecznej Goplany. Potrzebowałam tego.  😎
ash   Sukces jest koloru blond....
12 sierpnia 2013 19:42
CzarownicaSa, nigdy nie będziesz zadowolona z efektów, jak będziesz robiła takie "tygodniowe" przerwy od diety.
Mi byłoby szkoda kasy wydanej na dietetyka i wypominałabym to sobie przy każdej chwili zwątpienia.
sandrita Ja mam inną wiedzę!!!
I dietetyczka i trener twierdzą, że przez początkowe minuty spalamy to co jest we krwi. Dalej- do 30 minut wysiłku- mięśnie uwalniają glikogen, bo to jest podstawowe, pierwsze źródło energii. Tłuszczu organizm tak łatwo nie oddaje! Bo to jego magazyn na ciężkie czasy. Sięga do niego dopiero po 30 minucie wysiłku! Od 30- 45 jest największe pobieranie tego tłuszczu. Po 45-tej minucie to spalanie tłuszczu przebiega nadal, ale wolniej.
I dietetyczka mówiła- ćwicz AEROBOWO DO 45 minut, dalej nie ma sensu się męczyć.  😉
Trener mówi- ćwicz aerobowo ile dasz radę, najlepiej tak do 60 minut. A możesz i dalej. Ale lubi jak robię te 60 minut.

I ufam im.  🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 sierpnia 2013 19:47
Ash mi z perspektywy czasu i tak jest szkoda. Bo w sumie i tak jadłam ok.
A taka długa przerwa zdarzyła mi się pierwszy raz od początku odchudzania- wcześniej zdarzały mi się takie pojedyncze dni...

Podpytam jeszcze na dobranoc- co byście zjadły na kolację w moim przypadku?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się