kolejna zabawa- układanie zdania


Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz.
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
01 sierpnia 2013 10:34
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę
emptyline   Big Milk Straciatella
01 sierpnia 2013 21:41
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków...
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
02 sierpnia 2013 07:13
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi,
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które

Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu

Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką
Gniadata   my own true love
18 sierpnia 2013 18:09
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał

Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal!
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
21 sierpnia 2013 09:40
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
21 sierpnia 2013 09:46
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One

Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto

Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
-Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
- Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy orangutana?!

Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
- Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy orangutana?!
-To
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
27 sierpnia 2013 21:31
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
- Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy orangutana?!
-To padło
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
- Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy orangutana?!
-To padło na mnie.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
29 sierpnia 2013 22:12
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
- Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy orangutana?!
-To padło na mnie.
- Ghwugabndirhebab !
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
- Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy orangutana?!
-To padło na mnie.
- Ghwugabndirhebab ! - Zakrzyknęła
Konie galopowały po zielonej wykładzinie wśród różowej gumy myśląc o owsie, który pachnie skisłym glutem wystającym ponieważ lubi, jak pleśń pokrywa mu otoczkę nozdrzy Michała Wisniewskiego, kiedy przyszedł kupić szczaw Grycjanowy, żeby zjeść. Będzie ładnie pachniał trawką holenderską, zieloną indyjską konopią, pachnącą jak stare skarpety, które leżały daleko od szosy na której siedział pająk śpiewający piosenkę Paula Simona o zardzewiałej rynnie. Okazało się że Maciek to zniewieściały jednorożec bez rogu, pod wykładziną chowa kije do golfa dla swojego ukochanego miękkiego hefalumpa zoltodziobego, który zjadł puszkę pandory aby zrozumieć ananasa stojącego obok masła, które myło stopy Rumcajsowi przez to wiaderko z wodą. Czasem bywa tak ciepło, że aż dupa odciska, skręca i ściska. Jednak wiemy niewiele na temat tego konkretnego przypadku. To wyjątkowo rytmiczne posunięcie. Biodra zwichniętego ból był trochę urozmaicony ciągłym narzekaniem różowego barszczu z reklamy Tesco, w której słychać pociąganie nosem bardzo. Jednakże mylimy pojęcia jednorożca i pegaza w ciapki, ponieważ są zbyt skomplikowane, tłumaczenia są bezsensu. Nowość filmowa w kinach opowiada historię konio-osła któremu szczenię wylizało kopyto tyłem podeszwy kalosza założonego na głowę ponieważ bolała. Jednakże nie wiemy dokładnie, co znaczy gest kozła, który ofiarował złote jaja w wyniku czego odpadły mu jego własne. Zawsze nosorożce wciągały uchem kokę i masło, bo musiały być miłe, ale teściowa mówiła, że uwielbia zapach proszku do prania.
Nagle wyskoczyły magiczne fasolki Harrego Pottera, które zamieniły osła w pomarańczową wydzielinę słonia Kinga. Nigdy aż tyle wypadków nie pobiegło nazad autostrady. Okazało się, że to foka, grająca na nerwach Sybiraków kąpiących się w mleku owczym, powinna być ogolona. Ponieważ autobus dymił, foka płakała, smarkała różowymi łzami, Stefan z tego wszystkiego obudził się i odetchnął z ulgą. To był tylko sen. Jednak gdy wstał, wyszło na jaw, że tak naprawdę jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze dali sobie czas do piątku, żeby postawić diagnozę.

W tym samym czasie foka wyskoczyła przez okno w aucie zaparkowanym na dachu World Trade Center. Nie, no przecież już nie śpię - pomyślał ze strachem Stefan. Wtedy hipopotam usiadł na nim. Niestety był zbyt ciężki, żeby mucha mogła lekko podlecieć nad lasem. Chwilę później Stefan chciał wstać, ale świeży ser żółty opadł jak cycki o północy na talerz. Lecz jednak cycki uniosły się ponad zwały zalegającego gnoju. Wawrek się ucieszył tak bardzo, że zadziwił Stefana i cycki. Opadł mu ananas między nogi, jednak po jakimś czasie niespodziewanie przeciekły mu buty. Kiedy poczuł że jego skarpety robią się coraz bardziej mokre, zaczął skakać w niesamowitym tempie, wywijając nogami na boki, chcąc chociaż troche otrzepać je z wody. Niestety nijak nie mógł włożyć antygwałtów, ponieważ jego miłość była nieposkromiona przez tłustego Hefalumpa innego wyznania. Hefalump chwalił ACTA myśląc, że będzie ładny bigos, lecz  Harry Potter i jego fasolki wszczęli bunt. Był on niesamowicie przesolony pieprzem. W te pędy pogalopował potykając się o zwały gnoju niebieski pegaz lecąc do gwiazd na galaktyce. Wskutek niefortunnej choć istotnej, tym niemniej dwuznacznej sytuacji, Kazik, brat Stefana, wpadł. O mało Kazikowi nie zasmrodził reflektorów. Mamut Stefana ogolił pegazowi łokcie, ponieważ Kazik lubił zimne ogniska na łyso. Ferduś Kiepski wsiadł na jednorożca zmielonego do obiadu Katiji i przegalopował przez mikroskopijną tęczę. Unicestwiwiwszy swój miecz sięgnął po kaszankę z kapustą.  Zasugerował się książką pt. NIE SRAJ OGNIEM autorstwa Gracjana Roztockiego. Intuicyjnie sięgnął po colę z niewielkim głodem.

W tym samym momencie Szafirowa ;* skoczyła na główkę, uderzając o muł z jeziora. Niestety, pomimo resuscytacji przeżyła. Oczywiście nikt nie raczył się tym przejmować i puszka farby pękła. Zaciekawiona przeraziła się.
- Olaboga! To nie była farba tylko pierogi!
- Nieprawda, to są przerośnięte i ohydne stopy trola!
- Jak się tego pozbędziemy ?
- Mam pomysł: Włóżmy pięć dolarów w kopertę i zasadźmy je tam, gdzie diabeł "kosi kosi łapki".
- Niech ogórek kiszony zaśpiewa balladę o majonezie, który to zakończy.

Więc konwersacja niespodziewanie zeszła na manowce pomimo tego, że drzewo dębowe spróchniało.
Tymczasem Stefan zemdlał. Wawrek na mikrofalówce przymierzał pantalony żony Stefana, ale nagle zwątpił w sens megalitycznej sensowni owych gaci.

- Halo! Jest tam Kazik?
Nagle zakrzyknął Wawrek, upadając na różowy dywanik i krztusząc się colą z biedronki.
- Jestem!
- Ale gdzie?
- Siedzę na koniu. Naturalnie bez murzyna z Old Spice'm.
- co? Przecież wysoce prawdopodobne, że murzyn zje snickersa bez orzechów.
- Najprawdopodobniej też sprzedam ziemniaki w mundurkach kawaleryjskich bez ostróg.
- Dlaczego wiem, że ich może nie być?
- Bo taki jest sens koszenia trawy nożyczkami. - pisnął, widząc murzyna turlającego się w różowym staniku należącym do mamy Muminka, która nie powinna kaszleć.
- Gdzie jest koparka, która zabrudziła najnowszy model miksera do marcepanów?! - oburzył się patrząc na buty Kazika Staszewskiego.
- W nosie jak podłubiesz widelcem.

Tymczasem karaluchy w pomarańczowej kamizelce zakończyły maltretowanie rosłego smoka plującego Bobofrutem.
Kiedy one się zorientowały, że ten smok puszcza pawie, śpiewa, tańczy, podskakuje, rąbnęły w kalendarz. Następnie Stefan zjadł całą gromadkę minionków... Delektując się minionkami czosnkowymi, które skojarzyły się mu z paprotką pomarańczową, zawołał:
-Skandal! One są niekoszerne! Kto wsadził worek z kapciorami do paszczy orangutana?!
-To padło na mnie.
- Ghwugabndirhebab ! - Zakrzyknęła bladolica
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się