Dworcika, ja mam sztylpy Szydłowskiego od listopada 2012r. Miałam je w tym czasie na nogach na mniej niż 50 treningach. Lubię je, nigdzie mnie nie gniotą, zamki bez zarzutu, nic złego im się nie stało jak dotąd, w ogólności jakościowo bez zarzutu.
Żeby nie było tak różowo, mają też swoja minusy:
- dostępne obwody nie zmieniają się co 1cm, ale co
2cm -> 35cm było na mnie lekko za ciasne, 36cm byłoby idealne, ale że takiego rozmiaru nie produkują, to musiałam wziąć 37cm, przez co są minimalnie za luźne, co odczuwam jedynie na koniu, zwłaszcza przy jeździe bez strzemion (trochę się zsuwają, myślę że max 2cm)
- gumka od spodu buta obszyta jest bardzo delikatną skórką, która źle znosi mycie - mocne natłuszczenie po myciu z grubsza przywraca jej poprzednie własności
- marszczą się; widziałam dwie pary sztylp od Szydłowskiego kupowane wcześniej i nie działo im się tak, wydaje mi się, że używana obecnie skóra licowa jest trochę miększa niż dawniej
- mają dość wysoki ujeżdżeniowy łuczek, który mnie niestety odstaje od kolana - wybrałam takie zdjęcie, na którym to widać, o dziwo na niektórych robionych od frontu nie widać tego wcale
Jak kupowałam sztylpy, to nie odczułam, żeby były za wysokie, nigdzie pod kolanem mi się nie wbijały, nie sięgały też za wysoko. Na koniu kończą mi się na dobrej wysokości i się marszczą, w związku z tym chyba jednak są ciutkę za wysokie... Ciekawe jest to, że ja nie miałam pojęcia o tym, że mi się tak marszczą, bo rozłożone luzem nie są trwale pogniecione. Zobaczyłam to dopiero oglądając zdjęcia.
marszczenia:
marszczenia od przodu:
prześwit między sztylpami i kolanami:
widok z daleka:
Zdjęcia są słabej jakości, bo mocno kadrowane + ciemno na hali było.