Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Jeśli mieszkasz w Gdyni, to masz na myśli to nowe centrum na Wzgórzu? Będzie tam salad story? 😍
Dokładnie tak  😍
No niestety, ja dziś pojeździłam motocyklami i wylądowaliśmy całą ekipą w knajpie. Zjadłam kartacze z mięsem ( kluchy takie) Wychodzi mi, że dziś mogę zjeść już tylko 100 kcal!  😲
Co prawda idę do pracy na 20😲0, ale nie wiem czy uda mi się ta sztuka.
Zostaje nagotować warzyw na parze i tym się zapychać. Oj niedobrze, niedobrze.
A ja jestem wkurzona, kupiłam mąkę żytnią w carefurze a tam robale w środku  😲 i tyle z mojego zdrowego jedzenia. Wiecie może gdzie można kupić taką mąkę bez niespodzianek?
Ja dziś sportowo ok. dałam sobie wycisk na siłce, jedzeniowo gorzej: mąż zrobił placki z cukinii, pieczarek i sera, trzeba było spróbować.
No..ja przekroczyłam jednak limit kalorii. I to jeszcze przed wyjściem do pracy.  🤔 Fakt, że @ przyszła, więc może to dlatego taki apetyt?
Jeśli się uda i nie będzie jakiegoś kołowrotu, to chyba machnę chociaż calanetics. To niby tylko 200 kcal, ale zawsze trochę spalę.
Niedobrze. Nie lubię jak mi się tak poprzestawiają posiłki i nie zjem ich normalnie w domu, jak planowałam.
dziś dzien całkiem dobry, rano 50 min orbitreka (masakra to jest, pocę się na nim jak szczur), potem wpadło 12km na rowerze, popołudniu załadowanie i rozładowanie 1 przyczepy słomy, a na koniec jeszcze ze 40 min konia, gdyby nie dzisiejszy jabłecznik, byłoby całkiem ok
Pobiegalam sobie dzisiaj - zaczyna mi sie to podobac, do tego orbiterek a potem relax w basenie  😜 wracam na dobre tory po @  😎
asds   Life goes on...
25 sierpnia 2013 19:13
Ja od środy zaczynam drugą faze odchudzania. Licze na kolejne 10 kg w dół. Tym razem będę się opierać na diecie i treningu ułożonym przez dietetyka z potreningu.pl.
Kolega z pracy w ciągu 3 tygodni już zleciał 4 kg 🙂.
Ja już pośmigałam 30 min na rowerku.
Zaraz zjem lekką kolację i pośmigam drugie 30 min.
Po piątku mam takie zakwasy po bokach że się zgiąć nawet nie mogę  😁
Graba.   je ne sais pas
25 sierpnia 2013 20:34
a ja wlasnie jem serek wiejski, z czosnkiem... czyli ratuję się przed przeziębieniem ;/ Wczoraj zgrzeszyłam małym piwem, wpadło niespodziewanie kompletnie, wiec nie zdazyłam zredukować posiłków, ale i tak z obliczeń wychodzi, że przekroczyłam limit o jakieś 200 kcal, do przeżycia.

Mam problem, bo w tygodniu czeka mnie 13 godzin jazdy pociągiem, w nocy, ale nie mogę spać, bo jadę sama... Nie wiem co wziąć do jedzenia? Wafle ryzowe, batony muesli? (a propo's te z biedronki są genialne i mają tylko 100 kcal!)
Znacie moze jeszcze stronę z podaną kalorycznością przeciętnych polskich obiadów? Przez caly tydzień będę mieć zajęcia od 9 do 22 non stop, więc będę zmuszona korzystać z cateringu na miejscu i nie wiem co wybierać, tzw "mniejsze zlo". jest na androida jakaś aplikacja licząca kalorie?

Trochę się obawiam tego wyjazdu, ale mam nadzieję jakoś się trzymać. W moim przypadku muszę bardzo uważać, bo organizm nie chce za bardzo puszczać kg :P
45 minut calaneticsu plus 30 minut tańca. I chyba styka na dziś. Myślę, że się wybroniłam. ( no chyba że jeszcze poskaczę przy muzyce. Zobaczę)
zaczynamy nowy dzień  😀  wstawać, idę na kawę
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 sierpnia 2013 06:51
Ja już jestem po szprotce w pomidorach. W torbie mam dwie kanapki z szynką z piersi kurczaka, jogurt waniliowy 0% i serek homogenizowany z Biednejromki 0%. W planie jeszcze zupa w barze i tak do 20😲0 😉

Miłego dnia sparciałe gumy 😉
Ja piję kawę. Zaraz owsianka. II śniadanie w pracy. Wam też miłego dnia Lachony!  :kwiatek:
Ja wczoraj jeszcze zmusiłam się żeby zrobić skalpel. Dziś dumna jak paw wiozę do pracy wałówkę owsiankę i makaron razowy z pesto.
a ja dziś dołączam do was :_)) do wagi się nie przyznam ale dzięki wam zmotywowałam się:_)od 1.08  dieta 5kg mniej:_))) a do celu jakieś 20kg:-9 ale dzięki wam dam radę jakoś do ćwiczeń nie potrafię się zmotywować ale mam rowerek i myślę że niebawem to nast:_( nawyki zmieniłam żywieniowe zaczynam od kawy inki z 1 łyżeczki plus mleko  owsianki  i owoce arbuz i brzoskwinia rządzą  oraz pomidory i ogórki:_)) chleba nie jem wcale  słodycze staram się nie jesć jeden kawałek czegoś jak już naprawdę mam ochotę i mam remont więc dużo ruchu do tego praca i synek
ash   Sukces jest koloru blond....
26 sierpnia 2013 07:26
Rano się zorientowałam, że nie mam banana do owsianki więc zjadłam dwie maleńkie kromki chleba marchewkowego z polędwicą sopocką i kubas zielonej herbaty.
Ja od wczoraj mam fazę na zdjęcia.
Jeśli ktoś nie wie jaki jogurt kupować, to chcę donieść, że Jogobella 0% ma mniej kalorii niż Jogobella ligt. Tylko 60 kcal w jednym kubeczku. Dwa kubki to razem 300 mg i tylko 120 kcal. A kupa żarcia. ( zwłaszcza jak dorzucimy trochę otrąb, żeby napęczniały)
I w porównaniu do jogurtów niskoprocentowych z Biedronki, nie mają tego sztucznego smaku. Wręcz śmiem twierdzić, że czuć tylko owoce.

Dzień Dobry! Ja już po owsiance, actimelu i połowie jabłka. Nie mam nic na II śniadanie, więc w ramach przerwy pójdę obadać czy mam w pobliskim sklepie te jogurty 0%.
Wczoraj dzień na 5! Koń + godzinny rower, na obiad mięcho z puree z cukinii (pycha). Jestem w domu rodziców, gdzie waga jakoś dziwnie niedoważa, ale po ciuchach widzę że idzie ku dobremu 😀 Wszystkie dżinsy ze mnie lecą... Muszę sobie kupić jakiś fajny pasek, wyjdzie taniej niż spodnie  😁

Zjadłabym fasolkę po bretońsku (330 kcal dla 200 g).

Świetna ta strona z dietetycznymi przepisami, na pewno coś wypróbuję !
Graba.   je ne sais pas
26 sierpnia 2013 08:32
tunrida, ja też uwielbiam te jogurty. Za to biedronkowych u mnie nie ma 🙁 ale generalnie mam słabo zaopatrzoną biedronkę.

Ja właśnie jem parówkę (co prawda to nienajzdrowszy wybór, ale chodziła za mną od kilku dni🙂 ) zagryzam ogórkiem i piję zieloną herbatę. To będzie piękny dzień! 🙂
Te biedronkowe jak się pojawią, to bardzo szybko znikają. Ja mam dobrze zaopatrzoną Biedronkę, a na te ich jogurty muszę polować. Aczkolwiek dziewczyny uznały, że niesmaczne.  😉
Graba.   je ne sais pas
26 sierpnia 2013 09:12
ja lubię te serki, tylko, że właśnie normalna wersja ma ok 160 kcal, więc poluję na te 0%. Może jestem uodporniona na chemię, ale na obronę dodam, że jajka za to jem tylko od wiejskich kur 😀
kurcze, naprawdę nie wierzę, ze podczas odchudzania - wciągacie tyle chemicznych prztworzonych g.wien... tych pseudo jogurtów, serków, najtańszych biedronkowych syfów
może ja mam zboczenie - ale odwiedzam i odwiedzałam full produkcji i fabryk i to co się ładuje do żarcia przeraża...
Ja od wczoraj mam fazę na zdjęcia.
Jeśli ktoś nie wie jaki jogurt kupować, to chcę donieść, że Jogobella 0% ma mniej kalorii niż Jogobella ligt. Tylko 60 kcal w jednym kubeczku. Dwa kubki to razem 300 mg i tylko 120 kcal. A kupa żarcia. ( zwłaszcza jak dorzucimy trochę otrąb, żeby napęczniały)
I w porównaniu do jogurtów niskoprocentowych z Biedronki, nie mają tego sztucznego smaku. Wręcz śmiem twierdzić, że czuć tylko owoce.


jem je od dawna, są pyszne! wiśniowy mój ulubiony 🙂



Odkąd ćwiczę moja waga jednego dnia jest większa, drugiego mniejsza...
dziś znowu 75kg :/
Graba.   je ne sais pas
26 sierpnia 2013 09:46
Dodofon, na coś trzeba umrzeć 🙂Ja staram się wypośrodkować, tak jak np jajka, drób, w sezonie warzywa i owoce mam ze wsi, jak to teraz w modzie -"ekologicznych" (od mojej babci, po prostu 🙂 ), a z drugiej strony nie widzę nic złego w zjedzeniu takiego "szitu". U mnie w domu nigdy nie jadło się chipsów, nie piło napojów gazowanych, ale też nie płakano nad parówką "łomatko, ale tam jest syf!". Uważam, że w dzisiejszych czasach trudno o naprawdę zdrową i nieprzetworzoną żywność, a ja staram się nie popadać w przesadę. W żadną stronę 🙂

edit: inna sprawa, że mnie po prostu NIE STAĆ na to, żebym mogła stać i wybierać najlepsze składy, bo to ciągnie za sobą cenę (co zrozumiałe, oczywiście). Zwłaszcza teraz, kiedy jestem jeszcze na utrzymaniu rodziców i większość zakupów robię sama. Może jak się dorobię to będę wybierać tylko produkty najlepsze jakościowo 🙂
W najnowszej Polityce jest świetny artykuł o odżywianiu dzieci w kontekscie problemów z wagą.
cierpienie- staraj się tym nie przejmować. Wiem, że to wkurza.  😀iabeł: Ale to tylko woda.

Ja zaraz na trening. A po mnie młody.  😉
Chyba nawet go ktoś wrzucał w wątku dzieciowym  😉

Dodofon, czasem nie da rady inaczej, z resztą ja mniej więcej mam dobre info od cioci, która pracuje w sanepidzie przy sprawdzaniu produktów i powiem Ci, że czasem gorszy szit to są produkty "znanych" firm niż te biedronkowe czy lidlowe. Jak widzę cenę 10 zł za kubek jogurtu pseudoekologicznego, który wg mnie smakuje identycznie jak ten za 2 zł to chyba wolę się truć tym tanim  😂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 sierpnia 2013 10:29
Nie ma na świecie chyba takich ziem, na których można hodowcać zwierzęt i uprawiać rośliny i są one 100% eko. No może na pustyni. Bo żywność ekologiczna to taka, na której nie używana nawozów i pestycydów. Natomiast na ziemi, na której są sadzone w przeszłości były stosowane. No nie da się tak na 10000% eko.

Tak jak nie da się na 1000% weganem.

Poza tym co w takim razie jeść? Wszystko jest przetworzone. Pieczywo na polepszaczach, mięso (zwierzęta) na hormonach antybiotykach, jajka z chowu klatkowego na sztucznej paszy, warzywa z oprysku, wszystko jest przetworzone, konserwowane itd.
Patrzcie jakie fajne znalazłam obrazek 1, obrazek 2, obrazek 3.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się