Kącik WEGE :-)

abre
Bardzo duży odsetek azjatów ma problem z nietolerancją laktozy, ale oni generalnie mają problem z enzymami (dlatego też czesto źle znoszą picie alkoholu itd 😉)
Człowiek po urodzeniu ma wysoki poziom laktazy, jeśli nie spożywa się produktów zawierających laktozę to poziom enzymu spada. Między innymi dlatego mówi się o tym, że mleko jest dla osób dorosłych i starszych niezdrowe. Jeśli ktoś pije tylko do kawy to może mieć problem po jakimś czasie.




No i k. mać wszystko jasne!!! A mój mąż to mi nigdy nie wierzy, jak dzień po imprezie leżę z miską przy łóżku i się zarzekam, że wypiłam tylko jednego drinka!!!
Z tym, że ja mam pochodzenie "stepowe"🙂
Co do mleka to miałam w życiu okres gdy mój organizm przestał je trawić ale to było po b. ciężkiej chorobie tropikalnej. Mniej więcej 6 lat trwało zanim przestałam mieć sensacje.

To powiedzcie mi jeszcze -  w takim razie parcie aby dzieci małe karmić jak najdłużej "mlekiem modyfikowanym" to po prostu zmowa koncernów, które na tym zarabiają. Syn skończył 1,5 roku i serio serce mnie boli jak on w nocy żre te gówna z torebek (kaszki na mleku modyfikowanym). To jest ścierwo nad ścierwami, samo GMO i chemia. Lista składników długa jak Pan Tadeusz a rozpuszcza się toto w wodzie (nawet zimnej!!!) w zasadzie bez miesznia, wstrząsnąć wystarczy.

Zrobiłam to pesto pietruszkowe. Lepsze jak postoi ze dwa dni w lodówce. ja dodałam jeszcze kilka orzechów włoskich.

Nadal potrzebuję pomysłów na utylizację natki z pietruszki (mam tego na 4 warzywniaki🙂. Szukam też inspiracji na utylizację buraczków i marchwi.
Ruda_H   Istanbul elinden öper
18 września 2013 21:42
jak natka to tylko koktajl! Wspaniały na śniadanie

http://durszlak.pl/przepisy-kulinarne/koktajl-pietruszkowy

czytałam kiedyś artykuł o zabawnym tytule "Pij mleko będziesz kaleką" http://www.wegetarianie.pl/Article1099.html teraz kiedy wiem, że mam nietolerancje kazeiny, nie jest mi tak do śmiechu 😉
kotbury
A próbowałaś natkę mrozić - świetnie się w ten sposób przechowuje 🙂
Co do MM - GMO być w nim nie może, a nawet jeśli by było to co w tym złego ?
Część procesów (chemicznych, fizycznych) można tak wkomponować w proces produkcji, że skrobia kleikująca normalnie w ok. 60 stopniach, kleikuje w temperaturze pokojowej. I niekoniecznie wiąże się to z dodatkami niebezpiecznych, szkodliwych substancji.
kotbury, nie wiem jak w przypadku takich maluchów ale już w przedszkolaki moim zdaniem się mleka wmuszać nie powinno. Raczej przetwory. Bo jeśli kilkulatek mówi, że mleka nie lubi niekoniecznie musi się to wiązać z fochami. Może się po nim nieprzyjemnie czuć na przykład.
A właśnie, coś w temacie mleka, ale... sojowego.
Już wiem czemu miałam ostatnio takie rewolucje żołądkowe przez kilka dni. Otóż... piłam zepsute mleko sojowe. Bo wciąż ładnie pachniało i smakowało. Więc każdego ranka dodawałam je sobie wesoło do kawy (a stało już ponad 2 tyg. otwarte). I w końcu stwierdziłam któregoś ranka, że zrobię z nim pancakes dla siebie i rodziców. I tak też uczyniłam. Ganiało mnie cały dzień, ale nie tylko mnie, bo moją mamę też  😉 O dziwo, tacie nic nie było. Także wyjaśniła się zagadka i mój problem z "nietolerancją laktozy".

Natomiast chudnę sobie powoli dalej. Jeżeli schudnę jeszcze 1 kg, to BMI wskaże mi niedowagę. Tyle, że znów mi się wszystko spierdzieliło. I odechciało mi się wszystkiego, nawet jeść...
Meise-pilnuj prawidłowej wagi, bo potem faktycznie trudno przytyć  🤔 plasuję się w górnej granicy niedowagi, często nie chce mi się jeść, mam anemię (dalej).
Siostra za to ma niedowagę masakryczną, wygląda jak anorektyczna modelka... Je dwa razy tyle co ja, pasozytów nie ma, anemii też, od miesiąca je bezglutenowo, bo wszystko wskazuje na złe wchłanianie.

Wyniki D3 przyszły: niedobór (należało się tego spodziewać) postanowiłam bombardować vigantoletten 1000 raz a dobrze (bo wątróbki dorsza są obrzydliwe :P)
kotbury
A próbowałaś natkę mrozić - świetnie się w ten sposób przechowuje 🙂
Co do MM - GMO być w nim nie może, a nawet jeśli by było to co w tym złego ?
Część procesów (chemicznych, fizycznych) można tak wkomponować w proces produkcji, że skrobia kleikująca normalnie w ok. 60 stopniach, kleikuje w temperaturze pokojowej. I niekoniecznie wiąże się to z dodatkami niebezpiecznych, szkodliwych substancji.


Co do GMO ja jestem anty. Wiem, samo GMO to jeszcze kwestia wielu lat aby przekonać się o wpływie ale chodzi o odpornosć tych organizmów na np. roundap. Skrobia w MM pochodzi głownie z US i Chin gdzie rośliny to się roundupem podlewa... on przecież nie wyparowuje, tylko jest przez te rosliny na niego odporne wpijany i siedzi w ich tkankach.
W meksyku zanotowanao najwiekszy (wręcz patoligiczny) odsetek kobiet chorujących na raka w miejscach gdzie wiekszosc populacji pracuje przy plantacjahc kukurydzy GMO, jak wiadomo suto zakrapianej roundupem.
rul badania na wit. D robiłaś prywatnie czy cię lekarz skierował? ile zapłaciłaś jesli prywatnie?
kotbury, nie wiem jak w przypadku takich maluchów ale już w przedszkolaki moim zdaniem się mleka wmuszać nie powinno. Raczej przetwory. Bo jeśli kilkulatek mówi, że mleka nie lubi niekoniecznie musi się to wiązać z fochami. Może się po nim nieprzyjemnie czuć na przykład.


Mój syn niestety lubi wszystko... dosłownie, nawet b. pikantne dania nam podżera z talerza.
kotbury, to o czym piszesz wskazuje na problem nie z GMO, a z pestycydami. Oglądałam dokument nt. francuskich rolników, którzy całymi rodzinami chorowali na raka przez to, czym lalai pola. Skąd wiesz skąd pochodzi skrobia w MM? Zgodnie z prawem jeśli cokolwiek zawiera składnik modyfikowany genetycznie musi mieć oznaczenie na opakowaniu.

Mnie trochę boli, że ludzie tak mało wiedzą na temat tego co jedzą. Mam na myśli takie egezmplarze jak mój prof. od lobbingu, który uparcie twierdzi, że od lat masowo karmimy siebie i dzieci GMO, bo we wszystkich jogurcikach i danonkach jest skrobia modyfikowana. No jest, ale jak takiemu wytłumaczyć, że to nie to samo co GMO?
jasminowa prywatnie, 40zł. Niektórzy lekarze rodzinni/pierwszego kontaktu stwierdzą, że ogólnie to żyjesz i nie potrzeba robić takiego badania 😉
Mnie trochę boli, że ludzie tak mało wiedzą na temat tego co jedzą. Mam na myśli takie egezmplarze jak mój prof. od lobbingu, który uparcie twierdzi, że od lat masowo karmimy siebie i dzieci GMO, bo we wszystkich jogurcikach i danonkach jest skrobia modyfikowana. No jest, ale jak takiemu wytłumaczyć, że to nie to samo co GMO?


A potem na mozarelli zott wielkie BEZ GMO, bo ludzie to kupią. Tak jak w pewnym momencie jeden z olejów roslinnych miał na etykiecie - "bez cholesterolu"
jasminowa prywatnie, 40zł. Niektórzy lekarze rodzinni/pierwszego kontaktu stwierdzą, że ogólnie to żyjesz i nie potrzeba robić takiego badania 😉

niestety... lekarka w mojej przychodni zawsze wydawała mi się bardzo sympatyczna i "na czasie", zastanawiam się czy wypisałaby skierowanie na takie badanie, jako weganka, co prawda od niedawna, jestem w grupie ryzyka😉 Staram się nie unikać słońca i przyjmować suplementy zimą, ale kto wie, zawsze lepiej sprawdzić.
kotbury Ja sie na zywieniu dzieci bardzo srednio znam itd., ale akurat moja kolezanka ma dziecko w podobnym wieku, do twojego i kupuje jakies jedzenie dla coreczki w sklepach ze zdrowa zywnoscia i podobno jest to duzo mniejszy syf. Nie wiem co to, ale mozesz popatrzec- moze cos znajdziesz. Generalnie dziecko wychowuje sie wegetariansko i ma mleko dozowane w rozsadnych ilosciach i jesli juz, to przetwory (ale zadnych danio i actimelkow  😉 ).. i jest wielka fanka fasolki szparagowej jedzona lapkami z talerza 😀
Niedobory wit. D to zdecydowanie nie jest tylko wegetariańsko-wegański problem... Zajrzyjcie np. do tego artykułu:

https://docs.google.com/file/d/0B92LicTrudCSSGM0eFBNcmE3R0U/edit?usp=sharing

Zdaniem autorów artykułu z pożywieniem da się przyjąć raptem ze 200 jednostek... Więc nawet jakby weganin nie przyjął tych 200 jednostek, to w skali dawki (takiej powiedzmy średniej zimowej, z 5000) wielkiej różnicy nie zrobi...

A witaminą D warto, bardzo warto się zająć!
Teodora wiem, że nie tylko problem wegan, w sumie nie wiedziałam, ze tylko tyle nawet wszystkożercy są w stanie pobrać z pożywieniem. Ale takie jest pierwsze skojarzenie również lekarzy- wegetarianin, na pewno brak żelaza, weganin- o matko! wit D i żelaza na bank nie ma😉 Do tego jednak nie przyjmując nic z pozywienia to jednak minimalnie bardziej narażeni jesteśmy?
Meise-pilnuj prawidłowej wagi, bo potem faktycznie trudno przytyć  🤔 plasuję się w górnej granicy niedowagi, często nie chce mi się jeść, mam anemię (dalej).
Siostra za to ma niedowagę masakryczną, wygląda jak anorektyczna modelka... Je dwa razy tyle co ja, pasozytów nie ma, anemii też, od miesiąca je bezglutenowo, bo wszystko wskazuje na złe wchłanianie.

Nie no, chyba nigdy tak u mnie nie będzie, że będę miała problemy z przytyciem, zawsze miałam raczej na odwrót  😉
nie wiem czy znacie ten sklep, ale ja wlasnie go odkrylam i bardzo mi sie podoba! 🙂

http://sweetpiggy.com.pl/

poza tym, troche sie waham czy zaraz nie bede "objechana", ale co mi tam - podpiszecie petycje?
http://antyfutro.pl/petycje/
A za co miałabyś być objechana? To NASZ wątek! Antyfutrzarskich wegusów  😁 Wypełniamy!
niby tak,ale wiesz jak to czasem bywa 😀

swoja droga bardzo fajny artykulik na temat b12, ktora niestety nie jest weganska a trzeba sie suplementowac
[url=http://www.otwarteklatki.pl/o-co-chodzi-z-b12/#.Ujrhyj-buLQ]http://www.otwarteklatki.pl/o-co-chodzi-z-b12/#.Ujrhyj-buLQ[/url]
Smakoterapia wrzuciła dziś wynalazek podobny do mojego:
http://smakoterapia.blogspot.com/2013/09/prosta-zapiekanka-z-ziemniaczano.html
Tylko nerkowce zamiast tofu 🙂
Wczoraj mój mąż po lekturze "Zjadania zwierząt" kategorycznie zażądał przejścia na weganizm 😉
czy jako weganie/wegetarianie stosujecie tę zasade/ideologie/dietę tylko w kuchni, czy również w życiu? Z jeździectwem kłóci się dość mocno- siodła często ze skóry, buty, ogłowia chociaż da sie poszukać "zamienników".
No i suplementy- swego czasu czytałam jakąś wegańską dyskusje o wit D2 a nie D3, ludzie sprowadzali ją zza granicy, płacili duzo więcej, ale- mieli wegańską witaminę.
Dziewczyny z południowych rejonów Warszawy - na giełdzie na dołku (to ta koło metra Natolin) odkryłam sklepik z różnej maści nasionkami i produktami wege produkcji właścicielek - robią np. hummus, pieką pyszne pasztety wegetariańskie. Ja próbowałam marchewkowo - cukiniowy. Polecam 😉
jasminowa, była już o tym dyskusja tu na wątku. W dzisiejszym świecie bardzo trudno być zupelnie "czystym", choćby afera z klarowaniem soków owocowych żelatyną bodajże.
Osobiście stosuję filozofię robienia wszystkiego co mogę nie tylko w kwestii tego co jem, ale czego używam i czym się otaczam, ale do doskonałości mi daleko 😉 wiele elementów już zmieniłam, ale sporo jeszcze zostało do zrobienia.
kotbury, to o czym piszesz wskazuje na problem nie z GMO, a z pestycydami. Oglądałam dokument nt. francuskich rolników, którzy całymi rodzinami chorowali na raka przez to, czym lalai pola. Skąd wiesz skąd pochodzi skrobia w MM? Zgodnie z prawem jeśli cokolwiek zawiera składnik modyfikowany genetycznie musi mieć oznaczenie na opakowaniu.

Mnie trochę boli, że ludzie tak mało wiedzą na temat tego co jedzą. Mam na myśli takie egezmplarze jak mój prof. od lobbingu, który uparcie twierdzi, że od lat masowo karmimy siebie i dzieci GMO, bo we wszystkich jogurcikach i danonkach jest skrobia modyfikowana. No jest, ale jak takiemu wytłumaczyć, że to nie to samo co GMO?



No ale to GMO po to powstaje i jest uprawiane- żeby można było na nie pestycydy lać. Bez GMO nie ma sukcesu roaundupu.

Skrobia w mleku jest głownie sojowa. Jest napisane na pudełku... w europie soja nie rośnie. Do Europu dociera z USA i Chin głównie. Ta stosowana do mleka często już przetworzona dość mocno. Właśnie po to bay nie trzeba było oznaczać opakowań.
Nasze prawo stanowi, że jeśli coś zawiera powyżej 8% czystego produktu GMo to trzeba to oznaczyć. Ale jeśli na opakowani się listuje półprodukty i dajmy na to np. 3 (a każdy z nich skłąda się min z czegoś co zawiera 6% GMO) to już oznaczać nie trzeba.

Obawiam się, że twój profesor ma sporo racji. Producenci żywności robią tak, że partię żarcia wypuszczają z krajową skrobią a partię z importowaną.
Ja po latach patrzenia na ideologie teraz patrze na swoje zdrowie/cialo/ogolne potrzeby i dostepnosc w miare lokalna produktow. Nie chce sprowadzac produktow z drugiego kranca ziemi po to, zeby byc "czysta". W kolo jest tyle rodzinych dobrodziejstw i trzeba z nich korzystac.

A tak zupelnie orientalnie, to moj kochany maz zrobil dzisiaj zupe z tego oto przepisu: http://smakoterapia.blogspot.de/2011/09/zupa-z-dyni-po-tajsku.html  i po prostu opylilismy caly garnek na obiad! Masakra, jaka dobra!! Polecam bardzo bardzo!

Bylam dzisiaj tez na targu i kupilam sliczne cukinie- kulki i bede je faszerowac czyms pysznym na dniach. Bardzo ubolewam, ze nie ma tutaj boczniakow lub w ogole grzybow oprocz pieczarek, bo bardzo, bardzo mam ochote na jakies.
Ujęli mnie wczoraj Brytyjczycy. Przeglądam broszurę o jakichś tam lekach - opisy, wskazania, przeciwskazania i takie tam. A na końcu przy każdym akapit "Are these treatments vegan-friendly or vegetarian-friendly"? I napisane, z czego się lek składa. Plus oczywiście uwaga, że wszystkie zarejestrowane leki były testowane na zwierzętach. Poważne potraktowanie różnych wege - kto ma informacje, wybiera, jak uzna za stosowne.
Pandurska, boczniaki możesz uprawiać chyba nawet na balkonie 😉 widziałam w ogrodniczym taki zestaw DIY
abre  serio mowisz?? musze sie rozejrzec!! Pod jaka nazwa tego szukac..?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się