MOTOCYKLIŚCI

To postaraj się odpowiedzieć mi "dlaczego"? Wiem, że trudno, ale proszę.  :kwiatek:
Jestem ciekawa czy dla tego samego, dlaczego ja tęsknię za Rumunią.  😉
Tunrida myślę, że bardzo ciężko będzie mi to opisać w kilku słowach 😀
Ale spróbuję 😉
W Gruzji działo się strasznie dużo! Oczywiście bardzo umocniła się moja przyjaźń z Grażyną.... były momenty trudne i łatwe, ale gdyby mnie ktoś dzisiaj zapytał czy pojechałabym z nią jeszcze raz - TAK.
Gruzja ujęła mnie i samymi widokami i ludźmi. Wszyscy są tam życzliwi, uśmiechnięci. Zawsze chętnie pomogą. Wchodzisz do piekarni, a piekarz widząc, że jesteś turystą nie chce od Ciebie pieniędzy i wybiera dla Ciebie najcieplejszy chleb. Zatrzymujesz się przy drodze i ludzie się zatrzymują i pytają czy w czymś pomóc, mężczyźni sprzedający arbuzy natychmiast je kroją i Cię nimi karmią - nadal nie chcąc nic w zamian.
Zatrzymujesz się pod czyimś domem i pytasz czy możesz rozstawić namiot, a ludzie zapraszają Cię do domu, robią przyjęcie, a rano śniadanie i wałówka na drogę (łącznie z alkoholem w butelce po minerace 😉 )
I tak co chwila ktoś Cię miło zaskakuje.... na każdym kroku dosłownie.
Widoki są nie do opisania! Trasy, którymi jeździłyśmy powalały mnie swoją trudnością. ale nie powaliły ani razu trampka 😀 Był bardzo dzielny.... nie dał się przewrócić 😀 Widoki lepsze niż w Avatarze! na prawdę. Jak się wyjeżdża z Gruzji to za Kazbegi te wielkie góry dookoła aż przytłaczają. Ma się wrażenie, że mówią "zobacz jakie jesteśmy piękne.... nie wyjeżdżaj".
Poza tym to była moja pierwsza taka podróż - masa przygotowań, obaw..... nie wiedziałam tak do końca czego się spodziewać. A to wszystko przerosło moje oczekiwania po tysiąckroć!
Miłe było jeszcze jedno - wzbudzałyśmy podziw u ludzi. Wiem, że brzmi to próżnie. Ale jak juz się uwalisz po pachy na tych ofach i dojeżdżasz do celu to na prawdę niezwykle miłe jest to, że ludzie podchodzą i mówią, że to co robimy jest niesamowite.
Nie mówiąc o tym, że nasi gruzińscy znajomi chcieli, żeby nam było miło jak wyjeżdżałyśmy, więc poprosili kumpla - szefa na granicy, żeby nas po imieniu przywitał i powiedział, że miło było nas poznać 🙂 Powiedzcie mi gdzie indziej znajdziecie ludzi, którzy myślą tak bardzo o innych? 😵
Ja chcę tam wrócić  😕

Powiedzcie mi gdzie indziej znajdziecie ludzi, którzy myślą tak bardzo o innych? 😵


No właśnie W RUMUNII !! Tylko nie przy głównych, krajowych przelotówkach i nie w wielkich miastach, ale właśnie w górzystych krainach i małych miejscowościach. I moja ukochana Rumunia jest bliżej niż twoja Gruzja.  😉
Jedziemy tam za rok po raz trzeci.

W tym roku nie nocowaliśmy po ludziach, ale w ubiegłym tak. I też za darmo i też nas częstowali palinką "bimbrem", dawali na drogę wałówę.  😉
Idziesz poboczem, zatrzymuje się koń z wozem i facet chce cię podrzucić do miasteczka. Nie możesz wyjechać, zaraz przybiega z 6 osób i każdy chce pomóc. Zgubiłeś się w górach? Wyprowadzą cię jadąc przed tobą, mimo że im zupełnie nie po drodze. Zgubiłeś się na polach, wszyscy na raz biegają od jednego zgubionego do drugiego i jak tylko mogą tłumaczą jak wyjechać. W sklepach było normalnie. Aczkolwiek na pewno uprzejmiej niż u nas.
A prawie wszyscy napotkani ludzie się uśmiechają, są radośni, weseli. Bieda aż piszczy, a oni emanują ciepłem i serdecznością. Nie widać zawiści, zazdrości. Tylko życzliwość. Dla nas to aż nienormalne, nie?
Widoki takie jak piszesz. Potęga i piękno gór. Do tego różnych gór. My jeszcze mieliśmy do tego słońce non stop. Słońce, ciepło, życzliwość, uśmiechy.
Raj. Też płakałam jak wyjeżdżałam.
Mało ...mąż mówi, że też miał łzy w oczach.
Jeśli los pozwoli- wracamy tam.
Rumunia jest kolejnym krajem zaraz po Gruzji, który mnie korci.... ale póki co będę chyba jeszcze wojować w Gruzji.... Zakochałam się w tym kraju na amen  😍
To ja mam lepiej, bo mam bliżej.  😉 Wiesz...mi nawet taka myśl w głowie świtała, że jak dziecko urośnie i pójdzie na swoje, to można by się tam przenieść. Do tej pory tylko języka się nauczyć. Takie to trochę bardziej w sferze marzeń, niż realne plany, ale tak jakoś mi się kłębi po głowie...
Tiaaaa 🙂 Ja już też wpadłam na pomysł, żeby się nauczyć gruzińskiego 🙂 Ale łatwe to to nie będzie 😉
Wiesz co? Gdybym mieszkała w większym mieście i byłaby jakaś szkoła językowa ucząca rumuńskiego, to pewno już bym była zapisana.  😉
Leo, Tunidra,

a ja może Wam wyleję "kubeł zimnej wody" na głowę, czytam Wasze doświadczenia i opinie na temat Rumuni i Gruzji - ba, nawet chęć przeniesienia sie tam. Fascynację. Super

miałam podobne fascynacje i uniesienia i spostrzeżenia, jak zaczęłam około 12 lat temu jeździć w Bieszczady/Beskidy, wspaniali ludzie, atosfera, realia, inny świat.
Piękna bańka mydlana. Na pewno piękna. Na 2 dni, na tydzień, na 2 tygodnie.
Poznałam (i nadal znam) dużo osób stamtąd. Obcy ludzie zapraszający do domów na kolacje, na spanie, goszczenie się, jedna wielka rodzina.

Znam tych ludzi od wielu lat, rozmawiamy, dzwonimy do siebie, mamy dużo wspólnych wspomnień.
Im głebiej się wchodzi w ten świat tym niewiele się on różni od "naszego"
Dokładnie to samo - i naprawdę nie widać tego na zewnątrz - przez kilka dni.
zazdrość, zawiść, problemy dnia codziennego, brak kasy,

takie odczarowanie - zaczarowanego świata
Bardzo możliwe, że tak właśnie jest. Na pewno w pewnym stopniu TAK. Jednakże.. nie zmienia to faktu, że chce się tam wracać.
I jeślibym miała mieszkać na starość gdziekolwiek gdzie bym chciała, to i tak wolałabym tam.
Na pewno nie jest aż tak słodko jak opisujemy non stop, ale uwierz, że jest słodziej niż u nas.  🙂
zawsze mój kolega zaprasza mnie zimą, jak ich zasypie, 2 tyg odcięci od świata, brak zasięgu w komórce, czasem brak prądu... jako przygoda to rewelacja - jako codzienne życie - do przyzwyczajenia się, ale czy takie sweet?
Tam gdzie przejeżdżaliśmy miejscami nawet prądu nie ma i bieżącej wody! Naczynia myli w potoku przy drodze. 😀
Nie dasz nawet ludziom pomarzyć.  😉 Marzenia nie bolą i nic nie kosztują.
Na wakacje na pewno będę tam wracać. I zawsze motocyklem. Więc i języka warto by się pouczyć.
A sweet być musiało, skoro mojemu twardzielowi oczy łzami zaszły przy wyjeździe.  😉 I sweet byli właśnie ludzie.
W Bieszczadach też bywałam. NIJAK się to ma. Tak uważam.
w Bieszczady kompletnie nie ma co jeździć - zadeptane, brudnie, "warszawskie" , tandetne tak jak częsciowo Mazury... niestety
dlatego napisałam bardziej Beskid, brak szlaków, wioseczki po 3-4 domy, gdzie idąc w góry nie spotyka sie nikogo przez kilka dni - oprócz smolarzy czy drwali

ale oczywiście zgadzam się - piękno takich miejsc powala i prostota daje do myślenia
Mi jednak nadal bardziej chodzi o ludzi. Nie spotkałam się nigdzie w Polsce z taką życzliwością. Czasami ktoś w kraju potrafi być życzliwy, bezinteresownie. Ale są to raczej przypadki.
Tam było odwrotnie.
-Zupełnie NIEZNANE osoby, nie były obojętne w momentach kiedy potrzebna nam była jakakolwiek pomoc. Do tego stopnia, że aż odbieraliśmy to jako coś dziwnego!
-Wielu ludzi ( większość) sprawiała wrażenie po prostu szczęśliwych. Zadowolonych, uśmiechniętych, pogodnych. Patrzysz na nich, widzisz biedę, oczami wyobraźni widzisz jak im musi być ciężko, a ich zachowanie temu przeczy. I też było to tam tak częste, że aż dziwiło.
No kurde... naprawdę ludzie byli inni. Mogłabym być zaślepiona dzień, dwa, tydzień. Ale byłam tam 2 razy po prawie 2 tygodnie. I zdania nie zmieniam.
Na co dzień mieszkam na Kurpiach. Więc tym bardziej czułam się tam jak walnięta obuchem.

Zresztą..nie mam biznesu w tym, żeby cię przekonywać.  🙂 Możesz sobie nie wierzyć.
Wiem, że pewno na co dzień nie jest tam idealnie! Na pewno! I ludzi też idealnych nie ma !!! Ale widzę, że jednak my Polacy to charakterystyczny naród. I wcale nie taki słodki.
ale ja Tobie absolutnie wierzę! że tak jest i było

BTW - może też po prostu kwestia doświadczeń np. ja jeżdzę naprawdę mega dużo po Polsce, i na przykład Twoje stwierdzenie:

"Zupełnie NIEZNANE osoby, nie były obojętne w momentach kiedy potrzebna nam była jakakolwiek pomoc. Do tego stopnia, że aż odbieraliśmy to jako coś dziwnego!"

ja mogę przełożyć na Polskę - jak np. przyjęcie mnie do domu po 22, przenocowanie, jak mi zamarzł samochód gdzieś zimą na trasie, pomoc bezinteresowna od obcych jak musze gdzieś trafić a nie miałam jeszcze nawigacji - zdarzało się że ktoś jedzie kilka km przede mną autem aby mi pokazać skrót, pan z promu na Wiśle, który mi skraca drogę o 60 km - zawsze mogę dzwonić - nawet jak prom już nie pracuje - on przyjedzie rowerem i za 5 zł mnie "przeciągnie" na drugi brzeg

tylko mi nie wydaje się to dziwne, bo ja robię tak samo - nadkładam drogi by podwieźć autostopwiczów, zatrzymuję sie jak widzę na drodze, ze ktoś potrzebuje pomocy, itd.

fakt robię to bez zacieszu na ustach - ale ja ogólnie zacieszu nie miewam


zauważ jedno - dokłądnie tak samo w mniejszych miejscowościach i wioskach traktowanoby np. 2 Anglików na motorach co zwiedzają Polskę - jestem przekonana
przyjmowanoby ich, pasiono, dawano wikt na drogę itd
wystarczy przeczytać wspomnienia Pana, który bez zapowiedzi i planu przejechał całą Polskę konno.
Ani razu nie spał pod gołym niebem. Ani koń, ani on. Ludzie go przyjmowali, ba przekazywali dalej.

Więc u nas jest podobnie.

zauważ jedno - dokłądnie tak samo w mniejszych miejscowościach i wioskach traktowanoby np. 2 Anglików na motorach co zwiedzają Polskę - jestem przekonana
przyjmowanoby ich, pasiono, dawano wikt na drogę itd


No nie wiem, nie wiem....  😉
Po Polsce motocyklami również jeździmy. No fakt, że jesteśmy Polakami, a nie Anglikami.  Ludzie czasami są uczynni, ale czasami. I niektórzy. 15 osób cię minie i dopiero 16-ta się zatrzyma. Tam zatrzymuje się pierwsza, za nią druga i trzecia.
Musiałabyś sama się tam wybrać i sobie porównać. Czy jest tak samo, czy inaczej.
nie wszyscy zaglądają do wątku o ślubach a to akurat jest i tu na czasie - wrzucam udostępniony fragment naszego ślubnego filmu, konkretnie część motocyklową🙂 pierwsza część to mój mąż jadący po mnie a rezta filmu to nasza obstawa już po ślubie. w filmie te części są rozdzielone kościołem itp więc wygląda to jeszcze fajniej ale na naszą prośbę kamerzyści stworzyli motocyklowy filmik😉m dodam, że były 74 motocykle🙂😉)

http://vimeo.com/76771437
Cała masa motocykli.  👍 Super! Łza w oku łatwo się może zakręcić.  😀
tunrida, w filmie jest jeszcze scena którą tutaj wycięli - jak podjechaliśmy pod kościół to chłopaki ustawili się po obu stronach i jak przechodziliśmy między nimi zaczęli gazować cykle do odcinki - ja się autentycznie popłakałam i to rzewnymi łzami!!🙂 coś pięknego🙂😉)

a dzisiaj zaliczyliśmy ponad 300 km wycieczkę - do miasta miniatur w Inwałdzie🙂 złota jesień, kilku bliskich znajomych, no super niedziela🙂😉)
Wcale się nie dziwię, też bym ryczała. Zazdroszczę kolegów. Musicie być fajnymi ludźmi, że chciało im się. Część osób bierze udział w takich paradach ot tak..bo jest okazja do przejechania się. Ale jednak duża część robi to z sympatii ! Tyle osób świadczy o tym, że jesteście tego warci!  :kwiatek:
ooo i znowu mam łzy w oczach🙂😉) dzięki za miłe słowa!! a z ludźmi u nas jest tak, że mimo paru podgrupek to jednak większośc motocyklistów trzyma się razem🙂 plastiki jeżdżą z plastikami, chopery z choperami, ale jak jest jakaś okazja typu ślub lub niestety pogrzeb, to wszyscy się zjeżdżają razem. A u nas zadziałało dodatkowo to, że spoooora grupa naszych gości to motocykliści (którzy obiad weselny jedli w kombinezonach), plus mój mąż ma serwis motocyklowy i zna prawie wszystkich motocyklistów w mieście, plus mój tata jest czynnym motocyklistą z masą znajomych, co roku organizuje święcenie motocykli i zlot (w tym roku był 10-ty, motocykli kilkaset) także śmiałam się że bardziej motocyklowej pary nie było🙂 Chociaż i tak ilość sprzętów nas zaskoczyła - zwykle na obstawach jest koło 20, na pogrzebach koło 40 a tu ponad 70... mega komplement dla nas🙂 (i znowu ryczę:P)
Nooo Breva 😀 Pozazrościć i pogratulować 😀 Na prawdę coś pięknego 😀
Nastała tu cisza.... ale muszę się pochwalić 🙂
Lecę w środę do Gruzji 😀 Samolotem, ale to nie ważne 😉 Siedzę jak na szpilkach od 2 dni 😀 Jak pogoda dopisze to może i offika jednego dnia się zaliczy  🏇 🏇 🏇
Szalona!  😀 Super! Sama jakoś to zorganizowałaś, czy jak? Sama lecisz, czy z kimś?
Ja nie jeżdżę już, bo Dominator ma przestawiony rozrząd, a mąż nie naprawi go teraz bo składa mi Harleya w piwnicy.   😉
Tunrida lecę sama ale do kogoś 😉 Nie będę tam więc całkiem sama 🙂 Poznałam wspaniałych ludzi i Oni sie mną tam zaopiekują 😉
Umrę ze strachu zanim tam dolecę ale trudno 😉 (nigdy nie latałam samolotem - to mój pierwszy raz)
Wiem, że warto 🙂
Ja nadal na codzień jeżdżę ale już zaczyna pizgać złem... Jak dojeżdżam do pracy to potrzebuję godzinkę, żeby się rozgrzać 😉

A Harley zaczyna wyglądać zacnie 😀 Chwal się kolejnymi etapami proszę 😀
Ja leciałam raz i powiedziałam sobie- NIGDY WIĘCEJ. A jeśli jednak kiedykolwiek wsiądę jeszcze do samolotu, to pewno będę sama ( nie zabiorę nikogo z rodziny) i będzie to ten jeden raz, kiedy polecę do Indii.
Starczył mi ten raz, który przeżyłam.  😉 Ale tobie życzę spokojnego lotu i turbulencji w granicach normy.  😁
( jest coś takiego...jak zacznie samolotem rzucać na boki i będziesz miała wrażenie, że opada na kilak metrów w dól znienacka i jakoś na boki strasznie- to nie bój się, to nie musi być już koniec wszystkiego- to mogą być "tylko" turbulencje.  😁
Tunrida... błagam nie strasz 😀
Prawdopodobnie czeka mnie częstsze latanie 😉 Więc mam nadzieję, że mi sie jednak spodoba 😉
Ale dzięki za uświadomienie 🙂 Od jakiegoś tygodnia słucham o niefajnych rzeczach w lataniu 😉 Chyba się pochlastam jeszcze zanim wsiądę do samolotu 😉
Wszyscy są zgodni w jednym... powinnam wypić 2-3 pięćdziesiątki wódki i ponoć wtedy wyluzuję 😉 Ale wolałabym się nie wytoczyć z samolotu w Kutaisi 😉
Wiesz co? Ja chyba jeśli kiedyś polecę do tych Indii, to tak zrobię. Może to trochę pomoże. Przemodliłam się przez ponad pół godziny lotu. A chyba jestem agnostykiem? Sama nie wiem kim jestem, ale "jak trwoga to do Boga".  🤔
Po prostu pamiętaj, że są te turbulencje i staraj się nie zawracać se nimi głowy. Mnie kuźwa NIKT nie uprzedził, że one mogą być takie mocne. Więc się autentycznie bałam, że dzieje się coś złego.
Podobno należy się zacząć bać jak turbulencje są takie, że wylewa Ci się woda ze szklanki 🙂 I stewardessy z przerażeniem w oczach zapinają pasy.... Więc będę je obserwować 😉
O...i widzisz! Wiesz dużo więcej niż ja wiedziałam.  😀
Powodzenia, będzie dobrze.
Fajnie ci. Ja do swojej Rumunii planuję dopiero w lato.
Dzięki Kochana 🙂
Ja jeśli nic sie nie zmieni planuję jeszcze snowboard zimą i motki latem 😉 Ale na wszystkie te wypady samolotem 😉 i sama 😀
P.S. Błagam trzymaj kciuki w środę od 15:20 do 18:20 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się