Stajnie w Warszawie i okolicach

Pytam w imieniu znajomej:

Gdzie w okolicach Warszawy (powiedzmy do 50-60km) można pojechać w bezpieczny teren, z kłusem lub galopem, jeśli się okaże, że jeźdźcy mogą; bez odbycia wcześniejszych jazd, ew. z krótkim sprawdzeniem umiejętności tego samego dnia. Jeźdźcy ci jeżdżą na niższym poziomie. Są gdzieś stajnie, które mają przygotowane anielsko spokojne konie spacerowe, oferują bezpieczne wyjazdy w teren i mają kompetentnego instruktora, który poprowadzi teren "w ciemno" nie znając jeźdźców?


Trochę wykluczające się wymagania, bo kompetentny instruktor nie zdecyduje się na poprowadzenie terenu "w ciemno" z jeźdźcami na niższym - nieznanym niższym - poziomie...
LatentPony   Pretty Little Pony :)
25 września 2013 06:33
Trochę nie ten wątek (raczej bym zapytała w szkółkach w okolicach Warszawy, a nie w pensjonatach), ale przyznaję, że sama szukam podobnego układu. Z tym że u nas sytuacja wygląda tak:
- mam jednego konia i brak pożyczenia drugiego
- ja jeżdżę od 9 lat, od 3 lat mam swojego, więc jakoś tam się w siodle trzymam, tereny mi nie straszne
- na moim koniu uczy się jeździć obecnie mój chłopak, dopiero zaczyna
- w zimę chciałabym go zabrać na jego pierwszy teren - prawdopodobnie tylko stępo-kłus

Ze względu na to, że nie mamy nadmiaru kasy, to ważne jest dla mnie to, aby ktoś nam (mi) zaufał w ocenie własnych możliwości i aby nie trzeba było wcześniej jeździć w danym ośrodku aby móc wybrać się w teren. Chciałabym też, aby konie były mega spokojne, żeby teren był przyjemnością a nie szarpaniem się.
Oczywiście jak najbardziej mile widziany teren z instruktorem, nie szukam koni "do wypożyczenia ot tak".
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
25 września 2013 13:10
może to off top, ale przyznaję się i nie widzę w tym tragedii, lat kilka temu, że zabrałam w teren niegalopującą osobę(niecałe 2 miesiące nauki codziennie od zera u mnie), ale dobrze trzymającą się w siodle, na koniu "tłuczku", sama jadąc na koniu, którego znałam na wylot i kontrolowałam w 1000% i nawet na krótkiej prostej zagalopowałyśmy przez nóżkę (mój koń galopował prawie w miejscu) po krótkim instruktażu jak ma po prostu koniowi nie przeszkadzać i trzymać się za mną - nikt nie ucierpiał a radość odmiany od żmudnej rutyny pracy na placu nie do opisania 🙂 (pomijając już że pierwsze galopy w takiej sytuacji a nie np na placu z szarpaniem się z koniem pokazują przyjemność jazdy konnej i pozwalają bezstresowo - o ile osoba odpowiedzialna już wszystko przemyślała, zaplanowała, zabezpieczyła i rzeczywiście ma do dyspozycji "pewne" konie itd)
za to drugiej osoby, która także z powyższą przychodziła i podobnie intensywnie jeździła, w takowy teren bym nie zabrała i nie zabrałam, bo ani się w siodle nie trzymała ani nawet nie sprawiała wrażenia że się słucha jak się do niej mówi... więc zawsze trzeba patrzeć indywidualnie

w całym ferworze walki o piękne idee jeździectwa, samodoskonalenie, perfekcję i bezpieczeństwo mam wrażenie, że zapominamy o tym, że jazda konna to także, a może przede wszystkim przyjemność i nie trzeba być na poziomie zawodów C klasy, żeby pojechać w przyjemny teren, a szczególnie dla początkujących jazda dzień w dzień na placu i ciągła świadomość porażki z samym sobą jest męcząca, stresująca i demotywująca

za to niestety szara rzeczywistość udowadnia nam, że niewiele stajni dysponuje takimi końmi czy ludźmi-instruktorami żeby na takie ekscesy jak mój (opisany) sobie pozwolić
nie twierdzę, że jestem takim super instruktorem, bo nie jestem i dorosłam do tego, żeby wręcz się jednak takiego zajęcia nie podejmować, ale sytuacja, jakkolwiek wyjątkowa mi/nam na to pozwoliła

niestety na dzień dzisiejszy osobiście nie znam stajni ani koni które mogłabym na taki teren jak wspomniany w powyższych postach polecić
aleqsandra, w pełni się zgadzam. Sama zabieram dorosłe osoby w teren na pierwszy prawdziwy galop. Powód może prozaiczny, ale galopować na prostej jest dużo łatwiej niż na kole.
Jeśli mam jeźdźca, który kuma to robimy krótkie odcinki galopu "przez nóżkę". Udostępniam do tego konia, który idzie wręcz w ogonie mojego.

A wracając do tematu. Co ze stajnią w Mokrym? Funkcjonuje ?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 września 2013 13:24
Aleqsandra, co innego jeździec nawet na niskim poziomie ale znany nam a co innego jeździec którego pierwszy raz na oczy widzimy i jego poziomu nie znamy (jedynie mówi nam jak jeździ co niestety często mija się z prawdą) a o takiej sytuacji wspominają dziewczyny wyżej- chcą jechać w teren bez uprzedniej jazdy w danej stajni 😉
LatentPony   Pretty Little Pony :)
25 września 2013 20:56
może to off top, ale przyznaję się i nie widzę w tym tragedii, lat kilka temu, że zabrałam w teren niegalopującą osobę


Ja nawet nie chcę zabierać w teren niegalopującej osoby 🙂 Bo mój facet już galopuje (co prawda na lonży, ale równowagę ma bardzo dobrą). Do zimy jeszcze na pewno wiele się nauczy.
Chciałabym z nim (i z instruktorem) pojechać w zimę po prostu dla relaksu na godzinkę stępo-kłusa, aby popodziwiać widoki i pokazać mu świat z grzbietu konia 🙂 Nie wykluczam też jakiegoś spokojnego zagalopowania, jeżeli warunki na to pozwolą i wszyscy będą się dobrze czuli (niestety mamy do dyspozycji tylko jednego konia, więc zdaję sobie sprawę, że szkolę "jeźdźca jednego konia", jak dostanie pod tyłek innego może być problem, dlatego jak coś będzie nie tak, to z chęcią zakończymy tylko na stępo-kłusie).
LatentPony, a w stajni w której stoisz nikt ci nie pożyczy konia? My tak z kujką robiłyśmy, że pożyczałyśmy sobie konie właśnie na tereny z naszymi chłopakami i żadnego problemu nigdy z tym nie było 🙂

Trochę wykluczające się wymagania, bo kompetentny instruktor nie zdecyduje się na poprowadzenie terenu "w ciemno" z jeźdźcami na niższym - nieznanym niższym - poziomie...


Kompetentny instruktor zdecyduje sie na poprowadzenie terenu "w ciemno" z jeźdźcami na nieznanym poziomie, jeżeli:
- ma sprawdzone konie, które zna i wie że może polegać na ich przygotowaniu do spokojnej jazdy pod klientami,
- ustala z klientami że wykonują jego polecenia i się jemu podporządkowują w terenie.

Wielu znanych mi kompetentnych instruktorów bierze w teren jeźdźców na nieznanym poziomie. Przecież "teren" nie musi oznaczać szaleńczych galopów, to może być stęp ew. stępo-kłus.
bera7 wszystko w Mokrym funkcjonuje normalnie, może poza moją nieobecnością z przyczyn zdrowotno- prywatnych.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie 🙂 szukam stajni w woj. mazowieckim, która spełnia kryteria czystych i bezpiecznych boksów, ciekawych terenów do jazdy i przyzwoitego noclegu na miejscu. Czy ktoś zna takie
miejsce i może je polecić?


JKS Sokóle, polecam z całego serducha 😉
LatentPony   Pretty Little Pony :)
26 września 2013 03:49
LatentPony, a w stajni w której stoisz nikt ci nie pożyczy konia? My tak z kujką robiłyśmy, że pożyczałyśmy sobie konie właśnie na tereny z naszymi chłopakami i żadnego problemu nigdy z tym nie było 🙂


W Klaudynie już ponad rok nie stoję, a obecnie z Equicare też się wyprowadzam. W nowym miejscu z tego co mi wiadomo jeden koń dopiero wdrażany do pracy po kontuzji, a drugi nie zajeżdżony, więcej koni brak 🙂
"Wielu znanych mi kompetentnych instruktorów bierze w teren jeźdźców na nieznanym poziomie. Przecież "teren" nie musi oznaczać szaleńczych galopów, to może być stęp ew. stępo-kłus."

Tyle, że nigdy w terenie nie przewidzimy na 100%, że nic się nie wydarzy nawet na najspokojniejszym koniu. Ja raz w życiu wzięłam w teren osoby "niby" jeżdżące i więcej tego bym nie zrobiła. Zawsze można sprawdzić przez 5 minut na placu jak delikwenci się trzymają, to widać na pierwszy rzut oka. Niestety przez 5 minut nie sprawdzimy reakcji i psychiki jeźdźców a z tym bywa różnie...

Tyle, że nigdy w terenie nie przewidzimy na 100%, że nic się nie wydarzy nawet na najspokojniejszym koniu.....


Tak patrząc, to dziwię się że ktokolwiek bierze kogokolwiek z klientow w teren.
Przecież o wypadek łatwo, nawet dobrze jeżdżace osoby (na ujeżdżalni) mogą sobie w terenie nie poradzić... Ale chyba nie tędy droga.

Reasumując, są instruktorzy (znam), którzy w tereny biorą osoby nowe (nie znane sobie). I świat sie nie wali im na głowę.
Tak więc można. Oczywiście każdy podejmuje decyzję sam (mając do dyspozycji takie a nie inne konie). Nie można uogólniać.
Buniak, wszystko zależy od konia. Mam 1 konia takiego, na którego mogę posadzić osobę która kompletnie nie potrafi jeździć i pojechać na stępa do lasu. I te koń wyłącza się, kiedy idzie z nosem w ogonie. Przynajmniej w stępie i w kłusie. A jeśli już by bryknął, no trudno, tak samo może spaść nowicjusz jak i osoba która już jeździ. Na to gwarancji nie ma. Do góry nikt nie poleci, co najwyżej siniaka na tyłku będzie miał.
Jak do tej pory wszyscy żyją i mają się świetnie. Oczywiście zabieram tylko dorosłych i świadomych. Ale tu robotę robi koń, bo nie każdy się nadaje.

Nie wiem skąd takie wyolbrzymianie problemu terenu. Jeśli konie są obeznane z lasem to lepiej się zachowują w terenie niż kiedy wymaga się od nich na ujeżdżalni. Fakt, że nie zabiorę na kłusy kogoś, kto nie anglezuje poprawnie, ale głównie z litości o koński grzbiet.
sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
28 września 2013 15:07
Jakie sa stajnie kolo Gory Kalwarii?
Ktos ma jakies info odnosnie Szumawy?
Sakura Szumawa jest b. blisko Piaseczna, do Góry Kalwarii jest spory kawałek.
sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
28 września 2013 18:04
A w Górze Kalwarii w okolicy jakie są stajnie?


Bischa   TAFC Polska :)
28 września 2013 18:13
Byłam ostatnio z rodzicami na grzybach jakieś 10 km od Góry Kalwarii i jak wracaliśmy, jechaliśmy bodajże przez Ponurzycę (jutro zapytam rodziców, jaka to była miejscowość, bo do nich jadę, a nazwy nie jestem do końca pewna) i w Ponurzycy była jakaś stajnia, na jakieś ja wiem 10-15 koni. Pojęcia nie mam co to, konie szlachetne, chyba kryty lonżownik/karuzela tyle zdołałam zauważyć. Może ktoś coś wie?
Szukam stajni z dobrym dojazdem z Bemowa...tak do 20-25km max. Z halą, dobrym podłożem, z myjką w stajni i ciepłą wodą, i  sensowną opieką... cena nie gra roli.
Na Legi byłam gdyby ktoś pytał ;-) zupełnie nie znam tej strony Warszawy, i nie mam pojęcia jakie są tutaj stajnie.
Byłam w Bobrowym Stawie ale to jednak jest daleko nawet z Bemowa.
Będę Wam wdzięczna za propozycje.
Anderia   Całe życie gniade
28 września 2013 19:19
Garo?
Garo tylko 🙂
Petit., i Bajardo ciut bliżej niż Bobrowy Staw. tak może z 5km.
o rany....i oprócz tych dwóch nic nie ma? coś koło kampinosu?
W Garo nie ma żadnych, ale to absolutnie żadnych szans na boks, kilka by się przydało na cito, a wszystko zajęte i na kolejne kolejka 🙁
Poza tym w tym kierunku jest rzeczywiście posucha. Z halą jest jeszcze Celbant, ale to jeszcze hektary całe dalej za Bobrowym Stawem. Jeszcze mogą być Rzęszyce, ale to też ze 40 km dojazdu pewnie wyjdzie.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
29 września 2013 09:51
A jeszcze ta stajenka, co Koniczka stała po pożarze? Zielone cośtam?
ranyyy.....w garo nie ma boksów??? myślałam też o rzęszycach...ale to strasznie daleko.
zielone coś tam :-)) co to za stajnia?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
29 września 2013 10:06
Już znalazłam, stajnia Zielony zakątek:
http://www.stajniazielonyzakatek.pl/
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
29 września 2013 13:48
Ale tam nie ma myjki wewnetrznej ani dobrego podloza.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
29 września 2013 18:01
Petit, niestety w tych kierunkach kiepsko, Bajardo najbliżej około 30-35km, spójrz raczej w stronę Janek, może falenty? teraz super dojazd trasą jest w tamte rejony.
rybka   Różowe okulary..
29 września 2013 18:31
Ale w Falentach nie ma nic co Petit chce 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się