Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Dementek
Wiem, ze nie wiesz. Ale sie pytam czy sie dowiedzialas. A jesli brak "gadanego" to trzeba zabrac na rozmowe kogos wygadanego.
Roznie bywa na studiach zaocznych. Wracajac na nizszy rok wystepujesz przeciez o uznanie juz zaliczonych przedmiotow (masz wiec wiecej wolnego czasu na prace/ nauke/ inne). Zapisujac sie na inna uczelnie, przekazujesz dokumentacje, w sklad ktorej wchodzi m.in. spis zaliczonych przedmiotow (najczesciej z ich krotkim opisem). Na tej podstawie na nowej uczelni moga sporo zaliczyc. W tej sytuacji zyskujesz WOLNY czas. Mozesz wowczas wystapic z podaniem o umozliwienie zrobienia 2 semestrow w 1 semestr, lub tez 2 lat w jeden rok. Da sie to ogarnac rowniez pracujac. Na dzienne mozesz wrocic na mgr (zakladajac, ze te studia umozliwiaja system 3+2).
Inna opcja, to majac mniej przedmiotow czyli wiecej czasu dla siebie, mozesz wystapic o wyjazd na semestr studiow za granice (w ramach Erasmusa) od stycznia/ lutego, w zaleznosci od uczelni - na zaocznych tez jest taka mozliwosc (za granica mozesz cos dorobic, bo stypendium z reguly dosc marne. Masz tez znakomita okazje do: 1. podszkolenia jezyka, 2. zorganizowania sobie pracy na wakacje). W wielu miejscach zupelnie inaczej (bardziej lajtowo) podchodzi sie do studentow z Erasmusa niz cudzoziemcow, ktorzy studiuja za granica w normalnym trybie.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
11 października 2013 16:32
baba_jaga- Dziewczyny pisały mi podanie, jakie same dały. Ja tylko dopisałam motywację. Na Erasmusa się nie kwalifikuje, bo leżę z języków obcych. Angielski poziom A2, niemiecki i rosyjski (może) A1, francuski praktycznie zerowy (uczyliśmy się trochę w technikum przed wyjazdem na praktyki).
W dziekanacie dowiedziałam się, że mam niezaliczony I-szy rok studiów i jak chcę kontynuować studia, to muszę powtarzać II-gi rok. Widziałam, jak było z przepisywaniem ocen- na trudniejszych przedmiotach się nie zgadzali. Nie mam już sił użerać się z tą fizjologią, biochemią i innymi przedmiotami. Mam dość.
Zresztą- trzeci raz podchodzić do jednego semestru (łatwiejszego) biochemii jest bez sensu. Bo jak za trzecim razem dopiero udałoby się zaliczyć ten przedmiot, to co, przez 6 lat będę zaliczać drugi semestr tej biochemii (trudniejszy)? Do 30-tki siedzieć na studiach,  żeby mieć magistra zootechniki? Ja w tym roku miałam zaliczyć biochemię i mimo że miałam o wiele większą wiedzę, niż rok temu, to mi się to nie udało. Żal, bo w tamtym roku udało mi się komisyjnie zaliczyć to kolokwium, którego nie zaliczyłam teraz.
Tak, użalam się nad sobą. Jak się ogarnę, będę szukać pracy przy koniach. Bo tylko wywalanie gnoju mi jakoś wychodzi.
kujka   new better life mode: on
11 października 2013 16:53
Dementek, studia to nie jedyna droga. Masz juz THK i ten jeden - będę szczera - malo przyszlosciowy zwierzaczkowy papierek Ci wystarczy.
Moze sprobuj zdobyć jakiś bardziej hmm realnie przyszlosciowy zawod? (jakieś szybkie studium zawodowe np?) Albo po prostu idz do jakiejs innej pracy niż w stajni? Nabierzesz doświadczenia i moze okaze sie, ze jest cos, co chcialabys w życiu robić poza czesaniem konikom ogonów?

i nie siedz w domu, bo im dluzej będziesz siedzieć, tym ciężej będzie wyjsc.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
11 października 2013 17:06
kujka- Mnie tylko do zwierząt ciągnie: konie, bydło (zwłaszcza cielaki), owce... Może zrobię technika weterynarii. Brat zaś proponował mi technika farmacji. Tata już planuje mnie do siostry za granicę wysłać (,,bo ona ci załatwi pracę i będziesz u niej mieszkać"😉.
Muszę odsapnąć. Potem pomyślę, co dalej.
kujka   new better life mode: on
11 października 2013 17:10
Dementek, a probowalas kiedyś robić cos innego? Jak nie spróbujesz, to sie nie dowiesz. Technik wet nawet zastrzyku nie ma prawa zrobić, imo odpuść sobie...
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
11 października 2013 17:42
Malowałam ogrodzenia: metalowe i drewniane. I drewniany chodnik. Także taras przed stajnią. A tak to dorabiałam na czyszczeniu, przelonżowaniu (bez żadnych patentów) i ruszeniu koni. Sprzątnięciu stajni i boksów. Zbyt dużego wyboru (u mnie) nie ma.
Dementek
Zgarnij jakies bliskie ci osoby, zrob impreze, napij sie (byle bez utraty kontroli nad soba), wyplacz sie, pouzalaj nad soba ile wlezie, pok*rwij ile wlezie na kogo tam chcesz.
Pozniej wylecz kaca.
I sama (lub z osobami, ktore sa ci zyczliwe) pomysl co chcesz/ moglabys/ powinnas zrobic.

p.s. skoro tak slabo stoisz ze znajomoscia jezykow obcych, to zapewne i tak czeka cie praca fizyczna.
Jesli planujesz wytrwale popracowac nad wybranym jezykiem obcym to wyjazd - majac mieszkanie, prace i choc maly zarobek - jest git. Jesli niezbyt masz ku temu checi, to slabo widze ten wyjazd - raczej jako cos w stylu przekiblowania gdzies = strata czasu.
cóż, u mnie też do dupy, nawet nie chce mi się gadać, czekam do lata, pogoda choć humor mi poprawi może
Dostałam pozew o rozwód. Chociaż się tego od dawna spodziewałam to jednak tak... jakoś dziwnie? A najbardziej mnie dołuje to, że ja tego swojego prawie eks-męża cały czas kocham i nie umiem wyrzucić z serca i z głowy. Do tego dół finansowy a żeby był komplet młoda nie radzi sobie na zajęciach z angielskiego a ja nie umiem jej pomóc. I za mocno to przeżywam.
Kordelia kurczę, wspólczuję... ale może to będzie nowy początek? Może po prostu musisz definitywnie zakończyć ten etap w życiu? Wiem, że bardzo ciężko Ci teraz jest i teraz żadne słowa nie są w stanie pocieszyć, ale wiedz, gdzieś tam daleko w polsce jest ktoś, kto się z Tobą solidaryzuje w tym momencie  :kwiatek:
No i d....pa a miało być tak pięknie. Wczoraj ostatnie kolo i do wiosny miał byc spokój. Umowa cesji do napisania czyli nie tak źle, mogli dowalić roboty budowlane z pogiętym stanem faktycznym albo inną agencyjną. Ale oczywiście musiałam popieprzyć i dopiero kilka godzin później się zorientowałam, że cesjonariusz nie dość, że przejmie dług to zgodnie z moja umową dostanie jeszcze kase od Cedenta. No żesz.... do tej pory nie wiem jak moglam coś takiego napisać.
A najgorsze jest to, że popełniłam strategiczny błąd dzieląc się moimi wątpliwościami z rodziną. Skutkiem czego zamiast wsparcia w stylu nie przejmuj się będzie dobrze, jak oblejesz jest jeszcze poprawka, zaczął się zbiorowy sąd nad przyczynami. I oczywiście sakramentalne NO ALE JAK TO, Nie Widziałaś CO Piszesz. No, właśnie nie widziałam, nie wiem czemu.... stres, chęć mienia tego już za sobą jaknajszybciej... cholera wie.

Niech mnie ktoś zastrzeli
Idę jutro do szpitala. Jako pacjent 🙁 na neurologię 🙁 będę leżeć i zastanawiać się, czy może mam w głowie tykającą bombę 🙁 po prostu super...
Gillian- będę trzymać kciuki, żeby jednak nie. Poważnie będę trzymać. Nie wiesz kiedy będzie badanie obrazowe?
jestem po TK, jutro rezonans i nakłucie 🙁 coś tam jest w każdym razie... 🙁
Spokojnie, nie musi to być od razu jakaś najgorsza opcja. Nawet nie wiesz jak mocno będę trzymać kciuki jutro!
Jest chyba jakaś plaga. Za ścianą będzie mój kolega z pracy, przyszedł z bólem głowy a za 2 godziny już leżał, tętniak ponad centymetrowy, w poniedziałek go kroją. Dziś zawieźli z tym samym męża przyjaciółki, częściowo niewładny bo się rozlało. Masakra co się dzieje.
Za kciuki dziękuję, będą bardzo potrzebne!
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
24 października 2013 20:29
Gillian, rowniez trzymam bardzo, bardzo mocno!
BASZNIA   mleczna i deserowa
24 października 2013 20:29
Gillian, moje tez masz. Trzymaj się.
Gillian dawaj znać co i jak! jesteśmy z Tobą :*
Gillian, trzymam mocno kciuki!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 października 2013 22:09
Gilian MUSI być dobrze, innej opcji nie ma! Kciuki zaciśnięte!
Gillian, napewno będzie dobrze. Trzymam kciuki!
Gillian, trzymam kciuki! :kwiatek:
Gillian, wysyłam pozytywną energię! Trzymaj się!
Dzięki wszystkim. Jestem po rezonansie, w trakcie zdecydowali o podaniu kontrastu. Nikt mi nic nie mówi póki co... Uwaliłam się jak zwierzę i leżę. Beznadzieja.
Będziesz mieć dzisiaj opis?
To że nikt nic nie mówi, nic nie znaczy. Na swój wynik CT brzucha musiałam w niepokoju czekać aż wróci szefowa i osobiście opisze. Nikt poniżej szefowej nie śmiał się wtrącać i wypowiadać. I trzymali mnie w niepewności. Poza tym, jeśli wynik nie jest idealnie prosty do oceny, to zanim zdecydują coś powiedzieć, wolą się upewnić i uzgodnić. Zresztą...sama o tym wiesz.
Współczuję czekania.  🤔
nie łam się, znaleziska w głowie to nie zawsze wyrok, coś o tym wiem 😉
O 20 wizyta, może coś powiedzą.
ash   Sukces jest koloru blond....
25 października 2013 17:27
Gillian, mocno trzymam kciuki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się