Fundacja Promocji mięsa końskiego

Walka jaką prowadzą fundacje, animalsi, jest chyba jak walka z wiatrakami. Dodam że chodzi tutaj o wpisanie koni na listę zwierząt towarzyszących. W innym wypadku wywalczyli bardzo dużo. Fundacja istnieje już od kilku lat, ma swoje roczne sprawozdania. Nie ma jako tako strony www. Jest jednak wspierana przez ARR. Powoli również pojawiają spoty w TV - widziałam całkiem długi reportaż promujący pod tytułem. Konina - poznaj ten smak - w TVP regionalnej. Wypowiadali się dietetycy, osoby związane z branżą. Wszystko pozytywnie.

http://www.arr.gov.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=213&Itemid=220 - sprawozdania fundacji.

Moje pytanie brzmi, co jeśli ich działania będą skuteczne? Jaki to może mieć wpływ na rozwój końskiej branży? W statystykach PZHK pierwsze co się rzuca w oczy, to ilość ogierów zimnokrwistych z licencją. Ponad 1000 szt!

Reportaż w TV - http://www.tvp.pl/poznan/reportaz/reportaze-tvp-poznan/wideo/konina-poznaj-ten-smak-07102013/12641151
czy ja dobrze rozumiem, ze wg ciebie to zle ze jest taka fundacja, program w tv i ogiery zimnokrwiste?
Nie, zastanawiam się tylko jaki to będzie miało wpływ na rozwój branży końskiej.
NIESTETY: Fundusz Promocji Mięsa Końskiego dysponuje skromnym środkami, które w dodatku wydaje w najgłupszy możliwy sposób. To stanowczo zbyt mało, aby powstrzymać pochód fanatyków z różnych "viv" i innych takich - dysponujących wielokrotnie większymi środkami (pochodzącymi z datków głupich nastolatek - a, jak wiadomo, głupi zawsze mają większość!) a nade wszystko - dobrym, fachowym warsztatem marketingowym.

Zresztą, zwalczanie fanatyków nie było celem przy tworzeniu tego konkretnego Funduszu. Dlatego zaproponowałem pół roku temu zebranie na ten cel oddzielnych środków. Taka uchwała została nawet większością głosów podjęta przez zebranie hodowców koni zimnokrwistych w Skaryszewie (por. http://boskawola.blogspot.com/2013/03/na-pochye-drzewo-kozy-skacza.html). O ile mi wiadomo, nie miało to żadnego dalszego ciągu...
Chodzi o to, że konie w Polsce zostaną wybite i nie będzie na czym jeździć? 😉

Kto jada koninę zapewne koniarzem nie będzie i na odwrót.
Swoją drogą podobno rzeczywiście jest smaczna i zdrowa (chuda)
Nie, zastanawiam się tylko jaki to będzie miało wpływ na rozwój branży końskiej.

a jaki ma miec? moze bedzie troche wiecej hodowli koni zimnokrwistych i tyle.
Myślę że ma to jednak wpływ, stale rośnie liczba ogierów zimnokrwistych. Mnie też interesuje jaki będzie to miało wpływ na hodowlę koni wierzchowych? Czy faktycznie będzie miało wpływ, wiele spraw się ze sobą łączy.
konik morski rozwiniesz tę myśl? Jak się łączy? Za mało wiem o Związkach Hodowców żeby poszukać połączenia tych spraw 🙂
Jakie przełożenie ma mieć produkcja koniny na tzw. 'branżę końską'? Jedno z drugim nie ma zbyt wiele wspólnego.
Jedynie takie, że w Polsce,w krajobrazie będzie jeszcze dostępny widoczek z koniem na łące. To jest dość dobry dla rolników wybór - mało zanieczyszczania środowiska, utrzymanie łąk, jako ekosystemów(bo w takim systemie bydło utrzymuje się już głównie mięsne,którego w Pl prawie nie mamy), w miarę opłacalny sposób utrzymania , konie, z resztą głównie trzymane na pastwisku, na których nikt nie jeździ i nie męczy zanadto. Poza tym zapotrzebowanie na koninę pozwala utrzymać dość duże pogłowie koni zimnokrwistych ras rodzimych(zapasowa pula genetyczna, bioróżnorodność etc. etc.).
Struktura rasowa koni w Polsce jest taka nie przez promocję koniny, tylko przez to, że taka produkcja zwierzęca ma dobre warunki i się opłaca, na konie półkrwi niewielu ma pomysł co i w jakim celu hoduje, co widać już po ZT czy czempionatach dla młodych koni. Łatwiej i taniej będzie jeźdźcom szukać konia wierzchowego na zachodzie.
Nikt przecież raczej nie wpadnie na pomysł tuczu koni ras wierzchowych,czy w typie kombinowanym. Tu się liczy wydajność tuczna i rzeźna również,lepsza u koni zimnokrwistych,albo przynajmniej ich krzyżówek.
Hodowla koni wierzchowych nie zaniknie. Jest to mało prawdopodobne. Mamy dużo Stadnin Koni z tradycjami, które w kryzysie mają mniejsze obroty. Jednak ich efekty są nadal na dobrym poziomie. Tylko się niestety o tym nie mówi. W temacie o ZT była poruszona fajna sprawa, związana z rzeczywistym obrazem tego co mamy. Założenie według mnie jest takie, że ten co hoduje konie zimnokrwiste może też hodować konie wierzchowe. Widząc jak to działa w hodowli koni zimnokrwistych może zastosuje ten schemat do hodowli koni wierzchowych? Odpowiednio dobrać ogiera do klaczy.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
14 października 2013 15:04
Piszę na podstawie obserwacji w swoim regionie.
Coraz więcej ludzi kupuje konie wierzchowe i ,,bawi się" w hodowcę, mimo że sami przyznają, że koni wierzchowych jest dużo na rynku i ciężko je sprzedać. Sporo ludzi ma te konie na własny użytek, część prowadzi jazdy.
Jeszcze więcej ludzi (głównie rolnicy) kupują jedną-dwie klacze zimnokrwiste ,,na źrebaki". Jak urodzi się klaczka, to najczęściej ją zatrzymują do hodowli (chyba, że ma jakieś wady- wtedy idzie na sprzedaż), ogierki w wieku 0,5-1,5 roku idą do handlarza (a raczej handlarz przyjeżdża po nie). Zdarza się, że zostaje sprzedana źrebna kobyła- ale to rzadko.
Większość rolników użytkuje klacze w zaprzęgu, rzadziej do prac polowych- ale najczęściej tylko jeden-dwa konie są przyuczone do tego- reszta pasie się na pastwiskach i nieużytkach.

Według mnie hodowla koni wierzchowych i zimnokrwistych to dwie różne rzeczy, niewiele ze sobą powiązane- inny rynek zbytu. Chociaż powoli ,,grubasy" zostają końmi użytkowanymi pod siodłem- co mnie cieszy.
konikmorski nie do końca tak jest. Hodowla i chów "ziemniaczków" na opas nie wymaga takiej infrastruktury jak hodowla koni wierzchowych. Konia zimnokrwistego utrzymuje sie do odpowiedniej masy i wieku- najlepsza cena za konie w wieku 18 mies do 2 lat.  Poza tym wielu rolników ma tych koni raptem kilka,jako poboczna działalność w małym gospodarstwie. Na takie konie miejsca wystarczy,ale na opłacalną hodowlę wierzchowych,już nie.
Konia wierzchowego najlepiej byłoby sprzedawać w wieku 3-3,5 lat, najchętniej kupujący chcieliby oglądać konia przynajmniej lekko podjeżdżonego- mogą wsiąść i ocenić jak im się jeździ, skoro do tego go kupują. Dobrze byłoby wysyłać konie na ZT, czempionacie,bo to reklama i sprawdzenie,żę hodowla idzie w dobrym kierunku - co też wymaga żeby ktoś je zajeździł,odpowiednio pokazał. A jeśli odesłać do zawodnika,żeby to zrobił,to albo w stanie chociaż nie do końca kompletnej dziczy, albo w taki sposób,żeby to dalej było opłacalne.
Pomijając już że hodowla koni to niekoniecznie jest 'dobrać ogiera do klaczy', bo byłoby zbyt prosto. Cechy wpływające na użytkowość konia rzeźnego są wysoko odziedziczalne - tzn jest duże prawdopodobieństwo że jeśli rodzice mieli dobrą masę ciała, przydatność opasową, wydajność rzeźną takie będzie ich potomstwo. Cechy użytkowe u koni wierzchowych - bo to nie tylko pokrój, ale i jedność -są średnio lub nisko odziedziczalne, mimo dobrych warunków rodziców nie ma aż tak dużej pewności, że uzyskasz w kojarzeniu właśnie takiego konia. Plus warunki odchowu.
Czyli w sumie na razie pozostaje obserwować rynek, choć wydaję mi się że zaszło dużo zmian. Ale to już inny temat.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
14 października 2013 16:25
Nasze przeszło 20 letnie obserwacje rynku końskiego wskazuja [dla nas przynajmniej jednoznacznie], że cena koni zimnokrwistych mocno przekłada sie na rynek koni szlachetnych.
Koń zimnokrwisty jak jest w cenie, to winduje cene przecietnych i słabych koni wierzchowych, które jeśli nie sprawdzą się jako wierzchowe-użytkowe trafiają na rzeź [tak jest na calym świecie, nie ma się co oszukiwać].
Jak cena zimnokrwistych spada to ceny takich marnych szlachetnych dramatycznie spadają, nikt tego nie chce, bo lepsze jakościowo grubasy w korzystnej cenie. Czy nam się to hodowocom koni szlachetnych podoba czy nie, jesteśmy od grubasow zależni, bo im droższy grubas tym droższe szlachetne i to pozwala utrzymać jako tako na plusie ekonomikę hodowli w szlachetnych w oczekiwaniu na narodziny TEGO JEDNEGO.
jeszcze jedna sprawa. średniej klasy ogier gorący, ile kosztuje? sądzę, że od około 700 do 1200. poniżej konie "niższej klasy", powyzej konie "wyższej klasy".

a ile kosztuje stanówka ogierem zimnokrwistym? koło mnie stoi kilka koni (nie mam pojęcia jakiej jakości, ale piękne) z. stanowka? od 100 zł do 250. w tej cenie mozna mieć prawie każdego zimnioka. to jest różnica.

poza tym tak szczerze mówiąc, gdybym miała troche twardsze serce to bym się pokusiła o hodowlę z. mięsną. bo tu niezależnie od jakosci, ruchu, eksterieru, pochodzenia mam pewną gotówkę za konkretnie wyrośniętą masę. w mikrohodowli (<10 klaczy) ciężko dorobić się czempiona, a łatwo uzyskać niewiele wartego źrebaka. a jeśli miałabym sprzedawać źrebięta średnie, to jest to nieopłacalne kompletnie, bo można znalezc zdrowego, porządnego odsada za 1500 zł. do tuptania w rekreacji się nada. za takiego średniego zimnioka cena mięsna jest już dużo wyższa.

sądzę, że hodowla średnia nie ma szans. szanse mają tylko hodowle koni wysokiej (jak na polskę) jakości i właśnie koniny. z tym, że hodowla koniny jest bardziej rentowna, bo ma wiecej stałych, a mniejsze ryzyko, że źrebię nie wyjdzie wybitne (bo tu wybitne być nie musi)
konikmorski, a skąd Ty masz informacje że liczba ogierów zimnokrwistych rośnie? 🤔 Raczej obserwując rejestr ogierów na stronie pzhk, to w ciągu ostatnich lat ich liczba sporo spadła.
Fundusz Promocji Mięsa Końskiego funkcjonuje już kilka lat. Podobnie jak 8 innych funduszy działa pod auspicjami ARR. To nie fundacja, to fundusz.

Ja z zimnokrwistymi końmi nie mam za wiele wspólnego, obserwuje jedynie ostatnie działania WZHK Radom. I mogę się wypowiadać wyłącznie pozytywnie. Nagrody na Czempionatach PKZ są znacznie większe niż dla koni szlachetnych. O tych wydarzeniach dużo się pisze, ta hodowla naprawdę tętni życiem i odnosi sukcesy (vide sprzedaż polskich ardenów do Francji), więc jkobus nie jestem pewna co masz na myśli mówiąc o źle zarządzanych pieniądzach ? Mógłbyś rozwinąć ?
Hodowla koni wierzchowych nie zaniknie. Jest to mało prawdopodobne. Mamy dużo Stadnin Koni z tradycjami, które w kryzysie mają mniejsze obroty. Jednak ich efekty są nadal na dobrym poziomie.


Przepraszam, że trochę off, ale jakie to stadniny z tradycjami jeszcze w Polsce funkcjonują? Poza Janowem i Michałowem? A przepraszam jeszcze Nowielice i Prudnik jakoś tam przędą dzięki innej działalności (bydło, zboża).... a poza tym?

Promocja polskiej koniny - super sprawa. Szczególnie, że pogłowie koni zimn, w Polsce spada zamiast rosnąć...
Racot, Rzeczna plus Starogard Gdański, Walewice,
Gaga- coś tam jeszcze się ostało, nawet wyniki na ZT, MPMK i zawodach ogólnopolskich mają, ale jest jak jest...
a hodowla koni na mięso- kwitnie, na każdym uboju, który widziałam oglądałam paszporty- sporo w typie zim, czystych zimn, ale sporo też matka nn, ojciec dotacyjny, kiepski małopolak, matka młp/wlkp/sp pokryta zimnokrwistym.
Żrebięta takie o... sztuk raz,niezbyt poprawme eksterierowo,ruchowo także sobie takie, ale nie to najważniejsze w tej branży...
Jedynie obserwuje jak okoliczni handlarze przestają skupować konie gorącokrwiste, a zapełniają obory zimnokrwistymi.
Karla, ale nasze SK niestety ledwie przędą finansowo... Gdyby nie inne rodzaje działalności padłyby jak nic 🙁
wiem, znam od środka dwie plus stado, które są utrzymywane przez najlepsze stada krów mlecznych w PL  🙁
kittajka - tutaj masz statystyki - legenda na samym dole. http://pzhk.pl/hodowla/statystyka-hodowlana/
jkobus nie jestem pewna co masz na myśli mówiąc o źle zarządzanych pieniądzach ? Mógłbyś rozwinąć ?


Finansowanie kwartalnika "Hodowca i Jeździec" trudno uznać za sensowny wydatek z punktu widzenia promocji koniny jako pożywienia. Gros pieniędzy z Funduszu przeznaczane jest na udział w różnych targach żywności - i to jest do pewnego stopnia zrozumiałe tyle tylko, że przy tak nikłych nakładach (bo to są symboliczne kwoty...) kompletnie mija się z celem. Przyzwyczajeń pokarmowych Polaków w ten sposób się nie zmieni - ani struktury naszego handlu końmi rzeźnymi, która jest archaiczna (dużo bardzo biednych i bardzo drobnych hodowców, uzyskujących niewielki procent tego, co płaci ostateczny odbiorca mięsa - większość zagarniają pośrednicy, przede wszystkim zagraniczni).

To, że imprezy hodowlane dla koni zimnokrwistych są pełne życia, w przeciwieństwie do rachitycznych imprez koni "gorących" (przecież oboje pamiętamy ten Mazowiecki Czempionat Źrebiąt, to było żenujące...) to akurat wynika z faktu, że tych pierwszych jest po prostu wielokrotnie więcej i że są z nich JAKIEŚ pieniądze. Żadna w tym zasługa Funduszu który zresztą, jeśli funduje nagrody na takich imprezach, to też bez sensu - bo czy to zwiększa popularność koniny jako mięsa..? No chyba nie..!

Ogólnie - robią to kompletni amatorzy i biurokraci bez najbledszego pojęcia o marketingu...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 października 2013 19:05
konikmorski, ale spójrz na liczbę ogierów wpisanych do księgi w tym roku. Ich liczba z roku na rok spada.
Ta liczba nie jest tak dramatyczna jak w przypadku koni rasy wlkp.

Jkobus - 16 tysięcy na reklamę w końskiej gazecie to nawet dobry zastrzyk gotówki. Jednak ja osobiście też inaczej bym wydała te pieniądze. Kupiłabym reklamę w lokalnych gazetach. Tak jak u mnie jest Kurier Szczeciński. W panoramie firm rocznie oferta kosztuje 300 zł, a ta dochodzi do różnych miejsc.... Można wydać stosunkowo mniejsze pieniądze za rozsądny rozgłos. Jednak obawiam się że teraz panuje kampania zachęcania rolników do hodowli koni zimnokrwistych. Stąd właśnie takie a nie inne kroki.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
15 października 2013 15:12
Rolników nie trzeba zachęcać, wystarczy zapłacić.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 października 2013 15:31
Nie jest tak drastyczna, ale naprawdę nie widzę porównania dla hodowli koni zimnokrwistych i gorącokrwistych.
Rolników nie trzeba zachęcać, wystarczy zapłacić.


Dokładnie! Nie ma sensu przekonywać przekonanych (ani takich, którzy się w żaden sposób przekonać nie dadzą...). Celem działania Funduszu powinna być zmiana przyzwyczajeń żywieniowych Polaków po to, aby jak najwięcej koniny było konsumowane na miejscu. Tylko w ten sposób można, stopniowo, zracjonalizować strukturę tego przemysłu i docelowo sprawić, by więcej pieniędzy trafiało do rolników.

Jak to zrobić mając raptem około 100 tysięcy na rok..? Ja bym wszystkie te pieniądze wydał na jeden program telewizyjny, w którym np. Robert Makłowicz ugotuje coś z polskiej koniny...

Tabu zakazujące spożywania tego mięsa to germański zabobon. Funkcjonuje wyłącznie w Niemczech i w krajach anglosaskich. Do Polski trafiło z Niemiec jakieś 30 - 40 lat temu. Jest to zatem bardzo świeża sprawa i jak najbardziej, "do odkręcenia" - starszym trzeba tylko przypomnieć, a młodszym pokazać możliwości...
edzia69   Kolorowe jest piękne!
15 października 2013 15:59
w 2012 podczas Wystawy Koni w Barzkowicach można było spróbować wyrobów z koniny. Nie hodujemy koni rzeźnych, ale rozumiem, że inni hodują. Nie rozumiem w czym lepszy jest koń od krowy. To żyje i to żyje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się