hucuły.

Alicja_8   Z pasja...z miłością...
18 października 2013 08:13
pampera masz racje 🙂 swoj wlasny maly swiatek 🙂 czasem wlasne zdanie ale chyba za to sa uwielbiane.
ma swój świat i plan na każda sytuacje. Moja lewa nadwyrężona ręka ledwo żyje przez Romka.
Czy tylko z moimi hucułami jest problem na lonży ? :O
Kinia16322, nie jesteś sama. Sekunda nieuwagi i koń już stoi. Nie ważne czy przed chwilką galopował czy kłusował 🙂 Nawet nie sekunda ,ułamek sekundy  😁 Oczywiście po jakimś czasie skupia się i jest ok ale cwaniak z niego nie z tej ziemi 🙂
ja pierwszy raz mam hucki w domu - do tej pory tylko parę razy jeździłam, ale laaaata temu. i powiem Wam, że byłam w szoku - chcę im zmienić stronę na round penie, przekładam bat do drugiej ręki, wręcz włażę im w drogę żeby zawrociły - ni hu hu!! staranowały mnie, bat i poszły dalej... zdecydowanie swój świat:P ale będzie na pewno łatwiej jak się je uda w końcu rozdzielić, bo dwa na raz są nie do ogarnięcia..
breva- tak, ze stadkiem hucułów trzeba uważać. Ja już też byłam staranowana, gdy konie były na wybiegu...

A co do lonżowania: Pelka chodziła wyśmienicie na lonży, Funkia - cwaniara, zatrzymywała się przodem gdy tylko się zdekoncentrowałam, a Witka- w miarę ok. Młody póki co na lonży chodził mało, nie kombinuje raczej.
dea   primum non nocere
18 października 2013 15:30
hahaha, to taranowanie brzmi baaaardzo znajomo, całe szczęście, że u nas to już przeszłość 😉 podobnie jak wyrywanie i odfruwanie, ale było nieciekawie... za to po przepracowaniu, ktokolwiek naszego hucka w akcji zobaczy, robi tak  😍 ale to wszystko zasługa mojej siostrzyczki, kawał dobrej roboty.

Hucuł to oczywiście jest koń. Tylko, że bardziej.
a to Kenia ma to samo, ze taranuje 😀
Romek chodzi w miare do pewnego momentu, az mu sie nie odechce, wtedy zaczyna sie akcja - przeciagania Pani i debowanie ile wlezie :O 
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
18 października 2013 17:18
Z Farunką też na lonży miałam przeboje, tyle że ona nie zatrzymywała się, tylko straszyła człowieka. To cudowne w obsłudze konisko, z którym można zrobić autentycznie wszystko, a na lonży zmieniała się nie do poznania, stawała się agresywna. Udało nam się z tym wygrać, później miałyśmy dłuższą przerwę w lonżowaniu i niestety po tej przerwie korba znowu wróciła. Może już nie w takim stopniu jak na początku, ale i tak trzeba być ciągle mocno skupionym. Ostatnio ją zaniedbałam, ale musimy znowu zacząć pracę, bo wiem, że lonża, to wciąż nasz problem.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
18 października 2013 18:04
Taaak... taranowanie, wystarczy że ktoś kilka razy pozwoli hucułom wracać z padoku tak jak one sobie to wymyślą i później można zostać rozpłaszczonym na ścianie "bo hucuł idzie" 🤬
czy ktoś ma  nowy nr. HiJ ?  i może  wstawić artykuły  o  hc. ?


edit : http://pzhk.pl/blog/2013/10/16/malopolski-piknik-z-koniem-fotorelacja/nggallery/page/1/
Kurczak, u Nas identycznie ! z Romkiem mozna zrobic doslownie wszystko, ale jak tylko przychodzi czas na lonze, to istny diabel, nie ten sam kon.  Powoli z tym walczymy 🙂 ahhh te huculy.. 🙂
Wczoraj moje konie poczuły troche energii 😀




Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
20 października 2013 16:40
A ja wsiadłam na Farunkę po miesiącu przerwy. Myślałam, że będzie szał, a było całkiem fajnie. Miły, jesienny spacerek. Mam nadzieję, że jutro pogoda będzie podobna, to będziemy się spacerować dalej 😉 Na ambitniejszą robotę na razie brak nam planu.

pampera, co ja bym dała, żeby mój kucyś tak galopował... Niestety ścięgna wysiadają i póki co trzeba go zmuszać, żeby chociaż stępem pochodził 🙁
Nasza Fruźka alergicznie na lonży reagowała na cmokanie, uszy po sobie i potrafiła przyatakować przodami a mnie to tak bawiło, że szybko się oduczyła, taka mała wściekła kulka z furią w oczach  😀iabeł: po lonżowaniu mięśnie twarzy mnie bolały od cmokania i śmiechu ale się odczuliła.

Czy ktoś ma na huculską głowę kantar eskadrona? Jak wypadają rozmiary i który wybrać dla hucuła? Teraz mamy coba, zapiętego w połowie regulacji.

Pozdrawiamy jesiennie!  😉

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 października 2013 14:55
Zelmutek, myślę, że COB będzie dobry. U nas pasował.
Ja mam cob i jest taki idealny ale full też by pasował aczkolwiek moje konisko ma wielki łeb :p znam też hucka z P2 więc różnie. 😉
Nasza ma ogłowia i kantary w rozmiarze pony.
Dzięki dziewczyny, zostaniemy przy cobie chyba :kwiatek: pozostało mi tylko wybrać odpowiedni kolor dla tego pana 🙂
Koleżanki huculanki 😉 Mam pytanie: jak to u Was wygląda? W jakim wieku zajeżdżane były Wasze Hucki? W jakim wieku jest bezpiecznie? Z różnych książek wynika, że można to robić bez szkody dla zdrowia konia, jeśli ma on minimum trzy lata. I że Hucek jest rasą późno dojrzewającą, więc nie ma się co spieszyć. Nie chodzi mi o odpowiedź w stylu "folbluty mają 3 lata i już chodzą na wyścigi a też żyją" lub też "u pana I. hucuły mają 2.5 roku a chodzą regularnie w rekreacji". Chcę wiedzieć, w przypadku, gdyby się kierować dobrem konia, od którego momentu wolno? Czy regularne gramolenie się na grzbiet (dodam, że bez siodła, bo to taki "natural", więc dziewczyna siedzi bezpośrednio tym nieszczęsnym kręgosłupie) koniowi, który ma ledwo nieco 2 lata i 7 miesięcy można już uznać za głupotę? Nawet, jeśli jest to tylko kilka kroków? To samo z resztą tyczy "przewieszania się" przez konia, żeby nauczyć go obciążenia, choć ja tu różnicy znacznej nie widzę - moim zdaniem czy się na koniu wisi czy się siedzi, waga danego człowieka jest przecież taka sama. Jak się zapatrujecie na to? Ja żyję w przekonaniu, że to się może odbić na kręgosłupie i nogach. A jak to z punktu widzenia Waszego doświadczenia wygląda?
Mój kantary nosi COB, ogłowia PONY 😉

Chainsy Ja się wypowiadać nie będę, bo doświadczenia żadnego nie mam  :kwiatek:
Nasza trafiła do nas w wieku 5 lat i po kilku dniach zaczęła dopiero uczyć się chodzić na lonży, po kilku lonżach zaczęłam wsiadać, po pięciu miesiącach w tym 1,5 przerwy (ochwat) porusza się w trzech chodach i co kilka jazd kroczek do przodu robimy. Jeśli masz wpływ na to nie ma co się spieszyć.  Kilka kroczków raczej nie zaszkodzi ale wiadomo jak to jest, za miesiąc to będzie już mało a skoro koń grzeczny to czemu nie pojeździć... Ja na hucułach się nie znam i niewiele o nich wiem a sama z ciekawością poczytam w jakim wieku najlepiej  🙂 Ps. Mojego sp mam od "półtoraroczniaka" a wsiadać zaczęłam jak miał 4 lata 10 miesięcy.
Ja książkowo od 3 roku życia, bo po co wcześniej? Niech koń też ma dzieciństwo 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 października 2013 19:16
Chainsy, minimum to skończone 3 lata, ale każdy koń rozwija się inaczej, więc może się okazać, że 3 lata to jednak za wcześnie i trzeba jeszcze poczekać. Co do wcześniejszego wsiadania choćby "na chwilę", to kompletnie tego nie rozumiem. Mój młody na 100% w tej chwili (czyli właśnie 2 lata 7 miesięcy) by mnie udźwignął i nie byłoby to dla niego żadnym problemem, ale nie wsiadam i nie wsiądę dopóki nie skończy tych swoich 3 lat. Do tego czasu można z koniem pracować na wiele innych sposobów nie wyrządzając mu w ten sposób krzywdy.

marysia550, dokładnie - po co? 🙂
filmik  z Rzeszotar


Relacja filmowa - Szczyrzyc 2013


więcej  ciekawych filmiów  hc. jest na http://huculy.manifo.com/ciekawe-huculskie-filmy
jeśli ktoś  ma ciekawe filmiki i chciałby je  udostępnić na stronie prosze pisać na  pw 🙂
Wróciłam z Rudawki, z kwalifikacji młodych ogierów. W tym roku stawka uboga: 14 szt. w całej Polsce (5 w Rudawce, 9 w Gładyszowie jutro). Uznano dzis 3:
1. Wiwat-W (Nefryt - Widawa-W po Ousor VIII-50) gn., ur. 26.03.2011, wym. 141-171-19, 78 pkt. bon.-ród Gorala
2. Literek-O (Giewont - Ligia po Lotnik), mysz., ur. 01-10-2010, wym. 140-178-19,25, 79 pkt. bon. - ród Gorala
3. Oscypek-O ( Ważniak-Omega-O po Rygor) gn., ur. 06-11-2010, wym. 141-175-19,25, 78 pkt.bon. - ród Hrobego
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 października 2013 15:56
Goral, Hroby... Ech... długo my jeszcze poczekamy na coś nowego 🙁
Kurczak - bierz naszego i wyskakuj za rok 🙂 Winnetou (Luzifer - Witka po Prislop IX-81) ród Prislopa 🙂

Prawda jest taka, że ogierów jest coraz mniej, chyba mało opłacalny biznes, a to co zostaje ogierem ( z którego rodu) to czysty przypadek 🙂 W tym roku 5 ogierów ukończyło próbę dzielności ( brało udział). Rok temu chyba 14. Trzy razy mniej 🙁
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 października 2013 17:31
Ja myślę, że to jednak kwestia tego, że odbudowa całej populacji hucułów po wojnie była możliwa dzięki zaledwie garstce koni i niestety później kiedy można już było sprowadzać nową krew, to nie robiło się tego na taką skalę jak powinno, a wykorzystywano własny materiał genetyczny.
W tej chwili hodowla przez wielkie "H" w zasadzie w tej rasie nie istnieje.

Marzę o tym, żeby ściągnąć kiedyś ogiera z Węgier, ale z pewnością jeszcze przez lata będą to tylko marzenia 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się