hucuły.

Dzięki za odpowiedź :kwiatek: Też się zastanawiam "po co?", tym bardziej, że po pierwsze dotyczy to pewnego konia fundacyjnego a po drugie nikt ponoć miał na niego nie siadać do osiągnięcia stosownego wieku (3 - 3.5 roku). Jeśli istnieje ryzyko, że może się to odbić na zdrowiu zwierzęcia w późniejszym wieku, to chyba w gestii właściciela (fundacji) jest robić tak, żeby koń był jak najdłużej zdrowy=oszczędności na weterynarzu. A spieszyć się chyba nie ma co, bo przecież Koń i tak na siebie nie zarobi, tam się jazd nie prowadzi... Cóż, dla mnie to jakiś kosmos, tym bardziej, że obawiam się, że wyjdzie tak, jak pisze AnetaW: pierw kilka kroczków, ale jak jest grzeczny to czemu nie więcej itd itd (a koń ma opinię bardzo inteligentnego). Być może jest to jakaś rozbuchana inwencja twórcza jakiejś kofającej konie wolontariuszki... Tak, pewnie z tej miłości się dzieciakowi na grzbiet pakuje... Nie wiem, dowiedziałam się o tym przypadkowo i będę chciała to wyjaśnić. Niestety sądzę, że mimo moich powiązań z tym koniem nie będę miała wpływu na to, co się z nim dzieje, nie mniej jednak po zapytaniu Was czuję się w pełni uprawniona do wyrażenia mojego niezadowolenia z zaistniałej sytuacji. Nie żeby zaraz halo na pół polski robić, no ale na taką rzecz zwrócić uwagę mi wolno, tak uważam.
dea   primum non nocere
23 października 2013 21:19
Nasz był zajeżdżony (jeszcze nie był wtedy nasz) poniżej trzeciego roku życia i niestety odbiło mu się to na pleckach. Ciągnie zadami trochę, ma "gulkę" na kręgosłupie lędźwiowym. Nie warto było, moim zdaniem. Niestety nie miałyśmy na to wpływu. U nas dostał później wolne. A był zajeżdżony w takim wieku, bo "wyglądał dorosło" - faktycznie na tle równieśników miał szeroką klatę i był foremny - cóż, jakie to ma znaczenie?
dea dzięki za kolejną opinię. Widzisz, wygląd i foremność to jedna sprawa (tamten też jest dość imponujący moim zdaniem), ale to, że kości rządzą się swoimi prawami i kręgosłup musi swoje odczekać, to drugie. Dla mnie tu w ogóle nie ma o czym dyskutować, ale sama już zwątpiłam w swoją wiedzę w tym momencie... więc chciałam zapytać innych.
To ja się pochwale, tak chodzi teraz chodzi moj hucek, biorac pod uwage, ze kilka lonz wczesniej dębowal na czlowieka ile wlezie i gdzies mial bata, to na ten widok ciesze sie bardzo 😀
Romek ma ponad 4 lata i dopiero teraz jest robiony pod siodlo.

Huculska Ostoja- dostałaś się na szkolenie, ja też , ale w drugim terminie 🙂
Spotkamy się u mnie na podwórku, na praktycznym szkoleniu z oceny pokroju. Super-wreszcie Was poznam🙂
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
25 października 2013 05:46
o nieeee, jakie szkolenie?  👀
Wiśnicz na zdjęciach wygląda zjawiskowo!
Ale widzę, że dla Wegi to litości nie mają...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 października 2013 06:33
Drodzy hucularze pytanie życia. Nie bardzo znam się na zaprzęgach więc (jej wstyd mi) czy hucek w pojedynkę bez problemu pociągnie bryczkę albo drewniany wóz drabiniasty? Bo mam na oku "prawie hucka" , stanowczo huckowego wzrostu i się trochę martwię, bo do zaprzęgu go potrzebuję głownie.
omnia- pociągnie. Ale bez szału będzie jeśli coś cięższego załadujesz.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 października 2013 08:39
Dzięki za informację 🙂. Drewna ani węgla wozić nie będę - wóz raczej na zasadzie przywiezienia trocin do stajni czy zwiezienia siana - łąka bluziutko więc może być po trochu. Ale niestety konik nie wypalił ma charakterek a mnie przez pięć dni nie ma w stajni więc byłby pod opieką rodziny i do jej uźytkowania, więc mógłby wejść na głowę. Szukam więc nadal hucka lub prawie hucka... 🙁
dea   primum non nocere
25 października 2013 09:25
No, hucki to miewają charaktery ciekawe 😉 IMHO to nie są bezobsługowe konie dla laików - echodzenie na głowę (również dosłownie) jest w pakiecie. Jak się przepracuje, to czyste złoto, ale potrafią zaleźć za skórę. Może lepiej jakiegoś pogrubianego "zwykłego" poszukać? Musi być hc?
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 października 2013 09:43
Nie musi 😉. Może być mieszanka - 14 lat miałam arabohuckę. Zależy mi na niewielkim wzroście właściwe 😉 (nie ma to jak sprecyzowane wymagania 😉. Wiem że hucki potrafią wejść na  głowę - gdyby był tylko dla mnie to luz. Jakoś byćmy się dogadali choć nie przepadam za końmi startującymi na lonźy z zębolami, ale rodzina z koniem styczność też będzie miała. Wolałabym żeby ich nie zniechęcił, a oni go nie znarowili bardziej. Osobiście wolę konie... Subtelniejsze charakterologicznie? (nawet za cenę wielkich oczu). Ale to ot. Niemniej gdyby ktoś znał subtelnego hucka 😉...
dea   primum non nocere
25 października 2013 09:55
To może poszukaj jakiejś krzyżówki z "wrażliwym" dolewem - może faktycznie ten arab by pomógł. Czysty hucek to subtelność może mieć wypracowaną, o wrodzoną raczej ciężko 😉

Nasz agresywny nie był, ale taran straszliwy, napieranie na nacisk, zero szacunku do człowieka początkowo, wyrywanie się i ucieczki. Teraz jest uroczym, energicznym stworem, uwielbia swojego człowieka i na wolności robi to, czego obwiązany sznurkami nie chciał robić - ale to wymagało duuużo pracy. W międzyczasie nawet o kolec zahaczyłyśmy  😵 a i teraz jest to raczej koń jednego człowieka - inni ludzie tylko podstawową obsługę robią, żadnych większych wymagań. Bo najgorsze było, że jak mu się raz coś udało (wyrywanie, taran), to się błyskawicznie tego uczył. Potem panikował (bo szef się nie sprawdził - nie postawił granicy!) i oduczanie tego trwało wielokrotnie dłużej niż nauczenie.

Drugi z naszych mikrusów to arabowalijka - wymiar wzrostowy podobny, budowy (niestety - dla Twoich zastosowań) dużo lżejszej, ale charakter ma zupełnie inny. Jest delikatna, zero napierania na nacisk. Tyle, że nie można jej za mocno cisnąć, bo się zniechęca i przestaje chętnie współpracować, potrzebuje delikatności - ale nie robi takich problemów jak huckokulka robiła 🙂
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 października 2013 10:05
Może ten arab faktycznie dużo zmiany w charakterze dał. Poszukam mieszanki może faktycznie, bo obawiam się właśnie tego co piszesz- rodzinka gdzieś konisiowi odpuści a koniś im na głowę wlezie :/.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 października 2013 10:54
Chyba, że znajdziesz konia dorosłego i już ułożonego 🙂
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 października 2013 11:05
Arabohucuły też potrafia mieć niezły charakterek, ogień araba i upór hucułka czasami mogą dać ciekawe efekty 😀iabeł:
Misskiedis słusznie prawi. Ja bym szerokim łukiem omijała mieszankę hucuła z arabem. I jedno i drugie nie do końca normalne 😁 Ale ja nie trafiłam jeszcze na bezpiecznego i dobrego (a może po prostu na dobrze ułożonego?) mieszańca z arabem, niezależnie od tego, kto  był drugim rodzicem, i wszystko co ma jakieś pokrewieństwo z arabem mijam szerokim łukiem 😉
omnia- Witek taki jest. I nawet już umie w zaprzęgu chodzić. Ale póki co nie na sprzedaż. A Ty już kupujesz?
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 października 2013 15:32
Kurczak - no własnie na "cóś" takiego liczę, bo po prostu nie mam możliwości i czasu "bawić się" w układanie - takie życie... Mnie mieszanka z arabem bardzo się podobała: miała temperament arabka, fakt - arabskie wielkie oczy, ale to był jedyny minus. Poza tym była bardzo przywiązana do człowieka, bardzo fajna w obejściu (choć i ząbki i kopytko potrafiła pokazać), doskonale przyswajała pasze 😉), nie była uparta. Choć może to po prostu był taki "mój koń" i nawet wady wydawały mi sie zaletami. Teraz pewnie szukam podświadomie podobnego stworzenia i dlatego mi trudniej. Na huckach  trochę jeździłam zanim kupiłam Ambę, jeździłam tez na arabach i zestawienie tych dwóch ras bardzo mi się podobało 🙂😉. Może też musze zmienic nastawienie do hucka - z jednej strony widzę tu hucuły skaczące, chodzace zawody. Z drugiej wiem, że są to konie bardzo fajne w terenie - odważne, idące po prostu, bez wymyślania - a tu biegaj na lonzy, a tu cavaletti, a tu tu to a tu śmo. Musze jednak poszukać hucka czy półhucka już zrobionego albo z łatwiejszym charakterkiem, choć wiem, ze łatwe to nie będzie 😉). Chainsy - co do bezpieczeństwa mieszanek z arabem - z tych co znałam zawsze "problem" szedł raczej w stronę "elektrycznosci" konia niż w strone upartości czy włażenia na głowę 😉. ale fakt, kiedy jeździłam na tej swojej - mimo, ze grzeczna i ułożona - to czesto słyszałam - o pólarabka, to wariatka jest. Ptaszków sie boi.
Tylko mnie "elektrycznosć" arabów nie przeszkadza.  ale to o arabch nie huckach, wiec sie zamykam.
marysia550 - nie już. Mam czas do wiosny 🙂. tylko wolę się zacząć rozglądać. no ale jakby był Wituś na sprzedaż, to zawsze mogę przestać szukać 😉).
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 października 2013 15:39
omnia, w tej chwili można naprawdę tanio kupić fajne hucuły. Na pewno coś znajdziesz, a jeśli nie koniecznie szukasz młokosa, to tym bardziej nie powinnaś mieć problemu.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 października 2013 15:45
Kurczak mam nadzieję, że na cos w końcu trafię 😉. Czas mam do wiosny - a spieszyć to sie nalezy tylko przy łapaniu much 😉). Na razie "wybrzydzam" i szukam czegoś z łódzkiego albo świętokrzyskiego. Potem - w razie niepowodzenia - rozszerzę promień.
dea   primum non nocere
25 października 2013 15:55
Chainsy - to zupełnie inny koń niż hucuł, ale oba są fantastyczne na swój sposób. Mojego arab-crossa bym nie oddała za żadne skarby  😍 - baaaardzo udana mieszanka. Tylko że ja lubię araby, jakoś je czuję 🙂 Hucuła już też nie chcemy oddać 😉 ale było ciężko.

omnia - fakt, starszy i ułozony to może być jakiś pomysł. Tylko żeby był poprawnie ułożony - bo jak będzie miał wdrukowane jakieś nieciekawe wzorce, to już surówka lepsza  😀iabeł: Oduczanie hucuła to jest masakra...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 października 2013 16:13
A ja dzisiaj namówiłam Ł., żeby wziął Farunkę na lonżę. Wziął. Kobyła tylko biegała w kółko, za nic nie dając się namówić na choćby kilka kroków stępa. Przejęłam lonżę i koń momentalnie się uspokoił. Trochę postępowałyśmy, później był kłus i przeszłyśmy do galopu. Puchłam sobie z dumy jak to konik mnie pokornie słucha, aż konik zobaczył otwartą bramkę i wyleciał dzikim galopem do koni. Oczywiście lonży nie utrzymałam, a Ł. tarzał się ze śmiechu. Tak się właśnie skończyło moje puchnięcie...
To tak przy okazji wcześniejszych rozmów o lonżowaniu 😉 Swoją drogą, to nie wiem co jej odbiło. NIGDY takiego numeru nie zrobiła.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 października 2013 16:22
no hucuł jest nie? 😉.
Kurczak bo wszelkie "puchnięcia" wcześniej czy później tak się kończą... pssssss  😁
Mnie właśnie ta elektryczność arabska wybitnie nie odpowiada. Wolę uparte hucki (hucuł maj lov!) niż elektryczne araby. Ale nie wyobrażam sobie konia tak emmmm...posiadającego własne zdanie jak hucuł, pomieszanego z taką petardą jak arab. Aczkolwiek dalej zaznaczam, może miałam pecha do arabów😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 października 2013 17:52
Właśnie 🙁 No nic, trzeba wrócić na ziemię. Niedługo końska kolacja, to się odwdzięczę, będzie stała z garstką siana do rana 😉

Swoją drogą, to obecność Ł. naprawdę działa na nią pobudzająco. Kiedy jedziemy razem w teren i on podniesie głos lub doda łydkę (!) Grubej, to mi Farunka spod tyłka ucieka. Nie wspomnę już o tym co się dzieje kiedy trzyma bat w jej obecności. Nie wiem dlaczego, nigdy nie zrobił jej żadnej krzywdy, a od lat nawet na nią nie wsiada (wyjątkiem były dwie ścieżki w tym roku, do których i tak to ja ją przygotowywałam, on tylko wsiadł na sam start).
Nie histeryzuje kiedy go widzi, często się witają, wszystko jest ok, ale wystarczą gwałtowniejsze ruchy z jego strony o koń w panikę wpada.

Znałam dwie mieszanki arabów z hucułami. Oba konie były cudowne, a z ras odziedziczyły same najlepsze cechy, ale oczywiście każdy koń jest inny.
Huculska Ostoja- dostałaś się na szkolenie, ja też , ale w drugim terminie 🙂

ciesze  się bardzo , że ze  znajomymi z Mazur załapalismy się na szkolenie
szkoda , że marysia550 jestes na 2 ture , tak to bysmy w końcu  sie poznali 😉

[quote author=@g@ link=topic=341.msg1907127#msg1907127 date=1382639717]
Spotkamy się u mnie na podwórku, na praktycznym szkoleniu z oceny pokroju. Super-wreszcie Was poznam🙂
[/quote]
juz nie mogę  się doczekac 🙂

o nieeee, jakie szkolenie?  👀

hhe trzeba odwiedzać cześciej  hc. wątek 😉
Szkolenie: „Podstawowe cele i zasady prowadzenia hodowli koni rasy huculskiej”
http://pzhk.pl/blog/2013/10/10/szkolenie-podstawowe-cele-i-zasady-prowadzenia-hodowli-koni-rasy-huculskiej/

cieszę się , że załapałam się na szkolenie 🙂 🏇
możecie liczyć na obszerną foto relację  ode mnie 🙂
Alicja_8   Z pasja...z miłością...
26 października 2013 19:59
Hej kochani 🙂 a ja pisze po dość długiej nieobecności z wieściami od Magnasia i Sophi.
Zakończyłam już weselne emocje i mieszkam sobie fajnie na wsi. Tak jak pisałam o ucieczkach mojego konia tak teraz moge się pochwalić sukcesem w kontaktach Magnat - krowy.  Bardzo dużo osiągnęłam dzięki Sophi (kucynce) kupionej z ogłoszenia na volcie. To bardzo wdzięczna klaczka i bardzo grzeczna.
Zaczęliśmy więc od zrobienia na podwórku niedużego ogrodzonego placu do pasienia się tuż przy płocie z widokiem na krowy sąsiada. Narazie kucke palujemy bo wtedy Magnat trzyma się blisko niej. Niestety jest poszkodowana. Krowy sąsiada przechodziły coraz bliżej naszego podwórka. Magnat chrochał, biegał skakał jak głupi ale z ogordzenia nie uciekł. Później nasze krowy poszły na łąkę która jest na przeciwko podwórka. Magnat szalał szalał...kopał w powietrze, chrochał aż wkońcu mu przeszło. Kolejnym etapem było wyprowadzenie na ogrodzone solidnie pastwisko z którego nam uciekł. Zoskę upalowaliśmy coby mieć jakieś zabezpieczenie bo muszę niskie linki jeszcze puścić. Magnat poszlał, pobiegał ale trzymał się w wyznaczonym terenie. Byłam z niego dumna. Nie uciekł.
Dziś kolejne zadanie go czekało bo sąsiad przegnał krowy obok Magnata pastwiska. Ten zadowolony pasł się blisko krów. Obserwował wszystko dookoła. I ku jego zdziwieniu zawitały do niego tuż przez droge 3 konie sąsiada. Patrzyły na siebie przez  drogę grzecznie. Miałam obawy ale poszło całkiem fajnie.
Nasze krowy sprowadziliśmy do obory a ten wariat rżał za nimi jak za końmi. Sąsiad jak zabrał swoje krowy to też poszlał i bałam się ze pójdzie tam przez linki ale wkońcu się opanował. Myślę że teraz powinno być już coraz lepiej. Niestety Sophia jest trochę stratna bo palowana ale musi być punktem zaczepienia bo jak by ona poszła to i tamten by zwariował. A tak trochę patrzy jednak na tą swoją zośkę.
Zdjęcia jakieś pewnie wrzucę jak zgram z telefonu.
Magnaś pozdrawia.
Kobiety co Wy z tych hucułów jakieś potwory robicie  😜. Najgrzeczniejsze stworzenia na świecie! Fakt najlepiej sobie wychować. Jak się Róźka urodziła to normalnie nawet z nerwów płakałam takie to było ADHD teraz ma dziewczyna skończone 3 miesiące i anioł jest i to od dawna. Kupiec mi się na nią znalazł już jak miałą 1,5 miesiąca i się cieszył że za psi pieniądz ma konia poukłądanego. Koleżanka ma fiordkę i mieszankę oo/kf i po terenie na hc moim i pensjonariusza absolutnie się w hucułąch zakochała. Toż tu się nie da złego słowa powiedzieć o tych koniach. Wychowanie tylko jest ważne, a ze ludzie wychowywać źrebaków nie umieją to inna kwestia. Nie raz i nie dwa nasłuchałąm się opowieści o morderczych źrebolach i zdziwienie że u mnie spierniczać przed źrebakami nie trzeba.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się