Gnicie strzałek, zapalenia ropne strzałek

dea   primum non nocere
20 października 2013 11:34
Gillian - tak, to ten armex. Trociny faktycznie pomagają utrzymać suchość w boksie. A jeśli w nowej stajni jesteście od tygodnia, to mógł się dołożyć stres przeprowadzkowy i osłabienie odporności - może nie będzie długoterminowo tak źle...

_Gaga - bardzo ciekawy pomysł. Ja składniki tego preparatu ładuję koniom dopaszczowo (chelaty miedzi i cynku). Ciekawe czy zewnętrznie będą tak samo dobrze działać.
Mój kowal twierdzi, że wyciągnął tym konia z rzekomego raka... Ja stosuję kilka dni, ciężko stwierdzić, czy działa
Dramatu nie było, gorzej nie jest ;-)
Gaga zdaj relacje za jakieś 2-3 tygodnie jak efekty stosowania tego preparatu. Słyszałam o nim ostatnio od weterynarza i właśnie myślałam czy nie wypróbować - ale u mnie w stajni akurat strzałki dobre, a nie chcę mówić komuś z klientów żeby kupił coś co nie wiem czy działa, szczególnie że cena nie mała.
wczorajsze strzałki umyte i zapsikane dziś wyglądały trochę lepiej, miałam tylko stary tępy nóż więc nie wycięłam całej zgnilizny, poza tym idzie mi rowek przez piętki :/ dziś umyłam i nakałapućkałam Clotrimazolu. I posprzątałam boks 🙂
Ja mam takie pytanie.
Koń, o którego chodzi ma kopyta do zrobienia. Ostatnio robione miał gdzieś pod koniec wakacji. Facet coś tam poskrobał a strzałki prawie nie ruszył  👿 I gdzieś tak tydzień temu zobaczyłam, że z połowy strzałki jakby rozwarstwiła sie tkanka. Pod spodem było fajnie równiutko twardo, a ten 'martwy' kawałek wisiał na włosku, więc go oderwałam. Ale po drugiej stronie strzałka jest tak jak była. Nic nic odpada. I teraz zauważyłam, że w reszcie kopyt też tak sie robi. Strzałki są miękkie, tak sie własnie rozwarstwiają. A pod tą 'odpadającą skorupą' jest ładna zdrowa tkanka.
Głębokość rowków strzałkowych jest ok, poza jedną tylną nogą. Tam jest zbyt głęboki. Rowki są w stanie złym,są postrzępione. Ale żadnej mazi tam, ani w bruzdach bocznych nie widzę. Konia to nie boli. Stukam, pukam a ten nic. Tylko zadnie ma bardzo wrażliwe, ale to ona tak zawsze ma. Stanie na kamyk i już płacze ;P A poskreślam, że stan wszystkich kopyt jest podobny.
  I tak sie zastawaniem, czy te odpadanie tkanki jest spowodowane przerośniętymi kopytami, czy to gnicie strzałki 🤔 Nie miałam nigdy do czynienia z gniciem, więc nie umiem dokładnie tego rozpoznać. Pomyślałam sobie, że może niech przyjedzie weterynarz i oceni a potem dopiero kowala. Czy to dobry pomysł? Proszę o Wasze rady.
  PS: Zdjęcie niewyraźne, koń szarpną nogą i wyszło rozmazane. Innego niestety nie posiadam ;/
asior   -nothing but eventing-
24 października 2013 20:06
Na zgniłe (a w zasadzie nawet na stan przedrakowy raka rzekomego kopyta) polecam specjalny żel stosowany przy zanokcicy u przeżuwaczy. 4 dni smarowania plus opatrunek na 24h na dobę i strzałka wyglądała o niebo lepiej. Jutro mogę wkleić zdjęcie preparatu, w necie go nie znalazłam, dostałam od kowala 🙂
asior, wklej koniecznie.
dea   primum non nocere
25 października 2013 10:05
ola110395 - nie wściekaj się na kowala, że strzałki nie ruszył. Bardzo dobrze zrobił. To, co obserwujesz, to jest naturalne złuszczanie. Nie wymaga żadnego leczenia. Zapewnij koniowi choć trochę czasu w suchym środowisku i ruch - i będzie wszystko OK, te farfocle same powinny odpaść. Kopyto ze zdjęcia nie wygląda też na mocno przerośnięte. Wołanie weta nie ma sensu. Jedyne co jest niepokojące, to wrażliwość zadnich kopyt - nie powinno tak być. Czy jest gorzej bezpośrednio po struganiu, czy przed następnym? Czy nie widzisz różnicy? postaraj się zaobserwować i powiedz o tym kowalowi, jeśli jeszcze nie mówiłaś.
Hej,
czy ktoś stosował na strzałki pastę siarczanową firmy Black Horse? Pomogła czy nie dała żadnych efektów?
[img]http://www.sklep-skoczek.pl/media/products/3cc4cedab2cae0aa05ce9ba8dd45955e/images/thumbnail/large_BH006.jpg?lm=1374701249[/img]

A ja używam i bardzo sobie chwalę. Właśnie przez to, że ciężko wyłazi z tubki jest bardzo gęsta, wciskam paluchem we wszelkie rowki, wgłębienia i jadę po całej strzałce. W jednym kopycie mieliśmy jesień średniowiecza, po trzech dniach używania dwa razy dziennie strzałka nie smrodzi i wraca do stanu prawidłowego.
Uff, dobra wiadomość.  Moim zdaniem powinien zrobić coś ze strzałkami, bo każda jest nierówna, postrzępiona ;/ A rowki to już masakra. I w dodatku uniemożliwia to zwykłe wyczyszczenie kopyta.
Co do wrażliwości, to wyolbrzymiłam z tym kamykiem ;P Na trzeci dzień ostatnim rozczyszczaniu przeszłam cztery razy w poprzek kamienistej ścieżki i już zakulała, więc muszę i teraz omijać takie drogi. No ma je wrażliwe, owszem. 'Kowal' mówił, że tego już się nie odwróci bo zapewne coś sobie w przeszłości właśnie z tym kopytem zrobiła, i teraz takie skutki. 
Wstawię jeszcze jedno zdjęcie, te, w którym na moje rowek jest zbyt głęboki. I bruzdy boczne są jakby 'przykryte', co przeszkadza w czyszczeniu.
Ale nawet jeśli to nie jest gnicie, to kowala i tak trzeba wezwać, prawda? Odciąłby tą złuszczoną tkankę? I może te bruzdy i rowki by jakoś 'otworzył', tylko nie wiem czy kopyto wystarczająco odrosło żeby to wycinać...
Ale w każdym razie nie ośmieszę się, jeśli przyjedzie kowal? Bo kurcze głupio mi będzie, jak ja go ściągnę, a on powie, że nie ma co tu robić ;/
(tak to jest, jak sie nie ma doświadczenia...  :icon_redface🙂
asior   -nothing but eventing-
25 października 2013 14:00
Oto zdjęcia preparatu 🙂 Przy beznadziejnych przypadkach najlepiej na wcześniej umytą i wysuszoną strzałkę nanieść niewielka ilość żelu, zostawić do wyschnięcia - powstanie niebieska "skorupka". Nałożyć na całą podeszwę kopyta gazę, watę i owinąć bandażem elastycznym (fajnie sprawdza się też vetrap). Na koniec przykleić na całą podeszwę taśmę (tą srebrną), żeby opatrunek nie przesiąkł moczem itd.
dea   primum non nocere
25 października 2013 22:37
ola110395 - kopyto jest do roboty, tylko nie jest dramatycznie przerośnięte.

Jeśli jest wrażliwa po struganiu, to coś jest na rzeczy raczej - to nie jest kwestia tego, że coś kiedyś było z tą nogą. Z tego powodu może zabierać nogę od czyszczenia "odruchowo" albo z przyzwyczajenia chodzić poboczem - ale nawet to się odwraca i koń "zapomina" jak dłuższy czas ma komfort.

Dlaczego dobrze jest nie ciąć strzałki - bo jak tniesz, to odsłaniasz żywą, zdrową tkankę. Jeśli miejsca cięcia nie zabezpieczysz jakoś i koń pójdzie np. w błoto na padoku wymieszane z gnojem, bakterie, amoniak - to zaraz w to cięcie wchodzi infekcja. Jeżeli, z drugiej strony, strzałka jest niecięta, a koń sporo chodzi, to ją sobie upakuje w coś bardzo gęstego i trudno przenikalnego dla mikrobów. Niecięta strzałka jest po prostu zdrowsza często. Oczywiście jak już jakiś farfocel wisi mocno, to można go obciąć. Jesli właściciel konia zobowiązuje się dbać o czystośc i suchość przez powiedzmy tydzień po struganiu co najmniej, to też można podciąć, jak właściciel zobowiązuje się chorą strzałkę leczyć - to można podciąć. Z drugiej strony, jeśli np. właściciel wyjeżdża i nie będzie mógł sprawy dopilnować albo wiadomo, że koń będzie w danym momencie stał raczej niż chodził i w mokrym raczej niż w suchym - to ja osobiście go strzałki nie pozbawiam. Lepsze efekty daje zostawienie nawet tych frędzli. Kluczem dla strzałki jest ruch.

Poza tym, jeśli strzaka odpada takim płatkiem, to czasem to co jest pod spodem - mimo że wygląda na zdrowe - nie jest jeszcze "dojrzałe" - materiału jest za mało, nie jest dość upakowany, żeby koniowi było wygodnie obciążyć strzałkę. Jeśli pozbawimy go naturalnego "plasterka" ze starej strzałki, będzie miał mniejszy komfort, może macać własnie albo skracać wykrok. Sugerowalam, że niecięcie nie jest złym pomysłem, bo mówisz, że nie wyglada jakby się coś paprało. Gdyby wchodziła w strzałkę drążąca infekcja, była czarna, cuchnąca maź - to pewnie mogłoby dobrze zrobić otwarcie tego.

Chciałam tylko przekazać, że to nie jest taka czarno-biała sprawa 🙂 jest naprawdę wiele czynników.

To, co mi się w tym kopycie nie podoba, to że wygląda na mocno rozczłapane. To co mowisz, czyli że ciężko wyczyścić - strzałka jest szersza od góry niż u nasady, pewnie też płytkie rowki przystrzałkowe (płytsze niż w przednich kopytach?), wykładające się sciany wsporowe - na 100% nie powiem z tego ujęcia tylko, ale pewnie kopytu dobrze by zrobiło, jakby się trochę "zebrało do kupy". Czasem to łatwiej zrobić, czasem to wręcz niemożliwe. Wszystko zależy od przypadku i od powodu takiej sytuacji. Czasem są to siły mechaniczne, czasem problemy żywieniowe (najczęściej braki minerałów). W takim rozczłapanym kopycie podeszwa też bywa cieńsza - może to być powód marudzenia na kamyczkach.
dea- wielkie dzięki za rady 😉 Rowki przystrzałkowe owszem, są płytsze niż w przednich kopytach.
A co do infekcji. Koń stoi w dużym boksie. Ścielone ma prawidłowo, ale że kurcze że to taki żuczek gnojarek to po godzinie już ma mokro. Obraca sie tylko od żłoba do siana  ;D Na padoku jest średnio 6-7h dziennie. Ogrodzenie wielkie, że błoto tylko przy bramce. I jak na lodowniku czasem jest błoto, to chodzi tak ze 2 razy w tyg. I tak sie zastanawiam, czy takie środowisko jest właśnie bezpieczne dla konia świeżo po werkowaniu. Jak mówisz, że łatwo wtedy o infekcje, to  jak temu zapobiec? Myć codziennie kopyta wodą z mydłem? Jakieś preparaty?
  Jeśli zrozumiałam o co chodzi z tym wykładaniem sie ścian wsporowych, to w przodach też tak jest. Patrząc na podeszwę, wyraźnie widać, że kopyto tak jakby 'zchodzi' do wewnątrz.
Może jak wezmę jakiegoś porządnego kowala, to może to zauważy i bedzie starał sie poprawić jej  te kopyta...  🤔
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć jak rozpoznać gnijące strzałki, czego pilnować żeby niczego nie przegapić i kiedy zaprzestać leczenia?  :kwiatek:
Wiem, że cały wątek jest temu poświęcony, ale jestem totalnie zielona w temacie  😡
I czy faktycznie najlepiej sprawdza Wam się siarczan, wazelinka i dziegieć? Kopyta robicie codziennie tuż przed wstawieniem konia do boksu?
Może ktoś mógłby mi wytłumaczyć jak proces gnicia wygląda ze strony biologicznej?  :kwiatek:
asior to preparat z dokładnie takim samy składem, jak ten który mi polecił kowal (pewnikiem ten sam)... z tym, że mój środek jest dla koni, czyli droższy ;-)
asior   -nothing but eventing-
27 października 2013 14:37
_Gaga, racja, pewnie ten sam, ale ten żel rzeczywiście jest super 🙂 jak kupiłaś jeszcze droższy, to współczuję, bo ten kosztował 130 zł 😉
Nie, no mój też kosztował 130 zł
Ale Twój znalazłam sporo taniej... nie ile, po co Cię wkurzać ;-)
ale fakt faktem - działa 🙂
Dla mnie praktyczniejsze jest w sprayu - psikaczu - ta sama firma, cena niższa 😉

http://sklep.domino-rokicki.pl/Zootechnika-i-Weterynaria/Artykuly-dla-bydla/Zdrowie-i-pielegnacja/Biegunki/Blue-spray.html
asior   -nothing but eventing-
27 października 2013 20:15
Moze i praktyczniejsze, ale niektore konie boja sie spray`ow 😉
Dokładnie, poza tym ten żel bardzo wydajny jest
😂 Ale dlaczego jest w kategorii "biegunki" to nie wiem
mimo to nieźle się uśmiałam  🤣
czy powinnam zaczac sie martwic, kiedy rowek nam sie poglebil w ostatnim czasie? jest raczej suchy, nic nie śmierdzi, ani sie nie babrze, jednak coraz wiecej tego szpikulca od kopystki moge tam wlozyc. a moze to po prostu kwestia tego, ze kopyta byly robione blisko miesiac temu?

przepraszam za brak polskich znakow. pisze z telefonu.
_Gaga Ty nic nie rozumiesz. Preparat jest w kategorii biegunki, ale w znaczeniu "biegunki" od biegania a nie w znaczeniu ... no wiesz.
Popsikasz racice preparatem i krówka lepiej biega czyli ma lepsze przebieżki tudzież właśnie biegunki. Ot cała tajemnica.  😅
dea   primum non nocere
28 października 2013 20:26
I tak sie zastanawiam, czy takie środowisko jest właśnie bezpieczne dla konia świeżo po werkowaniu. Jak mówisz, że łatwo wtedy o infekcje, to  jak temu zapobiec? Myć codziennie kopyta wodą z mydłem? Jakieś preparaty?

Mój ulubiony środek to armex, pisałam o nim nieraz. Robi się z tego roztwór, w którym mozna kopyto wymoczyć albo można nasączyć nim watkę i wpakować do podejrzanej szczeliny. Nadaje się do podleczania strzałek, ale również do zabezpieczenia po podcięciu. Jest skuteczny i ekonomiczny (kupuje się za ok. 50zl z wysyłką kurierem litr stabilizowanego roztworu, robi się z tego w razie potrzeby po trochu 50 litrów mieszaniny aktywnej - to naprawdę sporo).

  Jeśli zrozumiałam o co chodzi z tym wykładaniem sie ścian wsporowych, to w przodach też tak jest. Patrząc na podeszwę, wyraźnie widać, że kopyto tak jakby 'zchodzi' do wewnątrz.
Może jak wezmę jakiegoś porządnego kowala, to może to zauważy i bedzie starał sie poprawić jej  te kopyta...  🤔

Nie wiem czy dobrze zrozumiałaś 🙂 po tym opisie nie potrafię tego ocenić 😉 Na pewno przede wszystkim polecam dokształcenie się z anatomii i funkcji kopyta, bo wtedy będziesz w stanie ocenić czy kowal robi dobrą robotę. No i kopyta to nie tylko robota kowala, ale też właściciela i opiekuna konia na co dzień (żywienie, padokowanie, trening - to podstawa, czystość i leczenie jesli coś się przyplącze). Jeśli interesują Cię kopytno-edukacyjne tematy, to zapraszam albo na priv albo do wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt, mogę polecić lekturę.

Gniadata - objaw zdrowia to nie jest, co najmniej obserwować trzeba. Jeśli zbliża się głębokością do linii włosów, to lecz, nie czekaj.

CookieMonster - gratuluje, naprawdę rzadko zdarzają sie posty, na które nawet mnie nie chce się odpowiadać  🤣 Miłego czytania 😉
potrzebuje szybkiej opinii na temat tego sprayu.
Ktoś używał?
http://konik.com.pl/cabi-spray-over-horse

z góry dziękuję :kwiatek:
Czy stosowałyście może na strzałki spray CTC?  :kwiatek:
edit: W wyszukiwarce mi nie wyskoczyło, że już ktoś o tym wspomniał  😡 Ale gdyby ktoś chciał się podzielić świeższymi informacjami, to byłabym wdzięczna.
Do krótkiego i nieczęstego stosowania bardzo dobry. Gdy dopiero startuje (ale wyraźna) zgnilizna, albo gdy trzeba szybko ogarnąć jakiś koszmar, żeby w ogóle mieć od czegoś zacząć.
Dobra wiadomość jest taka, że nawet konie mające "ale" do sprayów, szybciutko akceptują (np. po jednej nodze) CTC na strzałki  - mus szybko sprawiać wyraźną ulgę.
Zła, że nadużywany - cóż, jest antybiotykiem, może szybko wywołać oporność mikrobów na leczenie, lub/i stworzyć "super" warunki do rozwoju grzybków.
No i koniecznie na czyste/umyte kopyto! Bo inaczej zmniejszamy istotnie szanse leczenia na rzecz skutków niepożądanych. Podkreślam tę oczywistość, bo CTC jest tak wygodny, że aż korci, żeby "po prostu psiknąć". Jako programowy leń 🙂 kiedyś spróbowałam, i - nie. Wyraźna różnica w skuteczności i szybkości działania.
edit: o CTC i strzałkach jest dużo na forum, powtórzyłam info, bo zapewne wyszukiwarka wyrzuca "za krótkie słowo" itp.
Time - ten produkt z Twojego linku to to samo co blue glue o którym jest mowa wcześniej - tej samej firmy, tyle, że standardowo wersja dla koni jest stosownie droższa 😉. Dla mnie spray jest wygodniejszy i szybszy w użyciu niż żel co przy kilkunastu koniach ma znaczenie.
halo dzięki bardzo :kwiatek:
zielona_stajnia - a jak ze skutecznością już na mocniej podgniłe strzałki? Działa?
do używania już na zgniłe czy raczej zapobiegawczo?
Oczywiście szukałam info czy opłaca sie to kupić ale nigdzie nie znalazłam nic o tym produkcie, więc chyba też CTC zakupię
Na mocno zgniłe nie stosowałam - żel dziewczyny zachwalają, a mi się takie strzałki od dawna nie zdarzyły (tzn. naszym koniom 😉)
Na sytuację awaryjną (rok temu przyszedł na stajnię koń ze strzałkową masakrą) stosowałam Fatroximin (wg mnie skuteczniejszy niż CTC):
http://www.citovet.pl/pl4/index.php?p=productsMore&iProduct=224&sName=fatroximin-topic-spray
na wyczyszczone przepłukane nadmanganianem i wysuszone kopyto, po kilku dniach widać było różnicę, po tygodniu - 10-ciu dniach można było użyć "domowych" środków - nie lubię nadużywać antybiotyków.
Jeśli po kilku dniach wiać małą poprawę lub wcale to dodatkowo maść/spray na grzyba.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się