stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

.
Sprawa jest taka opiekuje sie koniem od kilku miesięcy... Wspaniale chodzil pod jezdzcem na oklep. Idealnie wyczulilam go na lydki juz na poczatku jazdy od razu sie rozluznial jazda na nim byla cudowna! niestety nie jezdzilam w siodle gdyz nie mialam takich mozliwosci, takze kon nie mial stycznosci z siodlem przez 4/5 miesiecy. Niestety pewna osoba bez mojej wiedzy osiodlala go i jezdzila i po tym zaczal sie problem...
Teraz kiedy na niego wsiadam pojawia sie seria barankow, lekkie deby, cofanie sie i proby kladzenia. W terenie ku zdziwieniu chodzi idealnie, ale na ujezdzalni zawsze ten sam problem. Ostatnio po dlugiej pracy udalo mi sie zaklusowac oraz zagalopowac z tym ze jego chody na ujezdzalni sa wrecz masakryczne. Zero rozluznienia, caly czas sztywny ehh a klus jest prawie niewyczuwalny ehh
Pod czas pracy z ziemi nie ma problemow, ladnie chodzi na lonzy, ale pod jezdzcem to juz calkiem inna bajka smutek

Tu postawie moje pytanie, jak mam z nim pracowac, co zrobic, aby bylo tak jak kiedys?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 listopada 2013 20:06
krolina.myga- Może tamta osoba wyszarpała konia, miała niestabilny dosiad i koń po jeździe był obolały? To mogło spowodować, że koń się broni. Jeśli wcześniej nie chodził w ogóle pod siodłem, a tylko na oklep, to również nie był do siodła przyzwyczajony. Poproś jakąś doświadczoną osobę, lub weterynarza, żeby sprawdzili, czy to ból jest przyczyną takich objawów, czy też koń buntuje się przez jeżdżenie przez inną osobę.
karolina.myga, po pierwsze - sprawdź siodło. Przewróc do góry nogami i wymacaj, czy jest miękkie, czy twarde. Po drugie - sprawdź, jak ono leży na koniu - może uciska go gdzieś? Po trzecie - jaki używacie popręg? Może trzeba założyc taki z gumami i podciągac go stopniowo, powolutku, a nie z całej siły na samym początku?
Siodlo jest dobrze dopasowane sprawdzalam. Co do jazdy tamtej osoby nie wiem co z nim robila i jak to robila, wiem tyle ze jezdzic to ona nie potrafi...
No więc koń ma uraz, a Ty problem, przez głupotę osoby trzeciej. Jak większość, problem jest do rozwiązania - cierpliwość, konsekwencja, nagradzanie. Taki koń musi ufać jeźdźcowi, popracuj nad tym. Proponuję też zapoznać go z siodłem tak jakby nigdy wcześniej go nie widział, malutkimi kroczkami, nie wszystko na raz. Potem z siodłem lonżować i dopiero pomalutku wsiadać. Robiłam tak z młodą kobyłą, która mi dębowała przy wsiadaniu i zawsze musiał ktoś ją trzymać, żeby nie odpalała wrotek 🙄. Nie ja ją zajeżdżałam, nie był to mój koń, ale ja ją jeździłam, a czemu miałaby mnie zabić z powodu czyjejś głupoty. Powodzenia i cierpliwości 🙂
Ja oszaleje kobyła doprowadzi mnie do rozstroju nerwowego. Znowu ma bunt . Wstawię 3 filmiki z ostatnich trzech jazd.

Pierwszy kobyła całkiem fajnie szła, ani razu nie buntowała się momentami była super luźna.


Drugi filmik, kobyła spięta ale idąca do przodu, szarpiąca głową ale były i momenty jak szła luźniej


trzeci filmik kobyła zbuntowana, starałam się przepchnąć ją na spokój bez bata i zakończyłyśmy jazdę 3 kołami w całkiem luźnym stępie a koń szedł równo do przodu. Ja sama nie czuję się żeby dać jej lekcje z batem, więc zobaczę co koń zrobi w sobotę na jeździe jeśli znowu bunt się powtórzy to znowu trzeba będzie zastosować palcat czego bym nie chciała ale kobyła tak robić nie możne ma być bezpieczna dla juniorów a jak na razie dzieje się wręcz odwrotnie 🙁 Nie wiem czym te bunty są spowodowane, możne ktoś ma jakieś pomysły?
aszka, to jednak wygląda na kłopoty "paszczowe". Robienie zębów, potem najmniej inwazyjne wędzidło jak tylko możliwe - i niemal jak od początku: heja do przodu, byle ruch, ruch i jeszcze raz ruch, po łagodnych kołach i z łbem niech sobie robi co chce - byle tempa/rytmu nie zmieniała. Odzyska zaufanie - dopiero można z wolna mocniej wyginać (żadnego zwalniania w łuku!) i dążyć do stabilizacji głowy. Bo za chwilę będziesz miała konia "gryzącego się po piersi" i totalne zero kierownicy!
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
07 listopada 2013 16:12
aszka - jeśli jesteś pewna, ze kobyle nic nie dolega w sensie zdrowotnym, to niestety ale moim zdaniem trzeba ją " przepchnąć ", bo Cię po prostu próbuje.
Mój koń ma takie fazy raz na jakiś czas.
Jeśli chcesz, to mogę Ci na PW napisać jak to sie u nas odbywa, bo tutaj zaraz sie naturalsi i obrońcy praw zwierząt odezwą...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 listopada 2013 16:43
jak ten kon chodzi na lonzy?
ElaPe, super, luźno, na wypinaczach, bardzo spokojnie
aszka, też mi się wydaje, że to zęby 🤔
Moje jazdy przed tarnikowaniem (okazało się, że klacz nie miała nigdy robionych zębów) wyglądały niemal identycznie, tylko mojej podopiecznej nie chciało się tak bardzo podnosić nóg, jak na zdjęciach, które wstawiałaś wcześniej 😉
No i u nas na lonży nie było żadnego problemu, tak samo jak piszesz.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 listopada 2013 17:06
skoro na lonzy z wypinaczami a wiec na kontakcie chodzi dobrze - to moze to problem z grzbietem
ElaPe,  z tym, że na lonży wypinacze są stabilne i zapewniają oparcie. Z ręką jeźdźca inaczej. Tu.
Czy problemy z zębami a co z tym idzie bunty są jakoś powiązane z wiekiem? Chodzi o to czy bunty młodego konia mogą być spowodowane zębami czy to po prostu "próba sił"?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 listopada 2013 17:13
ElaPe,  z tym, że na lonży wypinacze są stabilne i zapewniają oparcie. Z ręką jeźdźca inaczej. Tu.


czyli problem moze lezec po stronie jezdzca?
[quote author=halo link=topic=7002.msg1918609#msg1918609 date=1383844121]
ElaPe,  z tym, że na lonży wypinacze są stabilne i zapewniają oparcie. Z ręką jeźdźca inaczej. Tu.


czyli problem moze lezec po stronie jezdzca?
[/quote]

Z pewnością. halo mnie uprzedziła. Moja chodziła na lonży na wypięciu pięknie rozluźniona, a jednak zęby były do roboty, więc nie kierowałabym się głównie tym. Chociaż grzbiet też warto sprawdzić. Każde bunty najlepiej zacząć rozwiązywać poprzez sprawdzenie zdrowia, dopiero wtedy się zastanawiać czy walczyć..
ElaPe W pewnym sensie. Coś, co dotychczas było ok i akceptowane po urazie (Hubertus) stało się... groźne, w pojęciu konia. Nawet na pierwszym filmiku widać wyraźnie brak akceptacji kiełzna - tak nie zachowuje się koń, który przyjął kontakt. Na czworoboku poleciałby komentarz z wykrzyknikiem: akceptacja kiełzna!
Dlaczego myślę, że to nie grzbiet? Bo koń zwarty, poprawny budową i (oprócz łba) sylwetką i Stara się być rytmiczny. W ogóle próbuje się starać, pchać się zadem. Ale o pysk boi się w tej chwili panicznie. Jeździec nie ułatwia np. szarpiąc (bezwładnością?) za całkiem fizjologiczne uniesienie/wypiętrzenie szyi przy przejściach w górę.
Nie ułatwia próbując sztywność rozwiązać "od pyska".
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 listopada 2013 17:50
to fakt, ten kon zachowuje sie jakby zupelnie nie przyjal kontaktu pod jezdzcem i broni sie przed tym kontaktem na wszelkie mozliwe sposoby

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
07 listopada 2013 18:02
A gdyby spróbować jazdy bez wkładania czegokolwiek do pyska? Czyli hak, bezwędzidłówka czy nawet kantar. Wtedy powinno wyjść czy to paszczowe czy nie 👀
Może przesadzam, ale ja na tych filmikach widzę jazdę "na pysku", mało pomocy napędzających i za to ciągła praca wstrzymująca rąk (cała pozycja jeźdźca jest "do pyska" jakby trzymał równowagę na wodzy- nie wiem ze strachu chcąc się asekurować?).
A do tego ręce coś tam majzlują, zaciągają...
Nie wiem nie chcę nikogo obrażać ani krytykować, ale jak dla mnie taka jazda koniowi nie pomaga na pewno...
Dokładnie jak mówi halo- do przodu na równym stabilnym kontakcie, zostawiając pysk w spokoju.
I przede wszystkim samemu mając dobrą równowagę, żeby nie musieć jej łapać na końskim pysku.
Oczywiście jeśli wykluczy się problemy zdrowotne- zęby, plecy.
Misskiedis, teoretycznie - tak. W praktyce, jeśli koń zaczął się bać Ręki - to będzie się bał i na kantarze, a potem przejście na kiełzno może być jeszcze trudniejsze.
Spróbowałabym np. grubego Nathe i koniecznie dać sobie na wstrzymanie z ręką.
pati12318, to nie wygląda na łapanie równowagi na pysku 🙂 Kwestia... umysłu jeźdźca.
Tendencji do tym większego manipulowania, im sztywniejszy koń. To dosyć trudne - zaufać koniowi, który podstaw do zaufanie (póki co) nie daje. Zaufać, zapewnić stabilność - i dać się mu odnaleźć.
Ok halo pewnie masz większe doświadczenie i lepsze "jeździeckie" oko niż ja 🙂
Dla mnie to tak wygląda.
Ale mam nadzieję, że się mylę 😉
Kwestia jazdy na kantarze była przerabiana, halter też był próbowany kobyła jest zupełnie niesterowna, lecąca do przodu, kiedyś jakoś w wakacje była na dwóch jazdach na hakamore ale wtedy nie było z nią żadnych problemów.

Co do filmików równowaga na wodzach nie jest łapana, to że jeździec leci to przodu to taki nawyk a pogłębia to jeszcze duży biust 😉 Bać się nie boję bo nie ma czego ale nie chcę z kobyłą walczyć staram się na spokój i możecie mi nie wierzyć ale jak kobyła idzie "luźno" trzymam ją dosłownie w dwóch palcach, co do manipulowania ręką owszem jest wewnętrzna ręka bo jeśli zupełnie dać klaczy luz to leci jak szalona, jeśli trzymać sztywno obie wodze to odgina się zadziera głowę i też leci momentami wieszając się że ciężko ja zatrzymać.
Nie mam pomysłu na tego konia jutro dzwonię do wetki niech sprawdzi zęby a w sobotę próba na haku.
Mimo wszystko widoczna jest zbyt duża ingerencji ręki. Ktoś wspomniał, że już na pierwszym filmiku koń nie przyjmuje dostatecznie wędzidła. A leci do przodu pewnie ze strachu przed dyskomfortem. Pojeździć bez narzucania kontaktu na łukach, niech się sama uspokoi... Dużo głosu zamiast ręki.
aszka a nie da się jej zachęcić do wyjścia z nosem w dół?
I wtedy zachęcić do ruchu na przód?
Taka luźna myśl.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
07 listopada 2013 21:05
Zejście nosem w dół z tak reagującym koniem może być naprawdę ciężkie - wiem po swojej niestety 🙁 Koń jest pospinany + bojący się o pysk i to "nie minie" tak szybko - najpierw musi się przestać bać o pysk, żeby przyszło stopniowe rozluźnienie (przynajmniej u mojej inaczej się tego zrobić nie da - cały czas pracujemy nad tym). Inna sprawa, że u nas wychodzi cały czas gdzieś tam taki sposób jazdy (Dargana nosiła głowę jeszcze nieco wyżej i do tej pory ma takie tendencje, w dole ani razu nie widziałam jej jeżdżonej wtedy): http://imageshack.us/photo/my-images/593/ijq4.jpg/ przez ponad rok, po czy rekreacja z różnymi jeźdźcami. Ale to off'top już.

aszka, próbowałaś ją jeździć na niższej ręce na optymalnej wtedy długości wodzy? Niższa ręka może być "wyrozumialsza" wg niej i może pomoże Ci jako tako zacząć z nią na lekkich łukach pracować, a z czasem ósemki i inne kombinacje. U nas bardzo fajnie podziałała zmiana wielkości koła/wolty w narożniku, a kobyła też jest z tych łatwo lecących do przodu bez kierownicy jak coś się dzieje (np. wyjedź 2-3 duże koła, po czym zrób w środku koła woltę, wróć na koło i za 1-4 kółka znowu - moja się szybko nudzi i zapamiętuje układy po czym zaczyna się zwyczajnie rozpraszać, więc jak już nam zaczyna fajnie wychodzić, to za każdym razem inaczej liczbowo to układam, nawet na zasadzie: 1 duże koło i 2-3 wolty w środku, potem 2-4 koła i 1 wolta, w rytmie i do przodu, po czym wyjazd na ścianę i dodanie w kłusie, skrócenie i w drugim narożniku to samo raz, zmiana kierunku i podobny schemat na drugą nogę). Nam to sporo dało (jak już po 2-3 jazdach na niskiej ręce i max. stabilnej jak mogę nie bała się już o pysk i szła spokojnie z głową, nieco sama ją obniżając - tylko tutaj sporo pomogła też praca na lonży jedynie sugerująca jej schodzenie w dół, żeby najpierw sama ze swoim ciałem "nauczyła się", a dopiero potem pod jeźdźcem próbowane), a moja kobyła jest własnie z tym "przewrażliwionych na rękę" i na wyższą niestabilną rękę reaguje tak (wystarczy skorygować rękę żeby szła tak, jakby tematu nie było - inna sprawa, że ona już trochę wie jak to powinno "wyglądać" i sama zaczyna proponować pewne rzeczy w tym kierunku): http://imageshack.us/photo/my-images/20/jnz2.jpg/
Nie wiem czy próbowałaś z nią podobnej pracy, nie wiem czy zadziała i będzie pozytywny odzew - u nas działa na nieco podobny problem, dlatego zasugerowałam 🙂

E: Jeszcze poza niższą ręką doszło jednoczesne pilnowanie siedzenia na czterech literach w siodle - też się pochylałam do przodu (nadal momentami tak mam), co niestety tylko pogarszało sprawę.
Viridila, wszystko fajnie, ale... Czytałaś pierwszy opis aszki?  Już widzę "zmianę wielkości koła"  🙄 Oraz - aktualnie nie problem z leceniem do przodu tylko z buntem - odmową ruchu.
Twoje rady może wypaliłyby na haku 🤔
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
07 listopada 2013 22:47
halo, czytałam od tego momentu: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,7002.msg1914779.html#msg1914779, więc to chyba początek (?).

Racja, nie wiem czemu ubzdurało mi się, że koń leci (leciał? w pierwszym poście chyba, teraz odmawia - tak to rozumiem 😡 co innego na halterze/kantarze, bo aszka pisała, że kobyła niesterowna i lecąca wtedy). W tą kwestię "włazić" nie chcę, bo zwyczajnie przyznaję się do braku wiedzy/doświadczenia z odmową ruchu tego typu. Na co dzień i od kilku lat mam raczej odwrotnie.

Pierwsze o co zapytałam to o to, jak koń reaguje (bądź reagował jeśli było już sprawdzane) na obniżenie ręki - bo taka jest "wyrozumialsza" i jeśli kobyła tak bardzo boi się o pysk (jeszcze kwestia zębów, ale to już było kilka razy pisane) to może tutaj odbierze to ciut pozytywniej (? choć pewnie nie od razu).
Może pomoże jak u nas, a może dobitnie pokaże "nie tędy droga, szukaj dalej" - a chyba lepiej mieć więcej ew pomysłów niż szybciej "załamać ręce" :kwiatek: Ćwiczenia w domyśle (choć może faktycznie to za duży skrót myślowy był) proponowałam jakby na później (po proponowanym przez Ciebie rozwiązaniu tutaj: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,7002.msg1918565.html#msg1918565 lub po czymś innym, a skutecznym - wyłazi kolejny duży skrót myślowy), kiedy kobyła już będzie choć trochę lepsza 😉 Sama nie robiłam ich "od razu" i trochę to trwało jednak zanim do tego "doczłapałyśmy", więc głupotą by było sugerować pośpiech innej osobie.
Nie miałam na myśli też rzuconej/luźnej wodzy, bo taka uniemożliwiałaby w tym wypadku chyba jakąkolwiek "sterowność" gdyby kobyła znowu chciała odpalić dla odmiany - optymalna, tj. taka, że koń jak trzeba jest na kontakcie, ale można też łatwo "odpuścić" (nie wiem czy dobrze się wyraziłam.. natomiast wiem, że to jest ciężkie zwłaszcza jak koń sprawia wrażenie, że zaufanie mu i odpuszczenie na chwilę = proszenie o nieszczęście 😉 ).
Fakt, że niska ręka (nie  mylić z pchaną w dół) potrafi zdziałać wiele dobrego.
Wdałam się w rozważania, bo uważam konia uparcie odmawiającego ruchu za... skrajnie niebezpiecznego. Jakiś czas temu widziałam, jak dziewczyna "testowała" nowy nabytek, niby grzecznego konia, tyle, że iść za wędzidłem - zero. Po jeździe powrót do stajni, przez wąziutką "umowną" asfaltówkę. Akurat (pech) gnał samochód. Wierzchowiec "zniósł" z pobocza prawie pod koła (kocham ten pisk hamulców  :icon_rolleyes🙂 - było zero kontroli. Dopóki koń idzie do przodu, byle jak, ale idzie - jeździec ma coś do powiedzenia. Nie ma ruchu - nie ma nic, tylko niebezpieczeństwo. Zawsze w takich przypadkach będę zdania, że tylko ruch do przodu jest ważny. Reszta - dopiero potem. Ale za ten ruch koń nie może obrywać po pysku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się