Chów bezstajenny

Odkopię trochę temat, albowiem mam pytanko:
Co myślicie o chowie bezstajennym tylko "w sezonie"? Moje konisko stoi od ładnych paru lat na dworze 24h cały okrągły rok. Ale! Zaczęła mi trochę marznąć na zimę- klacz powoli się starzeje, pewnie to ma też wpływ...Chyba chciałabym ją zacząć chować do boksu na noc zimą, aleee kiedy zrobi się już ciepło to nie mogę jej pozbawić tych 24h na zielonej trawce! Tylko trochę się boję, że jeśli teraz zacznę ją chować na zimę, to potem może jej odporność trochę "spaść"? Czy to "bezpieczne" tak tylko na zimę chować a w lato nie?
Ja w takim systemie trzymam konie od 6 lat. Zimą na noc stoją w boksach w zwykłej stajni lub stajni angielskiej(jedna grupa koni)  a część ma otwartą stajnię cały rok (druga grupa). Z obu grup konie nie miały żadnych problemów zdrowotnych związanych z takim systemem utrzymania, poza lekkimi obrzękami nóg przez pierwsze parę dni nocowania w boksach w przypadku pierwszej grupy co jest związane z mniejszą ilością ruchu. Po wypuszczeniu obrzęki szybko ustępują.
Mój, razem ze swoim całym stadkiem, też jest trzymany w takich warunkach. W sezonie 24h pastwiska, a kiedy robi się zimniej konie na noc przechodzą do stajni. I jest wszystko w jak najlepszym porządku : )
U mnie od 4 lat też tak jest - od maja do listopada konie na pastwiskach 24h na dobę, a później w boksach i wypuszczane na dzień 🙂 Nigdy żadnych problemów zdrowotnych + konie zrównoważone, bo chodzą w stadzie i mają ruch (żeby się przedostać np. do wodopoju muszą się trochę nachodzić, pastwiska duże, więc cały czas krążą szukając czegoś lepszego do jedzenia).
Nie przeniosłabym konia do stajni, gdzie codziennie musiałby stać w boksie!
A co z dziadostwem latającym. Przecież od maja do września bąki , komary i inne latające dosłownie nie dają żyć koniom. Jak sobie z nimi radzisz? My wypuszczamy latem konie koło 4 na pastwisko i o 6, czy 7 już się pchają do stajni.
My kupujemy repelenty, poza tym na pastwiskach mamy drzewa więc jest cień, w awaryjnych sytuacjach ściągamy konie na stajnię - w tym roku ze 2 razy się zdarzyło.
nie znalazłam innego tematu, który odpowiadałby moim potrzebom, więc podpinam się tutaj..  🏇

znacie jakieś fajne stajnie na południu, Katowice- Kraków -te rejony, gdzie konie mają w sezonie pastwiska 24 h a w zimie możliwość hotelu? ewentualnie na sam sezon (a zima w innej stajni) .

koń potrzebuje ze względu na drogi oddechowe jak najwięcej padoku, najlepiej całodobowo i z wiatą.
rozważam dla niego "wakacje w górach"  😉 ale potrzebuję 'referencji' -dobre ogrodzenia, wartościowe pastwiska, woda, opieka... wiecie o co chodzi  😉

możecie coś polecić ??
poleciał PW 🙂
Wiem, że nie na temat, ale szukam już długo i nie mam pojęcia gdzie się dopisać.

Znam konia, którego właściciel więzi w stajni 24/7. No czasem się zdarzy, że go wyprowadzi na 10 min na uwiązie przed stajnię (chyba tylko, żeby się nim pochwalić), ale to maksymalnie raz na tydzień. Bo "po co go w ogóle wypuszczać"? W ogóle na nim nie jeździ. To jest taki stary dziad, ma chyba 80 lat. Opowiada głupie historie, jak to na nim jeździ 20 km dziennie, ale wcześnie rano (bo nie lubi się pokazywać), ale to są bajki, bo nie ma nawet siodła i uzdy. Dużo ludzi próbowało z nim rozmawiać spokojnie lub go straszyć, ale to nic nie pomaga. Opowiada bajki, że koń jest agresywny, albo że jest chory itd... Obok stajni są ogromne padoki i wszystkie inne konie od rana do wieczora z nich korzystają. Szkoda mi tego konia. Stoi biedaczek w tej stajni cały dzień sam. Temu dziadowi chyba sprawia przyjemność więzienie tego konia. No i z braku ruchu konie przecież chorują. To nie jest bogaty dziadek, więc jeśli koń się rozchoruje to nie będzie miał kasy na jego leczenie. Nie rozumiem po co mu ten koń... Koleżanki próbowały go odkupić, ale podobno wyśpiewał dość wysoką cenę i nie chciał z niej zejść. Konia nie katuje, jest karmiony... Czy w takiej sprawie można kogoś powiadomić? Da się coś zrobić? Czy tylko mieć nadzieję, że dziadek szybko zejdzie z tego świata i koń będzie miał spokój (bo są na tego konia chętni - dobrzy ludzie)?

Proszę napiszcie co robić, albo skierujcie mnie do wątku, który jest bardziej związany z tym tematem.
tashidelek jeśli właściciel nie lrzywdzi zwierzęcia - jedyny sposób aby polepszyć jego (konia) los to w tym przypadku rozmowa - spokojna, uargumentowana odpowiednio. Żadne prawo nie nakazuje wypuszczania ziwerząt gospodarskich (z resztą jakichkolwiek zwierząt).
Ech, tyle, że rozmowa z takim 80-letnim panem nie będzie należec do łatwych 🙁
No właśnie pisałam, że już wiele osób próbowało, wiele razy, na wiele różnych sposobów 🙁 Czyli chyba nic się nie da zrobić 🙁
Z takim nastawieniem z penwością nie  😉
Natomiast uważam, ze zawsze warto rozmawiać - tylko trzeba siedo takiej rozmowy przygotować
Można skserować trochę materiałów / książek - mówiących o schorzeniach wynikających z nieprawidłowego chowu koni. cos o kopytach, o drogach oddechowych (amoniak) i o układzie ruchu... I porozmawiać traktując właściciela jak starszego Pana, nie "dziada"
Jeśli zaczyna się rozmowę od agresji (w stylu: jesteś głupi tak się nie robi!!) to na 100% człowiek spotka się z murem. Jeśli natomiast zacznie się od słów w stylu: chciałabym przekazać Panu materiały nt. chowu koni, ponieważ odnoszę wrażenie, że mógłby Pan się wiele z tych materiałów dowiedzieć...
Ja tam wczoraj byłam z Mamą. Moja Mama mu to tłumaczyła bardzo grzecznie, ale on tylko mówi i nie słucha, co sie do niego mówi, albo po prostu ucieka jak nie chce rozmawiać.
_Gaga, ja miałam podejście tego typu, co mówisz - przeszłam przez rozmowy z panem powyżej 70-tki. Nie szydziłam, nie krzyczałam, nie obrażałam. Wiesz, ile mi zajęło namawianie na kowala? 2 lata - przyjechał tylko dlatego, bo koń poszedł na sprzedaż. Wielu innych rzeczy też nie chciał zmienic, bo nie. Dasz mu książkę - zinterpretuje ją na swój sposób, żeby zawsze wyszło, że on ma rację. Na koniec wyjdzie jeszcze, żę to ty marudzisz i masz wymagania księżniczki. To nie jest łatwa sprawa, serio.
tashidelek a właściciel stajni nie próbuje z tym nic zrobić?
Konie stoją na "Barce" - tj. przy takim domu pomocy, czy tymczasowym domu dla bezdomnych, ludzi którym coś w życiu nie wyszło i mają tam czas poukładać sobie wszystko od nowa. A bezduszny dziadzio jest chyba teraz mieszkańcem "Barki". Czyli właścicielem "Barki" (oraz stajni) jest chyba gmina Strzelce Opolskie. Upewnię się jeszcze. Jeśli tak, to można chyba pisać jakieś pismo do burmistrza (czy do kogo?)? Jak myślicie?
Burmistrza nie zainteresuje raczej sprawa nie wychodzącego konia
Nie ma w stajni żadnego zarządcy... stajennego choćby??
Skoro dziadek mieszka w takim domu pomocy to z jakiej paki stać go na utrzymanie konia? Z naszych podatków? To by chyba zarządcę/burmistrza zainteresowało?
Edit. To jest w mieście czy na wsi?
Wiem, że nie na temat, ale szukam już długo i nie mam pojęcia gdzie się dopisać.

Znam konia, którego właściciel więzi w stajni 24/7.
Proszę napiszcie co robić, albo skierujcie mnie do wątku, który jest bardziej związany z tym tematem.


skierujcię ją do wątku "chów stajenny 24/7"
Teraz dzwoniłam do znajomej i okazuje się, że nie wiadomo nawet czy to jest koń tego dziadka. Właściciel podobno mieszka 3 km od "Barki", ale jak ktoś próbuje z nim rozmawiać na temat wypuszczania konia, to mówi, że dał konia temu dziadkowi. A dziadek już 2 razy doprowadził go do ochwatu, bo koń nie wychodzi, a on mu dawał ogromne ilości wysokoenergetycznego jedzenia. Podobno też groził, że jak mu odbiorą konia to się powiesi. I jeszcze się dowiedziałam, że już jednego konia na drugiej, pobliskiej "Barce" doprowadził do śmierci. Na fundacje nie ma co liczyć, bo "koń wygląda za dobrze". To chyba spróbuję coś załatwiać z prezesem "Barki", a jak nie pomoże, to z gminą... Koleżanki, które mają konie na "barce" już się boją cokolwiek robić w tej sprawie, bo podobno je chcieli wyrzucić "za aferę". Ale mi to nie grozi (nie mam tam koni🙂😉, więc będę próbować. Jak macie jeszcze jakieś pomysły, to piszcie.

LSW, takiego wątku nie znalazłam. Jak chcecie to stworzę nowy wątek. Tylko jeszcze nie wiem jak.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
02 lipca 2014 09:03
odgrzewam,
czy trzeba jakoś specjalnie przestawić konia z chowu stajennego (padokowany dotychczas kilka godzin dziennie, na dość ubogim pastwisku) na całkowicie bezstajenny?
Zmieniłam stajnię, moje konie na razie stoją 2-gi dzień na kwaterze, z lekko wyjedzoną już trawą (istnieje ryzyko ochwatu po trawie o tej porze roku?), co z sianem dawać czy nie? Karmienie w boksach angielskich, pojenie ze źródełka na padoku, nocowanie na razie w stajni. Na co zwrócić uwagę w takim przypadku. Właściciel stajni chowa bezstajennie konie od lat i twierdzi, że można od razu wrzucić je na 24h na łąkę (bujną) jednak wzbudza to moje obawy (koń z tendencją do kolek)
Met   moje spore
02 lipca 2014 09:21
Każda zmiana trybu chowu może się odbić na zdrowiu konia - psychicznym czy fizycznym. Aktualnie jest dobra pora na przyzwyczajanie do życia pod chmurką (pogoda umiarkowana, wręcz nas rozpieszcza). Kolki czy ochwatu bardzo bym się nie bała, ale mimo wszystko obserwuj zwierzaki pilnie. Musisz zobaczyć, czy nie będą potrzebowały zwiększenia paszy treściwej - jednak mają teraz więcej swobodnego ruchu, potrzebują też więcej energii nocą oraz na samą aklimatyzację.

Zwróć też uwagę na to, czy zarastają zimówką, jeżeli planujecie dłuższy pobyt poza boksem. Może się okazać, że przy deszczu czy niższych temperaturach przez pierwszy sezon nie będą mogły się ogrzać, trzeba wtedy wspomóc derkami. To samo zimą. Nie każda sztuka na pierwszą zimę ma odpowiednie futro.

Czy mają stały dostęp do wiaty? Pytam pod względem owadów - czy mają się przed nimi dokąd schować. No i w przypadku upałów (pewnie szybciej niż później nadejdą) też muszą mieć schronienie.

Jeśli nie masz pewności, czy trawa im wystarczy, to poproś o jedną kostkę siana. Zobaczysz, w jakim tempie zniknie 🙂 Poza tym skoro wiesz o zagrożeniu kolkowym, to ja w takiej sytuacji zapewniłabym jednak stały dostęp do siana.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
02 lipca 2014 21:04
Dzięki dobry człowieku

Hej, czy ktoś kto trzyma konie pod wiatą może doradzić czy ona musi być zbudowana z desek czy płyty OSB wystarczą?
Mam jedną wiatę z desek. Teraz chcę postawić drugą i też się zastanawiałam, czy nie zrobić jej z płyty. Doszłam jednak do wniosku, że w razie czego łatwiej wymienić deskę niż całą płytę.
ja mam z płyt OSB i sprawdza się bardzo dobrze, żadnych zniszczeń, pęknięć, wyłamań itd. płyta sięga do utwardzonego podłoża z kostki brukowej, nie widać żeby coś się z nią działo od wilgoci, zmieniła tylko kolor, można ją pomalować 😉
A masz jakieś zdjecia 😉?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się