Sprawy sercowe...

Poncioch, ale jaka przyszłość? Cały czas patologia? Zabawne  😉, że takie nadwrażliwce - ciapy niekiedy z czasem się ogarniają, i to zdumiewająco dobrze, ale - obawiam się, że już nie w tym związku, już sobie bluszcz "dobrze" wychowałaś  🙄
I co? I wyjdziesz za niego za mąż, urodzisz mu trójkę dzieci i do końca życia będziesz Matką Teresą? A jak się jednak wkurzysz na swoje życie mają 40 lat, to wtedy odejdziesz? I zrobisz dzieciom rewolucję życiową rozwodem? Dopiero WTEDY zniszczysz ludziom stabilną sytuację życiową.
Łatwiej się rozstać kiedy nie ma rodziny i zobowiązań!
Poncioch- no.....może się pogrążyć, może! Pytanie czy weźmiesz tow razie czego na klatę, czy będziesz się bawić w litość. I jak długo tak wytrzymasz?
Jakoś nie obserwuję wśród swoich znajomych, którzy wyszli za siebie cholera wie po co, ogromu szczęścia z nich tryskającego.
W pracy mam taką, co ogarnia rodzinę wręcz biegając wokół niej i spokoju nie zaznając, bo mąż kompletna ciapa. Ona tak wychowana, więc wszędzie się odnajdzie, wszystko załatwi, a i pośpi tylko 4 godzinki i już do drugiej pracy jedzie, co by dodatkowe pieniądze zarobić. Także i tym razem to ona dodatkowe środki znalazła, a chłop kompletnie w tym temacie niczego nie szukał. Kiedyś zasłabła, trzeba było po nią przyjechać do miejsca pracy to kierownikowi przez telefon powiedział, że on właśnie ze swojej zmiany wrócił, w fotelu siedzi i piwo żłopie (godzina 14 moje drogie) zatem nie ruszy po nią swoich czterech liter. Kuzyna trzeba było z innej miejscowości wołać. Każdy nad jej mężem kręci głową i stuka się palcem w czoło, bo gdyby wybrała sobie innego to by tak gnać nie musiała, a na pewno miałaby łatwiej. On nawet w domu remontu nie zrobi, bo nie umie. Ona sama z dalszą rodziną.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
17 listopada 2013 08:05
Gillian, ekstra! 😍 😅 Czuję jakąś wielką potrzebę poznania Ciebie, serio! 🙂 Koniecznie jak będę w Kolbergu to się odezwę, ok? 🙂


Gilian gratki!!! 😅

zen, ja ją znam  😎 :jogin:
Być- tylko jeszcze trzeba wziąć pod uwagę fakt, że może jej to pasuje i może ona go kocha. Ludzie się różnie dobierają i różne mają potrzeby. Aby oboje chcieli i aby obojgu było dobrze.
A nie, że argumentem za zostawaniem w związku jest litość.
Ona należy do osób, które nigdy się na nic nie uskarżają zatem żadna ze znajomych z pracy nie wie, co jej po głowie chodzi. Z domu wyniosła, że trzeba nieźle zapier... to też robi to i teraz. Jedynie obserwując ją z boku wydaje mi się być zwyczajnie tym wszystkim zmęczona.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 listopada 2013 09:30
Hihi P. przestał być kolegą z pracy  😀
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2013 09:34
safie, super!! Mów!
Dzień dobry, witam, pozdrawiam.
Jestem w związku z ciapą. Teraz to już chyba tylko z litości + "bo kiedyś to było fajnie". Fajniej było, bo jakoś tego nie zauważałam. A na uczelni poznałam mega fajnych, ogarniętych, przedsiębiorczych ludzi i zauważyłam różnicę w relacjach. Dosyć mam wyciągania go z tych dołków, leni i depresji, ale boję się, że jak odpuszczę, to już całkiem się pogrąży. I tak się kręci: nie mam już siły dalej tego ciągnąć, i sumienia, żeby odpuścić. Patologia.


Skądś to znam 😉 jeśli otwarcie mówisz, że jesteś z nim z litości ( a nie miłości!) to wiej gdzie pieprz rośnie. Ja się bawiłam w Matkę Teresę przez ponad rok, i też niby z fajnego faceta wyszło prawdziwe oblicze człowieka nie z tego świata (albo raczej przejrzałam na oczy). 99% rozmów (i nie przesadzam) kręciło się wokół tego, że on jest taaaki biedny, cały świat jest przeciwko niemu, że nikt go nie wspiera itp itd. Z raz na ruski miesiąc miał dobry humor i mogliśmy pożartować lub gdzieś wyjść. Myślałam, że facet ma naprawdę problem, stawałam na uszach, żeby go z tego wyciągnąć, ale nie wyszło... Widać to jego sposób na życie, przez jakiś czas też nie miałam sumienia, żeby to zakończyć i była to jedna z moich najtrudniejszych decyzji w życiu, ale nie żałuję i jakkolwiek okrutnie to brzmi - była to chyba najlepsza decyzja jaką kiedykolwiek podjęłam. Jeśli jesteś pewna, że nic z tego nie będzie to nie warto odwlekać takiej decyzji, bo za moment Ty będziesz potrzebowała wyciągania z dołków i depresji...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 listopada 2013 11:16
Averis, zabrał się do całowania 😉 Coś czuję, że będzie ciekawie.

Jutra się trochę obawiam, bo koleżanka z pracy wylądowała wczoraj w tej samej knajpie i akurat zajęła stolik obok nas. Nie wiem, czy pójdą ploty czy jednak nie  🙄
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2013 11:23
safie, pewnie, że pójdą. jak nie dziś, to kiedyś. Ale co Ciebie to obchodzi 😉?
A kto by się plotkami przejmował, skoro szczęście obok i ma nawet imię? Bez przesadyzmu, niechaj gadają. Jak tak to zazdrosne bądź im się nudzi. Byleby tylko granicy pewnej nie przekroczyły i nie przeszło to w upierdliwość.
Tak się trzymaj i powodzenia życzę.

Ja na swego jedynego nadal spokojnie czekam, a dziś sen miałam pozytywny, więc kto wie czy jakimś prorokiem nie zostanę.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 listopada 2013 11:28
Nie przejmuje się, jakoś specjalnie. 😉 Ciekawa jestem czy plotki pozostaną przy wersji, że tylko trzymaliśmy się za ręce  😁

Ale mina koleżanki była boska, zapamiętam to na długo  😂
Averis   Czarny charakter
17 listopada 2013 11:29
safie, ludziom języka nie zwiażesz, więc odpuść. Jak pójdą plotki o dzikim seksie, to tym lepiej - może to go ośmieli 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 listopada 2013 11:57
Averis, po wczorajszym wieczorze nie wiem, czy potrzeba go ośmielać dodatkowo  😁
Poncioch, ale jaka przyszłość? Cały czas patologia? Zabawne  😉, że takie nadwrażliwce - ciapy niekiedy z czasem się ogarniają, i to zdumiewająco dobrze, ale - obawiam się, że już nie w tym związku, już sobie bluszcz "dobrze" wychowałaś  🙄


Z całą pewnością dałam sobie wejść na głowę i teraz zbieram tego owoce. Uparcie ignorowałam wszystkie sygnały ostrzegawcze, dziwne zachowania i ich jeszcze dziwniejsze usprawiedliwienia. Jest zupełnie tak, jak pisze Ciri.


smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2013 15:41
Czytam sobie wpis Kominka "ilu miałaś przede mną i dlaczego tak dużo?" i zastanawiam się ile to jest dużo  😉 Rozmawiacie na takie tematy?
kujka   new better life mode: on
17 listopada 2013 15:49
smarcik, informacyjnie, z ciekawości mielismy taka rozmowe. Ale raczej nie opowiadamy sobie w wolnych chwilach o naszych ex 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2013 15:52
Dla mnie jest to temat emocjonalnie zupełnie obojętny, dlatego zawsze zastanawia mnie, dlaczego ludzie nie chcą o tym rozmawiać  😉
smarcik, ja omijam temat, po co drążyć? Mam wymieniać wszystkich facetów od podstawówki, co za mną teczkę nosili czy tylko tych z którymi spałam? A może jednorazowy seks się nie liczy?
Mój facet zna imiona tych byłych, którzy faktycznie stanowili jakiś kawałek życia i nie ma co udawać, że ich nie było.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2013 16:33
Nie no jasne, że nie ma co się nad tym rozwodzić  😉 Po prostu zaskakuje mnie reakcja typu "nie chcę rozmawiać na ten temat!" tak jakby to było coś złego.
smarcik, wszystko zależy po co komu ta wiedza i czy wychodzi naturalnie z rozmowy czy jest wiedzą, która może być wykorzystana przeciw Tobie 😉. Nawet przyjaciółki mnie nauczyły, żeby uważać co się mówi, bo nigdy nie wiesz kiedy ktoś przekręci fakty albo przypie...i tam gdzie najbardziej boli.
Mój facet był strasznym zazdrośnikiem, więc wiedziałam, że jak zacznę opowiadać, to te historie urosną w jego głowie i będą pretekstem do docinek. Inna rzecz, że ja zamknięta jestem i nie lubię wspominać tematów, które dla mnie są już zakończone.
ja nigdy tematu o ex nie zaczynałam. Jakoś mnie zanadto nie intrygowały.
Jednakże jak już się temat pojawia, to warto zwracać uwagę, w jaki sposób była/był jest opisywany, bo to dużo mówi o człowieku  😉  Jak nagle wszystkie były to niepoczytalne wariatki to powinna się zapalić lampka ostrzegawcza.
buyaka, o byłych mam identyczne zdanie.
<zapala mi się lampka ostrzegawcza!>

Źle się wyraziłam. Bardziej myślami szłam w stronę tego, w jaki sposób się o byłych wspomina.
Ja widzę różnicę w: "była szurniętym babolem, ciągle czegoś ode mnie chciała i w ogóle byłą jak wrzód na...", a "nie ułożyło się nam po prostu. Zdarza się." .

Ja szanuję ludzi po sposobie, w jakim opisują swoje byłe partnerki/partnerów. Są różne powody rozstań, mój ostatni też nie skończył się z byle powodu, jednakże przeżyłam z tym człowiekiem jakiś czas, były wzloty, dużo fantastycznych chwil, dzięki niemu też się lepiej poznałam i wiem czego szukam (lub nie) w potencjalnym współtowarzyszu doli i niedoli. To, że nie był w stanie przeskoczyć swoich samczych instynktów, nie czyni z niego monstrum  😉

Zastrzegam, w ramach bezpieczeństwa, że nie odnoszę się do żadnych patologii!
buyaka, to samo miałam na myśli. Jak wszystkie byłe były złe (w sensie obrażania ich) to znaczy, że z facetem jest coś nie halo. Jak wypowiada się o większości z szacunkiem to jest szansa, że będzie miał i do mnie szacunek.
Ja tę zasadę stosuję generalnie w życiu, jak komuś wiecznie wiatr w oczy i trafia na swej drodze na same gnidy i kanalie, to cóż...raczej z tą osobą jest coś niehalo 😉

Mój narzeczony fajnie się wypowiada o swoich eks, rozmawialiśmy głównie o powodach ich rozstań, czemu im nie wyszło. I to są w sumie ciekawe informacje, dużo mówią o człowieku 😉
a u nas dramat🙁( mega się pokłóciliśmy (co jest drugą rundą kłótni sprzed tygodnia czy dwóch), a obie rundy są wynikiem tego co narastało od miesiąca - półtorej🙁( mąż wyszedł wściekły i pojechał pojeździć samochodem, a ja zaryczana siedzę w domu🙁(( i już nie wiem czy ja przesadzam, czy do niego nic nie dociera - pewnie i jedno i drugie🙁 do dupy...
Breva - nie fajnie. Życzę Ci zeby to było chwilowe i tylko docieraniem się w statusie zony.  :kwiatek:

A ja nadal po uszy  😍
Breva, może potrzeba chwili dystansu by na spokojnie porozmawiać na argumenty. My tak mamy, że na świeżo różnica zdań kończy się awanturą. Ale z czasem nauczyliśmy się, że trzeba dać sobie chwilę, aby każdy ochłonął i przemyślał jak przekazać drugiej stronie swoje racje. U nas działa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się