Sprawy sercowe...

Breva, ej Breva, ale o co poszło? Nie możecie tak siąść przy stole i po prostu sobie problem wyjaśnić?
yegua, Ty się lepiej pochwal co u Ciebie? Dzieje się coś?
bera7, nie, du...pa. W styczniu styknie rok jak jestem sama. Nie rozpaczam
z tego powodu, ale w zimie jakoś tak nie ma się do kogo przytulić.
yegua, to lipa :/
yegua, to lipa :/
Nie, nie jest źle  🙂 Ot, nic się nie dzieje w tym temacie.
Breva jak tam?
już lepiej - wrócił ze Skitllesami, pogadaliśmy i na razie kryzys zażegnany. Trochę się martwię, że takie rzeczy się dzieją zaledwie 3 miesiące po ślubie i obawiam się na jak długo będzie ok - czuję, że tylko zaleczyliśmy objawy a dalej nie dokopaliśmy się do sedna problemu.. No i z każdą kłótnią się bardziej zamykam - na emocje, na niego, i serio boję się, że po jeszcze paru po prostu mi braknie miłości na naprawianie i ratowanie... Nie wiem, mam mega ciężki czas i strasznie czarne myśli mnie nachodzą🙁
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
18 listopada 2013 05:20
Kurcze 🙁 to może właśnie wykorzystać tą chwilę spokoju i porozmawiać ? Miłości nigdy nie brakuje,  cierpliwości i owszem
smarcik, wszystko zależy po co komu ta wiedza i czy wychodzi naturalnie z rozmowy czy jest wiedzą, która może być wykorzystana przeciw Tobie 😉. Nawet przyjaciółki mnie nauczyły, żeby uważać co się mówi, bo nigdy nie wiesz kiedy ktoś przekręci fakty albo przypie...i tam gdzie najbardziej boli.
Mój facet był strasznym zazdrośnikiem, więc wiedziałam, że jak zacznę opowiadać, to te historie urosną w jego głowie i będą pretekstem do docinek. Inna rzecz, że ja zamknięta jestem i nie lubię wspominać tematów, które dla mnie są już zakończone.


Oj wiem coś o tym 🙁
Breva będzie dobrze! Znam dwa małżeństwa, które szybko miały kryzys po ślubie, ale wszystko się ustabilizowało i teraz wręcz można nazwać ich małżeństwami idealnymi 😉 Tylko musieli się na nowo dotrzeć po ślubie 😉

Uporać się z tym nie mogę co zrobiłam po raz kolejny. Narobiłam sobie złudnych nadzieji. Wszyscy mi mówili ,że coś z tego będzie bo w końcu często przyjeżdża. No i czar prysł. Mamy kontakt dobry , teraz nawet lepszy niż wcześniej.  Jednak w rozmowie kiedy zirytowałam się , bo lubi mi dokuczać , dowiedziałam się ,że bardzo mnie lubi... jak siostrę albo dobrą koleżankę.  🍴 😕
Ja naiwna myślałam ,że coś z tego będzie...
Gorsze docieranie niż po ślubie jest chyba po urodzeniu dziecka. I to chyba w większości małżeństw.  😉
tunrida, nawet nie strasz!! ja na razie baaardzo odsunęłam w czasie myśl o dziecku - najpierw musze się upewnić że my ze sobą wytrzymamy! a gdzie w to wszystko dziecko pchać...

Kasija, dzięki za słowo otuchy😉 bałam się że wszystkie młode małżeństwa przez pierwsze miesiące spijają sobie miód z ust i nie wychodza z łóżka a tylko u mas takie jaja się dzieją.. ale jeśli nie tylko u nas to może jest nadzieja!
Nie wiem, czy dobry dzial  😡
Powiedzcie mi drogie dziolchy, czy ktoras z Was uzywala feromonow?
Chcialabym wyprobowac, zeby nadac memu zwiazkowi roche pikanteri, ale nie bardzo wierze w takie cuda.

Jak juz to jakie wybrac i w jakich dawkach stosowac....podobno niektore smierdza jak.....niemyta baba 🤔
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 listopada 2013 15:34
konia44, może lepiej zainwestować w fajną bieliznę?
Bielizna bielizna, ale po 14 latach zwiazku chcialabym sprobowac czegos nowego 😉
Strasznie jestem ciekawa efektow i czy wzmacia doznania
Feromony, które mozna kupic np na allegro to totalna ściema. Były prowadzone badania nad skutecznością, ale okazało się, że działa na zasadzie placebo 😉 szkoda kasy
Ja trochę z innej beczki - co zrobiłyście z pamiątkami po byłych? Mam na myśli prezenty, przedmioty, które się Wam z nimi kojarzą?
Mam sporo takich rzeczy, najchętniej odesłałabym byłemu, ale nie znam jego adresu. Szkoda mi jest to wszystko wyrzucić na śmietnik, ale z drugiej strony jak napotykam w domu na te przedmioty to łapie doła... 🙄
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 listopada 2013 16:57
ciri, część oddałam, część wywaliłam, a niektóre zostawiłam. Zależy od kogo były te rzeczy. Pierścionek wywaliłam do rzeki.

Jutro P. do mnie ma przyjść, trochę obawiam się tego czy nie zwieje jak pozna moją mamę  🙄
safie, znów analogia! 😀 Mój pierścionek też popłynął z nurtem rzeki.
A co do innych prezentów to np. wczoraj wchodzę do pokoju siostry i pytam, skąd ma takiego fajnego pluszaka. Na co młoda "ej, to twój misiek. dostałaś od M., nie pamiętasz?" - serio nie pamiętałam 😀
Ze mnie straszny chomik jest, więc i prezentów ciężko się pozbyć. I, co ciekawe, jakieś głupotki typu maskotka często zostają na półce, ale przedmioty, które wywoływały bardzo silne wspomnienia i emocje (jak wspomniany pierścionek) zostały oddane, zniszczone lub w jakiś finezyjny sposób wyrzucone. Nigdy do śmieci.

A co u mnie w sprawach sercowych? Ten rok spisałam na straty - chcę po prostu jakoś doturlać się do jego końca.
Choć jutro może być ciekawie, bo zaczynam pracę, gdzie moim bezpośrednim przełożonym będzie koleś, z którym rok temu próbowała mnie swatać koleżanka 🤣
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 listopada 2013 17:14
mundialowa, a rodzice całe życie mi wciskali, że nie mam rodzeństwa  😁

A moi uparcie twierdzą, że mają nas tylko dwie, a ja już odnalazłam 4 dodatkowe, z czego 3 dzięki koniom  😁
Ja mam wszystkie rzeczy od byłych, nie przyszłoby mi do głowy wywalać biżuterii do rzeki 😉 Mam sporo bransoletek i kolczyków od mojego eks, dość kosztownych i je po prostu lubię, noszę. Po rozstaniu zapytałam, czy je chce z powrotem, powiedział, że nie, że to były prezenty dla mnie i chciałby, żebym je miała. Podobnie on nosi ode mnie koszule, używał perfum. Hmm, w ogóle jakąś taką dziecinadą mi zalatuje rzucanie pierścionków do rzeki, moim zdaniem niepotrzebny dramatyzm 😉 Już prędzej bym spieniężyła i kupiła sobie coś innego 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 listopada 2013 17:46
zen, może i dziecinada, ale miałam 18 lat, a pierścionek był obietnicą min. wierności. Zostawił mnie dla swojej szefowej i przez kilka tygodni zapomniał mi o tym fakcie powiedzieć, a później napisał na gg ... To była taka terapia 😉
Dzięki dziewczyny. Niestety rozstałam się z facetem delikatnie mówiąc w mało przyjemnej atmosferze, nie pytałam go czy chce te rzeczy z powrotem i najchętniej wymazałabym z pamięci cały ten "związek". Kilka rzeczy jest na razie upchniętych głęboko w szafie, ale sama świadomość, że tam są mnie dobija. Myślałam też, żeby część z nich oddać na jakieś aukcje charytatywne czy coś, ale nie za bardzo wiem gdzie konkretnie - m.in. pamiątki z egzotycznych wakacji, nowe perfumy otwarte z folii itp. Chociaż i tak chyba największy problem mam z moim szkicem przez niego wykonanym - ładne wyszło, ale co zrobić, że jak na to patrzę to brzuch mnie z nerwów boli? Dodam tylko, że od rozstania minęło prawie 8 miesięcy, ale w związku z tym, że dość mocno odchorowałam to wszystko psychicznie dopiero nabieram odwagi na zebranie i pozbycie się tego wszystkiego...no i wiem też, że jeśli dalej będę widzieć te przedmioty w swoim otoczeniu to nigdy się do końca nie pozbieram 🤔 a że zawsze mnie uczyli, że prezentów się nie sprzedaje to kurcze myślę i myślę i efekt jest taki, że jeszcze niczego się nie pozbyłam 🙄 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 listopada 2013 18:20
Ja tez się nie pozbywałam, musiałabym w tej rzece... swoje koty utopic 😉 a to fajne koty sa 😉

Breva,tunrida, ma racje, zadko się o tym mowi, ale naprawdę znakomita większość malzenstw/par przechodzi mniejsze lub większe trudne chwile/kryzysy/mega kryzysy po narodzinach dziecka. Bo wszystko staje na glowie i nie jest się już dla siebie nawzajem, a tez dla malucha, który potrafi być baaardzo absorbujący. Plus wieczne niedospanie rzuca się po prostu na glowe- tak konkretnie. To nie musza być kryzysy z cyklu 'być albo nie byc' choć i takie się zdarzają, raczej kwestia jakiegoś przejściowego, ale dlugotrawalego napięcia, nerwowości i drazliwosci.

Uprzedzajc wszelkie 'a  nas nie było/a u nas po urodzeniu dziecka to cukierkowo itp' to oczywiście nie jest regula. Mega grzeczne i dobrze spiace dziecko sprzyja lepszemu samopoczuciu rodzicow. Choc i wtedy zdarzają się spięcia na tle np. podzialu obowiazkow i zajmowania się maluchem. Dobrze jest wiedzieć, ze taka sytuacja jest normalna i to nie koniec swiata, ze większość ludzi to przechodzi i da się z tego wyjść. Jak się wie, to latwiej to przyjąć i przetrwać 😉
Breva, dogadajcie się o co chodzi tak naprawdę, bo szkoda nerwów - będziecie się kłócić o pierdoły a podłoże zostanie nieruszone. U nas tak było parę lat temu. W końcu doszło do burzy, wyprowadzki i chyba tylko mega uczucie sprawiło, że po tym wszystkim dało radę do siebie jeszcze wrócić. Miałam właśnie dzisiaj taką parę na terapii - przyszli niby w sprawie dziecka, niby kłócą się o drobnostki, typu kto je zaprowadzi dziś do przedszkola i kto sprząta, a jak dopytałam o emocje to poszłooo!! Prawie na noże normalnie. No ale wyszli w poczuciu ulgi, bo mimo że nie rozwiązali sprawy to przynajmniej wiedzą o co te boje przez kilka lat (!!).
Chłopak fajny, razem pracujemy od pewnego czasu. Nie mój typ wizualny, ale zauroczył mnie charakterem. Pal licho, że trzeba się tylko, a może aż lubić, bo od ładnych paru lat jest w szczęśliwym związku. Ach, kolejny zaklepany na wieki przez wierność. Nie, na tej aspekt nie powinnam narzekać.
Ja prezenty od eks mam w domu.
Sztylpów używam dosyć często, portfel żyje już 3 rok, tak samo bluzy, rękawiczki i klapki (o nie, te zginęły mi gdzieś..) pierścionek zaręczynowy gdzieś tam leży w koszyku z pierdołkami...

jeśli prezent nie wzbudza negatywnych emocji to zostawiam, a w sumie nic z tego nie budzi więc mam luz.
Jestem za praktyczna na wyrzucanie do wody (ryby mogą się zabić), palenie w ognisku sukni ślubnych (można sprzedać), etc...

Jedyne co mnie zastanawia, to zdjęcia eks na kompie.
Mam tego trochę, na fb również, takie "związkowe i przytulaśne" pousuwałam, bo było i minęło, ale takie normalne są. Nie wracam do nich ze specjalnym sentymentem, raczej uważam, że "wtedy było miło". Kasowanie swojej przeszłości całkowicie to takie trochę mazanie swojego życia...
Thymos, przybij pionę. Tak samo do tego podchodzę, Za to zdjęcia z jednym z byłych zakopałam w czeluściach kompa z opisem "nie otwierać". I faktycznie nie zaglądałam tam pewnie z 8-9 lat.
Moje związki są długie i trudno wyciąć sobie z życia kilka lat i udawać, że nie było.

Z obecnym jestem od 5 lat.
Ja się cały czas dystansuję to różnych "pamiątek". Natomiast w ramach ciekawostki: Mam znajomą, z którą mamy bardzo podobny gust muzyczny. Kiedyś umówiłyśmy się, że ją zgarnę na mieście i gdzieś podwiozę. Tak się złożyło że akurat słuchałam płyty jednego z naszych ulubionych zespołów. Gdy wsiadła do samochodu wstąpił w nią prawdziwy szatan. Jak ja mogę tego tak po prostu słuchać, ta płyta to cały jej związek z B.!  😵



Dodam, że ten związek był sześć lat temu.

Trwał przez trzy miesiące...
Może to była miłość jej życia..? Nieładnie kajpo, nieładnie  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się