kącik porad prawnych

Możesz odstąpić, ale zazwyczaj na umowie zapisana jest stosowna kara za zerwanie takiej umowy. Jeżeli chcesz ją ponieść to nie powinno być żadnych problemów z tytułu wypowiedzenia.
ovca   Per aspera donikąd
01 grudnia 2013 13:32
Możesz odstąpić, ale zazwyczaj na umowie zapisana jest stosowna kara za zerwanie takiej umowy. Jeżeli chcesz ją ponieść to nie powinno być żadnych problemów z tytułu wypowiedzenia.


właśnie nie ma mowy o żadnej karze, dlatego mnie to zastanowiło. Dzięki 🙂
Toffi, umowa [s]o pracę [/s] zlecenie na czas nieokreślony nie zawiera zapisów o żadnej karze!

EDIT: pisałam o nie tej umowie.


właśnie nie ma mowy o żadnej karze, dlatego mnie to zastanowiło. Dzięki 🙂


Nie tyle odstępujesz od umowy, co zrywasz umowę bez zachowania okresu wypowiedzenia.
A to cos innego.
Nie wiem, co robiłaś i czy takie "zerwanie" może drugą stronę narazić na jakieś szkody.

Umowę zlecenie zgodnie z kc można rozwiazać w każdym czasie, ale musisz się liczyć z ew. żądaniem pokrycia szkody, którą Twój pracodawca poniósł przez to że zerwałaś umowe w trybie natychmiastowym.
Czy sa tu osoby, ktore przeszly w praktyce przez proces mediacji , od A do Z.
Najchetniej w kwestii problemow rodzinnych i bez wnoszenia sprawy do sadu.
Jak dlugo to trwalo ? Jaki byl koszt ? Czy rezultat/ -y byly zaledwie zadowalajace, satysfakcjonujace, zadne ?
Czy to jest cykl spotkan (najpierw osobno ze stronami, a pozniej wspolne proby dojscia do porozumienia) i z jaka czestotliwoscia ?
Czy dzieki posrednictwu da sie ten proces przeprowadzic po ludzku czy trzeba sie nastawic na gehenne ?
Czy rezultat jest spisywany w postaci jakiejs umowy, slowny, czy sa uzgadniane kontrole mediatora ?
[quote author=baba_jaga link=topic=7527.msg1945352#msg1945352 date=1386366322]
Czy sa tu osoby, ktore przeszly w praktyce przez proces mediacji , od A do Z.
Najchetniej w kwestii problemow rodzinnych i bez wnoszenia sprawy do sadu.
Jak dlugo to trwalo ? Jaki byl koszt ? Czy rezultat/ -y byly zaledwie zadowalajace, satysfakcjonujace, zadne ?
Czy to jest cykl spotkan (najpierw osobno ze stronami, a pozniej wspolne proby dojscia do porozumienia) i z jaka czestotliwoscia ?
Czy dzieki posrednictwu da sie ten proces przeprowadzic po ludzku czy trzeba sie nastawic na gehenne ?
Czy rezultat jest spisywany w postaci jakiejs umowy, slowny, czy sa uzgadniane kontrole mediatora ?
[/quote]
Przeszłam proces mediacji (dwóch mediatorów po sobie, baba beznadziejna, facet lepszy, ale ogólnie miałam wrażenie, że traktuje on całą sprawę z gry i wg. swojego widzi mi sie). Pierwsza mediacja była po rocznym procesie karnym, druga po chyba 16 miesiącach. Co ciekawe z inicjatywą mediacji wyszła strona skarżąca. Mediacje były darmowe, najpierw jakieś telefoniczne ustalenia (pytania typu: czy godzi się pani na propozycję strony XYZ? jeśli, nie to na jakie ustępstwa może pani pójść? kiedy może dojść do spotkania twarzą w twarz?), później już realne spotkanie - obecność dwóch stron + adwokaci + mediator. Pierwsza mediacja to fiasko, a druga w sumie też, ale dla św. spokoju ugoda i wycofanie oskarżenia. Mediator zapisał postanowienia, obie strony podpisały i do domu 😉
Mediacja o ustalenie kontaktow. Dwa spotkania, terminy bliskie. Sąd skierowal nas na mediacje, przy zgodzie mojej i ojce Tycjana. Umowa spisana u mediatora ma moc prawna, zostaje jej wersja przeslana do akt sprawy. W kazdym razie ustalenia mediacyjne maja moc prawna. W praktyce policja i tak nic nie zrobi 😉 koszt dzielony na pol. Chyba 150 zl za spotkanie, czyli po 75 zl. A czy da sie po ludzku, to zalezy tylko od nastawienia osob poddanych mediacji. Jakbysmy chcieli mediowac nad kazda pierdola, to bysmy pewnie spedzili pol roku u mediatora.
Przy rozwiązaniu umowy zlecenie z winy pracownika... przysługuje okres ochronny? Chodzi o moją ciocię, która ukończyła 57 lat.
Umowa jest podpisana do 2015 roku, jeszcze nie wypowiedziana ale raczej zostanie stosunek pracy rozwiązany przez pracodawcę.
Czy należy się zasiłek dla bezrobotnych? można starać się o świadczenie przedemerytalne?
emptyline   Big Milk Straciatella
19 grudnia 2013 08:22
Dziewczny, czy umowa dzierżawy na czas określony z 4-miesięcznym okresem wypowiedzenia, z zaznaczeniem, że może być rozwiązana w trybie natychmiastowym przy zaleganiu z opłatą przez 2 m-ce, może też zostać wypowiedziana w trybie natychmiastowym z jakiegoś innego powodu?
Widzę, że tu same pytania, ale może ktoś znający się na rzeczy zajrzy i odpowie  :kwiatek:

Dostałam dziś mailowo umowę od pracodawcy, u którego rozpoczynam pracę po nowym roku. Miałam się z nią zapoznać i nanieść swoje poprawki, jeśli coś mi się nie spodoba. No i jeden punkt z chęcią bym zmieniła, tylko nie wiem, czy tak się da, a drugi chcę dopisać.

Otóż w trakcie omawiania warunków współpracy ustaliliśmy, że przez okres próbny (3 miesiące) będę pracować na umowie o dzieło. Miała ona obejmować wynagrodzenie płatne gotówką tygodniowo oraz 4 dni urlopu płatnego (co do ilości tych dni szef nie był pewien, jak naliczane są dni urlopu płatnego przy umowie o pracę, ale chciał wprowadzić taką samą zasadę w moją umowę), niestety w przesłanej do mnie umowie o urlopie nie ma ani słowa, a w kwestię wynagrodzenia rozwiązał w ten sposób: "Wynagrodzenie Wykonawcy płatne będzie w terminie 1 dnia od dnia przyjęcia Dzieła przez Zamawiającego bez zastrzeżeń. Wynagrodzenie płatne będzie na podstawie prawidłowo wystawionego i dostarczonego Zamawiającemu rachunku, gotówką do ręki."

Jak zatem sformułować paragraf dotyczący wypłaty ratalnej tygodniowo, a jak ten dotyczący płatnego urlopu? Bardzo proszę o pomoc  :kwiatek:
Widzę, że tu same pytania, ale może ktoś znający się na rzeczy zajrzy i odpowie  :kwiatek:

Dostałam dziś mailowo umowę od pracodawcy, u którego rozpoczynam pracę po nowym roku. Miałam się z nią zapoznać i nanieść swoje poprawki, jeśli coś mi się nie spodoba. No i jeden punkt z chęcią bym zmieniła, tylko nie wiem, czy tak się da, a drugi chcę dopisać.

Otóż w trakcie omawiania warunków współpracy ustaliliśmy, że przez okres próbny (3 miesiące) będę pracować na umowie o dzieło. Miała ona obejmować wynagrodzenie płatne gotówką tygodniowo oraz 4 dni urlopu płatnego (co do ilości tych dni szef nie był pewien, jak naliczane są dni urlopu płatnego przy umowie o pracę, ale chciał wprowadzić taką samą zasadę w moją umowę), niestety w przesłanej do mnie umowie o urlopie nie ma ani słowa, a w kwestię wynagrodzenia rozwiązał w ten sposób: "Wynagrodzenie Wykonawcy płatne będzie w terminie 1 dnia od dnia przyjęcia Dzieła przez Zamawiającego bez zastrzeżeń. Wynagrodzenie płatne będzie na podstawie prawidłowo wystawionego i dostarczonego Zamawiającemu rachunku, gotówką do ręki."

Jak zatem sformułować paragraf dotyczący wypłaty ratalnej tygodniowo, a jak ten dotyczący płatnego urlopu? Bardzo proszę o pomoc  :kwiatek:



Powiem szczerze - uważaj.
Zaproponowany zapis jest bardzo niekorzystny dla Ciebie (a bardzo korzystny dla pracodawcy).
Przez pierwsze 3 miesiące nie masz umowy o prace (nie podlegasz pod ovhonę Kodeksu pracy), a umowe o dzielo. Co więcej - nie masz gwarancji że otrzymasz w ogóle jakiekolwiek wynagrodzenie za pracę. Wystarczy , że pracodawca bedzie mial jakiekolwiek zastrzeżenia (nawet drobne) do efeku pracy .... i to wystarczy aby Ci nic (słownie ZERO) zapłacić!
Mowiąc szczerze: taki zapis rodzi podejrzenie, że chodzi pracodawcy tak naprawdę o to, abys przez 3 miesiące pracowała ZA DARMO. Czy naprawde tego chcesz?
Przemysl to.

Żeby to mialo ręce i nogi, to zapis w umowie o dzieło powinien mieć kształt np:
" za wykonane Dzieło wykonawca ma prawo do wynagrodzenia w kwocie łącznej brutto .... zl (słownie:...), płatnego w formie zaliczek na koniec każdego tygodnia kalendarzowego, w kwocie brutto ... zł (słownie: ....) za każdą z zaliczek osobno. Zapłata zaliczek nastapi nie później niż w poniedziałek następujący po zakończeniu każdego tygodnia obowiązywania umowy, gotówka do ręki wykonawcy.
W czasie obowiązywania umowy wykonawca ma prawo do 4 dni urlopu wypoczynkowego, udzielonego na zasadach przewidzianych w Kodeksie pracy."
Przy rozwiązaniu umowy zlecenie z winy pracownika... przysługuje okres ochronny? Chodzi o moją ciocię, która ukończyła 57 lat.
Umowa jest podpisana do 2015 roku, jeszcze nie wypowiedziana ale raczej zostanie stosunek pracy rozwiązany przez pracodawcę.
Czy należy się zasiłek dla bezrobotnych? można starać się o świadczenie przedemerytalne?


Umowa zlecenie nie podlega pod przepisy Kodeksu pracy, tylko Kodeksu cywilnego.
Nie ma czegos takiego jak "okres ochronny". I nie ma czegos takiego jak stosunek pracy (w ogole).

Na miejscu Cioci, przy jej sytuacji osobistej, BARDZO POWAŻNIE bym się zastanowiła nad pozwem do sądu pracy o ustalenie że stosunek prawny łączacy ja z pracodawcą to umowa o prace a nie umowa zlecenie. Jeżeli sąd pracy stwierdzi, że jest/ była to umowa o pracę (chociaż w tytule miała umowę zlecenie) - to wtedy trzeba by było także wnioskowac o stwierdzenie, że pracodawca nie mial podstaw do wypowiedzenia tej umowy z winy pracownika (bo w Kodeksie pracy sa bardzo rygorystyczne warunki, kiedy mozna pracownikowi wreczyć oświadczenie o rozwiązaniu umowy z winy pracownika).
I na końcu miałaby Ciocia otwarta drogę do zaliczenia tego okresu pracy do wszelkich świadczeń z ubezpieczenia społecznego....

Zdecydowanie pozew do Sadu pracy - radze!

Czy istnieje coś takiego jak rekompensata za postawione słupy do przepływu energii? Działka budowlana a przez istniejące słupy nie może być w pełni wykorzystana. Dodam, że zostały one postawione kilkanaście lat temu, nigdy nikt się o to nie upominał ale ostatnio słyszałam, że można uzyskać z tego powodu rekompensatę. Czy to prawda? Z góry dziękuje za odpowiedź  :kwiatek:
pożyczyłam pewnej osobie pieniądze, i nie chce mi ich oddać, nie odbiera telefonów, nie odpisuje, nie czyta moich wiadomości. mam jedynie, że przelew wyszedł z mojego konta na zakup radia samochodowego (kupiłam tej osobie i miała mi oddać pieniądze) i zapłaciłam kartą na stacji benzynowej (w banku tej osoby były problemy, przelew nie chciał pójść więc zapłaciłam ze swojego konta, też miał mi oddać pieniądze), pożyczyłam mu jeszcze więcej ale na to nie mam żadnych dowodów. co mogę zrobić w tej sytuacji ?
pożyczyłam pewnej osobie pieniądze, i nie chce mi ich oddać, nie odbiera telefonów, nie odpisuje, nie czyta moich wiadomości. mam jedynie, że przelew wyszedł z mojego konta na zakup radia samochodowego (kupiłam tej osobie i miała mi oddać pieniądze) i zapłaciłam kartą na stacji benzynowej (w banku tej osoby były problemy, przelew nie chciał pójść więc zapłaciłam ze swojego konta, też miał mi oddać pieniądze), pożyczyłam mu jeszcze więcej ale na to nie mam żadnych dowodów. co mogę zrobić w tej sytuacji ?


Szczerze - przekichane ...  😕
Jeżeli to jest duża suma - to zastanów się nad ew. sprawą sądową.
Jeżeli mała - to koszty sprawy sądowej przekroczą dług.. i chyba nie warto.

Z formalnego pkt. widzenia to wyglada raczej jako darowizna radia, a nie pożyczka pieniędzy.
Kupując za swoje pieniądze radio - zrobiłaś darowiznę na rzecz tej osoby, a nie pozyczyłas jej pieniądze.
To, że ona miała Ci zwrócić pieniądze- bedzie trudno (bardzo trudno) udowodnić, jeżlei nie macie spisanej umowy lub np. korespondencji mailowej z takim stwierdzeniem.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
28 grudnia 2013 21:46
damarina, kopalnio wiedzy :kwiatek: czy prawdą jest, że od 2014r. pracodawcy znow będą pracownikom oddawać dni wolne za te święta, które wypadają w sobotę? Czy pracodawca może wskazać dni, które będą za to wolne?


Hmmm .... nie zarejestrowałam tego.
Muszę poszperać ....
opolanka   psychologiem przez przeszkody
28 grudnia 2013 22:04
moja lokalna gazeta o tym donosi klik
moja lokalna gazeta o tym donosi klik


Dzieki za sygnał.
Wychodzi na to że wracamy do tego, że było wcześniej.... te same zasady, co wczesniej obowiązywały.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
29 grudnia 2013 10:10
Tak, dokładnie. Ta sprawa z zaskarżeniem do TK już się ciągnie ze 2 lata, ale się udalo (ja z tej zmiany się cieszę). Tylko nie pamiętam, jak to było  - wydaje mi sie, że pracodawca wskazywał dni, które będą wolne.
Tak, dokładnie. Ta sprawa z zaskarżeniem do TK już się ciągnie ze 2 lata, ale się udalo (ja z tej zmiany się cieszę). Tylko nie pamiętam, jak to było  - wydaje mi sie, że pracodawca wskazywał dni, które będą wolne.


O ile pamietam - tak właśnie robiono.
Chodziło o zachowanie ilosci dni wolnych od pracy w danym okresie rozliczeniowym (sprawa kadrowa). Tych dni powinna byc okreslona liczba (w przepisach).
Pracodawca ma obowiązek wskazać dodatkowy wolny dzień w zamian za każde przypadające w sobotę święto państwowe.
Ten "dodatkowy" wolny dzięn jest ustalany odgórnie przez pracodawcę z wyprzedzeniem.
Potrzebuję porady - w kancelarii już byłam, ale niewiele się dowiedziałam. Sytuacja jest ciężka, nie wiem czy jest sens to w ogóle ruszać. Moja babcia (76 lat) miała kawałek działki, który sprzedała pewnemu panu. Wszyscy sądziliśmy, że ten "kawałek działki" to po prostu kilka metrów do płota - niewiele warte i nikomu niepotrzebne. Okazało się (już po fakcie), że jednak działka jest "ciut" większa. Babcia nieświadomie sprzedała coś wartego kilkanaście a nawet kilkadziesiąt tys. za grosze (około 2 tys. ), jednocześnie przyznając, że nie bardzo wiedziała co podpisuje. Facet zawiózł ją do kancelarii, w obecności jednej osoby wcisnął papiery, krzyczał na nią żeby szybko podpisała, wspomniała coś o kwocie - podobno facet się wściekł i nawrzeszczał na nią, że przecież się zgodziła. Chcę się tylko dowiedzieć, czy warto inwestować w dobrego prawnika, czy sprawa jest z miejsca przegrana? Nie chodzi nawet o odzyskanie realnej kwoty za działkę, a raczej za sam fakt jak facet starszą osobę potraktował.
Czy jeśli kupiłam przedmiot w sklepie internetowym i go reklamuję (towar zupełnie niezgodny z zamówieniem i do tego uszkodzony) to muszę reklamację wysyłać listem? Nie wystarcza kontakt mailowy tak jak składałam zamówienie?

Pracownik firmy chyba chce ze mnie debila zrobić.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 stycznia 2014 22:22
bera7, ja wczoraj chciałam szalu dostać w Media Expert - kupiłam czajnik, z ekspozycji, okazało się, ze nie działa (nie wyłącza się). Poszłam jak w dym, ze wymienia na nowy albo zwroca kasę (zależało mi, bo to był prezent, dlatego się skusilam na ten z ekspo). I co? Zwrotów nie przyjmują, mogę złożyć reklamacje, a oni odesla do producenta, który zdecyduje, czy naprawiać, czy dać mi nowy. Jestem niewyobrażalnie wkurzona, zapłaciłam 150zl za NOWY czajnik Boscha, żeby go oddać do naprawy właściwie w dniu zakupu. To chore. Napisalam do rzecznika praw konsumenta, ciekawa jestem, czy im tak wolno. Rozumiem, gdybym zepsuła czajnik. Ale on był uszkodzony!

Tego samego dnia w Smyku mój tato bez problemu wymienił kupiona tam nianie elektroniczną, w której bateria się nie ładowała na nowa, bez wad.
opolanka, w takiej sytuacji zdaje się, że tylko dobrą wolą sklepu jest wymiana lub zwrot kasy. Przy urządzeniach tego typu powinna być możliwość (i zwykle w sklepach typu RTV Euro AGD, Media Markt, Media Expert jest) sprawdzenia na miejscu czy wszystko działa. Normalną procedurą, w momencie, kiedy sprawdzasz wszystko dopiero w domu, jest reklamowanie wadliwego towaru.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
06 stycznia 2014 10:28
Dworcika, no właśnie pewności nie mam. Czekam na opinie rzecznika.
[quote author=Antoś link=topic=7527.msg1963283#msg1963283 date=1388327213]
Potrzebuję porady - w kancelarii już byłam, ale niewiele się dowiedziałam. Sytuacja jest ciężka, nie wiem czy jest sens to w ogóle ruszać. Moja babcia (76 lat) miała kawałek działki, który sprzedała pewnemu panu. Wszyscy sądziliśmy, że ten "kawałek działki" to po prostu kilka metrów do płota - niewiele warte i nikomu niepotrzebne. Okazało się (już po fakcie), że jednak działka jest "ciut" większa. Babcia nieświadomie sprzedała coś wartego kilkanaście a nawet kilkadziesiąt tys. za grosze (około 2 tys. ), jednocześnie przyznając, że nie bardzo wiedziała co podpisuje. Facet zawiózł ją do kancelarii, w obecności jednej osoby wcisnął papiery, krzyczał na nią żeby szybko podpisała, wspomniała coś o kwocie - podobno facet się wściekł i nawrzeszczał na nią, że przecież się zgodziła. Chcę się tylko dowiedzieć, czy warto inwestować w dobrego prawnika, czy sprawa jest z miejsca przegrana? Nie chodzi nawet o odzyskanie realnej kwoty za działkę, a raczej za sam fakt jak facet starszą osobę potraktował.
[/quote]

Dlaczego przegrana?
Uważam, że wartośc działki jest znaczna - i dlatego pomyśl o jej zawalczenie.
Sprawa jest skomplikowana - to fakt.
Poszukaj dobrego parwnika - nich on się wypowie (na bazie dokumentów) co do ew. wyniku
Przez Internet nie pomożemy.
Edit: Sprawa przekazania lokaty rozwiązana.
Antoś, będzie bardzo ciężko. W przypadku bliskich mi osób nie pomogł nawet fakt, że osoba, która sprzedała mieszkanie w Warszawie za 20 tyś zł, ma zaświadczenie o częściowej ubezwłasnowolności, od lat się leczy psychiatrycznie, ciągle jest w szpitalach 🤔wirek: taka prawda, sądy mają to w poważaniu. Prokurator też.

Solvi, nie odzyskasz tych pieniędzy.
opolanka - w pierwszej kolejności mogą próbować naprawiać, dopiero później jest możliwość domagania się wymiany/zwrotu. Rzecznik Ci na razie nie pomoże
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się