Wybór kierunku studiów

niemiecki nigdy nie bedzie dla Ciebie native jezykiem, chocbys znala go na najwyzszym z mozliwych poziomow 🙂

a za mozliwosci tez bym sie pokroila, ale to tak jak ze wszystkim - ludzie chca tego czego nie maja 🙂
nerechta A myslisz, ze o kim pisalam ;P I sama prawde piszesz o nativie ale..zawsze mozna sie zblizac do idealu  😉
Zastawiam się nad wyborem kierunku studiów... Nie mam pojęcia... Bladego. Co robić. Nie dostanę się na medycynę. A nie bardzo chcę rok czekać, bez żadnej gwarancji, że coś z tego będzie.

Myślałam o:
- fizjoterapii
- biotechnologii
(skoro już jestem na biol-chem'ie)

Zastanawiam się też nad psychologią...
I filologią (polską)...

Czy ktoś z Was mógłby się wypowiedzieć o tych kierunkach? Czy podobają Wam się te studia, jak z perspektywami?
Każda opinia będzie bardzo cenna... Mam mętlik w głowie...  😵
Filologia ,a reszta to w ogóle różne bajki. ( zapytaj w wątku sesja/studia wydaje mi się, że jest tam ktoś kto studiuje filologię polską właśnie)

Fizjoterapia to dość taki popularny kierunek wg mnie całkiem fajny ( sama miałam studiować 😉 )
Biotechnologia wydaje się być dość przyszłościowym kierunkiem i takim na czasie, ale myślę że łatwy kierunek to to nie jest. Pewnie sporo fizyki, matematyki, groo chemii i biochemii. Zależy kto co lubi.

Ważne, żeby się to obracało w kręgu Twoich zainteresowań i nie było największą karą za grzechy. Historia zna już takich którzy nie znoszą swojego kierunku, albo studiują, żeby studiować cokolwiek. 😉
Noo a potem trzeba mieć jakiś pomysł na siebie 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 lutego 2014 22:37
ja jestem w trakcie sesji po pierwszym semestrze filologii polskiej, w LO byłam na biolchemie. biologię uwielbiam i zawsze pozostanie w kręgu moich zainteresowań, ale polonistyka fajna też jest 😉
dodatkowo mam świetnych ludzi na wydziale, prowadzący są ekstra (są wyjątki oczywiście, ale jak się dobrze wybierze, to jest ok). nie żałuję i nie wyobrażam sobie teraz przedzierać się przez przedmioty ścisłe na kierunkach biologicznych 😉
jest u nas profesor, który najpierw studiował na polibudzie, więc... 😉
Averis   Czarny charakter
05 lutego 2014 06:45
Polon jak polon. W sumie łatwe i przyjemne studia, chociaż dobór przedmiotów na V roku na UW to jakiś żart. Ale absurd jest tu codziennością. W tych studiach najbardziej cenię to, że nie są absorbujące 😉. Ale na pracę bym po nich nie liczyła, chociaż dają parę możliwości. Zaznaczam, że od początku traktowałam polonistykę hobbystycznie 😉. W każdym razie nigdy nie miała wpływu na moją ścieżkę " kariery".
Facella   Dawna re-volto wróć!
05 lutego 2014 16:19
Naturalsi, zastanawiałam się nad fizjo, ale same studia tak naprawdę nic nie dają. Jeśli nie masz kasy na kursy (jeden to koszt liczony w tysiącach zł), to nic nie osiągniesz. Nawet z kursami, a bez własnego gabinetu może być trudno. Żeby ruszyć, trzeba sporo w siebie zainwestować, pytanie - czy stać Cię na to?
Mąż znajomej kończył biotechnologię kilka(naście?) lat temu, nigdy nie pracował w zawodzie, bo nie było dla niego pracy. Jako przedstawiciel handlowy firm kosmetycznych, żywieniowych - owszem, ale on tak pracować nie chciał. A biotechnologia teraz jest bardziej popularna, niż kiedyś.
No właśnie z tym jest problem... Praca to chyba tylko po medycynie pewna jest (w zawodzie, po studiach).
Chyba jestem zbyt szurnięta by być psychologiem. To akurat by mi się podobało, no i poznając ludzką psychikę mogłabym lepiej pisać. W ogóle, gdyby się dało, żyłabym z pisania  🤣. Duszą i sercem to chyba filologia... Ale tak ciężko się z tego utrzymać...

Żeby wiedzieć co chcę robić musiałabym chociaż wiedzieć co myślę. Zmienia mi się wszystko co 5 minut. Nawet ostatnio chciałam być bibliotekarką. Uwielbiam książki i biblioteki...

madmaddie bardzo miło, że jest ktoś kto po biol-chemie na filologii. Myślałam, że tylko ja bym zrobiła takie przebranżowanie  🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
05 lutego 2014 18:10
Na UJ jest takie coś jak neurobiologia. Podobno trudniej się dostać niż na medycynę  😁 Po tym by robota była. Mamy niedobór pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych, opiekunów osób starszych, protetyków - wszystko niejako powiązane z biol-chemem, nie myślałaś o tym?
Ja też jestem w biol-chemie i jeśli nie medycyna, to wszystko co wymieniłam - z wyjątkiem pielęgniarstwa i opiekuna. I masę innych - farmacja, analityka medyczna czy nawet mikrobiologia.
busch   Mad god's blessing.
05 lutego 2014 18:20
Polon jak polon. W sumie łatwe i przyjemne studia, chociaż dobór przedmiotów na V roku na UW to jakiś żart. Ale absurd jest tu codziennością. W tych studiach najbardziej cenię to, że nie są absorbujące 😉. Ale na pracę bym po nich nie liczyła, chociaż dają parę możliwości. Zaznaczam, że od początku traktowałam polonistykę hobbystycznie 😉. W każdym razie nigdy nie miała wpływu na moją ścieżkę " kariery".


O, to widzę, że na V roku będę bardziej sarkać na dobór przedmiotów, niż na IV? 😀

Ja też traktuję polon hobbystycznie. Konkretny "fach w ręku" można dostać, jeśli marzy się o zostaniu nauczycielem języka polskiego - co nigdy mnie nie kręciło 😉. Poza tym cenne są zajęcia z kultury języka, bo się przydają, a reszta jest po prostu dla pasjonatów 😉. Licencjackie bardzo mi się podobały, a na magisterce już nie jest tak fajnie - mam wrażenie, że mnóstwo jest dziwnych zapychaczo-powtarzaczy, plus dwa masakratory 😉

Co do absurdów... my kiedyś nie mieliśmy dwojga zajęć dlatego, że nikt nie poinformował ćwiczeniowca o tych zajęciach 😁. Uświadomiliśmy go dopiero poprzez jego koleżankę z tego samego zakładu :P
madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 lutego 2014 18:29
no nikt nie idzie na polonistykę żeby trzepać kasę 😉


madmaddie bardzo miło, że jest ktoś kto po biol-chemie na filologii. Myślałam, że tylko ja bym zrobiła takie przebranżowanie  🙂

ja po prostu szukam. nie czułabym się dobrze w ścisłych, chociaż lubiłam mój profil. a studia? może kiedyś tam mi się przydadzą 😉
Averis   Czarny charakter
05 lutego 2014 18:42
busch, dobór przedmiotów na V roku jest farsą, ale niegroźną. Chociaż z HJP będzie pewnie marzec, ale to tylko z mojej winy. Nie mogłam zebrać się do nauki 😁
Naturalsi, Perspektywy są takie, jakie sama sobie stworzysz. 🙂

Mnie filologia polska się przeżarła na wszystkie możliwe strony, ale licencjat był super - fajni ludzie, dobra atmosfera i sporo takich, hmm, wątków "poszerzających horyzonty". Dużo ze studiów wyciągałam "dla siebie". Jeśli studia będą Twoją pasją - polecam.
Natomiast magisterki mam serdecznie dosyć, ale u mnie się na to nazbierało sporo czynników (praca/prace, odległość, sporo obowiązków, chroniczny brak czasu + kilka absurdów na samych studiach).
Polon to chyba zależy gdzie i zależy jaka specjalność.
U nas (UJ) raczej do lekkich nie należy, trzeba mieć szybki przemiał literek, ale niewątpliwie bardzo ciekawe.
Mój kierunek - edytorstwo, wydział polonistyki - fach daje, i to bardzo konkretny, teraz jest jeszcze modyfikowany program iiii...zapowiada się perspektywicznie (do tego roku edytorstwo było spec. filologii polskiej, teraz to osobny kierunek). ALe atmosfera jest cudowna, grupują się pasjonaci, niewiele osób na roku (40), prężnie działa koło naukowe i wykładowcy z Katedry Edytorstwa też konkretni.
O innych specjalnościach różne opinie krążą (opinie samych zainteresowanych 😉 ).
Averis   Czarny charakter
05 lutego 2014 20:36
A pracowałaś już w zawodzie? Bo ja dałam sobie spokój. Nie te pieniądze i rodzaj zleceń. Stawki czasami są tak żenująco niskie, że aż wstyd mówić.
busch   Mad god's blessing.
05 lutego 2014 20:43
Też byłam na specjalizacji edytorskiej i uważam, że "nie ma się czym podniecać" :P. Po pierwsze może i trochę bardziej cisną różne przedmioty nastawione na rozpoznawanie i wyszukiwanie błędów, ale to nadal za mało, by wykształcić edytora - przede wszystkim sama osoba musi widzieć błędy, a studia mogą być pewnego rodzaju dopełnieniem. Na pewno nie ma to nic wspólnego z wykształceniem budowniczego mostu na studiach inżynieryjnych - że startuje się od poziomu zero i kończy studia z konkretnym fachem. Ja na przykład czuję się trochę za cienka w uszach na utrzymywanie się z edytorstwa, chociaż z przedmiotów specjalizstacyjnych miałam same piątki. Wyłapuję większość błędów, ale nie wszystkie - na zawodowstwo to trochę za mało 😉

Po drugie zgadzam się z Averis. Praca w gazetach i wydawnictwach to w dzisiejszych czasach wyjątkowo stresujący kawałek chleba. Wszystkim spada czytelnictwo. Jako student zaoczny miałam styczność z osobami pracującymi w zawodzie nawet po -naście, albo wręcz -dziesiąt lat, które teraz postanowiły dodatkowo sobie zrobić papier. Wszystkie z nich były zgorzkniałe i pesymistyczne; widmo cięć kadrowych, praca za najniższą stawkę nawet nie na etat to u nich codzienność. Dobrowolnie bym się w to na pewno nie pchała 😉

Co do szybkiego przemiału literek. Na pierwszym roku z Historii Literatury Polskiej do Oświecenia mieliśmy prawie 100 pozycji samej literatury podmiotu  😁. I co z tego? Nikt mnie nie zmusił do czytania tego wszystkiego, a czwórka wpadła  😎
Averis   Czarny charakter
05 lutego 2014 20:50
busch, ja już powoli gorzknieję. Może bycie sprzedawcą arbuzów na Malcie nie jest takie głupie 😉?
busch   Mad god's blessing.
05 lutego 2014 20:52
Ale Ty chyba jednak bardziej jesteś związana z tzw. show-biznesem, niż tradycyjnym wydawnictwem? 😉
Averis   Czarny charakter
05 lutego 2014 20:54
busch, to była refleksja natury ogólnej. Ostatni rok sprzyja tego typu rozważaniom 😉
Dziewczyny, jeśli pytacie o pracę w zawodzie to tak - nie na stałe, ale trochę tu, trochę tam i jestem zadowolona.
Stawki korektorskie faktycznie żałośliwe, ale skład? A składu i projektowania też nas uczą (w ramach licencjatu po semestrze na grafikę wektorową i grafikę bitmapową, a dwa na skład). Teraz na drugim stopniu w przyszłym semestrze mamy mieć projektowanie interfejsów, warsztaty z robienia ebooków, te klocki. A zajęcia redakcyjne swoją drogą.
Dużo osób od nas pracuje sobie trochę tu, trochę tam (ale w zawodzie 😉 ), ale wolą skończyć studia w pierwszej kolejności. A jak skończą bardzo szybko się zahaczają o jakieś wydawnictwa, nawet po samym licencjacie. No, i raz na jakiś czas, wcale nie tak rzadko, dostajemy oferty pracy/stażu z możliwością zatrudnienia na naszego maila grupowego via opiekunka roku.
Mamy niedobór pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych, opiekunów osób starszych, protetyków -

Nie ma niedoboru ratownikow medycznych. Ich jest przesyt na rynku
Facella   Dawna re-volto wróć!
06 lutego 2014 15:50
rtk, to chyba zależy gdzie... Nam facet prowadzący zajęcia z ratownictwa powiedział, żebyśmy się kształcili w tym kierunku, bo u nich ciągle brakuje ratowników (z tego powodu mieliśmy kilkanaście razy przekładane zajęcia - był "pilnie potrzebny w pracy"😉. Było to wprawdzie dwa lata temu, ale czy sytuacja na rynku zmieniła się aż tak bardzo?
Ratowników jest za dużo, stawki z roku na rok koszmarnie spadają. Posiadanie pracy graniczy z cudem, nikt nie stoi na pełnym gruncie.
Facet Was oklamał.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 lutego 2014 16:28
każdego okłamują, jest walka o uczniów 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
06 lutego 2014 18:22
rtk, dzięki, dobrze wiedzieć  :kwiatek:
Ja kompletnie nie wiem, na co składać papiery.
Do tej pory myślałam o bezpieczeństwie wewnętrznym, ale wydaje mi się to coraz bardziej bez sensu, bo jeśli nie dostanę się do policji (a pewnie się nie dostanę) to zostaję z niezbyt konkretnymi studiami.
po bezpieczeństwie wewnętrznym możesz spokojnie iść do każdej mundurówki, wojsko, straż graniczna, policja, służba celna...
ja studiuję BW (1rok) na US jest fajnie, tylko z historią ciężko  😁
ovca   Per aspera donikąd
10 lutego 2014 18:36
po bezpieczeństwie wewnętrznym możesz spokojnie iść do każdej mundurówki, wojsko, straż graniczna, policja, służba celna...


bez też spokojnie możesz.
ovca, wiem :P. No ale jakieś studia przydałoby się skończyć.
[quote author=casines link=topic=132.msg2005742#msg2005742 date=1391785922]
po bezpieczeństwie wewnętrznym możesz spokojnie iść do każdej mundurówki, wojsko, straż graniczna, policja, służba celna...


bez też spokojnie możesz.
[/quote]

ale po tych studiach masz dosyć solidne przygotowanie do takiej pracy
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się