Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)

100 zł...moze i dlatego jest jak jest w pensjonatach, zwłaszcza że ceny siana czy owsa ciagle sie zmeniają. Mało która stajnia ma pastwiska.
ale z drugiej strony jak mam miec te 100 zł od konia na czysto i 20 koni, to juz 2 tys. miesiecznie... o ile to jest na czysto.
Dobra już wiem gdzie jest klacz którą poszukiwałam ...
🙁
Isabelle dla mnie nie jest ważniejsza codzienna jazda niż dobrobyt konia.
Nie rób ze mnie potwora 😉
Ale teraz ma wybór pomiędzy tym co mam, a lepszymi warunkami dla konia i moim kontaktem z konia ograniczonym do weekendowych odwiedzin.

Gozdów- na stronie wygląda super. Ale odległość (dla mnie jakieś 35 km) i cena też raczej w okolicach 1000 (czyli plus benzyna daje jakieś 1800 miesięcznie).
Gajewniki - 50 km w jedną stronę...
Klęk- rewelacja ale brak miejsc 🙁
Campoverde- pensjonat 1200 zł- niestety dla mnie to za drogo, zwyczajnie mnie nie stać. Coś w tym złego?
Karkosy- 48 km...
Salio- 1000 zł? albo i więcej plus benzyna (niestety też ode mnie jakieś 30 km w jedną stronę).
Garbówek- 100 zł (oczywiście chodziło mi o 1000 zł- edycja) i 50 km codziennego dojazdu... Licząc jeszcze przebijanie się przez całe miasto i wyjazd z Łodzi na Tuszyn, to trzeba doliczyć jakieś 4 godziny dziennie wolne na sam dojazd.
Kębliny- w miarę ok. Też daleko ( 25 km) ale rozpatruję... Ktoś wie jak tam jest z wodą na padokach i sianem w sezonie "beztrawiastym"? Byłam tam i obiekt mi się bardzo podoba, ale trochę mnie martwi, że jest przeznaczony na sprzedaż. Także nie znasz dnia ani godziny...
Grotniki- Hala? No niby jest (bardziej garaż) za to dla mnie skreślił to miejsce widok drutów kolczastych otaczających wybieg-mój koń skacze przez ogrodzenia.... Chyba nie muszę pisać jak mogłoby to się skończyć. Plus padoki też bez trawy, a siana rzuconego koniom też nie widziałam. Więc także stoją po kilka godzin głodne.

Jaki z tego wniosek- jeśli nie mam miesięcznie wolnych 1500-2000 zł (pensjonat plus benzyna na pokonanie codziennie min. 80 km) własnego samochodu i minimum 6 godzin codziennie na dojazdy do stajni i pobyt w niej, to nie mam co liczyć na połączenie  możliwości jazdy i treningów z rewelacyjnymi warunkami dla konia ( trawiaste padoki z dostępem do wody, siano w sezonie zimowym sypane na padok, czyste boksy i dobre karmienie).
Chyba właśnie spadłam z hukiem na ziemię i rozwiały się moje nadzieję, że znajdę fajna stajnię gdzie i mnie i koniowi będzie dobrze i na którą będzie mnie stać  😤

PS. agulaj79 a mogę wiedzieć gdzie stoisz z koniem?


napisałam wielkiego posta i mi wcięło...

pati12318,  no tak. nie ma stajni sportowych z pastwiskami, mniej niż 20 kilometrów od Twojego miejsca zamieszkania za 600 zł.

ale skoro mnie nie stać na bentleja, to nie znaczy, że bentlejów nie ma, znaczy, że ja jestem za biedna na posiadanie takowego 😉

mieszkamy 50 km od drugiego domu w Łodzi. dojazd zajmuje maksymalnie 40 minut. dłużej z jednego końca Łodzi na drugi do pracy jezdziłam.

Pati, ale skoro nie stać Cię na przyzwoite warunki dla siebie i dla konia to jakim cudem stać Cię na sport? przecież wyjazd na zawody, licencje, treningi, trenerzy to jest kwota dużo bardziej wygórowana. znajoma mówiła, że dwudniowy wyjazd do bogusławic na zawody rzadko się zamyka w 2 tys (nie startowałam nigdy, więc polegam na opinii innych)

PS. agulaj79 a mogę wiedzieć gdzie stoisz z koniem?


Okolice Pabianic, ale hali nie ma. W tym kierunki jest stajnia w Rydzynach i mają halę i padoki (nie byłam po postawieniu hali więc nie wiem jak tam jest). Miejsc u nas brak i raczej nikt się nie wyniesie, wszyscy zadowoleni i przywiązani do miejsca.
Utrzymanie konia nie kosztuje 400 zł, to bzdura. Mam swoje konie i wiem dokładnie jak to wychodzi. 200/250 zł to jest maksymalna kwota. Oczywiście mowa tu jest tylko o jedzeniu i wodzie. Odrobaczywianie i kowal to jest osobna sprawa. Dwa razy do roku zamawiam słomę i siano, podobnie owies, ale jego sama przywożę. Dodatkowo wzbogacam paszę treściwą różnymi domieszkami, siemieniem np. Konie codziennie mają dościelane, pasza treściwa dwa razy dziennie, objętościowa trzy razy dziennie, w  zależności gdzie są na padoku, w boksie czy pastwisku.
pati12318, W Kęblinach są poidła na padokach, ale o dokarmianiu sianem zapomnij. Sporo też słyszę, że atmosfera bardzo się pogorszyła (nie byłam tam od ponad 3 lat, więc nie wiem z pierwszej ręki).
jagoda1966, jesteś pewna, że każdego konia utrzymasz za 200-250 zł?  z nielimitowanym sianem, i np dawką 10 kg owsa dziennie (bo i tak karmią)?  może wytwarzając sama. w lato można zjechać pięknie z ceną, ale zimą? przy kupnym sianie rzędu 600 zł pod koniec sezonu? (u nas lepsze siano z lucerną i koniczyną kosztuje 600 zaraz po zbiorach, a chętni i zza drugiej granicy Łodzi są)

są konie odkurzacze, gdzie nie da się porządnie karmiąc zjechać poniżej. moja kobyła zjada dwie duże belki miesięcznie czyli 200 zł przy cenie siana 400zł. skarmiam siano od listopada i już mi się kończy 3 belka. ale nie limituję siana, w siatce wisi non stop.
no niech będzie 250 zł dodaj do tego prąd i wodę, zwłaszcza tę zużywaną w okresie letnim na kąpanie koni....czy prąd w okresie zmimowym gdzie nie dosc ze wszytscy pensjonariusze przyjezdzaja jak zwykle po pracy czyli po 16.00 kiedy jest ciemno, jak i oswietlenie ujezdzalni czy hali.
Do tego własciciel pensjonatu musi doliczyc koszta zwiazane z prowadzeniem działalnosci przez wąłsciciela, podatki, zusy/krusy... Jak by dodac do tego jeszcze jakąś kwote na amortyzacje stajni, boksów, poideł, żłobów, pastwisk, padoków, ogrodzen, parkingu, itp...to 500 zł nie starczy...
Napisałam o swoich koniach, trzy klacze, sp, ok 165 w kłębie, drobnej budowy. Siano i słomę kupuje u stałej osoby, a dlatego na dwa razy, że nie wystarcza mi miejsca do przechowywania, ale za to w stałej cenie. W zeszłym roku dokładnie to sobie obliczałam i tak mi wychodzi mniej wiecej. Porcja dzienna 10 kg owsa to dla moich kobyłek stanowczo za dużo. Moje obliczenie są właściwe, bo wiem ile wydaję na to kasy, a na wszystkie zakupy pieniądze "idą" z jednego budżetu domowego. Konie są zdrowe, okazy zdrowia nawet bym powiedziała. W dwóch przypadkach na trzy konie trafiły do mnie w stanie na odkarmienie, ze świetnym rezultatem. Codziennie na padoku lub na wybiegu trawiastym. Praca pod siodłem teraz tylko weekendowo, w pozostałym okresie nawet i codziennie, różnie bywa, ale często. Zwykła relaksowa jazda na padoku lub w terenie.


no niech będzie 250 zł dodaj do tego prąd i wodę, zwłaszcza tę zużywaną w okresie letnim na kąpanie koni....czy prąd w okresie zmimowym gdzie nie dosc ze wszytscy pensjonariusze przyjezdzaja jak zwykle po pracy czyli po 16.00 kiedy jest ciemno, jak i oswietlenie ujezdzalni czy hali.
Do tego własciciel pensjonatu musi doliczyc koszta zwiazane z prowadzeniem działalnosci przez wąłsciciela, podatki, zusy/krusy... Jak by dodac do tego jeszcze jakąś kwote na amortyzacje stajni, boksów, poideł, żłobów, pastwisk, padoków, ogrodzen, parkingu, itp...to 500 zł nie starczy...


Na samym początku zaznaczyłam jakiego charakteru stajnię posiadam, więc koszty o których piszesz mnie w takim stopniu nie dotyczą. Moje trzy konie, dla mojej rodziny kosztują mnie tyle ile utrzymanie jednego konie w innym pensjonacie, nie koniecznie z halą, itd. Zanim staliśmy sie właścicielami własnych koni dzierżawiłam w rekreacyjnej stajni klacz za 700 zł miesięcznie ... stajnia bez hali, z jedną ujeżdżalnią, warunki zwyczajne. Jest różnica.
jagoda1966,  moja klacz je bonusy, bo jest stara. ja tylko o sianie. ale znam kilka koni, które jedzą te 10 kg dziennie, ba nawet więcej. i widzisz, dostajesz na hotel konia, który je 3 kg (tyle jadła moja klacz jak pracowała pod siodłem, stała na hotelu) a dostajesz takiego, który wyżera spod siebie słomę, zjada 2 kostki siana dziennie i do tego 10 kg owsa. jest różnica.

więc to nie ma tak prosto. utrzymanie u siebie kosztuje tyle, ile koń zje i ile na niego wydamy. więc nie ferowałabym, że utrzymanie konia zawsze się zmieści w 250 zł. w lato można i do 50 zł zjechać (koń wolnowybiegowo, ścielone raz na kilka dni, bo do boksu nie wchodzi, siana wcale nie dostaje, bo je trawę całą dobę, więc tylko woda i treściwe, gdzie mnie wysłodki wychodzą korzystniej niż owies). ale zimą? nie da się.
No więc ja ciągle o tym, ze co innego utrzymanie swojego konia czy nawet 3 a co innego utrzyamnie czyjegos konia...bo kurcze, no jesli nie jestes filantropem, to jednak chcesz jakis grosz z tego mieć na czysto...a czesto o to cięzko, pomijając, że pensjonariusze mają swoje problemy i czasem tez zalegają z opłatami..a jak dojdzie do tego np remont rozwalonego boksu....Czasem wydaje mi się że ludzie szukajacy pensjonatu zapominają o tym ze koszt pensjonatu to nie jest 100% wyżywienia konia...
Ależ ja Was bardzo dobrze rozumiem. Pisząc jak to wygląda z mojego punktu widzenia, miałam intencję, aby rozróżnić koszt utrzymania konia, a zarobek uzyskany z tytułu opieki nad nim. Jest dla mnie oczywiste, że za każdą pracę należy się zapłata, a im bardziej rozbudowana infrastruktura, tym koszty wiadomo większe, a co za tym idzie opłata za pensjonat wyższa. Tylko tyle. Znam właścicieli, którzy nieustannie podnoszą czynsz lub dobierają w trakcie miesiąca na dodatkowe "rzeczy" tłumacząc, że koszty rosną itd. Owszem rośnie koszt energii np lub koszty pracownicze. Pasze kosztują tyle samo. Słyszałam też o pensjonacie w którym opłata za konie uzależniona jest od jego wielkości. Nie mam zdania, ale to chyba ryzykowne, bo przecież życie nie zna constansu, a sytuacja rozwija się często dynamicznie.
Pasze co roku mają inne ceny, rynkiem dyktuje pogoda. W tym roku rolnikom bardziej się opłaca palić owsem w piecu CO niż sprzedawać do skupu. Worek 40 kg kosztuje ok 30 zł. Owszem, wzbraniałabym się przed koniem, co pożera mi go w 4 dni, skoro przyzwyczajenia moich arabkowatych koników są inne. Co roku jednak po zimie, by móc puścić konie na pastwiska, wymagają one napraw ogrodzeń, co kilka lat rekultywacji, do której już muszę zatrudnić chłopa z mocniejszym traktorem i osprzętem. A tak jak tego roku dawno nie było: nawożenie, bronowanie jesienią i wiosną, sianie, wałowanie, potem wiosną deszcz wszystko zniszczył i w roku '14 wszystko od nowa... To kosztuje.
Na ambitniejszy start trzeba chyba mieć ze 3-4 lata i lekkie wsparcie ze strony drugiej połowy.
Co do sprzątania, u nas boksy są czyszczone dzień w dzień z łajniaków i mokrego, ale ilość wspomnianej przez Was słomy jest różna- nie można generalizować: wielkość boksów, wielkość kostek i słoma tez może być różna, a inaczej się ma owsiana do żytniej czy pszenicznej. każda inaczej chłonie, smakuje, wyciera się. Używam na duże boksy (ok 4x4) czasem i pół kostki, czasem mniej, czasem po jednej na boks. Tak, by konie miały na czym spać i nie łaziły po gołej podłodze. Z tym, że odeszłam od betonu i w nowej stajni mamy glinianą ceramikę- przepuszczalne to to i ciepłe 😉.
jagoda1966,  to akurat jest bardzo logiczne. mniej je-wiecej zostaje w kieszeni 😉 ale tu mam mieszane uczucia, bo "mały" zajmuje miejsce"dużego". trzeba tak ułożyć, żeby z obu mieć taki sam zysk.

a pasze mają stałe ceny, które od kilku lat bardzo bardzo rosną.

nawet własnego konia, który je dużo nie da się utrzymać za 200 zł, jesli samo jedzenie wynosi więcej. moja Ruda je dość mało treściwego, a i tak mam powyzej 200 zł/mies zimą, bo to jest koszt 2 belek siana, które minimalnie w miesiącu zjada.

asio,  bardzo podobają mi się kręgi z drzewa jako podłoga. fantastycznie ponoć odprowadzają, choć nie sa super trwałe.

julia,  masz rację. tylko to powinno działać w ten sposób: właściciel wylicza ile kosztuje utrzymanie konia. do tego dodaje koszty amortyzacji, napraw, udoskonaleń, prądu, wody (no wiesz, pakiet). do tego dodaje swoją wypłatę. i to jest kwota do zapłacenia za pensjonat, w którym panują za tą cenę określone warunki (sprzątanie, karmienie -ile, czym, jak często). i jeśli obiecuje, że koń będzie miał stały dostęp do siana, a później tnie koszty dając mniej-to nie jest uczciwe moim zdaniem. tak samo jeśli chodzi o dawanie jeść w zimie. koń ma dostawać określoną przez właściciela zwierzęcia dawkę. a oszczędzanie na nim robiąc wyższą temperaturę w stajni-też w moim odczuciu jest oszczędzaniem na zwierzęciu.
Isbelle czy ciebie oszukano na jakims pensjonacie? Bo ciagle podkreslasz to ze ma byc jak bylo ustalane... Ja sobie nie wyobrzam inaczej...nie spotkałam sie z tym, choc moze nie byłam z konmi w wielu pensjonatach ale kilka sie zdażyło... Co do żywienia zimą to chyba jest tak że kon ma dostawac powiedzmy te max 4 kg owsa i 10 kg siana, tak przynajmniej zawsze bylo w pensjoanatach, reszta we włąsnym zakresie...
Natomiast co do amoniaku to sa normy których nalezy przestrzegac dla dobra zwierzecia, a trzmanie go w zimnej stajni dla ideologii o umierajacych pęcherzykach płucnych...porażka
Isabelle naprawdę nie rozumiem po co te złośliwości.
Nie widzisz jak ogromna jest różnica między pensjonatem za 700 zł miesięcznie, 5 km od miejsca zamieszkania, a pensjonatem np. za 1000 zł miesięcznie plus drugi tysiak na dojazdy ( bo trzeba liczyć te 80 km dziennie)?
To nie jest kwestia dopłacenia kilku stów dla poprawienia bytu konia, a podwojenie a nawet potrojenie miesięcznego wydatku,
Wielu moich znajomych ma własne konie i naprawdę nielicznych stać na to żeby wydać na jednego konia miesięcznie 2 tysiaki (plus kowal, weterynarz, pasze witaminy itd.).
Widocznie Ty jesteś w gronie tych nielicznych szczęśliwców, którzy nie muszą się oglądać na koszty.

Moja jazda z prawdziwym sportem na dużą skalę ma niewiele wspólnego- mi wystarczy, że mogę pojeździć te 5-6 razy w tygodniu, wziąć kilka treningów w miesiącu z dobrym trenerem i raz na jakiś czas pojechać na jakieś zawody.

Ps. W ogóle nie wiem skąd wyciągnęłaś swoje stwierdzenie, że szukam sportowej stajni z wielkimi pastwiskami za 600 zł...
Czy stajnia z przyzwoitym maneżem i chociaż kilkoma przeszkodami i z halą choć o minimalnych wymiarach to już standard sport de lux?

kermit   Horses horses everywhere ..
11 grudnia 2013 21:05
Ale czy wy naprawdę o Łodzi tu dyskutujecie ? Czy nad sensem konia w pensjonacie kontra w domu pod oknem ?

Gajewniki są w ten weekend ? Ktoś będzie ?
Del  post- rzeczywiście zmierza w nie tą stronę.
Mnie w naszym kochanym regionie utrzymanie konia w przydomowej stajni , samo jego żarcie  i werkowanie kosztuje między 785 a 1000 PLN miesięcznie .
Płacę w tym roku 3,5 PLN za kostkę słomy pięknej owsianej z dowozem i rozładunkiem . Jeden koń zużywa 38 kostek słomy w miesiącu . Koszt 133 PLN
Karmię bardzo ładnym sianem za 4,5 PLN za kostkę . Jeden koń zjada 1,5 kostki dziennie . Koszt 203 PLN .
Jeden koń zjada mieszanki gniecionego zboża za 70 PLN miesięcznie .

Razem do tej pory mam więc ponad 400 PLN ( minimum ) za samą podstawę, nazwijmy ją  ,  pensjonatową . Do tego dochodzi dodatkowa pasza ( 3 worki musli ), werkowanie , witaminy , co jakiś czas odrobaczenie , szczepienie,  I piękna okrągła sumka się uzbiera . Jak czytam , ze ktoś za 250 PLN konia utrzymuje , to pytam , czego mu mam nie dać , jak bardzo zejść z jakości siana i ile nie pościelić żeby zejść z kosztów do takiej abstrakcyjnej kwoty ?????
Witam wszystkich! Mam pytanko, a mianowicie jakie stajnie w Łodzi (ew. okolice) oferują naukę skoków bez własnego konia? Z góry dziękuje za odp i pozdrawiam  😀
Dominox, poszłabym z torbami przy moich koniach, jednak tak nie jest, a dostarczam im bardzo dużo składników pokarmowych i domowego ciepła, przy czym wyglądają na pączki w maśle (w/g veta).
Czyszczenie codzienne boksu pomaga w ekonomii i na boks (mam 4x4) daję różnie- zależy od kostki, jej wielkości, rodzaju słomy (chłonność, rozdrobnienie) kostkę (2,70), czasem pół, latem jeszcze mniej, ale tyle, by na noc pozamykane miały miękko i przyjemnie. A miesiąc ma 31 dni.  Sianko mam ładne i własne akurat więc nie polemizuję. Latem znaczne oszczędności, bo aż nadmiar zielonego, choć kosimy.
Widać zależy od okolic...
Cytat dla Isabelle:
W Polsce ceny zbóż w sezonie 2013/2014 będą kształtowały się pod wpływem dobrych zbiorów zbóż w UE i w Europie Wschodniej (Rosja i Ukraina). W tej sytuacji ocenia się, że ceny skupu zbóż w kraju do końca bieżącego roku gospodarczego będą utrzymywały się poniżej cen ubiegłorocznych.

Co rzeczywiście zauważalne jest przy dokonywaniu zakupów w magazynach zbożowych- ceny dyktuje rynek więc kupując od lat wahania góra-dół są dostrzegalne.
Ciągnięcie niepotrzebnie temat, który nijak ma się do tego wątku.
Utrzymanie własnego konia to koszt graniczący w naszych, łódzkich warunkach między 600 a 1200zł. Wiadomo infrastruktura robi swoje, podłoże na hali, utrzymanie tego wszystkiego w dobrej kondycji. Jednakże np. czemu nikt nie wspomniał o Bogusławicach (Stado ogierów) obecnie prywatny ośrodek 2 hale (murowana i namiotowa, która jest w trakcie stawiania, właściwie już stoi), w teren można też pojechać jak się uprze, czworobok, parkur, padoki, karuzela, zawody, dojazd z Łodzi, jak sądzę też nie jakiś straszny, bo można jechać od Czarnocina. (nie jest to jakaś reklama, bo nie mam z tym miejscem nic wspólnego oceniam obiektywnie). Do tego dochodzą wszelkie koszty obowiązkowe, czy też dodatkowe, ale decydując się na konia trzeba mieć świadomość wydatków, dlatego ja nie mam wlanego, kupić to nie problem, ale potem utrzymać. Także jak się konia posiada to trzeba mu zapewnić godny byt i warunki życia to jest normalne, a jeśli ma iść to w parze z rozwojem osobistym, to niestety trzeba wydać na to trochę więcej pieniążków. Każdy ma własne potrzeby, domniemam, że na pierwszym miejscu stawia dobro konia i umie podejmować racjonalne decyzje.  I skwituję to tym stwierdzeniem "jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził".  🚫
sei   . let's grow old together & die at the same time .
12 grudnia 2013 06:43
pati12318, jest stajnia która spełniałabym twoje wymagania wobec warunków dla konia. ale nie ma hali. nie wiem czy są wolne miejsca, dokładnej ceny też, ale jeśli to w ogóle cię interesuje pisz pw. stajnia za zgierzem kawałek ~białej.
Mnie w naszym kochanym regionie utrzymanie konia w przydomowej stajni , samo jego żarcie  i werkowanie kosztuje między 785 a 1000 PLN miesięcznie .
Płacę w tym roku 3,5 PLN za kostkę słomy pięknej owsianej z dowozem i rozładunkiem . Jeden koń zużywa 38 kostek słomy w miesiącu . Koszt 133 PLN
Karmię bardzo ładnym sianem za 4,5 PLN za kostkę . Jeden koń zjada 1,5 kostki dziennie . Koszt 203 PLN .
Jeden koń zjada mieszanki gniecionego zboża za 70 PLN miesięcznie .

Razem do tej pory mam więc ponad 400 PLN ( minimum ) za samą podstawę, nazwijmy ją  ,  pensjonatową . Do tego dochodzi dodatkowa pasza ( 3 worki musli ), werkowanie , witaminy , co jakiś czas odrobaczenie , szczepienie,  I piękna okrągła sumka się uzbiera . Jak czytam , ze ktoś za 250 PLN konia utrzymuje , to pytam , czego mu mam nie dać , jak bardzo zejść z jakości siana i ile nie pościelić żeby zejść z kosztów do takiej abstrakcyjnej kwoty ?????

Wybaczcie mi to moje ostatnie odpowiedź, nie w temacie, chociaż przecież o łódzkich warunkach piszemy 😉 1. Kupujesz sporo drożej ode mnie (ja zamawiam transport, ale rozładowujemy, nosimy i układamy sami, 4 osoby), 2. Słomy 38 kostek na miesiąc ? Pół  - dziennie daję, konie od rana do wieczora na padoku, przepuszczalna, izolowana podłoga w stajni, jest sucho, kopyta w idealnym stanie, 3. Siano, ok 3/4 kostki, fakt są dość duże. Witamin i odżywek nie stosuje, nie ma takiej potrzeby, ich przyswajalność jest znikoma. Marchew i jabłka mam swoje. Smakołyki robię sama - ciastka z płatkami owsianymi i siemieniem. Zapewniam Cie, że moje konie są bardzo zadbane, zdrowe i szczęśliwe. Inaczej pewnie jest gdy koń uczestniczy w bardzo intensywnym treningu sportowym, ale tutaj moje oczekiwania są inne. Wierzę, że nie każdy koń marzy o karierze sportowca. Tyle mam do powiedzenia w temacie forsy na utrzymanie w Łodzi. Nie będę więcej tego komentować 🙂
Bo "to nie sa tanie rzeczy"..Ludzie sie naczytaja albo I skalkuluja (jakos) ze to 500zl a pozniej ze kon chudy, ze hali brak, ze bez pastwiska itd itp....Ja rozmumiem ze dla wiekszosci z nas posiadanie rumaka to najwieksze z marzen I jak tylko pojawia sie chocby cien nadziej ze nas stac to porywamy sie z motyka na slonce ....
Utrzymanie konia na poziomie 300zl(bez kowal weta itd..) jest mozliwe pod jednym warunkiem...trzeba miec wszystko swoje czyli gospodarstwo! Ma sie kilkanascie czy kilkadziesiat hektarow , swoje siano, slome, zboze , samemu sie to obrabia to wyjdzie nawet mniej ale pozostaje jeszcze kwestia naszych wlasnych roboczogodzin.....I tego juz nie nikt nie skalkulowal....🙂
Poza roboczogodzinami doliczasz paliwo, sznurek, pomocnik (jeżeli rodzina mała) amortyzacja maszyn itd. Ja mam gospodarstwo i wierz mi wcale nie jest tak różowo mimo własnych zasobów.
poprostuja,  w bogusławicach nie ma pastwisk. i nie ma padoków, gdzie wyprowadzanoby konie-z dostępem do wody i do siana. chyba, że coś się zmieniło? kiedyś był tylko maciupci padoczek między dolną stajnią a halą/czworobokiem, obok małego wejścia. można konia puścić na duży plac-parkur, ale tam nie ma wody ani siana i jest to we własnym zakresie.

jagoda1966, widzisz, to wszystko opiera się o to w jakiej cenie coś kupisz i ile twoje konie zjedzą. jeden zje kostkę-inny dwie. mam stałą cenę siana 400 zł/tona, ale np lepsze siano jest po 600 (lucerna i koniczyna). nie wspomnę o tym, że małe kostki są nierealne do zdobycia (a jak są to koszt transportu sprawia, że siano kosztuje 800 zł/tona), za słomę również płacę 350 zł, owies jak kupowałam- 600 zł tona. ilość zużycia zależy od tego jakie konie, jak trzymane, jakie wybiegi, no i jakie warunki 🙂 przy "kiepściejszej" podłodze słomy idzie więcej niż przy lepszej. więc to, że jednego utrzymanie konia wynosi 200 zł, to wcale nie znaczy, że drugiego 40 km dalej nie wyniesie 400 😉

agulaj79, ale ze swoim to mimo wszystko zawsze taniej, prawda? zebrałam 5 bel siana z jednego pokosu (kiepskie łąki mam), płaciłam około 10 zł za zbelowanie jednej, "wytworzenie" ich przez sąsiada kosztowało 100 zł (koszenie, przetrząsanie, zwiezienie). znajoma miała na sprzedaż siano po 250 zł/tona i gdybym nie miała daleko to bym wzięła od razu z 6 ton na zapas. i wnioskuję, że jednak miała jakiś zarobek, bo nie sprzedawałaby po kosztach. pewnie mały, ale wnioskuję, że płaciła za wytworzenie tony siana mniej niż 400 zł.

u mnie na początku był kłopot z obornikiem. nikt nie chciał! wszyscy mają swoje krowy, wiec nawóz mają. i musiałam zapłacić kilka razy za wywóz. teraz udało mi się załatwić, że facet za darmo odbiera (dopiero 2 razy zabrał po przyczepie) a i przyczepę słomy mi w gratisie przywiózł, więc bardzo się cieszę.

koleżanka skarmiała koniom właśnie to super siano po 600 zł. konie jak pączki w maśle. za hotel brała 400 czy 500 już nie pamiętam. ale sama mówiła, że nie kalkuluje ile wydaje na konia, bo by się z prowadzenia pensjonatu wycofała 😂

Uważam, że w Łódźkim mamy bardzo tanio, jeśli o stajnie chodzi. jest ich naprawdę dużo i dużo jest fajnych zarówno dla ludzi jak i dla koni (hala w klęku powoduje u mnie drgawki zazdrości!). ale jeśli ograniczamy się do 5 kilometrów od domu i do ceny 600 zł to faktycznie, znalezienie stajni z pastwiskami, dobrymi warunkami dla konia i halą i zapleczem dla jezdzca jest... no nierealne 😉

Pati nie wiem dokładnie jak jest w karkosach, ale jakieś 2 lata temu była tam cena  550. jest hala, jest parkur, nawet solarium i myjka wewnętrzna są (pastwiska tez były, ale to trzeba sprecyzować). jest dalej, ale policz ile więcej masz kilometrów do karkos(ów?) niż o olimpii. i cena 550 za takie warunki jest bardzo atrakcyjna!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się