35 kucyków w makabrycznych warunkach czeka na pomoc- KRAKÓW

Dodofon i właśnie o takie zwykłe "rzucenie okiem" mi chodzi, pytam czy ktoś coś na ten temat wie bo dla mnie to wyprawa przez cały Kraków (mieszkam zupełnie z drugiej strony) biorąc pod uwagę, że nie jestem mobilna a jak większość ludzi pracuje i mam swoje obowiązki poza pracą miałam nadzieje na jakieś informacje od kogoś z okolicy, jak widać czeka mnie jednak wycieczka.
andegavenka - do jedż , sprawdż i napisz co zobaczyłaś , skoro jesteś tak zainteresowana ,,dobrem,, tych kucy . chcesz kontrolować a nie masz na bilet autobusowy ?
ja o tej aferze swego zdania nie zmieniłam  😀 jedna z wielu fundacyjek działająca pod szyldem - pomagamy cierpiącym zwierzętom , zobaczywszy puste konto wymyśliła sposób na jego uzupełnienie  🤬  dobrze że nie skończyło sie jak u strzeszynopitka.

ups literówka
mam kkm, mogę sobie jeździć do woli, bardziej chodzi o brak czasu, ale coś wymyślę. Możliwe, że masz racje, ale zwyczajnie nie mogę się dokopać konkretów odnośnie zakończenia sprawy stąd wolałabym sprawdzić.
dla mnie włażenie do kogoś na posesję, żeby powęszyć jest po prostu obrzydliwe. 
nawet jeśli stajnie są otwarte, to jeśli nie powie się otwarcie "dzień dobry, chcę skontrolować stan koni" to takie "sprawdzanie" uważam za obłudę. i rzadziej wynika z prawdziwej troski, a częściej z chęci zrobienia zadymy. nie miałybyście nic przeciwko, jakby ktoś wam wszedł do domu i powiedział "chcę sprawdzic czy ma pani bałagan" ?

jeśli u sąsiadów mam uzasadnione podejrzenie znęcania się nad dzieckiem, zawiadamiam służby, a nie wpraszam się na herbatkę i przeglądam kąty.
Proszę bardzo wchodź, ale fakt mam bałagan. Jednak u mnie to troska a nie chęć zadymy, nie mam fundacji, ani własnej stajni więc po kiego czorta by mi była zadyma? za jakieś 2-3 miesiące będę bardziej czasowa z przyczyn zarówno zdrowotnych jak i zawodowych i stąd też uważam, że może bardziej moje ręce przydadzą się w stajni gdzie kiepsko się dzieje i pomoc się przyda niż tam gdzie sobie radzą. Nie specjalnie chce pakować się w fundacyjne stajnie do pomocy a zwyczajnie chciałabym czasem pobyć przy koniach i coś porobić.  Miałam swojego konia, bywałam często w stajni, ale z przyczyn nie zależnych ode mnie musiałam się przeprowadzić i się skończyło. Mam doświadczenie, mogę się przydać więc może lepiej tam gdzie faktycznie ktoś jest potrzebny.
Czy ktoś posiada zdjęcia kucy z tamtej sprawy? Być może jeden z nich mieszka właśnie u mnie i chciałabym to zweryfikowac.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się