Pensjonaty, ośrodki jeździeckie- Kraków / Małopolska

Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
17 grudnia 2013 19:50
Opieka dobra. Jedzenia po kokardy. Jesli chcesz zeby Twoj kon chodzil z calym stadem to pastwiska tez mega ogromne. Z dodawaniem suplementow, zakladaniem czy sciaganiem derek nigdy nie bylo problemu. Hala jaka jest kazdy widzi (niestety nie chce byc wieksza niz jest) ale jest. Boksy duze, polowa z oknami. Za moich czasow w kiepskim stanie byla ujezdzalnia- nierowna i z fatalnym podlozem, ale pewnie od tego czasu wiele sie na plus zmienilo. Musi to potwierdzic ktos kto tam stoi, ale jedz i wybadaj samodzielnie🙂
Prawda, stałam tam do zeszłych wakacji, opieka bez zarzutu, socjal też i dojazd, choć oczywiście zależy pewnie skąd, atmosfera, warunki do jazdy dla dużego konia tylko przestały mi wystarczać.
żaczkowa   gone with the wind
17 grudnia 2013 21:14
A jak z treningami, jeździ ktoś sportowo, dojeżdżają jacyś trenerzy? 🙂
W jakim sensie warunki dla dużego konia?
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
17 grudnia 2013 22:37
Tzn ze stoja tam w większości hucuły, właściciel stakni zjamuje się hodowlą. Warunki do jazdy na hali dla "dużych" są ciężkie bo tak gdzie hucuł skoczy nawet szereg, duży nie ma miejsca na koło więc jakaś ambitniejsza jazda dresazowa moze byc niewykonalna, ale jak by na to nie patrzec mala ale jest... za moich czasow trenerzy dojezdzali, kto sobie kogo wybral, teraz nie wiem czy jest ktos na stale. Generalnie na tle innych stajni w tym rejonie wiecej plusow niz minusów...
żaczkowa   gone with the wind
17 grudnia 2013 22:39
Dzięki :kwiatek:  o to mi się rozchodzi, teraz pozostaje się ruszyć i tam pojechać 😉
A jest tu jakaś osoba jeżdżąca szkółkowo w Mustangu? 🙂
Co do hali w Rzeszotarach, moja kobyła 163cm w kłębie robiła tam w kłusie serpentynę o trzech łukach :P
Opieka jest bardzo dobra, atmosfera ok, warunki dla koni super. Tylko zaplecze treningowe leży, ale w Krakowie niestety w większości stajni jest to 'coś za coś'.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
19 grudnia 2013 21:23
w Krakowie niestety w większości stajni jest to 'coś za coś'.

I to jest właśnie przerażające. Jak w dalszym ciągu mogą istnieć stajnie gdzie wybiera się pomiędzy wraunkami do treningów a dobrą czyli w moim przekonaniu PODSTAWOWĄ powinnością prowadzącego stajnie. A niestety dalej istnieją miejsca gdzie hala jest, komplet przeszkód jest a owies jest luksusem...
Dava   kiss kiss bang bang
19 grudnia 2013 21:44
Owies luksusem? W sensie jakim, bo nie rozumiem  😡
No cóż przy koniach najłatwiej oszczędzić na jedzeniu, niestety. A nawet czasem padają w różnych stajniach bardzo ciekawe wyjaśnienia i motywy 'oszczędnego karmienia'. Niektóre takie, że jakbym własnego konia nie znała, to bym uwierzyła 😉
A opieka- to podstawa, ale w ramach tej podstawy może być też lepsza lub gorsza. Karmienie, sprzątanie, puszczenie na padok/do karuzeli- standard. Ale kierownik stajni który interesuje się końmi które ma pod opieką i który myśli- no cóż, nie wszędzie się zdarza. Wiadomo, każdemu nie dogodzisz, więc niektórzy uznają dobre rady za wtrącanie się do prywatnych koni, ale ja osobiście je cenię.
Carunia, chyba nie do końca wiesz, o czym mówisz. Owies jest akurat najtańszym elementem wyżywienia koni, dlatego kiepskie stajnie oszczędzają na sianie a owsa sypią full, żeby konie jakoś wyglądały i się właściciele nie rzucali. Gorzej jak się trafi wrzodowiec czy koń z dużym dolewem xx 😁
Dava   kiss kiss bang bang
20 grudnia 2013 07:40
Najdroższa podobno wbrew pozorom jest słoma, później siano czyli objętościówki...

Tacy co oszczędzają, to tną po wszystkim, po owsie pewnie też ale wtedy i siana i słomy jak na lekarstwo. Jeden stajenny mi opowiadał jak pracowal w takiej stajni w okolicy Krk, że balik słomy (taki zwykły 10-15kg) ścielił na 10 boksów, bo tak mu kazano.
Więc ogólnie LOL  🙇
Dava, jak się słomą tylko ścieli to pewnie tak wychodzi.
Też miałam wątpliwą przyjemność w takim (tym samym?) miejscu pracować - na jeden boks 1/4 kostki słomy i wiadro trocin. A pod spodem śliskie dechy i jeszcze zdziwienie, że konie kaszlą a co drugi ma odleżyny na łokciach 🙄
Dava   kiss kiss bang bang
20 grudnia 2013 07:50
To przecież wychodził taki plasterek słomy grubości pół dłoni. Tym to nawet za przeproszeniem gówna w boksie nie przysypiesz  😎
Chyba o jeszcze innym miejscu mówię  😉 🤣
Ale jest pościelone? No jest 😉

Masz pw 😉
Dziewczyny, ja swego czasu pracowałam w stajni, w pobliżu Krakowa, gdzie właścicielka wyciągała siano koniom z boksów, twierdząc że zbankrutuje jak tak dużo będę dawać. Kostka była dzielona na 4 konie... W późniejszym czasie zostałam całkiem odsunięta od karmienia.
Konie przy takiej ilości siana, wyjadały słomę, którą też trzeba było oszczędzać. Efekt był taki że niektóre po nocy stały tylko na betonie. Wyjedzone było wszystko co do źdźbła.
Dava   kiss kiss bang bang
20 grudnia 2013 09:42
Hahah powiem tak: mój koń woli słomę od siana  😀iabeł:
Odkąd ją mam tak było. Siano może leżeć, coś tam skubnie ale słoma -> 😍
Próby przestawienia jej na troty kończyły się ostentacyjnym jedzeniem ich przy mnie  😁
Ze słomą wygrywa tylko trawa (i to nie każdy rodzaj hahaa)

edit: to taki przerywnik, bo oczywiście zgadzam się. Jedna pani nawet zamykała stodołę żeby pensjonariusze 'nie podkradali' siana i słomy, inny właściciel pensjonatu np. powiedział, że 'w tym miesiącu nie ma słomy, bo się skończyła)  🤣
A czy jest tutaj ktoś, kto jeździ w okolicach Zakopanego/Nowego Targu? Jest coś wartego uwagi?

edit. w zasadzie interesująco wygląda Stajnia Dworna w Rogoźniku'? 🙂
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
20 grudnia 2013 10:25
Kaarina to o czym piszesz to już skrajny przypadek 'skur****', ale niestety dalej bardzo czesto stajemy w Krakowie i przypuszczam, ze nie tylko miedzy dobra opieka, uczciwym wlascicielem i takim który MYŚLI, a `hurtowym` podejsciem do koni- karmione, ale jak zapytasz stajennego o co kolwiek to najpierw musisz mu pokazac o jakim koniu bedziemy rozmawiac....
Ja dawno temu (w nie istniejącej już stajni w Krakowie) usłyszałam że konie mogą jeść spleśniałe siano bo nic im nie będzie... Także bez komentarza...
Ja pamiętam, że jak zaczynałam jeździć z 10lat temu, to właściciel stajni kazał nam się składać po 20zł na siano, bo on nie ma i jak nie kupimy to koniki nie bedą miały co jeść... A wtedy dla nas to były konkretne pieniądze, no ale czego się nie robi dla koników mając lat naście 😉
Generalnie tak jak piszecie - niestety w wielu ośrodkach oszczędza sie na słomie i sianie, a to przecież podstawa. Też słyszałam hasła, że w zimie koniom się nie sprząta, bo obornik grzeje - taka półmetrowa warstwa też, gdzie koń musi wskoczyć do boksu, waląc głową o sufit ?
Teoria o grzejącym półmetrowym oborniku należy do jednej z moich ulubionych... Niestety w wielu stajniach to dość powszechne zjawisko, tylko szkoda że mało kto bierze w nich pod uwagę jak to się odbija na zdrowiu konia :/
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
20 grudnia 2013 16:33
Do kolekcji teorii ulubionych poza "termicznym" gnojem dodałabym jeszcze przekonanie niektórych, że źrebie mało je. Może jeść mniej niż duży koń i jakościowo gorzej bo przecież się na nim nie jeździ i taki rosnący w ogóle poza pasożytowaniem nie jest inaczej postrzegany...
W ogóle powinien być zakaz prowadzenia stajni przez ludzi którzy koni nie lubią...
A co do zrzucania się na jedzenie ja się do dzisiaj od 18 lat comiesięcznie zrzucam na jedzenie - płacąc pensjonat😉
Ale też pamiętam czasy braku wszystkiego w stajniach "szkółkowych".
Nie powiedziałam nic o owsie, mówiłam o jedzeniu- niestety każdym... O kradnięciu siana/słomy to już się tyle nasłuchałam, że powinnam chyba trafić do więzienia, bo jestem złodziejem wszechczasów :P
Było o karmieniu, było o sprzątaniu, a co ciekawego można wymyslić z wypuszczaniem na padoki, toooo jest dopiero temat 😀 Począwszy od tego że konie w niektórych stajniach potrafią być przepędzane (nie przeprowadzane) asfaltową drogą na pastwisko, skończywszy na tym, że siedzą tam w skrajnie niesprzyjających warunkach (upał plus brak wody, albo pizga śniegiem i wiatrem).

Cieszę się, że mam te stajnie wszystkie już za sobą i teraz jadę do stajni na lajcie i bez stresu co tam zastanę 🙂
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
20 grudnia 2013 20:09


Cieszę się, że mam te stajnie wszystkie już za sobą i teraz jadę do stajni na lajcie i bez stresu co tam zastanę 🙂

Szkoda tylko,że większość z nas musiala się nauczyć na własnych błędach,
No niestety uczymy się na własnych błędach i na własnych koniach i często ich zdrowiu... Cholernie to przykre.
Niestety często tak bywa, że ludzie z uporem maniaka siedzą z koniem w kiepskiej stajni bo mają blisko.
żaczkowa   gone with the wind
20 grudnia 2013 22:50
Jak w moim przypadku 🙁 no, może nie tyle blisko, co najlepszy dojazd... ale teraz, po 6 miesiącach walki z kontuzją zmienił mi się światopogląd 😉
Niestety często tak bywa, że ludzie z uporem maniaka siedzą z koniem w kiepskiej stajni bo mają blisko.



Jeszcze zależy ile to jest to "blisko", bo ostatnio dowiedziałam się, że 25km to koniec świata.  Przy okazji przypomniałaś mi przypadki które zaszczyt mi było poznać np. nie przeniosę nadpobudliwego konia do stajni z padokami bo jest w "treningu", tj jeżdzę w kółko i nie wiem co robić   🤣
Niestety często tak bywa, że ludzie z uporem maniaka siedzą z koniem w kiepskiej stajni bo mają blisko.


Albo dlatego, że koleżanki tam siedzą 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się