Lonżowanie

strzemionko, nie próbuj sama, bo możesz narobić więcej szkody jak pożytku. Lepiej, by pokazał ci to ktoś doświadczony o co w tym chodzi.
Wstawiłaś pas, który już na zdjęciach nie wygląda na pancerny.

Ja od 5 lat używam pasa do lonżowania firmy Mustang - kupiony wtedy za 80 zł. Futerko nazbierało trochę sierści, ale ja też niespecjalnie to czyszczę (właściwie to nigdy nie czyściłam!). Dziurki się nie wyrobiły, nic się nie pourywało - ogromny plus! Z mojej winy nie ma jednego kółka, bo stwierdziłam, że podepnę do pasa oponkę, jak przyuczałam konia do ciągnięcia 😉 Jak ma się konia-kulkę, to przy dopinaniu popręgu się trochę przekręca - ale wystarczy przytrzymać drugą ręką. Ja sama używam teraz nieoryginalnego popręgu (z Yorka z resztą 😉) z gumami, bo łatwiej mi się dopina. Także polecam Mustanga.
Witam  wszystkich, mamy problem z konikie, a mianowice  hucułką.  Jest wyszkolona jesli chodzi o wyszkolenie , u poprzedniego właściciela pracowała w hipoterapii. Ogolnie jest spokojna. Ale jeśli chodzi o lonże to  po prostu rece opadaja. Nie można odpędzić jej na koło, a jesli już się to uda to nie można jej ruszyć z miejsca. Chyba że ktoś idzie przy niej, i to od zewnetrzej strony, bo gdy ktoś idzie  od środka to próbuje wyminąć i  przejść  wewnetrzna.... troche pomieszalam ale mam nadzieje że wiadomo o co chodzi.
Z batem dzieją się podobne rzeczy, użycie go, strzelenie wpowietrzu odrazu jest zwrot przodem do lonżującego, aby uchronić kuperek przed laniem ( u tego wlaściciela  nikt jej nie bil ) . Ale bata boi się tylko gdy strzela, atak można nim machać we wszystkie strony i zero  reakcji. Nie mamy pomyslu co znią zrobić.
Nie lonżować  😎
Witam  wszystkich, mamy problem z konikie, a mianowice  hucułką.  Jest wyszkolona jesli chodzi o wyszkolenie , u poprzedniego właściciela pracowała w hipoterapii. Ogolnie jest spokojna. Ale jeśli chodzi o lonże to  po prostu rece opadaja. Nie można odpędzić jej na koło, a jesli już się to uda to nie można jej ruszyć z miejsca. Chyba że ktoś idzie przy niej, i to od zewnetrzej strony, bo gdy ktoś idzie  od środka to próbuje wyminąć i  przejść  wewnetrzna.... troche pomieszalam ale mam nadzieje że wiadomo o co chodzi.
Z batem dzieją się podobne rzeczy, użycie go, strzelenie wpowietrzu odrazu jest zwrot przodem do lonżującego, aby uchronić kuperek przed laniem ( u tego wlaściciela  nikt jej nie bil ) . Ale bata boi się tylko gdy strzela, atak można nim machać we wszystkie strony i zero  reakcji. Nie mamy pomyslu co znią zrobić.


Spróbuj popracować na rotundzie,(round pen), bez użycia lonży. Jeżeli nie dysponujesz drewnianym, to bardzo łatwo możesz  go zrobić wykorzystując np. paliki i taśmę do pastucha. Ważne by był okrągły i miał średnicę 9-10 m. Na pewno ułatwi to pracę z  kobyłką. Pozdrawiam!
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
06 stycznia 2014 17:37
zgadzam się z Figaro.Winner

miałam kiedyś do czynienia z koniem, który nie potrafił chodzić na lonży - był to starszy koń, zajeżdżony dawno temu "trzy po trzy" - był koniem spokojnym, typowo rekreacyjnym, w stajni, w której pojęcia "lonża dla początkujących" nikt nie znał, bo wsadzało się takich 7latków na konie w zastępie, czołowy był "najbardziej doświadczony" (czyt. potrafił sam zakłusować i przejść do stępa...)

No i po latach pojawił się problem - koń na lonży nie potrafi nic - wyrywał się, w galopie biegł przed siebie, wyrywając lonże najsilniejszym, ogólnie koń "nie do ogarnięcia".
No to wzięliśmy go na lonżownik i zaczęliśmy od postaw, kończąc na galopie i drążkach  😉

Także wszystko się da, choć nie przychodzi to łatwo.

Najlepiej robić coś takiego na zabudowanym lonżowniku (nie w sensie dachu) aby koń nie miał możliwości ucieczki.

Poza tym będzie bardziej skupiony niż na ogrodzeniu ze zwykłych palików i sznurka.

Powodzenia  :kwiatek:
Dziśp jezdzie stwierdzam że to awykonalne. Mamy prowizoryczny lonżownik, z kolorowych  słupków i sznurka. Dziś miałam wrażenie , że  się ichboi  mimo , że to nie pierwszy jej raz. A moze dlatego że był  właściciel?  W kazdym razie jak wsiadlam na nia je było lepiej, pare krokow i stop. A ruszyc ciężko.Wec wyjechałam na plac i tam jak ręką odjął nic nie przeszkadzało. Jazda normalna ale już lonży nie probowaliśmy.

A odniśnie  tego round pen `a czy na takiej prowizorce jest sens pedzac konia?  Bo przeciez jak ra z chycnie o juz bedzie wiedziała, że to pic na wodę.. a chcemy ja nauczyć bo nie zawsze codziennie ma ktoś czas ruszać wszystkie konie.
Jak powinno się lonzować (na jednej lonzy) konia? Podlinkujecie jakies filmiki, i napiszecie teorię? :kwiatek: Niedawno instruktorka mi pokazała ale cały czas mam być ramionami na wysokości łopatki konia i chodzić razem z nim, a zwalniając lekko szarpnąć drugą reką, gdy się zatrzymać schylic się i iść w kierunu tylnich nóg konia 🤔. Moja niepewność wynika z tego, że nigdy nie widziałam takiego sposobu lonżowania. 😉
Z twojego opisu rzeczywiscie wyglada jak jakis taniec szamana 😉
Podstawowe rzczy sa opisane w ksiazkach takich jak akademia jezdziecka czy rowniez wydawnicwa AJ ksiazeczka lonzowanie 🙂. Cudow tam nie ma ale podstawy podstaw tak.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
08 stycznia 2014 20:58
Jak powinno się lonzować (na jednej lonzy) konia? Podlinkujecie jakies filmiki, i napiszecie teorię? :kwiatek: Niedawno instruktorka mi pokazała ale cały czas mam być ramionami na wysokości łopatki konia i chodzić razem z nim, a zwalniając lekko szarpnąć drugą reką, gdy się zatrzymać schylic się i iść w kierunu tylnich nóg konia 🤔. Moja niepewność wynika z tego, że nigdy nie widziałam takiego sposobu lonżowania. 😉


mnie uczono, że trzeba stać w środku i nie chodzić za koniem.
Lonża ma być naprężona.

I tyle  😉

Do reszty doszłam sama.

Pewnie nie ma jednej teorii, każdy tam jakąś ma. Nie zawsze przecież można stać w środku bez ruchu tylko trzeba coś zrobić.
strzemionko a u mnie lonza ma być luźna, wiadomo nie tak że koń się potyka ale jednak. Najbardziej dziwi mnie zatrzymywanie. Z instruktorka czasem nie możemy się hmm... dogadać więc jej raczej. nie przedstawię swojego punktu widzenia. Tym bardziejZe konie na to reagują.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
08 stycznia 2014 21:10
a to Twój koń czy po prostu uczyć się lonżowania?

Ja ogólnie jestem za lonżowaniem na lonżowniku, koń jest bardziej skupiony, lonżujący w sumie też bo zamiast trzymania lonży i czasami siłowania się z koniem, może go lepiej obserwować.

A tylko jedna instruktorka jest w tej stajni? Może podpytaj drugą jeśli jest  😉

Mnie się wydaje dziwne z tą luźną lonżą, wiadomo że nie ma być naprężona nie wiadomo jak ale jednak ten "kontakt", coś podobnego jak na wodzach powinien być.

edit: a jeszcze co do słów "a zwalniając lekko szarpnąć drugą reką" wydaje mi się, że koń powinien być uczony reagowania na głos a nie na szarpnięcia.

Ale nie chcę krytykować instruktorki, skoro tak lonżuje konie i jej słuchają  😉
julka177, wyjaśnię ci skąd mogło wziąć się zachowanie instruktorki (w klasyce próżno tego szukać): chodzi o tzw. "odangażowanie zadu" - gdy koń przestawi zadnie nogi w bok, skrzyżuje, traci "drive". W "naturalu" osiąga się to "wzrokiem/gestem drapieżnika" - właśnie pochyleniem, gestem, wpatrzeniem się m.w. w stawy skokowe. W uproszczeniu. Eleganckie to nie jest, ani klasyczne (chyba, że przyjmujemy, że w klasyce dążymy do tego, żeby każda część ciała konia była poddana woli człowieka na polecenie) - ale skuteczne.  Nieumiejętny człek może "w pakiecie" nauczyć konia wchodzić do środka na człowieka 🤔
strzemionko jeżdżę w szkolce ale na jazdach indywidualnych, także koń nie jest mój. Ja uczylam się na jednym, a ostatnio instruktorka lonzowala konia za nim wsiadlam żeby go zmęczyć on na lonzy strzela baranki i bryka więc na druga lonze to koń nie jest. Inna instruktorka jest ale w stajni jestem nowa ze swoją dogaduje się różnie a podważać jej zdania nie chcę że względu na swoją opinię. Ale czasem jak jadąc chcę sobie pomoc głosem to mam cmokac czy jakoś tam inaczej (ja cmokam bo a niektórzy tak językiem robią ale nie umiem) kiedy powiem np galop to nie każe. Więc głos odpada. Lonzownika nie ma.

halo to sprawa zatrzymania jasna! :kwiatek: przypomnialas mi że na ich stronie jest właśnie o łączeniu naturala z klasykiem. Tylko ciekawe czy gdyby lonzowala jeźdźca też by tak zrobiła? A koń na nią nie wchodził tylko na mnie miałam dotknąć go batem na lopatce co w sumie skutkowało lekkim oddaleniem i zaklusowaniem lub przyspieszenie w klusie. I jak koń stał to miał być przodem do mnie a jak szedł to miałam powiedzmy poszarpac lonza. To chyba też trochę z naturala co nie?
Raczej tak. Zakaz używania głosu też.
O, a to dziwne. Nawet nie wiedziałam, ze stosuje natural w lonzowaniu 😁 Ja, zależnie od przypadku, ale czasem chodzę z koniem, czasem stoję w miejscu. Jeśli chce zwolnienia tempa, wychodzę delikatnie przed oko, jeżeli chce bardziej zaaktywować dupsko - robię pół kroku w stronę zadu, pomagając sobie batem. Moje konie chodzą na kontakcie, reagują na polparady i całą mowę mojego ciała. Wszystkie chodzą jak luźne gumy, trzymają tempo, są wyprostowane. Przejścia na głos, płynne. Jedną kobyłę mam już tak wyszkoloną, że lonzowanie jej to czysta przyjemnosc. Galop ze stój, z galopu do stepa, coraz lepsza kadencja w klusie... Jasne, jakby jej nie nauczono tego z siodła to mogłabym sobie tylko ganiac w kółko, ale potrafię sprawić, że koń skupi całą uwagę na mnie i zareaguje nawet na moje najmniejsze sygnały. I widać to lonża za lonżą, że jest coraz lepiej 🙂
dodzilla, nie stosujesz naturala. Nie pochylasz się w stronę stawu skokowego , żeby... zatrzymać konia. Używasz głosu. Skoro wykonujesz półparady lonżą, to ona nie wisi "obowiązkowo". Itd. Lonżujesz najzupełniej klasycznie. I pewnie jeszcze czasem patrzysz w oczy konia 😀
Uhu, faktycznie coś nie doczytałam. Jak się zwracam w stronę zadu, to koń ma ten zad ruszyć. Jakby go jeszcze unieaktywnił po moim sygnale, to by już dostał w dupsko batem 😁
Jednego konia lonżuję na totalnie luźnej lonży. Koń nieakceptujący kiełzno, przy nabraniu kontaktu momentalnie wyryja się, zaczyna szarpać czy tam odskakiwać. Próbowałam go już złamać na siłę, ale to nie miało najmniejszego sensu. Najmniej problematyczny był wtedy, jak dałam mu święty spokój, wypięłam go i kazałam ganiać, byle do przodu. Poszarpał się sam ze sobą, znalazł sobie wygodne, w miarę poprawne ustawienie, ale na każdą moją próbę nabrania lonży czy zrobienia półparady od razu brał wędzidło w zęby i już było posprzątane. Od nowa szarpanka sama ze sobą, oskakiwanie, sztywność... Po jakichś dwóch miesiącach pracy z siodła i z ziemi dopiero wczoraj chłopakowi jakiś trybik przeskoczył. Równe tempo, w miarę luźny... Nabrałam kontakt, zaczęłam delikatnie lonżować tak, jak się lonżuje normalne konie a nie specjalne przypadki i totalnie nie uwierzyłam własnym oczom. Koń mi zaczął żuć 😅 Zapienił się aż miło. Ale ile ja się uwkur...denerwowałam na wszystkich poprzednich lonżach, to moje. A trzeba było kolegę po prostu zostawić samego ze sobą na przemyślenia i ciągle wysyłać do przodu, żeby się nie odsadzał więcej. Zobaczymy co będzie następnym razem.
Jeszcze pewnej kobyły nie mogę też rozgryźć. Pięciolatka, ogólnie megatrudna i uparta, okrutnie rozbudowany mięsień dolny szyi. Wypięcie też od razu wyszarpuje, spięta jak cholera, drobi tymi nóżkami jak świnka, nie mogę utrzymać tempa, a o głowie w dole można zapomnieć. Jeśli panna już opuści łeb w dół, to zaczyna tak zapitalać, że nogi gubi. No dzikus totalny. Na jeździe potrafi tak brykać na łydkę, że głowa mała. I nie mówimy tutaj o jeźdżcach, którzy uczą się od koni, tylko o jeźdźcach, którzy już konie uczą 😉 Profesjonalna stajnia sportowa. Kobyła zdrowa, wet jest u nas raz na dwa tygodnie. Pozwalałam się jej już wybrykać i wygalopować na początku, z wypięciem, bez wypięcia, chodziłam z nią, stałam w miejscu, przerobiłam wypinacze, trójkąty, gogue i patent masterhorse. I nic. Ciągle ta sama, wredna lama. Any ideas?
Ideas są trzy 🙂 Konsultacja stanu kopyt. Nawet drobne przerośnięcie potrafi dużo mieszać w takich przypadkach. Przed lonżą bierne rozgrzanie i masaż (choćby amatorski - solidne wygłaskanie) całej szyi, potylicy, łopatki, kłębu). Pod siodłem jazda pod kątem samodzielnego złapania równowagi.
Źle się wyraziłam. Kobyła na jeździe potrafi iść w równowadze. Nie jestem jeźdźcem jednak, więc nie ja tą robotę odwalam 😉 Wiem, że po prostu jest okropnie ciężka do nauczenia czegoś nowego, ciągle trzeba wałkować w kółko jedno i to samo, żeby coś w główce zaskoczyło, a na postawione większe wymagania zaczyna się buntować. Potrafi ładnie iść wredny małpiszon, tylko na tej lonży... No ona po prostu zlewa mnie sikiem prostym i ma w poważaniu jakąkolwiek pracę. Nie potrafię cholery podejść. Kopyta ma książkowe, jak z resztą wszystkie nasze konie. Kowala konowała nie mamy 😉
dodzilla, tylko to może być tak, że pod siodłem równowagę "robi" jeździec a nie koń sam z siebie - i wtedy na lonży mleko się wylewa 🙁 Próbowałabym lonżować na kawecanie/kantarze, bez wędzidła, bez wypięć, układając drążki na godz. 3,6,9,12 - na ćwiartkach koła, stopniowo podwyższając do kawaletti. I pilnować tylko lekkiego wygięcia i stałego TEMPA. Jakie sobie tempo wybierze - ale Stałego. Chce się wlec - niech się wlecze. Chce zapieprzać - niech zasuwa, ale nie zwalnia! Dopiero później tempo miarkować/optymalizować. A potem chyba zewnętrzny wypinacz (już wędzidło) i lonża od pasa przez kółko.
Jak mogę poprawić płynność przejść na lonży? Przejście ze stępa do kłusa wygląda tak, że tuż po komendzie są jeszcze co najmniej trzy kroki stępa i dopiero kłus, a z kłusa do galopu '' lecę, pędzę kłusem, no dobra zagalopuję w końcu''. Czasem też się zdarza, że kobyła robi mi zakłusowania od przodu  🤔 Co na to poradzić?
A od czego jest bat? 
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
25 stycznia 2014 10:18
Nie wiem który pas do lonżowania wybrać. Pomożecie?  :kwiatek:
idę od najtańszych wzwyż (wykluczając najbardziej liche z wyglądu  😉)

-York
-HKM1 i HKM2
-WALDHAUSEN1 i WALDHAUSEN2
-FAIR PLAY - dopisany  😉

szukam czegoś do 300 zł, może macie jakieś inne własne, sprawdzone?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
25 stycznia 2014 16:52
strzemionko- Osobiście nie polecam pasa z poduszkami. Fajny jest ten pas z futerkiem, z Waldhausen (ten z linku Waldhausen1), a jeśli prowadzasz czasem dzieciaki/ jeździsz na oklep, to niezły może być ten z uchwytem.
A ja wzięłabym właśnie taki z poduszkami, zapobiegają one przekręcaniu się pasa. I patrzyłabym na dużą ilość kółek, żeby można było wypinać konia na różne sposoby.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
25 stycznia 2014 17:48
Mam z poduszkami i tak się układa, że na kłąb uciska na szerszych koniach o wzroście 155-170 w kłębie. Na niższym i węższym (ok. 147cm w kłębie) takiego problemu nie było.
A wypełnienie poduszek zrobiło się nierówne dość szybko, mimo niezbyt częstego uzywania. Mam pas z Mustanga: http://www.amigo-konie.pl/290.html w rozmiarze 3.

A liczne kółka są przydatne, to fakt  🙂 I polecam z popręgiem z rolkami, bo łatwiej podpinać popręg.

edit: Używałam pasa do lonżowania bez poduszek, z futerkiem i się nie przekręcało zarówno przy lonżowaniu bez czapraka, jak i z nim. W pasie woltyżerskim też dobrze się lonżuje, ale on jest już droższy.
Jeszcze pewnej kobyły nie mogę też rozgryźć. Pięciolatka, ogólnie megatrudna i uparta, okrutnie rozbudowany mięsień dolny szyi. Wypięcie też od razu wyszarpuje, spięta jak cholera, drobi tymi nóżkami jak świnka, nie mogę utrzymać tempa, a o głowie w dole można zapomnieć. Jeśli panna już opuści łeb w dół, to zaczyna tak zapitalać, że nogi gubi. No dzikus totalny. Na jeździe potrafi tak brykać na łydkę, że głowa mała. I nie mówimy tutaj o jeźdżcach, którzy uczą się od koni, tylko o jeźdźcach, którzy już konie uczą 😉 Profesjonalna stajnia sportowa. Kobyła zdrowa, wet jest u nas raz na dwa tygodnie. Pozwalałam się jej już wybrykać i wygalopować na początku, z wypięciem, bez wypięcia, chodziłam z nią, stałam w miejscu, przerobiłam wypinacze, trójkąty, gogue i patent masterhorse. I nic. Ciągle ta sama, wredna lama. Any ideas?


Dr. Czas 😉 Mój taki sam był, aż oczy i serducho bolały jak się go na lonży oglądało. Odwrotny grzbiet, potylica wielbłąda i również wielbłądzi garb wzdłuż dolnej części szyi. Kroczki 15 cm i nie było najmniejszej szansy, żeby puścił chociaż trochę. Puścił z dnia na dzień jak się nieco od niego odwaliłam, pozabierałam na spacery, a przed jakąkolwiek robotą starałam się wyciszyć psychicznie i rozgrzać (tak jak mówi halo masażem i wcierkami). Pracy po troszku, czasem go brałam na lonże na 5 minut-jak tylko puścił trochę odprowadzałam do stajni. Dziś buszuje z nosem w ziemi, pod siodłem też inny koń. Zupełnie się wyluzował dopiero jako 8-9 latek. No czasem są takie stwory, które póki swojego w życiu nie przemyślą to wielkiego przełomu nie będzie 😉
szukam czegoś do 300 zł, może macie jakieś inne własne, sprawdzone?


W tej cenie kup skórzany z DawMaga
Jeśli taniej - York też jest OK  😉
Equi.dream, nasze drogi się już rozeszły, ale dzięki, będę pamiętać na przyszłość i kombinować, jak mi się podobny pacjent trafi. Problem jest też taki, że nie mam całego dnia na bawienie się z jednym konikiem, jak do oporzadzenia czeka pozostałe 10...
dodzilla znam to, też kiedyś miałam ilość nie do ogarnięcia i nie byłam w stanie poświęcić każdemu czasu tyle, ile potrzebował. Temu się akurat poszczęściło i zaryzykuje pewność, że nie byłby taki jak jest teraz gdyby nie właśnie spokój i czas. Są czasem niepewne siebie, histeryczne i gorącogłowe czubki, które trzeba po prostu  spróbować zrozumieć i nagle zaczynają działać 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się