Kącik folblutów

ami_071 fajna, drobniutka ile ma lat i gdzie stoi??
czeggra1 to faktycznie "zima" Was nie rozpieszcza w tym roku.. Ja sie ciesze ze juz chociaz ten miesiąc jest do przodu z pogodą (no chyba ze sie wszystko przesuneło i bedziemy miec mroz w czerwcu... kto wie  🙄 ) bo odpukać mój chodzi ostatnio codziennie, warunki pogodowe są super (nie mam hali).
Czekoladowiec powiem Ci ze mimo tych przygód, czuje sie na nim bezpieczniej niz na 90% pozostałych koni które w życiu jeździłam. Jest jednym z najtrudniejszych ale juz go chyba troche znam  😉 Spadłam z niego raz w zyciu - i to nie z jego winy bo kobyła jadąca z przeciwka rzuciła sie na nas. W wielu sytuacjach gdzie on był wesoły, trzymałam sie chyba juz tylko siłą woli  😉
Tadeusz dzisiaj po prawie 5 latach walki stracił grzywę i będzie irokezem, miałam już dość połowy grzywy z jednej a połowy z drugiej, do tego gęstej i mocnej jak u kucyka a o przerywaniu można było pomarzyć 😉 pozdrawia Tadeusz z ostatniego włochatego zdjęcia ;P

escada a mnie ostatnio tak korcilo obciac grzywe mimo tego ze ma rowno na 2 strony, zwlaszcza patrzac na grzywke ktora mu odrosla bardzo bujna bo za mocno ja ciachnelam w wakacje. Z ogonem tak samo mnoe korci ale jest go tak malo ze Boje sie ze nie odrosnie :-(
ja próbowałam juz wszystkiego i trzymałam tą grzywe tylko dlatego że bosko wygląda w koreczkach. ale robie je tylko na zawody i imprezy. a nie warto się męczyc dla dwóch występów rocznie :P
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
07 stycznia 2014 20:34
escada, jak ja Cię doskonale rozumiem.. Swoją po kilku miesiącach zapuszczania, następnych kilku miesiącach walki tez znowu obcięłam na iroka jakoś 2 miesiące temu.. Z irokezami jest ten problem, że albo się go trzyma.. albo kilka miesięcy później cierpi ponownie i tak w kółko można się kręcić 🤔wirek:

Czekoladowiec, ogon ileś tam można ciachnąć 😉

Tylko nie tnijcie tak jak ja swoją zaraz po kupnie - ogon na równi ze stawami skokowymi i do tego taka grzywa i grzywka:

Wiem, była skrzywdzona.. 😂 ale grzywę miała w połowie wygryzioną prze kolegę z boksu obok - bardzo lubili się tak za grzywki ciągać, no to się dorobiła.. 😉
Boziu, nie nadążam za Wami dziewczyny, a miałam chyba tylko (aż?) 3 dni słabszego wchodzenia na forum...

my w niedzielę mieliśmy pierwszy trening z kimś z ziemi. Trener nas nie oszczędzał, poszedł w ruch szereg gimnastyczny skok-wyskok fula stacjonata fula okser. wszystko niziutkie, ale konio nie wiedział jak to ogarnać, jego pierwszy szereg w życiu. ale na koniec pełny sukces, wszystko przejechane w rytmie z dodatkową kombinacją pojedynczej stacjonaty.

żeby tylko moja kondycja była lepsza..

teraz bujamy się tyko na drążkach, w czwartek zęby.
Niee ja juz mu nic nie bd robic. Tylko grzywe podcinac raz na jakis czas.
ViridilaNie! Bo nie odrosnie.i tak juz be wygladal jak debil gdy ogolimy mu do usg okolice ledzwii . :-D . Jeszcze tylko diable różki wygole na zadku i bd mi mowic ze skrzywdzilam konia. 😀iabeł:
Bardzo przepraszam, bo niby nic ciekawego, a wolę oglądać zdjęcia niż wrzucać, ale tak się cieszę, że wreszcie, wreszcie można poskakać "jak biały człowiek". Jaka to radość!
I jaka radość, gdy po latach "ładowania akumulatora", wkładania w konia pracy, zdawałoby się - bez końca - koń zaczyna energię z tego "akumulatora" oddawać! Gdy zamiast że ty ciągle  rzeźbisz - koń zaczyna robić coś ZA ciebie!  💃
halo a widzisz ile zrobiła kastracja. Kiedy planujecie jakieś starty? jestem ciekawa jak na zawodach sytuacja będzie wyglądać.
A my mamy umówiony masaż w przyszłym tygodniu. Zobaczymy jak Jaśnie Pani się  spodoba. Podobno dobrze wykonany może zdziałać cuda i z kontaktem i rozluźniem, ogółem czyni całą pracę inną 🙂 Nie nastawiam się na te cuda po pierwszym razie, ale mam nadzieje że różnica będzie 😉 Może przestanę Wam narzekać w końcu 😉
halo, bomba 😍!
Evson- to dwu latka, stoi na Partynicach, jest w treningu wyscigowym
Halo- na parwde fajnie wygladaja wasze loty

p.s. przepraszam za brak polskich znakow-brak polskiej klawiatury
Donia Aleksandra, zawody planujemy dopiero wiosną. Raz, że koń musi dobrze "zapomnieć" o pomysłach typu sliding-stop na 80 cm czy 20 m przed 70 cm  🤔wirek: Dwa, że wcale się nie palę do ciągania konia pow. 100 km na LL - L. Jakieś kontrolne parkury w pobliskich halach spróbujemy zmieścić do wiosny. Kastracja zrobiła przede wszystkim to, że koń przestał zażarcie, do upadłego walczyć "o swoje". To nic przyjemnego np. gdy chcesz dodać, koń "a w d*, ugryź się" - bat - strzał z krzyża - bat - strzał i tak 7 razy, a przyspieszenia - zero  😕 Przewalczyć NIC się nie dało, trzeba było ciągle "wchodzić w układy", użerać się jak z naprawdę carewiczem. (on Zarewitsch po ojcu), rozwiązywać zagdki. Teraz po łydce, dosiadzie wystarczy bacikiem ruszyć... do przodu a "palimy opony". Tak trochę puchnę z dumy, bo po drodze usłyszałam m.in: "jeszcze się taki nie urodził co by Zarewitsche galopować nauczył".

Dziś w ogóle malinowo  😜 bo skoczyliśmy jego pierwsze oksery 130  😅 Łatwiutko. Tylko ja jeszcze dramat - bo ostatnio takowe skakałam z 6 lat temu  🙁 - i doświadczyłam tego dziwnego paraliżu bierności. 120 skacze się "normalnie". 130 - niby ciut tylko wyżej, a całkiem inna bajka - przynajmniej u mnie. W sumie nic dziwnego, bo stale konie gotowe na 130 "oddawałam" docelowym jeźdźcom a 145 skoczyłam tylko 2 razy w życiu.
halo rany, to niezłe wysokości juz wchodzą w gre. Super robote z tym koniem odwaliłas. A podobno 'folbluty sie nie odbijają'  😎 kolejny mądry mit.
Ja mam niby zaplanowany debiut Intruza na luty, ale skaczemy niezbyt często (w zasadzie nadal oswaja się z drągami) wiec nie wiem czy to wypali.
ami_071 a u kogo jest w treningu jeśli mozna wiedziec?  🙂

Ja dzisiaj rozpoczełam akcje pt. samotne spacery- po tym numerze który odwalił mi ostatnio, musze ten temat przewalczyc. Dzisiaj odpukać super grzeczny, mam nadzieje ze pojezdzie jeszcze ze 100x sam i sie nauczy.
halo ale super 😅 trzymam za Was mocno kciuki, a tylko na skoki się nastawiacie czy coś o wkkw też myślicie w tym roku?

Unisono skacze ostatnio brdzo fajnie, kontrolnie raz za czas skaczemy w górę to 120-125 większych problemów nie ma na pojedynczej przeszkodzie, więcej póki co mi nie potrzeba więc skaczemy trudniejsze  technicznie a odrobinę niżej. Na początku lutego chciałabym go zabrać do stajni gdzie pracuję na konsultacje ujeżdżeniowe, a potem moze jakieś parkury szkoleniowe jeszcze w lutym. A później jeśli nas zima nie zaskoczy budujemy kondycję i byle do kwietnia i zaczynamy sezon wkkw🙂
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
09 stycznia 2014 22:23
Magdzior, trochę OT, ale przeczytałam na fb, że Reszka urodziła źrebaka - krótko pisząc- pochwalisz się, jako szczęśliwa ciocia??? 😉
halo, zachwycacie. Trzymam kciuki za dalsze postępy 🙂
Trochę mnie tutaj nie było, ale widzę, że były wstawiane same cudne konie 🙂
U nas pomału do przodu, po pechowym grudniu wracamy do formy 🙂
Oby wreszcie zła passa odwróciła się od wszystkich, którzy jej doświadczyli (a którego koniarza to nie dotyczy? :hihi🙂!

Magdzior, on nie ma wyjścia - MUSI pokochać WKKW  🤣 Bo jak nie - to zostanie ujeżdżeniowcem 😀iabeł: Bo 150 to chodził nie będzie, szacujemy 140 maks - on malutki jest i ani fuli ani siły/potęgi skoku nie ma tyle, ile trzeba na poważnych parkurach. Galopu za nic nie ma skokowego, za to super ekonomiczny - nad ziemią i płynny, podobno do WKKW niezły, bo oszczędza siły konia. Na parkurze, zwłaszcza współczesnym, to nic miłego - bo gdy folule ma być dłuższa - to koń się wyraźnie "obniża" - a wtedy przeszkoda rooośnie. A w ujeżdżeniu - aktualnie szlifujemy zmiany co 3, z kłusem wyciągniętym jeszcze kłopot - drań zrobi w terenie elegancko, a na placu - no, "prowadzimy dialogi" 🤔 i zaczynamy półpiruety. Z półpiruetami jeszcze dużo wody upłynie  🙁 ale już mnie przyjaciółka dresażystka pocieszyła: "W CC? Półpiruety? Nie żartuj - półwoltę zrobisz i ujdzie a półwoltę zawsze zrobisz"  😀 Ujeżdżenie to nadal plan B, bo ciągle nie mam pewności, że plan A wypali, więc nie odpuszczam. Bo córa - młody jeździec, więc by się zgrali umiejętnościami konia i "odpowiednią" kategorią. Ją trzeba by sporo poduczyć, ale pojętna i konie ją lubią. Za to konia musiałabym zrobić na "profesora"  🤔.

A podobno 'folbluty sie nie odbijają' 

Hmm - my na razie temu mitowi nie możemy zaprzeczyć  🙁 On nadal się... nie odbija  🙂 Poważnie. Skacze jak kot i ni ciut nie widać, żeby wkładał wysiłek w skok. Baskilu też mu się nie chce włączyć (a dysponuje). Technike skoku ma super. Z energią, mocą - dużo gorzej. Musieliśmy pójść wyżej, bo zaczął 90 cm traktować jak kawaletki do przegalopowania - ekonomia na maksa i dopiero 110 wygląda w miarę i coś daje.
Ale jeździłam kiedyś np. na Skaleniu xx. Skaleń się odbijał. Zdecydowanie.
famka   hrabia Monte Kopytko
10 stycznia 2014 07:11
oglądam was z zazdrością 😀
co do skoku ja zauważyłam że im mniejsza tym xxy mają je bardziej w tyłku, i mój i te które miałam okazję oglądać z boku
z obijaniem było różnie, jak tempo było dobre to i odbicie było, jak koń się rozproszył to odbicia były na osła
to mój na szczęście na razie i na popierdółkach się odbija i skacze, ale może dlatego, że to jego pierwsze popierdółki.

oby mu nie "spospoliciały" :P

my mieliśmy zębową masakrę, konia odkupiłam skrajnie zaniedbanego w tej kwestii. ponad centymetrowe krawędzie. 🙁 ale już jest wszystko ogarnięte, za tydzień tylko drobne kosmetyczne poprawki, których się wczoraj już zrobić nie dało. co dziwne, mimo tej masakry koń wchłaniał wszystko jak szło.  🤔wirek:
Evason-dostalas PW?
halo, no właśnie " wybijanie się"... Czesław, który jest małym "kotkiem, wąsiutkim "śledzikiem", drobnym "wypierdkiem"( 😉), ale ze sporą, okragłą fulą- wybija się fantastycznie, silnie, baskiluje i niestety ekonomiczny to on dość często nie jest. Fantazja chłopaka ponosi, a ja prawie ze strzemion wyskakuję 🤣 i niestety bywa, że łatwo się go nie prowadzi.
Orfeusz to w sumie kawał konia z obszernym galopem, ale z tym wybijaniem się to u niego na parkurze tak średnio i wciąż kupa pracy przed nami: nad nim i nade mną. Poza tym on chyba lekceważy trochę "parkurówki", a mi brakuje odpowiedniego warsztatu.

Niedługo zmieniamy stajnię na taką z halą, 2 placami ( 20x40 i 70x30 ), ze sporym, choć niewysokim krossem oraz 30 akrami do hackowania po lesie i polnych drożkach oraz pastwiskami dla koni- będzie gdzie sensownie zabrać się za siebie 🙂.
Przy aktualnej pogodzie w obecnym pensjonacie pozostał nam do użytku podmokły, grząski placyk z dziurami o wymiarach 25x40m, albo hackowanie po asfalcie. Trochę szkoda, bo w obecnej stajni jest dobra atmosfera i wspaniali ludzie, ale niestety deszczowa zima wygrała  🙁.
czeggra1, ano takie życie, że warunki treningowe nie bez znaczenia 🤔 He - może dobrze, że nie mam wyboru, to i dylematów 🙂

Takie nietypowe, ale są obie moje miłości:
halo, kapitalne zdjęcie, fajny obrazek  🙂.
Masz gdzie konia puścić, poganiać w trakcie kiepskiej pogody i wylonżowac pewnie też. Ja niestety ostatnio nie mam i stąd też decyzja o przeprowadzce.

U nas ostatnio właściciele pensjonatu nie pozwalają puszczać koni luzem na placyku aby się wybiegały ( rok temu było można bez problemu), konie stoją na ciasnych padoczkach po kostki w błocie ( łączkę zalało niestety, ale rok temu było tak samo), od października obiecują lonżownik i nowy padok do puszczania luzem oraz światła na placu. Koni na pensjonacie coraz więcej, a rąk do pracy wciąż tyle samo i trochę się nie wyrabiają. Jakość usługi znacznie się pogorszyła. Nie ma gdzie konia wypuścić aby sobie pobiegał, nie ma światła na ujeżdżalni, nie ma melioracji- woda stoi, plac nie nadaje się do użytku, jest grząsko, są dziury. Jednym słowem: lipa. Rok temu poradzili sobie z zimą. W tym roku skupili się na dobudowywaniu nowych boksów, a nie na renowacji ośrodka i zapewnieniu odpowiednich warunków dla pensjonariuszy. Cena za pensjonat nie mała i za podobną można znaleźć stajnię z dużo lepszymi warunkami.

czeggra1, nie ukrywam, że kapitalny naturalny plac u nas zdecydował o wyborze (z całych dwóch stajni). Atmosfera - owszem też 😉. Dla placu olałam olbrzymią, ale zaniedbaną halę (choć podłoże dobre). Z tego placu po potężnym oberwaniu chmury - mierzyłam -  do stanu umożliwiającego swobodną jazdę woda zeszła w 37 minut! Z padokami gorzej - bo w dole, ale sporo suchego też jest. Ojtam ojtam, w drugiej opcji padoków - zero 🙁chyba, że błoto na chwilę, na którym sam pilnujesz) i oprócz hali nie ma gdzie jeździć bez ryzyka dla końskich nóg - to co mi z tego, że stajnia 400 m od domu? Tu mam "aż" 3,5 km 🙂 Jedyne, czego się boimy to gruda + lód na drogach. Bo jeśli tylko gruda, to plac odpada, ale - na rzeczoną halę można w 20 min. wierzchem dojechać no i są laaasy! Lasy do upadłego.
Ach tych lasów i tego dużego, piaszczystego placu to zazdraszczam bardzo 😍! Też wybrałabym tak jak Wy- miejsce z super placem i padokami, bo w końcu samopoczucie psychiczne i fizyczne konia jest ważniejsze od tych 3 miesięcy w roku na hali.
Teraz wybraliśmy miejsce gdzie place mają meliorację i są warunki aby konia pojeździć też w lesie ( a nie jechać w teren, czyli drogami asfaltowymi), a poza tym są spore pastwiska, na których koniska będą siedziec całe dnie ( o ile pogoda pozwoli), będą w końcu wybiegane i mam nadzieję szczęśliwe. Hala jest i fajnie- nie bedzie mi na łeb padać, a poza tym Czesiu nie lubi deszczu 😉.
Gruda jest tutaj góra 2-3 tygodnie w roku, także można się obyc bez hali.
Dzisiaj cały dzień padało, ale maneż był zdatny  do użytku, więc już wieczorową porą pojeździłyśmy 🙂
Zdjęcie kiepskie , ale dzisiaj klacz była fajna do jazdy , na prawdę, miękko i przyjemnie 🙂

Magdzior, trochę OT, ale przeczytałam na fb, że Reszka urodziła źrebaka - krótko pisząc- pochwalisz się, jako szczęśliwa ciocia??? 😉

Taak 😍 urodziła srokatą klaczkę, w ogóle jej obecny właściciel jest z niej baardzo zadowolony wszyscy ją tam uwielbiają i podobno jak dzwonił z informacją o maluchu to był bardzo przejęty🙂 Zdjęcia mamy obiecane, ale póki co Resia tak się wczuła w rolę mamy, że nie bardzo pozwala komukolwiek się zbliżać do siebie i malucha, znając ją już sobie to wyobrażam i bardzo to do niej podobne🙂 A pokryta była jakimś ogierem w lżejszym typie ponoć młp, więc całkiem ciekawy ten źrebak może być.

Co do warunków to ja się już tak do hali przyzwyczaiłam, że mimo, iż idealna nie jest bo zawsze miejsca brakuje lub koni za dużo itd itp to jednak nie wyobrażam sobie sezonu jesienno-zimowego bez niej. My dzisiaj poskakaliśmy parkurowo, w sumie nieźle ale bywało lepiej, bo jakieś pojedyncze zrzutki dzisiaj się zdarzały, ale trochę go nosiło.
Hurrra  😀 - przeprowadzamy się na 100% w połowie przyszłego miesiąca.
Umowa o pensjonat w starym miejscu wypowiedziana i kaucja za boksy w nowej stajni opłacona- udało się, poczekają na nas miesiąc (z małym hakiem) bez problemu 🙂. Trochę smutno będzie opuszczać stare miejsce, ale siła wyższa- zima wygrała.

A ja tak sobie tęsknie wzdycham na odległość i odliczam dni kiedy pojadę zobaczyć i pomiziać trochę młodą 🙂. 
Love 2 Canter z końca grudnia:
Widzę,że jakaś moda na przeprowadzki u glutów bo my też sie wynosimy. Za 1,5 tygodnia wracamy pod siodło, na razie staramy sie nie pozabijać na lonży a bywa ciekawie.
Wstawiam zdjęcia jeszcze z czerwca przed 1 kontuzją  🙂 - tak mnie wzięło na wspomnienia
czeggra1 ale fajną masz tą młodą🙂

Czekoladowiec to udanego powrotu pod siodło życzę i oby już bez kontuzji było🙂

Unisono wczoraj poskakany, ale nosiło go nieźle. Rozprężaliśmy się na zewnątrz i jak poczuł wolność to w galopie jakieś dziwne pobrykiwania próbował nawet robić, co mu się nigdy nie zdarzało. Dzisiaj zaś ujeżdżeniowo coś porzeźbiliśmy byle do przodu, byle do wiosny🙂

A no i muszę się pochjwalić bo wreszcie dopasowałam mu ogłowie, wszedł w coba firmy wembley, taki z dzisiaj:
Magdzior, to jeszcze paski policzkowe wymień (z czasem?) na "haczykowe".

U nas flauta - tzn. gruda, buu. I tak dobrze, że dałam radę ruszyć stępem, kłusem na lonży, bo na górce wierzch palcu trochę rozmarzł i świetnie zbronowane. Ech - w teren nie pojadę, bo obłupie kopyta dokładnie - w piątek kowal. A po kowalu??? Na tych kopytkach księżniczki? Śnieg by się przydał, no. Bo jak nie - to trzeba będzie na halę 🙁 Tak, nie lubię hali "hihi". Chociaż ma 100/25 + trybuny. I podłoże z flizeliną. To kwestia logistyczna. Prosić się trzeba a polanie to abstrakcja. Ale jak mus to mus 🙁.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się