Sprawy sercowe...

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 stycznia 2014 23:35
keirashara, czytanie "zołzy" po zawodzie miłosnym to najkrótsza droga do stania się zimną, wyrachowaną suką.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
09 stycznia 2014 23:41
Strzyga, i tak, i nie - bardzo często osoby, które są poszkodowanymi w takich zawodach miłosnych, cały czas w kółko popełniają te same błędy (pozwalając sobie wchodzić na głowę). I czasami dopiero taka przerysowana książka pozwala im zrozumieć, co robili źle i w jaki sposób sami sobie robili kuku. Osobę, która przesadnie pozwala obiektowi uczuć po sobie deptać, może właśnie przesunąć na środek spektrum (tzn. unormalnić).
Becia23, razem studiujemy i razem praktykujemy. A praktyk na moim kierunku jest baardzo duzo. W zasadzie niewiele juz teraz mam zajec, w tym roku lacznie kilka tyg. Ale praktyki non stop. Spedzamy ze soba mnostwo 12h dyzurow-dziennych, nocnych. Bedac tam nie moge sobie pozwolic na jakies fochy czy konflikty. Musimy wspolpracowac i sprawiac wrazenie zgranego zespolu...

Jest mi ciezko, boje sie najblizszego spotkania..ze znowu dam sie omotac i zaczne od nowa udawac ze wszystko u mnie gra.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 stycznia 2014 07:42
umc często dobrym lekarstwem jest poznanie kogoś innego 🙂 najlepiej kogoś kto będzie Tobie tak oddany jak Ty tej przyjaciółce. Poza tym zrób coś dobrego dla siebie samej, myśl o swoich sprawach,celach,zamiarach,marzeniach, ale takich które nie są z nią związane, a wyłącznie z Tobą i takich, które możesz zrealizować na teraz.Zrób coś w kierunku ich realizacji, to uszczęśliwia z reguły, więc powinno być Ci przynajmniej łatwiej w tej sytuacji, bo będą jakieś pozytywne emocje/wydarzenia, a nie tylko smutek,żal,zazdrość czyli stricte negatywne emocje, które są z nią związane.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 stycznia 2014 08:08
umc, napiszę Ci coś brzydkiego, ale wybranka Twojego serca raczej wyznaje zasadę "żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek" 😉
I z większym naciskiem na facetów. Raczej to nie jest ktoś to jest pewien sam siebie, swoich uczuć, swojej orientacji, a na pewno nie jest to człowiek gotów ani chętny związać się z kimś oficjalnie swojej płci. 🙁
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 stycznia 2014 09:43
umc, kiedys, po rozstaniu z 'mezczyzna zycia'- jak mi sie wtedy wydawalo, robilam dokladnia tak jak ty. Zeby przezyc kolejne dni jechalam na 'oparach' tego zwiazku, laknelam kontaktu, zludzenia bliskosci i nie bylam w stanie 'wziac na klate' tego, ze to juz koniec. Dawalam sie przy tym wykorzystywac i jeszcze sie z tego cieszylam. W momencie kiedy zauwazylam swoje zachowanie, zracjonalizowalam je i wyszlo, ze jestem... zalosna po prostu, tupnelam sobie (tak 'w glowie'😉 noga i powiedzialam dosc! Swiadomie zaczelam unikac swoich zwyklych zachowan wobec niego. Zawsze byl buziak na dzien dobry? to nie ma buziaka. Zywiolowa reakcja na propozycje spotkania? Wzruszenie ramion. Zdawkowe odpowiedzi na sms itp. Ciezko bylo, ale sie pilnowalam i musztrowalam. Wiesz jaka byla reakcja? Jego kompletna dezorientacja, panika wrecz. On zaczal zabiegac, ale dla mnie to juz bylo 'po' jakims etapie, mialam nowa sile, ktora dalo mi to swiadome, wywalczone panowanie nad odruchami. Moglam przebywac z nim i obok niego, w srodku ciagle byla burza, ale na zewnatrz weszly w nawyk nowe zachowania i nowy lad tej relacji- a tez musielismy sie jakis czas jeszcze widywac. I poszlam dalej. Kilka lat zajelo mi dojscie do pelnej rownowagi, otwarcie na kogos nowego i przyjecie go calym sercem. I wtedy tamten dla mnie zniknal na zawsze.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 stycznia 2014 11:05
Gillian
SUPER! Daj znać jak było 😀

umc
Już nic mądrzejszego niż dziewczyny nie napiszę, więc powiem tylko, że się z nimi w 100% zgadzam.
Uciekaj jak najszybciej, zanim całkowicie przestaniesz się szanować i dasz sobie wmówić, że stać Cię tylko na te "ochłapy".
szafirowa robię dokłądnie tak samo, tylko mam problem czasem z tym, że jak ktoś mi zrobi krzywdę, nawet nieumyślnie, (wiadomo jak to w życiu bywa) i wyłączę się na ta osobę (to nie musi być chłopak) to bardzo trudno wrócić mi do poprzedniej relacji, chociaż bardzo bym chciała i widze ,jak ta druga osoba się stara.
Gillian   four letter word
10 stycznia 2014 13:24
Pauli, sama jestem ciekawa... spotkanie w niedzielę  😜
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 stycznia 2014 13:30
W takim razie trzymam kciuki 😀
Po wczorajszej rozmowie w trakcie której się popłakałam do słuchawki, zostałam zasypana smsami i telefonami. Nie reagowałam, napisałam jedynie, że nie jestem w stanie rozmawiać. Obudziła mnie dzisiaj rano będąc już pod moim domem, trochę rozmawiałyśmy, przytulała i zapewniała o tym, że zależy jej na znajomości ze mną. Odprowadziłam ją na autobus i dostałam kolejnego smsa, później telefon z pytaniem dlaczego nie odpisuję... przed chwilą wysłałam mega długą wiadomość z tym co czuję. Piszemy, nie wiem czy to dobrze.
Czy to jest poważne, żebym nagle zaczęła udawać, że nie istnieje? Mam z dnia na dzień przestać odbierać i odpisywać, a jednocześnie mijać się codziennie jakby nigdy nic? Ja sama nie chciałabym, żeby ona zachowała się tak w stosunku do mnie.  🙁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 stycznia 2014 16:07
umc, tak, masz tak zrobić, bo ona nie traktuje Cię jak osobę, a jak zabawkę.
umc, bardzo smutna twoja historia 🙁. Uwierz (niezawodnej) szafirowej, ona ma praktykę 🙂 Twoja znajoma to wampir emocjonalny i tyle. A gdyby dotarło do ciebie, że masz do czynienia z autentycznym wampirem (autentyczny wampir - dobre :hihi🙂 też nie wiedziałbyś co robić?  Głaski od kogoś to nie jest miłość. Taka osoba może mieć 100 000 powodów dobrych dla niej samej(!) żeby zachowywać się wobec ciebie "przyjaźnie". Tak - nie jesteś jej obojętna 🙁 Jesteś jej POTRZEBNA. I będzie z ciebie korzystać, choćbyś miała się zmienić w szkielet.
Lov   all my life is changin' every day.
10 stycznia 2014 18:02
umc, może gdyby ona traktowała Cię inaczej, nie wykorzystywała tak, to łatwiej byłoby utrzymać teraz normalny, zdrowy kontakt. Ale w takiej sytuacji, tak jak dziewczyny, chyba lepiej zignorować.


To ja się jeszcze wetnę ze swoimi nowinkami... Spotkałam się dzisiaj z P, przegadaliśmy jakieś 4 godziny i powiem wam, że poszło o wiele lepiej i pozytywniej, niż myślałam. Może dlatego, że P. podjął decyzję poniekąd za mnie, bo ja mam niestety z tym problemy... Przemyślał wszystko, wziął pod uwagę wszystkie za i przeciw i powiedział dzisiaj, że nie jest w stanie mi niczego obiecać póki jego syn nie będzie pełnoletni, bo ma go pod opieką i musi wychować, bo jego matka ma różne odpały. Czyli jakieś 4 lata. Ale wie, że spieprzył, że stracił moje zaufanie, mimo to chce je odbudować, bardzo mu zależy na tym żeby był mi potrzebny, i żeby ten kontakt został. Mi na początku było strasznie ciężko cokolwiek powiedzieć, łzy w oczach, gula w gardle, ale potem jak już wyrzuciłam z siebie wszystko (a właściwie P. wyczytał większość z moich myśli 😁 ), to zrobiło nam się luźniej. Stwierdził, że jemu zależy przede wszystkim na moim szczęściu, może przesłuchiwać moich następnych kandydatów na męża, i liczy na to, że go na ślub zaproszę 😉
Nie wiem, czy dobrze robią zostając w relacji przyjacielskiej (czyt. telefony, może czasami jakieś spotkanie), ale ehh, mimo wszystko uważam go za wartościowego człowieka i chciałabym, żeby był obecny. Tylko teraz pytanie do tych mądrzejszych "psychologicznie"- nie będzie to z mojej strony trzymanie się ochłapów, takie "na bezrybiu i rak ryba"? 🤔wirek:
Lov...
W sumie stara gadka: "zależy mi abyś była szczęśliwa"

Uwierz, dziecko lat 14-ście, to nastolatek, oczywiście potrzebujący rodziców, ale nie "bebe" - po prostu kryzys wieku sredńiego, a teraz kitę pod siebie zawinął i wraca do zony.
Standard.
Lov   all my life is changin' every day.
10 stycznia 2014 18:23
Dodo, pewnie o tym przekonam się za jakiś czas, jeśli będzie nadal dzwonił lub przestanie to robić 😉 Co do powrotu do eksżony to akurat bym wątpiła, ale w sumie.. Nawet tego nie sprawdzę, więc mi to ganz egal aktualnie 😉
Lov, no i sprawa jasna. Nie kocha cię "wystarczająco". I tyle. Uhm. "W myślach czyta" - stary wyjadacz. A co ty mogłabyś myśleć, co nie byłoby oczywiste? (dla osoby z odrobiną doświadczenia życiowego). Uciekaj wreszcie! Bo sobie serce zwiążesz i życie sp* 🙁
edit: osobiście, bo ty wybitnie odporna. Wiesz, co powiedział kiedyś mój "przyjaciel" (przyparty nieco do muru)? "Wiesz, to nawet nie chodzi o dziecko, człowiek potrzebuje mieć gdzie szczoteczkę do zębów zostawić". Miałam szczęście urwać się ze smyczy - gdy jedna z jego kolejnych emocjonalnych ofiar ledwie wylizywała się po próbie samobójczej. Wtedy powiedział: "Mam ją może odwiedzać? Jak taka głupia?" i jakoś mi się oczy otworzyły. To były tylko dwa zdania na całą masę "duszoszczipatielnej" gadki-szmatki - tylko, dla odmiany - znaczące.
alez on będzie dzwonił, interesował się, przyjaźnił trzeba mieć jakieś plecy prawda?
Lov   all my life is changin' every day.
10 stycznia 2014 20:06
Ehhh, no i już sama nie wiem, co robić... Za słabą silną wolę na to wszystko mam 🙁
Spoko, najważniejsze, ze masz fajne wspomńienia, kolejne doświadczenie. Nie wyszło. Tak bywa.
Lov   all my life is changin' every day.
10 stycznia 2014 20:19
Dodofon, owszem, są naprawdę piękne wspomnienia do kolekcji, tylko tak jak do tej "przyjaźni" byłam nastawiona optymistycznie, tak teraz mam mętlik.
Lov   zerwij kontakt mówie Ci to ja która była w podobnej sytuacji , facet w "separacji"(tak twierdził ale prawda była inna poprostu mieszkali w dwóch innych miastach ze względu na prace)  dwójka dzieci ,żona. Zostawił dla mnie żone ( rozwód) , 3 lata mieszkaliśmy razem i złego słowa na niego nie powiem ale...znudziło mu sie i poleciał do kolejnej ( znalezienie nowej po naszej kłótni i mojej wyprowadzce zajęło mu 2 tygodnie) 😉  taki typ człowieka i tyle.
Mam wiele fajnych wspomnień , nauczył mnie ten związek dużo ale chwała mu za to że nie mam z nim już kontaktu !  Emocjonalny wampir do potęgi  😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 stycznia 2014 21:20
Lov
Podpisuję sie pod każdym słowem dziewczyn. Daj sobie spokój i zapomnij, bo wiele szans na szczęście może Ci przejść koło nosa.
To mówię ja, która potrafiła sie w porę otrząsnąć w prawie identycznej sytuacji i dać sobie szansę na szczęście.
Lov   all my life is changin' every day.
10 stycznia 2014 21:37
Jak na razie napisałam mu, żeby nie dzwonił przez jakiś czas, bo muszę się z tym ogarnąć. Wiecie, to też nie jest tak, że ja poza nim świata nie widziałam. Aż tak to źle ze mną nie było 😉 No ale za tydzień idę z kumpelą na spotkanie grupy z mojego uniwersytetu, które organizuje takie meetingi ze studentami z innych krajów. Widziałam po osobach na wydarzeniu, że fajne ciasteczka 😁 To może się oderwę na chwilę 😉
Lov, on teraz nie moze Ci niczego obiecac, a kolejny tekst bedzie 'przeciez Cie ostrzegalem'. Nie kontynuuj tego, nie bylas w tej relacji na tyle wazna, aby probowal cos zmienic aby moc byc z Toba. Tak pod rozwage.  :kwiatek:
Lov   all my life is changin' every day.
10 stycznia 2014 21:45
Dziękuję bardzo dziewczyny :kwiatek: Wszystko sobie przemyślę 😉
Loooov, weź mnie ze sobą, weź!  🤣
Bo u mnie nudy i szarobure ciepłe kluchy  🤔

Co do ex i byłych związków. Ja mój ostatni poważny zakończyłam już (olaboga jak czas szybko leci!) prawie dwa lata temu. A pan J. nadal dzwoni, pisze i wysyła listy płacząc, jak mu beze mnie jest źle i okropnie, że tęskni tak, że mu serce i dusze wyrywa. A mnie to już nawet nie bawi i łechce, tylko smuci. Nawet nie wiem jak już na to reagować...
Lov   all my life is changin' every day.
10 stycznia 2014 22:50
buyaka, znajdź Culture Bridge na fejsie, w grupie jest wydarzenie 😀

edit: A właśnie dowiedziałam się nieco rzeczy o swoim byłym-niedoszłym. Dobrze, że u nas skończyło się w miarę szybko i bez poważnych związków, bo od wakacji to moja kumpela taaaaak baaaaardzo go kocha, że aż rzyga tęczą. Szkoda tylko, że jak jej tłumaczyłam, że to idiota, to nie słuchała. Podejrzewam, że fajnie mieć faceta który już mając 22 lata jara codziennie i bije swoją dziewczynę 😉 Ba, ona się tym chwali! A nam ręce opadają.

Swoją drogą, mam jakieś wahania nastrojów 🤔wirek: Dzisiaj rano jak się uczyłam, to tak mnie naszło, ale na szczęście powstrzymałam się przed dzwonieniem do niego. Nie poznaje siebie  😵
Wracając do "Zołzy" ...jej przeczytanie uświadomiło mi jedynie,że jestem książkowym przykładem tej "miłej" i zmienić tego nie potrafię.
Chciała bym,choć tak na chwilę się nią stać.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
14 stycznia 2014 12:53
umc, jak się sprawy mają?

Dekster... zabrzmi trochę dziwnie (zwłaszcza dla zagorzałych przeciwniczek tej książki), ale jeśli kilka razy spróbujesz wcielić w życie jakieś drobniejsze (typu odmowa spotkania w ten czy inny dzień, nie podanie popcornu na obiad 😉 ) pomysły z tej książki, to zmusi Cię to do myślenia o tym, żeby nie dawać robić z siebie frajera. A jak Cię zmusi do myślenia, to zostaniesz przeniesiona na inny schemat myślenia i działania, na inne tory - i nagle odkryjesz, że zaczynasz używać mózgu, że aktywnie myślisz o tym, żeby sobie nie dać skakać po głowie.
Nie chodzi o to, żeby zamienić się w wyrafinowaną sukę robiącą sieczkę z mózgu niepewnym siebie facetom, tylko żeby wyjść ze swojego dotychczasowego schematu myślenia i działania, żeby przesunąć się odrobinę bardziej w stronę bycia świadomym swojej własnej wartości i nie dawać się robić w jajo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się