Jak ogarnąć finanse?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 stycznia 2014 15:24
Ja dodam od siebie: NIE DAĆ SIĘ WKRĘCAĆ.

Dokładnie. Uodpornić się na słitaśne koniareckowe forumowe zachwyty nad  100 czapraczkiem kolejnej  trendy marki.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 stycznia 2014 15:26
dlatego ja sobie przyżekłam - maksymalnie jeden czaprak na rok i to pod warunkiem że inny zostanie sprzedany, o!  😁
Bardzo bym chciała się na komunikację miejską przerzucić, ale zwyczajnie się nie da... 🙁 Dojazd autobusem zajmie mi 1,5 h w jedną stronę, samochodem ok 20 min. Koszty może i mniejsze, ale mieszczę się w dobie (rano - studia, potem szybki obiad, konie, wieczorami nauka). Chociaż poważnie rozważam czy autobusami na uczelnię nie zacząć dojeżdżać, więcej kasy na konie mi zostanie.
Rachunek sumienia zwyczajnie się boję zrobić. Tabelki w excelu to super pomysł ale strach mnie ogarnia, bo wyjdzie na jaw ile na pierdoły wydaję. Chyba jeszcze nie dorosłam do takiego kontrolowania wydatków.

Czasami warto również się zebrac z ludźmi ze stajni w kupę i robic wspólne zakupy - czasami cena hurtowa jest o wiele niższa, niż detaliczna 😉

I nie wiem, czy takie coś działa w PL, ale w UK razem z mężem robiliśmy zakupy wieczorem - wiele supermarketów "wyrzuca" wtedy produkty o kończącej się dacie ważności na półki z przeceną, czasami można spooro zaoszczędzic 😉 Kiedyś zaopatrzyliśmy się w kanapki za 10 pensów.
Antoś, mnie na początku tabelka przerażała. A potem się okazało, że jest świetnym pomysłem. Na końcu mam kwotę, którą dysponuję. I wpisując dodatkowe wydatki (planowane czy nagłe) na czerwono wyświetla mi się kwota, którą dysponuję jeszcze. To świetny alarm, żeby nie przekroczyć budżetu.
dlatego ja sobie przyżekłam - maksymalnie jeden czaprak na rok i to pod warunkiem że inny zostanie sprzedany, o!  😁

Mam podobnie.
Zasadniczo nie kupuje nic, co wygląda tylko co służy. Różnica zasadnicza.

epk - nie utrzymuję się samodzielnie, pracuję weekendowo, cała pensja schodzi na konie, paliwo + jakieś drobne wydatki. Co miesiąc wychodzę na 0. Mam ustawione regularne oszczędzanie, po wpłynięciu pensji na konto 200 zł idzie na konto oszczędnościowe. Reszta rozpływa się zawsze do końca. Nie potrafię nic więcej zaoszczędzić. Ubolewam, bo wiem, że wydaję niepotrzebnie, ale trudno sobie odmówić. Jak idę na zakupy - nie przetłumaczę sobie, że zbędna jest mi nowa bluzka czy torebka. Staram się, podjęłam walkę, na razie przegrywam. Może kiedyś coś odłożę 😉.
he, he temat jak morze.
Ja bardzo kocham pieniądze szkoda tylko ,że jest to miłośc nieodwzajemniona  🙁
Też prowadzę swój rozkład wydatków w exellu, pieniądze generalnie można zaoszczędzić np na samym jedzeniu.

- Zamiast jedzenia wszystkiego, warto przejść na wege. Nawet może to wyjść na zdrowie. W kieszeni zaoszczędzimy nawet 300 zł.
- kupować w sklepach odzież, jak ktoś dobrze poszuka to z metką się znajdzie za grosze.
- kosmetyki robić z naturalnych składników, choć pudru przyznam szczerze nie próbowałam.
- jeśli ktoś chce mimo to wychodzić na spotkania kulturalne, to szukać imprez finansowanych przez miasto.

oj dużo rzeczy można zaoszczędzić... tylko z drugiej strony czasem lepiej za coś zapłacić 300 zł i mieć to 10 lat  😜 nie wiem co lepsze? Albo zależy o jaką rzecz chodzi.
Dava, nie straszę. Po prostu swoimi postami utwierdzasz mnie, że jesteś jeszcze głupiutka, mało wiesz o życiu i nie mamy dziś o czym dyskutować. Jak nabierzesz doświadczenia to dyskusja będzie miała sens, bo póki co nie przyjmujesz innych argumentów niż Twoje własne.

Ja nie znam 21 milionerów, którzy sami te miliony ciężko zarobili. Znam takich koło 40-stki i starszych.

Tania, nam wychodzi na 2 osoby 1000zł na jedzenie, chemię itp. Na tym bardzo nie oszczędzamy. Kupujemy dobrej jakości jedzenie, żeby nie wydawać na leki. Do tego jak idziemy na zakupy z listą to pozwalamy sobie zawsze na 1 nieplanowaną rzecz np. lody, ser pleśniowy, kawałek rybki wędzonej itp. To taka nagroda 2-3 razy w tygodniu dla naszego podniebienia. Nie po to tak ciężko się haruje, żeby wszystkiego odmawiać.
Jednak nieco inny obraz wychodzi, niż z dotychczasowej lektury forum 🙂
Poradzę jeszcze, żeby za wszelką cenę unikać strat. Mandat, stłuczka, nie wyłączenie transmisji danych w DE (mąż ostatnio zrobił taki numer 🙁), pośpieszny i nietrafiony zakup (bo potrzebne na cito), zguby, kradzieże, zaginione przesyłki...
Na to może pójść MASA kasy. Nie ujęta w budżecie 🙁 I zapewne się spiętrzy. Trzeba być uważnym na maksa. W porównaniu ze stratami - oszczędzanie na czym się da (i nie da) wypada blado 🙁 Do strat wchodzą, niestety, niektóre kontuzje konia 🙁 Lepiej mieć szczęście niż pecha 😉.
Mi aktualnie świat wiruje. "Stare" sposoby się nie sprawdzają. Proporcje zarobków do wydatków dawno zwariowały. Żeby np. trzeba było 6 artykułów napisać, żeby... na jedne portki było??? (bryczesy). Utrzymanie konia to pikuś w porównaniu z potrzebami metryką dorosłych dzieci 🙁 (chociaż niewymagające i dość zaradne). Studniówka - pikuś 🤔 - 510 PLN za osobę(!)
Tu bezdzietne/małodzietne osoby jakoś bardziej optymistyczne 🙂
To jeszcze jak "zaoszczędzić" na rodzinie. Pilnować terminów u dobrego dentysty na NFZ. Wyprostować zęby ruchomym, bezpłatnym aparatem. Nie musieć wydawać na korepetycje.

Milionerów znam kilku (albo i kilkunastu). Zamieniłabym się (ale nie wnikałam głębiej 🙂😉 Może z jednym. Mimo zachwianego ostatnio poczucia bezpieczeństwa.
halo, ja żeby oszczędzić bryczesy wiele rac przy koniach robiłam w zwykłych portkach.
bera7, PIERWSZE w życiu NOWE bryczesy kupiłam... w zeszłym roku 🤣 Teraz drugie 🙂 (za 50%)
w temacie finansów :


polecam bardzo serdecznie - można zobaczyć gdzie znika kasa  👀  😁
Nie wiem czy ktoś to już napisał, ale jeżeli chodzi i dojazdy autobusami miejskimi to warto zainwestować w bilety miesięczne. Można "trochę" zaoszczędzić 🙂
halo, ja kupowałam wcześniej co 2-3 lata. Teraz od paru lat darłam co miałam. Ja kupiłam rok temu nowe, to tylko do jazdy, żadnego strugania kopyt czy sprzątania boksów 🙂.

Tak jeszcze o jedzeniu. Część kupujemy droższych - chleb, jajka na wsi, prawdziwy ser żółty jakieś smakołyki. Ale za to część mięsa kupujemy u rolnika taniej niż w sklepach, chociaż nadal cielęcina po 18zł jest droższa niż kurczak po 5zł z biedy. Owoce i warzywa - mamy sporo zapasów. Weki, mrożone, ulokowne w piwnicy znajomych. Papryka latem kupowana po 2-3zł kg jest pomrożona do lecza itp. Fasolka szparagowa, brukselka. To co było tanie latem albo dostaliśmy od sąsiadów poszło do lodówki i teraz wyciągamy zapasy.
Dava   kiss kiss bang bang
17 stycznia 2014 17:18
Bera7 Widać, że wiek nie przekłada się do końca na kulturę osobistą i czytanie ze zrozumieniem  😁

To, że mam inne podejście do życia niż Ty, nie znaczy, że możesz mnie tu epitetować. Pisałam, że znam dwudziestojednoletnich  😀iabeł: milionerów, a nie sztuk 21  🤣 -> to tak apropo właśnie 'zapału', 'skuteczności' i 'niedoświadczenia życiowego' które wyśmiewasz.
Ja nie do końca rozumiem te przepychanki wiekowe, bo na wiek nie zwracam uwagi. Albo ktoś jest zaradny życiowo albo nie. Albo coś komuś wychodzi albo nie itd. Mam znajomych dużo młodszych ode mnie i o wiele wiele starszych. Tylko na forum jak ktoś nie ma argumentów 'straszy wiekiem'  😀
Nie wiesz nic o mnie, ani o tym ile mam lat (skoro to dla Ciebie takie istotne) ani co przeżyłam, ani co wiem o życiu, więc może oszczędź sobie tego typu pseudo argumentów. Masz inne zdanie, to powiedz jak dorosły starszy człowiek dlaczego, a nie fochuj jak małolata

O! i jeszcze jedno - dbac o swoje zdrowie 😀 Nie przeciążac się na zabój, nie wychodzic na dwór z mokrą głową, unikac ludzi chorych (o ile się, da, bo czasami nie da rady) - ile to człowiek wyda kasy na głupi syrop na kaszel 😉
Ja od 5 lat dla konia nie kupuję nowego sprzętu - dla siebie też nie (ciuchy też kupuję w SH, na Allegro, pojedyncze rzeczy na wyprzedażach - głównie spodnie - 40 zł/szt., bo u mnie ciężko trafić z rozmiarem przez nietypową budowę). Ostatnio zmieniłam konia i musiałam trochę powymieniać sprzętu, także trochę jestem w plecy, bo nie wszystko udało mi się sprzedać.
Przyjaciół proszę o praktyczne prezenty - składają się w kilka osób i razem mogą nazbierać kasy na coś naprawdę fajnego (zamiast kupować po butelce alkoholu, za którym nie przepadam) - np. w tym roku dostałam nowy, fajny czaprak i książkę 😉
Od kilku lat od rodziców i dziadków dostaję na święta pieniądze (wiem, nie każdemu odpowiada taka idea) - zaraz obok zarobionych przez wakacje pieniędzy, są to środki na utrzymanie konia, czyli: kowal, odrobaczenia, szczepienia, kontuzje, zakupy - koń trzymany u siebie, więc odchodzą koszta pensjonatu - w tym roku pójdzie to też na stanówkę - jestem naprawdę niezłym chomikiem, bo udało mi się zebrać zadowalającą sumę - do wakacji starczy 😉
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
17 stycznia 2014 17:38
Pilnować terminów u dobrego dentysty na NFZ. Wyprostować zęby ruchomym, bezpłatnym aparatem.



Niestety, nie każdą wadę da się skorygować ruchomym aparatem.
Dava   kiss kiss bang bang
17 stycznia 2014 17:40
Ikarina -> ja uważam, ze zdrowie jest na 1miejscu. Tak całkiem serio to nic więcej sie nie liczy. Jeśli człowiek jest zdrowy i jego bliscy są zdrowi to już nie ma ani jednego ograniczenia zeby osiągnąć to co sie chce 🙂


Dava, nie znam 21- letnich milionerów. Znam 40-letnich. To chyba nie ja nie umiem czytać.

Nie muszę Cię znać, żeby widzieć jaki poziom wiedzy o życiu płynie z Twoich postów. I oceniam ich poziom. A czy Tobie się podoba język jakim się posłużyłam to już inna sprawa.
Jaki fajny wątek, czemu dopiero teraz zobaczyłam ? 😉 Mam całą masę nawyków, które już się na stałe zakorzeniły. Może komuś się przyda:
- Robię mniej więcej menu na cały tydzień i zakupy dokładnie pod to,
-pilnuje, żeby nie wyrzucać jedzenia
-staram się nie nabijać rachunków (woda, prąd itp.)
-ciuchów nie kupuje wcale nie zmuszona, więc to akurat u mnie nie problem  😁
-wyleczyłam się z kupowania dla konia wszystkiego, co się przytaszczyć do domu o własnych siłach. Mimo pokus (sklep jeździecki) mam tylko to, co jest mi na prawdę potrzebne. Derek tyle, ile potrzeba, 3 czapraki, z reszty sprzętu po jednym, dobrym. Serio da się, miałam kiedyś równo 20 kompletów na jednego konia 😉
-nie jem na mieście, nigdy nie paliłam, rzadko pijałam alkohol. Nigdy nie wydawałam na imprezy, do kina chodzę za 10 zł (bueno czwartki)
A pieniędzy jak nie było tak nie ma  🏇
W tym roku będzie 10 lat, jak nie mieszkam w domu i utrzymuje się sama. Przez pierwsze dwa lata miałam pomoc od taty (300 zł miesięcznie). I nie powiem, żeby nie było czasów, kiedy nie było co do gara włożyć, ale jestem dumna z tego, że ani razu nie musiałam prosić w domu o kasę. Nikt mi nigdy nic nie dał, ale też nigdy z tego powodu nie marudziłam-jedni mają łatwiej, jedni gorzej, każdy jakoś wystartować musi. Po takich a nie innych doświadczeniach życiowych czuje się jak 30 +, ale w pozytywnych tego słowa znaczeniu. Pamiętam, że w czasach szkoły średniej żyłam za 500 zł miesięcznie i się dało. Teraz tyle starczy na zakupy na 2 tygodnie ( dla dwóch osób). Niestety wszystko jest co raz droższe, a pieniążków mamy tyle, co 5-10 lat temu. Ciężko tu z czegoś urwać, bo i tak trzeba się było nauczyć ciąć wydatki żeby od 1go do 1go stykało.
a mnie się ten temat nijak nie podoba. Próbuję oszczedzac i robie to ze skutkiem ...odwrotnym.
Ja niestety nie znam prawdziwych milionerów a szkoda. Ale takich prawdziwych milionerów bo takich co to mają dom w Warszawie i samochód w sumie za milion to znam i owszem ale i oni ledwo ciagna od pierwszego do pierwszego wiec dla mnie bogaczami nie są.
Kulczyków, Solorzy, Zasady niestety nie znam.
Dava niby racja, też tak myślałam, ale niedawno zachorowało mi się na coś nieuleczalnego, na co nie ma lekarstwa, z marnymi perspektywami co do niedalekiej przyszłości i własciwie teraz dopiero wiem po, co żyje i co chcę osiągnąć. Nigdy wcześniej tego nie czułam. Niektórzy muszą dostać przysłowiowego "kopa" od życia, żeby wiedzieć co ważne...
No cóż a ja poznałam ostatnio dwóch chłopaków z łódzkiej polibudy , którzy mają teraz po 26-27 lat i sprzedali juz trzecią swoją firmę za sumę wyrażoną  w milionach i to Euro. I czego to dowodzi ? Ci młodzi ludzie naprawdę byliby bardzo rozbawieni tutejszymi dywagacjami o doświadczeniu zyciowym. Bo to  nie do końca doświadczenie życiowe jest gwarancją powodzenia w życiu,  a czasami wręcz .....przeszkadza🙁
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
17 stycznia 2014 18:24
Oprócz bardzo cennej ale jakże trudnej do wykonania rady "Nie przeglądać sklepów internetowych" i jeszcze jak są wyprzedaże...

No i wątek z promocjami i wyprzedażami mnie bardzo pogrąża  😂 ale i tak na niego wchodzę  🤔
Bo przecież grzech nie kupić bryczesów za 100, czy wędzidła za 5...
A później się człowiek dziwi, że kasy nie ma.

Ja proponuję jeszcze oddawać komuś pieniądze na przechowanie.
Bo sama wiem po sobie, że z wydatków które opłacić muszę, nie oszczędzam nic. A powinnam.
Wpłacać coś, cokolwiek. Chociaż książeczkę oszczędnościową założyć.

No i przerzucić się na wysłodki  😀

edit: zawsze można zmienić tytuł na finanse końskie, żeby był dla koniarzy  😉
Faza, ja znam kilku poznałam osobiście. Z jednym mam częstszy kontakt, lata "po moim niebie" swoim sportowym samolotem. I gdybym nie wiedziała od innych, że to on lata i jaką ma firmę to w życiu bym faceta nie posądziła o taką kasę. Ma auto za kilkadziesiąt tyś, jak wielu. Chodzi w normalnych ciuchach i jada kiełbachę z ogniska 😉.
O innych najbogatszych można poczytać np w gazetach. Jakoś tam głównie panowie o siwych głowach a nie studenci 😉

I Ci ludzie nie obnoszą się swoim bogactwem. Inwestują w ziemię, w firmy potrafią pomnażać wcześniej zarobione pieniądze.

dominoxs to są wybitne jednostki. Inteligencja, pomysł trochę szczęścia i mają. Ale nie ma wokół nas takich na pęczki.
Bera bo jak Ktoś doszedł do  wielkich pieniędzy sam, swoja pracą a nie cwaniactwem jest normalnym człowiekiem. Człowiem szanującym pracę ,ludzi itp.
Ale o czym ja piszę .mnie to nie grozi. Mając na utrzymaniu ileś tam darmozjadów nie umiem nic odłożyć, nic zaoszczędzić.
A i tak wiele osob uważa mnie za bogacza. No bo ma konie, ma dom, ma samochody, ma pare ha. Nie pożycza, nie narzeka, ma pracę itp. itd. 🤣 Bo słowo bogacz dla wielu ludzi nie zawsze oznacza to samo. Dla bezrobotnego bogatym będzie ten kto ma pracę i to dobrą parcę, dla człowieka zarabiającego 2000zł ten co zarabia 20.000zł a dla tego co ma 20.000 bogaczem będzie np. Solorz który ma miliardy. Ot cała prawda.
Co do dojazdów - fajnie, jak się ma ekonomiczne autko; moje pali 10l/100km w trasie (stara astra), do stajni mam w obydwie strony 60km... Wychodzi mnie 30zł taka wycieczka 🙁 Ale czasami jak mus to mus, zwyczajnie boję się spacerować do busa po ciemku przez wioskę, w której jest stajnia.
Generalnie najlepiej zorganizować wspólne dojazdy 🙂

Orzeszkowa  psychofazy revoltowe są najlepsze  😁 Pal sześć, jeśli chodzi o sprzęt (też bym chciała kupować sprzęt BR bez ograniczeń 😉 ); ale jak nagle wszyscy karmią taką a taką paszą, każdy koń musi jeść olej, trawokulki, kukurydzokulki, siemię, mesz, łuskę słonecznika, wysłodki, otręby ryżowe i pięć rodzajów sieczek, to już się robi mało zabawnie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się