Kącik WEGE :-)

JARA,  :kwiatek:  😀
Nie jesteś pierwszą osobą, która mnie o to prosi  🙂 Nawet myślałam, żeby założyć bloga dwujęzycznego (pol-niem). Ale jakoś za leniwa jestem  😡

Ale będę o tym myśleć  😀

Ja bym chciała zapisywać przepisy mojego N., bo on nieraz z głowy takie rzeczy wyczaruje, a już na następny raz wyjdzie coś innego. I jak go proszę, żeby odtworzył jakiś tam obiad sprzed dwóch tyg., to on już nie pamięta jak go zrobił...  😉
Czasami byście się dziewczyny zastanowiły co piszecie - bo ktoś walczący z ciężką chorobą może wg waszej filozofii obwiniać o to siebie. Fajnie tak pisać jak jest się młodym i zdrowym jak byk.
Te słowa skierowałaś między innymi do mnie. Jako, że do "starych" nie należę, a doświadczenia w temacie chorób mam to pozwolę sobie na mały coming out 😉 Od 6 lat choruję na sm, choroba nie jest przekazywana genetycznie, co do epidemiologii to nie znamy jej przyczyny, jedynie wiemy, że nasilenie występowania zależy od czynników geograficznych. Podtrzymuję swoje zdanie - TAK, wg. mojej filozofii ktoś walczący z chorobą powinien obwiniać siebie i szukać rozwiązania i zmiany, co uskuteczniam 😉

Zgadzam się, że niektóre choroby są genetyczne (np. wrodzone wady serca itp.) i tutaj nie mamy za dużego pola do popisu jeśli chodzi o "wyzdrowienie" chociaż nie do końca. Natomiast szereg chorób spowodowana jest naszym postępowaniem i "uaktywnieniem" predyspozycji genetycznych,. Dlatego dieta, ruch i równowaga psychiczna odgrywają kluczową rolę.
Natomiast szereg chorób spowodowana jest naszym postępowaniem i "uaktywnieniem" predyspozycji genetycznych,. Dlatego dieta, ruch i równowaga psychiczna odgrywają kluczową rolę.


O to to! Słyszałam, że większość populacji nosi w sobie jakiś "nowotworek". I od naszego trybu życia zależy, czy się on rozwinie i przekształci w paskudny, złośliwy nowotwór, czy pozostanie uśpiony.
Ale może to banialuki. Ja w to mimo wszystko chyba wierzę  🙂
mozna to sprowadzic do jednego czynika: stres, stres, stres! I rozne jego rodzaje. Pamiec komorkowa i te sprawy. Cialo / komorki 'skupione' non stop na usuwaniu / naprawianiu skutkow permanentnego stresu nie sa w stanie pracowac na nasza korzysc tj. prawidlowo sie oczyszczac, naprawiac itp. Stad sie biore na poczatku drobne zmiany, dysfunkcje, ktore narastajac zmieniaja sie potworki takie jak np. nowotwor. Ale to teoria w ktora JA wierze 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 stycznia 2014 16:28
Meise, robisz ze swoim facetem takie fajne rzeczy! Musisz robić foty i spisywać przepis zanim zjesz. Jakbym miała skarbnicę przepisów pod ręką (np  na blogu) w jednym miejscu to bym na pewno często korzystała i może by mi się udało mojego faceta nauczyć jeść regularnie i zdrowo. A nie rano, wieczorem i nocy.
mozna to sprowadzic do jednego czynika: stres, stres, stres! I rozne jego rodzaje. Pamiec komorkowa i te sprawy. Cialo / komorki 'skupione' non stop na usuwaniu / naprawianiu skutkow permanentnego stresu nie sa w stanie pracowac na nasza korzysc tj. prawidlowo sie oczyszczac, naprawiac itp. Stad sie biore na poczatku drobne zmiany, dysfunkcje, ktore narastajac zmieniaja sie potworki takie jak np. nowotwor. Ale to teoria w ktora JA wierze 😉


Wendetta Ta teoria została potwierdzona przez wiele źródeł naukowych. Prawdopodobnie jednak nigdy nie zostanie szerzej rozpowszechniona bo potęgi farmaceutyczne, władza, grupy lobbujące nigdy nie pozwolą by stracić swoją "żyłę złota". Jeśli więc sama doszłaś do tej teorii to gratuluję intuicji i idąc za ciosem zagrałabym na Twoim miejscu w totka  😎

Dodam wyjaśnienie:
Nasz SUN - Sympatyczny układ nerwowy uaktywnia się w chwili zagrożenia życia (reakcja walki/ucieczki). Jeśli jesteśmy zestresowani to włącza się SUN i nasze komórki przestają funkcjonować w normalny sposób (w tym komórki odpornościowe), wszystkie są ukierunkowane na ochronę życia. Jeśli stres jest długotrwały i na dosyć wysokim poziomie to komórki nie otrzymują składników odżywczych, tlenu, minerałów i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Nie pozbywają się zbędnych produktów przemiany materii ani toksyn. Wszystko ulega zatrzymaniu - poza tym, co jest niezbędne do przeżycia. Wówczas w organiźmie pada to, co najsłabsze (możliwe, że uwarunkowane genetycznie). Żeby wszystko wróciło do normy to musimy pozbyć się tej blokady - stresu, wtedy nasz układ odpornościowy znowu zaczyna nas chronić.

Teraz sedno: każdy z nas jest inny, każdy ma inny poziom stresu. Każdy jednak powinien dość do tego jak sobie ze stresem radzić. Dla swojego dobra.

p.s. poziom stresu fizjologicznego można sprawdzić badając zmienność płynu zatokowego - HRV.

wrr... nie mogę doczytać, co ostatnio pisałyście i się odnieść - wywala mi "złośliwe oprogramowanie ze strony suwaczki.pl", ostatnio 5 trojanów mi skanowanie znalazło :/ jak M. wróci, to ogarnie co mogę kliknąć i odpiszę 😉

<widzę, że dyskusja w ciekawym kierunku poszła - ja zaczęłam jeść "wegetarianizująco" z powodów zdrowotnych. później wysmaruję dłuższego posta odnosząc się jeszcze do kilku rzeczy>
Prawdopodobnie jednak nigdy nie zostanie szerzej rozpowszechniona bo potęgi farmaceutyczne, władza, grupy lobbujące nigdy nie pozwolą by stracić swoją "żyłę złota". Jeśli więc sama doszłaś do tej teorii to gratuluję intuicji i idąc za ciosem zagrałabym na Twoim miejscu w totka  cool
polacy mają niesamowite zdolności do niuchania wszędzie podstępów, wielkich mafii koncernowych itp..
Opieram się na literaturze anglojęzycznej, nie polskiej.

btw - czemu lekarz nie zaleci wypróbowania najpierw skutecznie działających ziół (choroba dowolna, od kataru i bólu gardła zaczynając)? Czemu każda wizyta lekarska kończy się w aptece, skoro choćby medycyna wschodu dowodzi, że są suteczniejsze i mniej inwazyjne metody leczenia? Czemu też leczenie u nas jest objawowe, a nie przyczynowe?
Rul A widzisz, w DE ta kwestia jest juz nawet omawiana na uniwersytetach i badana naukowo, wiec sorrki, ale to nie tylko domena Polakow, jak sadzisz.

nada  :kwiatek: tak po prostu na mily dzien.

Meise nie martw sie. Ja swojego jogowo- kulinarnego bloga zakladam juz od..ups..2 lat conajmniej  😎 i tez w wersji pol-niem.. Mam nadzieje, ze wyczuwacie moj "entuzjazm"  😀 😀
pierwsze co mi przychodzi do głowy to:
-niektóre subst nie występują w roślinach itp lub też ich otrzmywanie byloby dla śmiertelnika niemożliwe
-na efekty trzebaby dłużej/długo czekać
-ustalanie dawek ziół byłoby dość żmudne, ba, nawet przy lekach można się parę miesięcy bawić w odpowiednie ustawianie pacjenta
- Czemu każda wizyta lekarska kończy się w aptece, skoro choćby medycyna wschodu dowodzi, że są suteczniejsze i mniej inwazyjne metody leczenia?
bo na tym polega medycyna? Tego uczą na um?
-Czemu też leczenie u nas jest objawowe, a nie przyczynowe?
zależy o czym mowa, oczywiście, zdarzają się nawet tacy lekarze, którzy na grypę przepisują antybiotyk, ale to inna sprawa

może się wydawać, że nie uznaję metod naturalnych, ale tak nie jest, po prostu kieruję się złotym środkiem. Z natury czerpię na co dzień, ale jeśli widzę, że tzw naturalne metody zawodzą nie odwlekam z pójściem do lekarza/apteki.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
21 stycznia 2014 19:59
PonPon, mi też się to pokazuje... o co chodzi ? :/
Meise, robisz ze swoim facetem takie fajne rzeczy! Musisz robić foty i spisywać przepis zanim zjesz. Jakbym miała skarbnicę przepisów pod ręką (np  na blogu) w jednym miejscu to bym na pewno często korzystała i może by mi się udało mojego faceta nauczyć jeść regularnie i zdrowo. A nie rano, wieczorem i nocy.

Czasem jestem tak głodna, że nie jestem w stanie cyknąć ani jednego zdjęcia, serio!  😀 No, jak czytałam kiedyś jadłospis Twojego Huberta, to mi się włos na głowie zjeżył, przydałoby się trochę "zielonego" urozmaicenia  😉 Jak się skończy sesja i napiszę pół mojej pracy mag. to pomyślę ciepło o tym blogu  🙂

Pandurska, no bo to w gruncie rzeczy wymaga trochę pracy, zaangażowania i systematyczności  🙂 Blog dwujęzyczny to super sprawa. Nieraz robię coś z polskiego przepisu/z głowy, a znajomi z Niemiec męczą o przepis. A czasem zrobię coś z mojej niemieckiej książki, to znowu Polacy proszą o tłumaczenie  😉 A ja, leń niepachnący, naobiecuje, a potem se zapomnę i komuś jest przykro  😀

Meise, dołączam się do prośby o stworzenie bloga z przepisami i zdjęciami  :kwiatek:
[quote author=wendetta link=topic=739.msg1986589#msg1986589 date=1390320061]
mozna to sprowadzic do jednego czynika: stres, stres, stres! I rozne jego rodzaje. Pamiec komorkowa i te sprawy. Cialo / komorki 'skupione' non stop na usuwaniu / naprawianiu skutkow permanentnego stresu nie sa w stanie pracowac na nasza korzysc tj. prawidlowo sie oczyszczac, naprawiac itp. Stad sie biore na poczatku drobne zmiany, dysfunkcje, ktore narastajac zmieniaja sie potworki takie jak np. nowotwor. Ale to teoria w ktora JA wierze 😉


Wendetta Ta teoria została potwierdzona przez wiele źródeł naukowych. Prawdopodobnie jednak nigdy nie zostanie szerzej rozpowszechniona bo potęgi farmaceutyczne, władza, grupy lobbujące nigdy nie pozwolą by stracić swoją "żyłę złota". Jeśli więc sama doszłaś do tej teorii to gratuluję intuicji i idąc za ciosem zagrałabym na Twoim miejscu w totka  😎

Dodam wyjaśnienie:
Nasz SUN - Sympatyczny układ nerwowy uaktywnia się w chwili zagrożenia życia (reakcja walki/ucieczki). Jeśli jesteśmy zestresowani to włącza się SUN i nasze komórki przestają funkcjonować w normalny sposób (w tym komórki odpornościowe), wszystkie są ukierunkowane na ochronę życia. Jeśli stres jest długotrwały i na dosyć wysokim poziomie to komórki nie otrzymują składników odżywczych, tlenu, minerałów i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Nie pozbywają się zbędnych produktów przemiany materii ani toksyn. Wszystko ulega zatrzymaniu - poza tym, co jest niezbędne do przeżycia. Wówczas w organiźmie pada to, co najsłabsze (możliwe, że uwarunkowane genetycznie). Żeby wszystko wróciło do normy to musimy pozbyć się tej blokady - stresu, wtedy nasz układ odpornościowy znowu zaczyna nas chronić.

Teraz sedno: każdy z nas jest inny, każdy ma inny poziom stresu. Każdy jednak powinien dość do tego jak sobie ze stresem radzić. Dla swojego dobra.

p.s. poziom stresu fizjologicznego można sprawdzić badając zmienność płynu zatokowego - HRV.

[/quote]

ja bardzo duzo czytam, slucham, rozmawiam z ludzmi (jestem zaskoczna jak wielu ludzi interesuje sie takimi tematami!) , bywalo, ze krecilam sie po roznych "seminariach", zbieram sobie to wszystko do tzw kupy 😉, sklejam, przycinam, przepuszczam przez filtr wlasnej intuicji i doswiadczen i wybieram w to co chce wierzyc i wedlug czego chce zyc. to co napisalam wyzej jest podparte moim skormnym zyciowym doswiadczeniem rowniez 😉 Zamiast szarpac sie z jakims tematem, po prostu staram sie odpuszczac, a wszystko samo sie naprawia. Jednoczesnie wiem, ze wiele sytuacji wymaga oczyszczenia ('wstretna' pamiec komorkowa)- doskonale znam przyczyne swoich problemow: z tarczyca, z waga, z samoakceptacja i wiem, ze jeszcze duzo pracy przede mna 😉
Czy to co napisalas pochodzi z "Kodów uzdrawiania"? Siostra jest zafascynowana ta ksiazka, duzo na jej temat rozmawialysmy. Moze w koncu przeczytam 😉

PonPon, nadal czekam na Twoj obiecany post :kwiatek:
Prawdopodobnie jednak nigdy nie zostanie szerzej rozpowszechniona bo potęgi farmaceutyczne, władza, grupy lobbujące nigdy nie pozwolą by stracić swoją "żyłę złota". Jeśli więc sama doszłaś do tej teorii to gratuluję intuicji i idąc za ciosem zagrałabym na Twoim miejscu w totka  cool
polacy mają niesamowite zdolności do niuchania wszędzie podstępów, wielkich mafii koncernowych itp..


od kilku lat nie mam TV w domu, a telewizję oglądam sporadycznie kiedy jestem np w hotelu
w ostatnie święta własnie miałam okazję kilkakrotnie włączyć odbiornik.
Myślę, że dobre 60% reklam to reklamy farmaceutyków
boli cie głowa weź to, boli cię gardło zażyj tamto, bez wyrzutów objadaj się tłustym jedzeniem, bo wystarczy kiedy zastosujesz jeszcze inny lek czy suplement
zbiorowe pranie mózgu przez przemysł farmaceutyczny
ja wiem, ze nie kazdy jakos glebiej interesuje sie tematem, ale jestem szczerze zaskoczona tym, co napisala Rul. Pewnie, ze komus moze to byc po prostu obojetne, ale bylam przekonana, ze nikt nie podwaza istnienia tego zjawiska/ zjawisk (poza ludzmi, ktorzy maja w tym wlasnie interes 😉 )
wendetta, niestety poziom wiedzy ogólnej i tak oczywistej może naprawdę zaskoczyć 😉 pamiętam jak kilka lat temu rozmawiałam w gronie znajomych na podobny temat i na moją wypowiedź, że przecież wszystko jest energią, my jesteśmy energią itd osoba wykształcona, na tzw poziomie popatrzyła na mnie jak na wariatkę i krzyknęła "co za bzdury opowiadasz!", wyjaśniając, że ona jest umysłem ścisłym i jej takie herezje nie interesują  🙇
a ja jestem pozytywnie zaskoczna kierunkiem w jakim ostatnio idzie dyskusja w tym watku! 😀 tzn faktem, ze odkrywam, ze jest tu wiecej osob myslacych o tym co ja (w sensie interesujacych sie tematami) i w podobny sposob 😀
ja wiem, ze nie kazdy jakos glebiej interesuje sie tematem, ale jestem szczerze zaskoczona tym, co napisala Rul.


A ja już się przyzwyczaiłam  🤣. Była w absolutnym szoku gdy założyłam watek:

http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,82813.0.html

że ludzie  bardziej związani z naturą niż telewizorem z racji swojej pasji mogą mieć takie podejście do tematu wydobycia gazu łupkowego  😉.

I tak watek dzieciowy powoli otwiera się na temat nieszczepienia  😉. Kiedyś to było prawdziwe szamaństwo nie szczepić dziecka. Teraz już powoli można wyrazić  w tym watku swoja opinie.

Prawda jest taka, że ludziom błoga nieświadomość i  matrix po prostu odpowiada. I nawet nie sadzę, aby to była kwestia głupoty tylko zwykłego lenistwa. Jak zdobędziesz wiedzę. to trzeba zacząć działać co przeważnie jest mocno niewygodne i związane z jakimiś tam wyrzeczeniami.

Łatwiej jest żyć jak się nie wie.
To jak juz skrecamy chwilowo w strone zdrowia (a nie przepisow), gdzie mozna wiecej poczytac o szkodliwosci warzyw i owocow psiankowatych (ziemniak, papryka, pomidor) w przypadku problemow ze stawami ?
A moze ktos na sobie wyprobowal ? Tzn. ma problem ze stawami i wyeliminowal badz mocno ograniczyl i ... jakie rezutaltaty ?
Meise, ja też proszę! (no, teraz to już nie masz innego wyjścia, tyle osób prosi 😁 )
a doczytałyście chociaż do końca to co napisałam?

wracając do koncernów-mam głęboko gdzieś to czy robią pranie mózgu, czy nie, jestem odcięta od mediów poza internetem, gdzie na szczęście omijam onety itp. Napisałam tak, bo to wśród społeczeństwa zakrawa o paranoje. Z jednej strony nie wierzą niczemu i nikomu, czasem nie słusznie, a jeśli już zaufają to okazuje się to być gowenm, najgorszym z wyborów. Jestem obserwatorem i zaczynają mnie śmieszyć ludzie, którzy się tym żołądkują.

pamiętam jak kilka lat temu rozmawiałam w gronie znajomych na podobny temat i na moją wypowiedź, że przecież wszystko jest energią, my jesteśmy energią itd osoba wykształcona, na tzw poziomie popatrzyła na mnie jak na wariatkę i krzyknęła "co za bzdury opowiadasz!", wyjaśniając, że ona jest umysłem ścisłym i jej takie herezje nie interesują
jest to powszechna reakcja nawet na nie takie wielkie rewelacje. Ludzie kurczowo trzymają się tego co znają, a pierwszą reakcją jest obrona przed zruinowaniem poglądów, do których tak są przywiązani.
baba jaga ja tylko slyszalam, ze faktycznie niektore osoby po ograniczeniu psiankowatych zaliczaly poprawe. Ja nie mialam/nie mam zakazu w swojej diecie i jem, jak leci. Musisz wyprobowac sama, chociaz wiem, ze jesli ktos sie zajmie od a do z dieta, to najszybciej zalicza wyniki, tzn. trza sie udac do dobrego naturoterapeuty i tyle. Niestety nie moge Ci nic podlinkowac..ale googluj!

Ja sie wtrace tak- dziewczyny, kocham Was  😍 :kwiatek: i sie ogromnie ciesze majac takie internetowe znajomosci, ktore sie nie ograniczaja (za przeproszeniem) do pierdzielenia o Chopinie  😎 tzn. tez, ale nie omijamy waznych tematow.

Ja znam Kody Uzdrawiania i lubie bardzo!

Rul Takiego powiedzmy ziololecznictwa najwyzszej klasy uczyc sie mozesz na kursach medycyny chinskiej i wierz mi, ze przy odpowiednim zastosowaniu ziolek i np. akupunktury jestes w stanie przebyc przeziebienie w 2-3 h w trybie natychmiastowym. Nie jest to przyjemny proces, ale mozna. Za granica, a przede wszystkim w Chinach mozna to normalnie studiowac, tak samo, jak w Indiach mozna uzyskac dyplom uniwersytecki z Ajurwedy. W naszych realiach pozostaja  kursy odbyte w dobrych instytutach, ktore sa bardzo, bardzo trudne i trwaja wiele lat.
ovca   Per aspera donikąd
22 stycznia 2014 14:44
Rul trzeba tez pamiętać o tym, że nawet szukając  źródeł informacji o alternatywnym trybie życia, zdrowiu pojętym troszeczkę szerzej niż w ogólnym spojrzeniu, sposobach żywienia, filozofii- można trafić na ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym co robią i po prostu trzepią na tym niezły hajs.

właśnie, jak już jesteśmy w temacie- Pandurska, polecałaś wrocławską Nalandę jako pyszną knajpę wege gotującą wg pięciu przemian. Trochę zgłębiłam temat i to, co odkryłam dość mocno mnie zaskoczyło i...skutecznie odstraszyło od wizyt tam. Właśnie typowy przykład biznesu ludzi, którzy żyją zupełnie inaczej, a dla kasy tworzą filozofię i udają, że idee są dla nich ważne.
ovca Serio? Ja nie mialam okazji byc osobiscie w knajpie, ale byla tam moja Mama i bardzo polecala jedzenie. Zapewne sie nie wglebiala w inne kwestie, gdyz we Wro bywa przejazdem. Bardzo smutne jest to, co piszesz  🙁  A propos takich ludzi, to w srodowisku jogowym lekko 90% to wlasnie tacy ludzie tworzacy swoja wersje swiata  🙄
wendetta, niestety poziom wiedzy ogólnej i tak oczywistej może naprawdę zaskoczyć 😉 pamiętam jak kilka lat temu rozmawiałam w gronie znajomych na podobny temat i na moją wypowiedź, że przecież wszystko jest energią, my jesteśmy energią itd osoba wykształcona, na tzw poziomie popatrzyła na mnie jak na wariatkę i krzyknęła "co za bzdury opowiadasz!", wyjaśniając, że ona jest umysłem ścisłym i jej takie herezje nie interesują  🙇

dlatego ja, jesli nie wyczuje gruntu, wole nawet nie zaczynac tego typu rozmow... Czasami wychodzi samo z siebie i potem zaluje :/
Chociaz czasami robie eksperyment.. Jak ktos mnie pyta dlaczego np. nie jem miesa (a wyczuwam, ze jest to pytanie bynajmniej nie z sympatycznej ciekawosci) to wypalam z grubej rury "bo nie chce zjadac negatywnych emocji (strachu, bolu) zabitego zwierzecia". Co jest oczywiscie prawda, jednym z powodow. Wtedy z reguly rozmowa sie konczy, bo jestem brana za wariatke 😉

Rul trzeba tez pamiętać o tym, że nawet szukając  źródeł informacji o alternatywnym trybie życia, zdrowiu pojętym troszeczkę szerzej niż w ogólnym spojrzeniu, sposobach żywienia, filozofii- można trafić na ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym co robią i po prostu trzepią na tym niezły hajs.

alez oczywiscie! dlatego najlepsza metoda to ta, o ktorej pisalam wyzej: kiedy czytasz/ sluchasz o czyms, nalezy przepuscic to przez filtr wlasnego 'czucia', wlasnej intuicji. Zapytac sie samej siebie czy ja z tym hmm.. rezonuje? Jesli nie, to nic na sile, widocznie ta informacja, zjawisko, osoba itd. nie jest Ci na danym etapie potrzebna czy korzystna lub po prostu nie jest sluszna (dobra).

Demon, nie sadzilam, ze kiedykolwiek na tym forum przeczytam o 'wyjsciu z matrixa' 😍
Martolina, karolinaaa, no to widzę, że nie pozostawiacie mi wyboru!  :kwiatek: Po sesji biorę się za projekt blogowanie  🏇 Baaaardzo mi miło!!!

A tymczasem przerwę bardzo ciekawą rozmowę, którą namiętnie czytam, swoimi szparagami - kolacja a la Meise na diecie (taaa...)  😀
Świeże szparagi w czosnku pod pierzyną z sosu beszamelowo-porowo-paprykowego (mojego osobistego pomysłu  :cool🙂


PS. all vegan!
Ludziom wygodniej i "bezpieczniej" żyć w bańce mydlanej do której nie dopuszczają informacji o ziołach, terapiach alternatywnych, gazie łupkowym, szczepieniach. Nie trzeba myśleć, kombinować, poszukiwać, dokształcać się, wystarczy wziąć tabletkę i mamy wspomniany swoisty Matrix. W szkole o tym nie uczą, system edukacji dąży do totalnego zidiocenia społeczeństwa bo przecież takim lepiej sterować.

Pozostaje selekcjonować informacje z tego szumu informacyjnego, albo wziąć zieloną tabletkę, która wiemy czego jest symbolem 😉

p.s. co do szczepionek dla dzieci - koleżanka urodziła zdrową córeczkę, 10 pk. i po 3 miesiącach po szczepieniu nastąpiło uczulenie i maleńka zmarła.

Kiedyś w szkole rodzic w szkole, który nie godził się na fluoryzację był niemal wyklęty. Na wsi nadal pokutuje takie przekonanie. Wystarczy jednak poczytać o fluorze i ... :] Podobnie aspartam (masa produktów spożywczych i leków ma go w składzie), a jakoś bardzo tego nie nagłaśniają? Czemu? Pytań jest więcej...

Czasami patrzę na ten świat i mam wrażenie, że sama instytucja i funkcjonowanie państw, unii, wojna, pokoj, wyścig zbrojeń itp. jest ustawiany przez podmioty nadrzędne (potentatów światowych?...każdy może wstawić tu, co zechce). My w hierarchii jesteśmy najniżej więc czemu miałby się ktoś nami przejmować?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 stycznia 2014 20:02
Meise skąd Ty wzięłas świeże szparagi? 😜
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się